Kari pisze:Tak, pająków to ja się strasznie boję, brr...
co nie znaczy, że masz arachnofobie

żeby nie offtopować:
chyba byłam poszukiwana za morderstwo... szłam ulicą i mijałam chyba komisariat, taki z witryną sklepową, gdzie siedział policjant i patrzył na ludzi - zerknął na list gończy, i wyszedł za mną; ja tymczasm kręciłam się przy kwiaciarni w moim mieście, która nie była kwiaciarnią tylko siedział tam jakiś facet i nadawał audycję radiową - w dodatku przystojny facet

zobaczyłam, że skończył nadawać, i do niego weszłam, a pochwili wszedł policjant i chciał mni aresztować, co mu się z resztą udało, a ja w między czasie mówiłam do tego faceta z radia że to pomyłka i umówiliśmy się na jutro o 21.00 przy jakimś biurze, które było dokładnie tam gdzie pokój nauczycielski w mojej szkole

następnego dnia stoje sobie przy tym biurze, ludzie wchodzą i wychodzą, i widzę, że on tam jest i robi coś przy jakis papierach czy coś... i nagle wychodzi jakas babka i zaczynamy się kłócić... zdaje się, że nie podobały jej się moje buty

a na końcu korytarza widzę moją kolżankę, podszłam do niej i ona mówi, że czeka na jakiegos faceta, z którym będzie robić jakiś projekt; w tym momencie wychodzi ten mój facet od radia, wielce zdziwiony, dlaczego nie jestem w wieczorowej sukni, bo przecież idziemy na wino O_o i nagle jestem już w ciemnoczerwonej sukni i długich rękawiczkach, tylko co z winem? i on mówi, że jeszcze cos musi z kumplem iść załatwić, a ja mam tymczasem kupic wino, a on mi potem pieniądze odda (bo nie chodziło o wino marki wino

) i poszedł, a ja w szoku, bo jestem bankrutm i wiem, że ledwo mi starczy pieniędzy na autobus do domu

i jakas laska nagle wyciąga portfel, i pożycza mi pieniądze, a ja głupia mówię
nie, nie kochanie, bo ja i tak nie będę miała z czego oddać... no i nie mam ani wina ani pieniędzy, a tu nagle ta moja koleżanka wyciąga z torebki butelkę wina i mówi
zapomniałam, to dla ciebie, wiesz... no i jestem uratowana, ona jest w takiej samej sukni jak ja i wyglądamy trochę jak bliźniaczki

wychodzimy na dwór, a tam mój facet z rozgłośni radiowej po prostu stoi sobi z kumplem i pali fajki

ja lekko wściekła, ale co mi tam, bo jest booooski

no i gdzieś idziemy... no i się obudziłam
