Mnie się dzisiaj śniło takie coś, że miałem w domu oszkloną gablotkę - właściwie taki stoliczek czy biurko ze szklanymi elementami. Pod szkłem leżała sobie spokojnie Biblia i parę innych elementów chrześcijańskich. Coś mi odwaliło i postanowiłem na tym biurku postawić parę figurek, wśród nich Buddę, jakiegoś chińskiego smoka i białego baranka. No więc postawiłem je. Minęła dłuższa chwila, nagle zaczynam nasłuchiwać i stwierdzam - kurde, coś syczy i skwierczy! Patrzę, a spod figurek zaczyna się wydobywać dym. Po chwili coś pod nimi zaczyna bulgotać - figurki zaczynają się topić! To ja szybko biorę jakiś płaski śrubokręt, coby odkleić je od biurka (jak się stopią to biurko trzeba będzie wyczyścić, a ja leniuch jestem i mi się nie chce
![Języczek :P](./images/smiles/icon_razz.gif)
). Udało mi się "uratować" baranka i smoka, Budda już się cały roztopił. Smok i baranek spadły na podłogę. Spostrzegłem po chwili, że smok... wstał i zaczął gdzieś maszerować, gubiąc po drodze skrzydło. Baranek już nie wstał, za bardzo wtopił się w dywan.
Podnoszę się, spoglądam na biurko - a tam pomiędzy Biblią i innymi przedmiotami leży sobie kartka, a na niej napis "GIŃCIE WSZYSTKIE ZŁE DUCHY!"
Yyy... eee... ja rozumiem, że chrześcijanie mogą mieć jakieś wąty do Buddy czy do chińskich smoków... ale żeby do baranka też?
![n :|](./images/smiles/008.gif)