No więc witam wszystkich. Nowy tu nie jestem, to chyba moje trzecie konto o tym samym nicku (nieużywane chyba są usuwane).
Przejdźmy do sedna sprawy.
Tak więc. Kupiliśmy od mojej sąsiadki wersalkę. Całkiem spoko, wygodna, miękka. Ale nie o tym teraz. Kiedy zasypiam (codziennie), słyszę (kiedy przyłożysz ucho do łóżka albo chociażby do stołu to bardzo głośno słychać, co się dzieje na danej powierzchni) jakby coś się kładło obok mnie. Otóż matka mojej sąsiadki umarła nie dawno i to z jej domu została kupiona ta wersalka. Zmarła persona zapewne na niej spała. Na powierzchni łóżka nic nie widać, żeby się uginała pod ciężarem, myszy nie mamy, żeby hałasowały i coś robiły z wersalką. Co to kurde może być? Nic nie czuję, ani gęsiej skórki, powietrze zimniejsze nie jest, żadnego strachu czy nagłego uczucia zrelaksowania. Nic. Tylko ten dźwięk. Pierwszy raz pomyślałem "co jest kurde, przecież się nie ruszam...". Potem lekki strach i nic poza tym. Teraz jest to już dla mnie normalne. No i czasami za dnia (kiedy jestem sam w domu, od 10 do 12) słyszę, jakby coś na niej siadało. Czy to możliwe, że to owa sędziwa Pani przyszła za swoim łożem do mojego domu?
Skrzypiąca wersalka?
-
- Nowa Krew
- Posty: 19
- Rejestracja: 2013-10-10, 21:37
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 511
- Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Re: Skrzypiąca wersalka?
Witaj ponownie 
W to mi graj, chciałoby się powiedzieć ;p
Niedowiarek powiedziałby, że używane wersalki mają to do siebie, że sprężyny się w nich zacinają. Powoduje to, że po pewnym czasie "rozluźniają" się one, wydając dźwięk, jakby ktoś się kładł lub siadał. Nie wszystkie kanapy tak mają. To zapewne wina jakiejś specyficznej konstrukcji albo rodzaju zastosowanych sprężyn.
Ale my nie jesteśmy portalem niedowiarków! Dlatego śmiem twierdzić, że jesteś w posiadaniu jednej z nielicznych, na świecie "Nawiedzonych Wersalek".
To prawdziwy skarb!
Projekt "Nawiedzonych Wersalek" powstał w 1963 roku. Kiedy to jeden z konstruktorów, zagorzały miłośnik zjawisk paranormalnych, ułożył w niej elementy tak, by razem układały się w magiczny znak. Znak ten, ma za zadanie chwytać dusze umierających na nich ludzi. Wszystkich!
Z biegiem lat, uwięzionych dusz robi się coraz więcej i więcej a "Nawiedzona Wersalka" staje się potężnym narzędziem w rękach kogoś, kto wie jak się nią posłużyć...
Ponoć gdzieś jest zakopany manuskrypt, który dokładnie opisuje co i jak. Zakopał go sam twórca, gdy czół, że jego dni dobiegają końca....

W to mi graj, chciałoby się powiedzieć ;p
Niedowiarek powiedziałby, że używane wersalki mają to do siebie, że sprężyny się w nich zacinają. Powoduje to, że po pewnym czasie "rozluźniają" się one, wydając dźwięk, jakby ktoś się kładł lub siadał. Nie wszystkie kanapy tak mają. To zapewne wina jakiejś specyficznej konstrukcji albo rodzaju zastosowanych sprężyn.
Ale my nie jesteśmy portalem niedowiarków! Dlatego śmiem twierdzić, że jesteś w posiadaniu jednej z nielicznych, na świecie "Nawiedzonych Wersalek".
To prawdziwy skarb!
Projekt "Nawiedzonych Wersalek" powstał w 1963 roku. Kiedy to jeden z konstruktorów, zagorzały miłośnik zjawisk paranormalnych, ułożył w niej elementy tak, by razem układały się w magiczny znak. Znak ten, ma za zadanie chwytać dusze umierających na nich ludzi. Wszystkich!
Z biegiem lat, uwięzionych dusz robi się coraz więcej i więcej a "Nawiedzona Wersalka" staje się potężnym narzędziem w rękach kogoś, kto wie jak się nią posłużyć...
Ponoć gdzieś jest zakopany manuskrypt, który dokładnie opisuje co i jak. Zakopał go sam twórca, gdy czół, że jego dni dobiegają końca....
-
- Nowa Krew
- Posty: 19
- Rejestracja: 2013-10-10, 21:37
Re: Skrzypiąca wersalka?
Dasz mi te same tabletki, co bierzesz?
Co za cudowny tok myślenia się po nich aktywuje!
A teraz na poważnie: akurat o sprężynach nie pomyślałem. Ale to zapewne jest rozwiązanie całej zagadki. Także dziękuję nieistotnej. Może ktoś się jeszcze wypowie na ten temat? Może tak na prawdę leżę w punkcie, gdzie zbiegają się jakieś starożytne linie, a pod moją wersalką czai się portal do innego wymiaru lub piekieł?

A teraz na poważnie: akurat o sprężynach nie pomyślałem. Ale to zapewne jest rozwiązanie całej zagadki. Także dziękuję nieistotnej. Może ktoś się jeszcze wypowie na ten temat? Może tak na prawdę leżę w punkcie, gdzie zbiegają się jakieś starożytne linie, a pod moją wersalką czai się portal do innego wymiaru lub piekieł?
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 511
- Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Re: Skrzypiąca wersalka?
Nieistotnej, ale nie gniewam się ;p
Widzisz, to już zależy tylko od Ciebie ;p Jak masz obrzydliwy zwyczaj, wrzucania brudnych skarpet pod wersalkę, to przypuszczam, że już tam jest niezłe piekło.
Jeśli dorzucasz jeszcze do tego popielniczkę, okruszki itp. To wierz mi, TAM MOŻE BYĆ WSZYSTKO!
hehehehe
EDIT: Czy ktoś może, w moim poprzednim poście poprawić czół na czuł? Dziękuję. (nie pytajcie ;p)
Widzisz, to już zależy tylko od Ciebie ;p Jak masz obrzydliwy zwyczaj, wrzucania brudnych skarpet pod wersalkę, to przypuszczam, że już tam jest niezłe piekło.


EDIT: Czy ktoś może, w moim poprzednim poście poprawić czół na czuł? Dziękuję. (nie pytajcie ;p)
-
- Nowa Krew
- Posty: 19
- Rejestracja: 2013-10-10, 21:37
Re: Skrzypiąca wersalka?
Nie no, skarpeki sobie piorę regularnie
Nie wrzucam też nic za ani pod, matka chyba by dostała szału (ach te matki...). Dobrze wiedziec, że jednak są tu ludzie na poziomie 

