swiat zewnetrzny i wewnetrzny (ja, moje ego, wszystko co jest mna) to dwa srodowiska, ktore na siebie nieustannie oddzialywuja. my wplywamy na rzeczywistosc, ksztaltujemy ja, ale i ona ksztaltuje nas... to tak, jak by zapytac, czy rzeczywistosc jest taka jak my ja postrzegamy, czy czy tez taka, jak przedstawil nam ja dzisiaj kolega. obie oceny rzeczywistosci sa zapewne sluszne
poglady Kury najczesciej najbardziej mi podchodza:)
ja uwazam, ze czlowiek jest jednoczesnie tym, kim wie, ze jest, kim chcialby byc i kim widza go inni.
jestesmy zlepkiem wszystkich okolicznosci naszego zycia, niestety. mamy w sobie pewna istote siebie, ale ona tez potrafi ulegac zmianom, w zaleznosci od warunkow zewnetrznych. czasami robimy to, co uwazamy za naprawde sluszne, czasem naginamy nasze zasady do dazen i potrzeb innych. wszystko robimy z jakiegos powodu, a waga, ktora przywiazujemy do tych powodow, nasze pobodki, tworza nasz szkielet. nasza motywacja najabrdziej obrazuje nasz charakter, ale charakter nie jest sednem nas samych. nie wiem naewt, czy to sedno istnieje.
kazda chwila zmienia nas w jakis sposob, na tym polega natura czasu. czy to znaczy, ze tracimy "prawdziwe ja"? pytanie, czy istnieje "prawdziwe ja".
wolnej woli nie ma. czy wiec mozna mowic o byciu kims, kim chce się byc?
jestem, kim jestem. i ciesze się z tego. czasem soba gardze, czasem jestem z siebie dumna. ale cokolwiek robie - jestem soba, a jesli nie jestem - jest to rodzaj mojego wyboru. jesli cos wyrzadza mi krzywde, to dlatego, ze na to pozwolilam. jesli cos sprawia mi radosc, to dlatego, ze na to pozwolilam. jesli ktos mna manipuluje, to znaczy to, ze na to pozwalam, wiec jestem soba. bo jestem swiadoma siebie.
w sumie czy to jest odpowiedz na zadane pytanie? nie wiem:) jest pozno...
[ Dodano: 2005-09-14, 00:55 ]
jak przeczytalam tego posta to stwierdzilam, ze namieszlaam, ze zaprzeczalam sobie bez wyjasnien (zbyt bliskoznacznych slow uzylam), wiec przepraszam.
dodam tylko, ze postrzeganie przez innych zalezy od nich samych, od stopnia ich empatii.
w ich swiecie nasze postepowanie bedzie dopasowywane do ich horyzontow, wiec dla innych bedizemy tym, co oni sa w stanie zrozumiec. to dziala w obydwie strony. im szersze sa nasze horyzonty, nasze zdolnosci wczucia się w innych, tym lepiej mozemy ich zrozumiec, a zrozumiec to znaczy nie oceniac:)
moze tym razem powiedzialam cos madrego
![Oczko ;)](./images/smiles/icon_wink.gif)