Niespełna pare tygodni temu (dziwnie to wygląda, żę dopiero teraz o tym pisze, ale cóż

) był zwykły dzień, znaczy nie było tak gorąco jak dzisiaj, na niebie zbierał się burzowe chmury, ale nie to było najdziwniejsze. ino patrzam se na chmure i co widze...coś jakby postać. Nie była to postać cielesna, poprostu coś jakby ciemna sylwetka złożona z obłoków chmur. Na oko wyglądało mnie to na starca dzierżącego kosę, tyle, że w pierwszej chwili mój mogz chyba nie zaabsorbował tej informacji bo odwróciłem wzrok. Nagle przebłysk inteligencji i znowu się japię w strone postaci. Za drugim razem ta 'kosa' bardziej przypominała krzyż. Zielone światło się zapaliło, więc przeszedłem przez ulicę, gdy znowu się popatrzyłem na chmurę to gostka już nie było, a wcale silnie nie wiało.
Poniżej daje byle jaki malunek :
