Chcę się z wami podzielić Swoimi doświadczeniami. W styczniu 2010 roku zmarła nam babcia pozostawiając swej córce ( mojej mamie ) mieszkanie na Warszawskiej Woli. Poza uprzątnięciem i wyniesieniu rzeczy babci zostało ono nienaruszone, meble, sprzęt agd i inne zostało na miejscu. Największą radość miałem ja wraz z baratem gdyż mieliśmy na mieście niedaleko centrum kwadrat gdzie często nocowaliśmy zwłaszcza w weekendy

Dziwne rzeczy zaczęły się dziać już zaraz po śmierci lecz dopiero ok. maja wraz z bratem i resztą rodziny poskładaliśmy pewne fakty. Otóż do mieszkania przynajmniej raz w tygodniu ktoś zaglądał i za każdym razem „coś było nie tak” chodzi tu o błahostki. Typu odsunięta szuflada, zapalone światło w łazience, odsunięte krzesło, podwinięty dywan. Z naszych osobistych doświadczeń kiedy tam nocowaliśmy to pobudka przez zbity kubek, co było jedynym i niewytłumaczalnym doświadczeniem gdyż kubek wylądował w przedpokoju. Więc tak jak wspomniałem w maju dotarło do nas że coś jest nie tak. Pierwszą naszym pomysłem było że babcia komuś dała klucze i ktoś pewnie przychodzi, więc zmieniliśmy zamki. Sprawa nie ustała nadal szukaliśmy rozwiązania, może to zabrzmi śmiesznie ale nawet szukaliśmy jakiegoś tajnego przejścia za meblami w ścianie itp. Nadal bez rezultatu.
Wtedy narodził się pomysł z duchem babci który pewnie Sobie został, nie ukrywam że ten pomysł wydał nam się wysoce abstrakcyjny ale już nie było innego wyjaśnienia. Nasza mama zadbała o wszystko otóż był ksiądz, była msza w intencji i modlitwa. Nic to nie pomogło a do tego nasza mama zaczęła to przeżywać do tego stopnia że bała się tam wchodzić na placu boju zostałem więc ja wraz z bratem gdyż ojciec miał na to wyjebane.
Wtedy jeszcze nie znaliśmy tematu i jedyne co nam do głowy przyszło to medium i egzorcyzmy ( klasyki horroru ), ale życzę powodzenia w poszukiwaniu medium w Warszawie. Więc na własną rękę zaczęliśmy szukać, oglądać Ghost Hunters i Ghost Adventures oraz książką twórców tego pierwszego programu. Podaję te tytułu żebyście wiedzieli czym się sugerowaliśmy.
To już był sierpień sytuacja nadal trwała odbiło się to na sytuacji w domu zwłaszcza na naszej matce i padła decyzja że jednak mieszkanie zostanie sprzedane w bliżej nie określonym terminie. Wraz z bratem zaczęliśmy „badania”, od sąsiadów pytaliśmy czy słyszeli bądź widzieli coś. Jeden z sąsiadów powiedział nam coś ciekawego że czasem wracając z pracy kiedy patrzył czy jego żona już śpi widział jakieś światło w naszym oknie. Jeden z tych przypadków miał miejsce dosyć niedawno i zgraliśmy to z naszymi wizytami ( więc to nie my). Mój barat zasugerował mu czy to mogło być światło w łazience, na co ten potwierdził. I tu was zapewniam że dzień następny po tym zdarzeniu byłem w mieszkaniu i nic się nie paliło.
We wrześniu poszliśmy na całego pożyczyliśmy kamerę z poczerwienią podłączoną pod gniazdko i lapotpa , statyw, od Siebie daliśmy dyktafon z duża pamięcią. Dyktafon i kamera były w dwóch odległych miejscach. Kamera nagrywała przez 48h a dyktafon po 8h ( wieczorem tylko zgrywaliśmy i od nowa ). Dało nam to 48 h filmu i 16 h nagrań do przejrzenia, podziwiam tych którzy takie rzeczy analizują nam obejrzenie tego zajęło ok. miesiąca.
Efekty były przerażające od tego momentu zmieniło się wszystko. Bałem się, kamera podczerwień zarejestrowała dźwięki KROKÓW o godz. 02:15, lecz żadnego obrazu !! Coś obok niej przychodziło. W mieszkaniu były panele był to wyraźny dźwięk jaki słychać jak w butach przejedziemy się po panelach. To było tak wyraźne że teraz jak Sobie przypomnę przechodzi mnie gęsia skórka. Kolejnym dźwięk miał miejsc ok. 21:00 następnego dnia to był jakiś Szpet coś mówiło szeptem można było z tego zrozumieć tylko „ sz… sz… i na końcu taki yyyy….” Było to zupełnie inne od zwykłego szumu. Najgorsze było z dyktafonu przez te 16h nagrań było słychać ciągle jakieś „dziwne hałasy” apogeum miało miejsce 2 nocy o 00:15 wyrażnie było słychać męski głos który powiedział „ czy wy tu jesteście? - ………….- „ ( chyba dzieci ), potem przerwa i ten sam głos „ nie mamy domu”.
To tyle, mieszkanie zostało sprzedane w grudniu. Powiem wam że to się tak fajnie opowiada i słucha ale jak człowiek usłyszy te AVP to ogarnął nas prawdziwy strach. Że nawet człowiek boi się ponownie to odtworzyć bo to coś przejdzie i tu. Nie musicie w to wierzyć. Nie rozmawiamy nigdy o tym w domu. Napisałem to ponieważ dziś wraz z bratem usunęliśmy z dysku te nagrania, gdyż budziły w nas lęk. Pozdrawiam. Jak macie jakieś pytania to odpowiem.