Istnieje podanie jakoby mnisi tybetańscy wykształcili pewną technikę opartą na koncentracji. Dzięki tej technice potrafili koncentrować swą energie życiową w momencie uderzenia, co wywoływało efekt podobny do porażenia prądem. Ale dalej nie jest to kamehame.
A co byście powiedzieli na próbę wytworzenia psiballa podczas przebywania w przestrzeni astralnej. Wtedy jest nie tylko widzialny, ale także o wiele bardziej pozyteczny. sam przeprowadzam takie eksperymenty, chociaż rzadko udaje mi się doświadczyć podrózy astralnych. Jakas blokada albo coś
Mawerick pisze:Istnieje podanie jakoby mnisi tybetańscy wykształcili pewną technikę opartą na koncentracji. Dzięki tej technice potrafili koncentrować swą energie życiową w momencie uderzenia, co wywoływało efekt podobny do porażenia prądem. Ale dalej nie jest to kamehame.
A to nie ma związku z chi ? Bo widziałem kiedyś jak mnich za pomocą chi rzucając szpilką przebił szybę i to całkiem porządnie.
dobry pomysl... najlepszym i najprostszym tez sposobem w sumie jest po prostu isc spac:) relaks i energia:) a dla prawdziwego spiocha to raj na ziemi:D
ja znam nazwe joriki (to chyba z japonskiego) tak nazywa się energia ktora jest pochodna koncentracji. nie pojawia się od razu, trzeba trenowac koncentracje regularnie kilka lat, zadnych rozpraszaczy tzn.alkohol, narkotyki, czy wyuzdany seks, mowi się ze jest to bardzo "zywa" energia, jej zasob się zmniejsza ponownie kiedy praktyka się oslabia. dziala ona "natychmiast" i spontanicznie tzn. jej dzialanie nie wynika z naszego myslenia, zreszta kiedy się koncetruje dlugi czas, jest wiele innych ciekawych rzeczy, ale to inny temat.