A propos...w sumie, w wakacje ja i DanaS spotkaliśmy się z Arkiem. Było ciekawie, mimo, że dzień później było straaaasznie "boląco", ale nie w tym rzecz. Spock ma rację zwłaszcza z ostatnim punktem. Robic z gęby cholewę każdy głupi potrafi. Widzę z kolei, że osoby pokroju Arka czy Fakto, jeśli tylko by mogli, to by się zjawili. Trza by było zrobic najpierw listę, kto by się zjawił NA STO PROCENT. Dopiero wtedy można by pomyślec nad miejscem spotkania. Jak dla mnie, dwa wyjścia. Uczciwe, ale mogące byc mało ciekawe, bądź mniej uczciwe, ale ciekawsze.
1 - uczciwośc-100%; ciekawośc-50% - programy satelitarne służą pomocą. Jeśli będziemy miec listę osób, będziemy miec listę miast, z których pochodzą. Obliczyc wszystko tak, aby każdy przejechał taką samą ilośc kilometrów. Wszystkie te linie gdzieś by się spotkały. Rozumiecie, o co mi chodzi? Nikt nie byłby mniej lub bardziej pokrzywdzony. Ale uważac też trzeba by było, żebyśmy jedyne, co mieli do zwiedzania, to łąka z niewyjaśnionym kształtem produktu przemiany materii krowy.
2 - uczciwośc-50%; ciekawośc-100% - kiedy będziemy mieli listę osób chętnych, zrobic również listę najciekawszych zakątków do zwiedzenia w Polsce. Ciekawych oczywiście z punktu widzenia zaawansowanego użytkownika paranormalium.pl. Żeby tu ktoś nam z Wawelem albo, co gorsza, z Pałacem Kultury i Nauki nie wyjeżdżał. Wtedy każdy może obrac jakiś punkt, z którego wybierzemy jeden. Wszystko w tym temacie. Oczywiście, pewnie wyjdzie tak, że jeden przejedzie 50 km do celu, a inni 500, ale myślę, że osobiście dałbym radę podjąc się takiego ryzyka. Nie wiem jak inni.
Jakiś czas temu rozmawiałem z użytkownikiem sieci p2p, który mieszka w tej samej dzielnicy, kiedy ściągnąłem od niego ciekawe zdjęcia z Prypiatu. Rozmawiałem z nim oko w oko, więc wiem, że to na stówę był ten sam człowiek. Razem z trójką znajomych postanowili się wybrac do Prypecia na Ukrainę. Dla nie zaznajomionych, Prypec to miasto-widmo, które było miastem robotniczym pracowników Czernobyla. Cały koszt wycieczki wyniósł ich około 2.5 tysiąca złotych na głowę. Wiem, pomysł hardcorowy i koszta też niebanalne, ale może kiedyś...kto wie <rozmyśla>
A tak, w sprawie posta Ivelliosa. Nie wiem jak wy, ale ja osobiście byłbym w stanie ogłosic zrzutę na naszego gospodarza. Myślę, że Ci, którzy by mogli, na pewno dorzuciliby kilka groszy, żeby Iv mógł się z nami wybrac. I Iv, nie byłoby gadanie, że brak czasu. Czas zawsze możesz znaleźc. Chocby kilka dni. Nie wiem jak wy, ale, jak już by do spotkania doszło, na pewno nie omieszkałbym takiej zrzutki ogłosic
