Pasterka zostałaby zjedzona, gdyby nie byki z jej stada, które trzymały bestię w pewnej odległości od kobiety.
Wkrótce potem znaleziono rozszarpane zwłoki 14-letniej Jeanne Boulet.
Tego samego miesiąca znaleziono kolejne dwie ofiary, w następnym jedną, a w kolejnym aż pięć. Potwór atakował tylko małe dzieci i młode kobiety.
Bestia zabijała w bardzo wymyślny i okrutny sposób. Nie przypominała w tym zwykłych drapieżników atakujących nogi i gardło, by unieszkodliwić zdobycz. Bestia zjadała swoje ofiary na żywo. Czasami potrafiła urwać kawałek ciała i uciec z nim do lasu.
Ofiary znajdowano bez oczu, twarczy, oskalpowane, często z oderwanymi kończynami, przegryzionymi gardłami, bez głów. Ponad 60 miało wydarte wnętrzności. Świadkowie twierdzili, że jednym kłapnięciem szczęk bestia potrafiła pozbawić człowieka głowy.
Zazwyczaj ciała ofiar były pozbawione ubrania, szczątki rozproszone po okolicy. Niektóre znaleziono zagrzebane w ziemi.
Zapanowała trwoga. Ludzie bali się opuszczać swoje domy. Nikt nie był pewny, kto będzie następną ofiarą. Mieszkańcy tych terenów nie mieli nawet bardzo jak się bronić. Niedawno stłumiono tu powstanie i okolicznej ludności zarekwirowano broń palną. Jedynie, co mieli, to noże osadzone na drzewcu, przypominające bagnet.
Po górach rozkładano truciznę, zakładano sidła i kopano doły. Na nic się to jednak nie zdało.
Miejscowi twierdzili, że bestia to istota ponadnaturalna. Wielu uważało ją za wilkołaka. W tym przekonaniu utwierdzali ich księża mówiący, że to demon zesłany przez Boga, by ukarać ludzi za grzechy.
Pojawiały się też bardziej logiczne hipotezy. Jedni głosili, że bestia to przebrany psychopata. Podobno na brzuchu stwora widziano coś na kształt guzików. Słyszano też ludzki śmiech.
Co bardziej oświeceni brali bestię za wsciekłego wilka lub zbiegłą z menażerii lub statku hienę, panterę czy tygrysa. Naukowcy twierdzili, że bestia to mutant, połączenie człowieka i wilka.
Ci najbiedniejsi twierdzili nawet, że za tymi zbrodniami stali perwersyjni arystokraci. Nasyłając na lud tresowane zwierzęta, urządzali wyrafinowaną krwawą rozrywkę kosztem ludu.
Wieści o bestii dotarły do samego Wersalu. Król więc wysłał specjalną ekspedycję, która miała ją upolować. Jej ścierwo miało stać się osobliwą ozdobą królewskiego pałacu.
Początkowo wydawało się, że ekspedycja odniosła sukces. Zabito niezwykle dużego wilka. Miał prawie dwa metry. Jeszcze do początku XX w. zwierzę można było podziwiać w Muzeum Histori Naturalnej w Paryżu.

A jednak pojawiły się nowe ofiary. Bestia atakowała przez ponad 20 lat! Według różnych szacunków ofiarą bestii padło od 150 do 180 osób. Dopiero w 1767 roku niejaki Jean Chastel poświęcił trzy srebrne kule podczas pielgrzymki błagalnej. I wpakował je w bestię w Sogne d'Aubert. Resztki potwora zabrano do Paryża.
Przed kilku laty w magazynie Narodowego Muzeum Histori Naturalnej w Paryżu znaleziono padlinę jakiegoś zwierzęcia. NIestety, źle zachowane ciało trudno było zbadać. Naukowcy podejrzewaja, że to resztki pasiastej hieny z Afryki. Nie ma jednak pewności czy to szczątki bestii zabitej przez Chastela. Czy kiedykolwiek uda się wyjaśnić, kto lub co atakowało w XVIII wieku mieszkańców Gevaudan?

Art. poch. z Super Express: Tajemnice Świata Nr 31
Moim zdaniem to była właśnie ta hiena pasiasta, ale pewności nie mam.