|-_-| pisze:Nie mów tak Leszku. Oglądałam Paranormal Entity w domu, sama, w ciemnym pokoju, i faktycznie jakiś dreszczyk emocji był.
Chodziło mi tu bardziej o to, że osoby, o których wspomniałem, będą przeżywac na każdym kroku to, jaki ten film był ultra-mega-super-totalnie na wypasie. Ja oglądałem PA po ciemku i, tak, owszem, był jakiś dreszczyk, ale nie taki, jak chociażby niezapomniana scena z Blair Witch Project, kiedy trójka w namiocie sobie spokojnie śpi, aż tu nagle coś im zaczyna napierdzielac w namiot i słyszą krzyki i płacze dzieci. Oczywiście, kiedy wybiegają, nic tam nie ma, ale sam ten motyw spowodował, że musiałem iśc spac przy zapalonym świetle. Autentycznie...po prostu masakra. Ani w PA, ani w PE nie było czegoś takiego. Po prostu dno dna i 10000000000000000000000 metrów mułu.
|-_-| pisze:niestety teraz nie potrafią zrobić horroru, po którym będę bała się pójść spać.

Tu niestety muszę się zgodzic. Gdzie podział się wczesny Spielberg, slashery typu Piątek 13-ego czy Koszmar z Ulicy Wiązów, albo chociaż pierwsze trzy części Obcego? O czymś takim możemy teraz zapomniec i powoli zatapiac się w powodzi ekstrementów, które dzieci nazywają horrorami. Tyle...