Ostatni sen jaki pamiętam (Mam słabą pamieć do snów a notować nigdy mi się nie chce

) Był maksymalnie dziwny.
Dotyczył bowiem epidemii wilkołactwa, która ogarnia świat. Chodziło mniej więcej o to, że jak wilkołak kogoś dziabnie to temu komuś wyrastają kły, wzrok się wyostrza itp. W końcowym stadium jest już super silny, super włochaty i super brzydki, a na końcu traci ludzką świadomość i staje się jakby zwierzęciem.
No to raz kilka takich stwórków wpadło do mojej wielce kochanej szkoły i dziabało wszystkich (Włącznie ze mną

) Ogółem niezła jatka, a tu nagle pojawia się bohaterski woźny ze strzelbą i zabija ich (Chyba motyw z takiego serialu "Troo" na 4fun.tv xD )
Kiedy okazuje się że prawie wszyscy ludzie w Warszawie (Tak, to właśnie w tym miejscu mieszkam

) są zakażeni, a moi szkolni kumple już się pozabijali (Sami, żeby się nie przemienić) albo pozamieniali nagle ktoś w domku pośrodku lasu zakłada obóz dla nie przemienionych. Tam ludzie w końcowej fazie strzelają sobie w łby żeby się nie przemienić, zamykają się w klatkach, uciekają żeby nikogo nie skrzywdzić i tym podobne akcje odstawiają. Dookoła tego domku kręcą się wilkołaki, i jak tylko ktoś wychodził to go zabijały. Ogólnie ciężkie położenie.
W pewnym momencie sen się nagle urwał, i zaczął się króciutki inny sen - Mianowicie byłem na szczycie jakiegoś futurystycznego wieżowca obok opuszczonego miasta na środku pustyni, sam jak palec. Nagle za miastem wybucha bomba, fala niszczy wszystko razem ze mną i się budzę.
Ogólnie ten sen był jakby połączeniem "Jestem legendą", "Terminatora II" (Wybuch

), "Troo" (Bohaterski woźny) i jeszcze jakiegoś starego horroru o wilkołakach
PS: Witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na forum
![Kwaśna mina :]](./images/smiles/icon_square.gif)