http://www.tvn24.pl/-1,1743811,0,1,stil ... omosc.html
Zazwyczaj takie sprawy mnie mało interesują, nie jestem jakimś nadzwyczajnym kibicem w żadnej z dyscyplin sportowych. Czasami obejrzę sobie mecz jak nasza cudowna reprezentacja zagra ,albo któraś z naszych drużyn gdzieś dalej zajdzie i robi się szał w telewizji. Tak z ciekawości ,żeby chwilę poczuć sportowe uniesienie. Teraz jako, że drugi rok mieszkam w Poznaniu kibicuje Lechowi ,ale to jest kwestia bardziej taka ,że po prostu jestem za tą drużyną, a nie wykazuję jakieś większe zainteresowanie w tej kwestii. Ten artykuł co zamieściłem powyżej też nie jest niczym więcej niż szukaniem sensacji, ale po jego przeczytaniu zacząłem się zastanawiać nad tą całą otoczką, która towarzyszy szczególnie piłce nożnej w Polsce.
Po pierwsze zacząłem się zastanawiać skąd ta cała nienawiść do przeciwnej drużyny. Ja rozumiem ,że sport od zawsze łączył się z emocjami (bardzo często silnymi i skrajnymi), ale żeby do tego stopnia siać nienawiść ? I nie mówię tutaj tylko o tym artykule ,ale ogólnie o moich wszystkich doświadczeniach z tym związanych. Wszyscy dobrze wiemy ,że to się nie kończy na wyzwiskach. Dochodzą do tego pobicia (trzeba dodać ,że czasami śmiertelne) , niszczenie mienia (ławki, kosze, latarnie, tagi na murach, zniszczone samochody, stadiony itp) i ogólna deprawacja. Oczywiście trzeba odróżnić kibica ,który przyjdzie na mecz z żoną i synem od grupy szalikowców. Pytanie jest teraz kogo jest więcej ? Tutaj mi się zdaję zależy to od rodzaju spotkania. Na meczach reprezentacji raczej większością będą zwykli kibice. Na meczach ekstraklasy spodziewał bym się jednak więcej bydła aniżeli kibiców. W tym momencie zaczynam się zastanawiać ,czy stereotypowe wyobrażenie kibola jest rzeczywiście tak dalekie od prawdy. Łysy idiota w dresie nie znający dobrze polszczyzny, przeklinający i pijący na umór , rozpieprzający stadion i organizujący ustawki. Dla przypomnienia jedna perełka:
Skąd się do cholery tacy ludzie biorą?! Ja wiem ,że Polsce daleko do ideału ,ale jak można wychować dziecko ,żeby wyrosło na takiego debila, który nie szanuje cudzego zdania ,życia i własności ? Kwestia wychowania dziecka jest tutaj podejrzewam kluczowa ,ale z pewnością nie jedyna. Dochodzi do tego otoczenie w jakim się człowiek otacza, ale może i też nasza polska mentalność ? Ostatnio niewiele mamy powodów do dumy. Z tego względu często mówimy o historii i tęsknimy za wielką Rzeczpospolitą ,która się ciągnęła od morza do morza i była przedmurzem chrześcijaństwa. Jak w w dzisiejszej rzeczywistości zapełnić tą lukę ? Nie bardzo jest z kim i jak walczyć, nie ma komu pokazać swojej wyższości, nie ma z czego być DUMNYM. Gdzie tutaj miejsce na honor? Dla większości ludzi teraz wyznanie ,że jest się patriotą jest wstydliwe. Bo jak tutaj nim być skoro mamy tak źle , skoro rządzą nami popaprańcy, kłamcy i złodzieje? A może idę w ogóle zbyt głęboko, a tak naprawdę cały ten wandalizm i nienawiść jest powodem chęci wyrzucenia z siebie frustracji i zwierzęcych instynktów?
Jakakolwiek by przyczyna nie była jest to niewątpliwie spory problem społeczny. Mi już nie raz się zdarzyło zderzyć oko w oko z kibolem i nie jest to zdecydowanie miłe doświadczenie. Szczególnie ja mam z tym problem ,bo jestem z reguły szczery, bezpośredni i nie daje się bezpodstawnie obrażać. Mimo strachu zawsze odpowiem na zaczepkę ,bo szczerze mówiąc wolę stracić zęba niż honor. Pamiętam jedną sytuację jak jechałem sobie pociągiem z dziewczyną i właśnie przejeżdżaliśmy przez Warszawę. Siedziałem tuż przy drzwiach ,przy odsłoniętych kotarach ,a następny przedział był wypełniony przez kibiców Legii. Wyszedł jeden łysy i się rozgląda. Nie chciałem konfliktu więc raczej starałem się unikać kontaktu wzrokowego. Mimo tego spojrzał na mnie i jakże bystro stwierdził "ależ ty jesteś brzydki!". Krew zaczęła mi się gotować i dłużny mu nie pozostałem. Długo na ripostę czekać nie musiał. Zdecydowanie wkurwiony już podchodzi, otwiera przedział i zbliża swoją mordę do mojej twarzy - "co powiedziałeś?!". Nieprzerwany kontakt wzrokowy był ciężki do zniesienia jednak się niezbyt łamałem, wstałem i zacząłem do niego gadać. Po 2 min. mojego monologu o honorze, zwycięstwie Legii i o tym ,że powinien się z tego cieszyć zamiast odwalać manianę po potakiwaniach poszedł do swojego przedziału. Żeby było śmieszniej później jeszcze mi ustąpił pierwszeństwa do toalety
![Szeroki uśmiech :D](./images/smiles/icon_biggrin2.gif)
Sytuacji takich miałem kilka, nie wszystkie tak chwalebne jak ta. Zdarzyło mi się nawet jechać w przedziale z samymi antyterrorystami, którzy eskortowali pseudokibiców poza granicę Warszawy. Szkoda tylko ,że to była połowa mojej drogi...
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na przyczyny tego zjawiska. Niewątpliwie jest ono spaczeniem społeczeństwa i powinno się dążyć do jego jak najszybszego zminimalizowania i w końcu do całkowitego zneutralizowania. Tylko jakie środki podjąć, skoro to siedzi tak głęboko w naszym społeczeństwie ?