Jak byłam mała to miałam jeszcze tak, że kiedy już leżałam w łóżku i w pokoju było ciemno to im bardziej w tę ciemność się wpatrywałam tym bardziej ciemno się robiło i nawet zarysów okna już nie widziałam i ta ciemność jakby, no nie wiem jak to opisać, była taka "ciasna"(?) No czerń, czerń dookoła. Dopiero kiedy przetarłam oczy, zamrugałam itd. to wszystko wracało do normy

Ech te dziecięce odchyły..
A miałam też tak, że jak leżałam w łóżku na plecach (też musiało być ciemno) i wpatrywalam się w sufit to po pewnym czasie miałam wrażenie, że zaczynam powoli obracać się wokół własnej osi, lubiłam to uczucie

Wiedziałam, że leżę nieruchomo, ale normalnie czułam, że zaczynam się obracać. Dziwne.