Zastanawiałem się, czy opowiedzieć moją historie czy nie ? Miałem wątpliwości, i trochę obawy że weźmiecie mnie za drobnego pijaczka z bujną wyobraźnią.Ale opowiem bo sam do teraz mam wiele pytań na które nie mogę odpowiedzieć.A na początku to nie jestem pijaczkiem a praktycznie prawie nie pije.Okazją do spotkania się na imprezce było rozstanie się z moją żoną, zamkniecie pewnego rozdziału mojego życia i rozpoczęcie nowego.No i właśnie....impreza trwała z soboty 06.10.2012r. od godz 18.00 do 1.00 w niedziele.Właśnie o godz 1.30 kiedy wracałem do domu odprowadziwszy ostatniego gościa, idąc przez las na polanie zauważyłem coś szerokiego i wąskiego bijącego jasnym światłem.To coś unosiło się może 1 metr nad ziemią wirując bardzo szybko wokół własnej osi.Z początku myślałem ( a byłem trochę wstawiony ) że w oczach mi wiruje, ale o dziwo podchodząc coraz bliżej ( bardzo zżerała mnie ciekawość ) nagle natknąłem się ( jak by wyrośli z pod ziemi ) na trzy istoty dwunożne,i dwuręczne ( podobne do ludzi ) ale koloru tak jakby szarego, wzrostu około 160 cm z głową trochę nie proporcjonalną do masy ciała z dużymi oczami ( chyba oczy bo na wysokości naszych oczu ) ale bez ust ( czy jamy gębowej ) ale za to z dużymi uszami ( podobnymi do uszów, no tych co mieszkają w grotach, jaskiniach i śpią do góry nogami - aaaa.. Nietoperzy ! ) i dość dużych w stosunku do wielkości głowy.
Na razie tyle, bo muszę sobie zrobić obiad,bo niestety żony już nie ma .
