Otóż jest już wieczór,przygotowuję sobie kolację aż tu znikąd pojawił mi się laser przed oczyma (taki laserek jak w pistoletach na kulki lub w specjalnych latareczkach).Pomyślałem może jakieś dziecko mi świeci do okna (chociaż mieszkam na 1 piętrze),i że się odbija laser od sufitu i wyskakuje mi przed oczyma ale nagle...podszedłem do komputera w drugim pokoju ale znowu był ten laser,w obawie że mnie to snajper namierza (wyobraźnia pracuje),zasłoniłem żaluzje i więcej to się nie pojawiło,tylko że akurat gdy laser się pojawił nikogo nie ma w domu....jakieś załamanie światła?,na zewnątrz również nikogo nie było anii na balkonie lub przy oknie przeciwnego bloku.Wiecie co to mogło być?,no bo ja jestem bezradny,
![n :zly:](./images/smiles/025.gif)