[hide]Zmarła na raka mózgu...

Miała operację, niby wszystko poszło ok, ale w nocy się coś skomplikowało... i straciłem jedną z niewielu w necie osób, którym ufałem...[/hide]
Ostatniej nocy miałem kolejny ze snów z cyklu bezsensownych. Zdołowany jak nikt stoję sobie na Dworcu Głównym w Katowicach. Autobusów zero, mikrobusów zero, tak stoję dłuższą chwilę, nagle z głośników leci komunikat że "Szanowni państwo, proszę nie wchodzić na jezdnię, coś nam się popieprzyło i autobusy nie docierają ani w ogóle nic nie dociera, za chwilę powinno wszystko wrócić do normy". Po chwili nadjeżdża cały tabun autobusów, ja wszedłem przez zamknięte drzwi (!!!) do dwunastki, patrzę a tam mój profesor od fagotu... od kiedy to on jeździ autobusami???
Koniec snu.