Polega ono na tym, iż bez jakiegokolwiek Ľródła typu zapałka, papieros czy coś, na człowieku pojawia się ogień. Tak na przykład siedzisz sobie w foteliku, zasypiasz w nim, a rano zostaje z ciebie tylko 4,5 kilo popiołu i zwęglonych szczątków, przy czym fotel jest co najwyżej leciutko nadpalony.
Gdyby pożar spowodował niedopałek, zniszczeniu uległoby wszystko, co zajęło się od ognia-ale ten ogień jest specyficzny, płonie tylko na Tobie, tak jakby wszystko inne miał gdzieś...
Teraz już wiesz co nieco o spontanicznym samozapłonie.
Istnieje wiele relacji dotyczących występowania tego zjawiska, najsłynniejsza z nich dotyczy mieszkającej na Florydzie 68-letniej Mary Reeser.
Zdarzenie to miało miejsce na początku lat 50. XX w. Jednego wieczoru pani Reeser rozmawiała ze swoją sąsiadką, panią Carpenter. Następnego dnia pani Carpenter wybrała się do pani Reeser, by, jak co rano, porozmawiać trochę przy filiżance kawy. Niestety nie mogła się dostać do wnętrza mieszkania, co dziwniejsze-klamka była tak gorąca, że poparzyła jej dłoń
Zagadka śmierci Mary Reeser pozostała do dziś nie wyjaśniona.


