-- 2010-12-12, 23:28 --

Niektórzy wszystko podciągają pd paraliż senny i być może tak jest. Ja jednak dostrzegam pewne różnice w tym zjawisku. Jak byłem nastolatkiem bardzo często miało miejsce następująca sytuacja. Zawsze przed przebudzeniem, kiedy chcę już wstawać, nie mogę się ruszyć, a ni nic powiedzieć. Wrażenie, jakby umysł obudził się przed ciałem. Rodziło to niepokój w tej dziwnej sytuacji. Z czasem nauczyłem się, że trzeba mocno się skupić i postarać wykonać jakiś najdrobniejszy ruch i pomagało. Z czasem to ustąpiło.
Minęło wiele lat i pojawiło się coś , co niektórzy nadal nazywają sennym paraliżem. Jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż w opisanym wcześniej przypadku. Zjawisko trwało z rok, może 1,5. Towarzyszył temu zawsze niesamowity strach związany z uczuciem obecności kogoś w pokoju. Ponadto zawsze miałem świadomość tego, że jestem we własnym łóżku, że jest noc, nawet wiedziałem w jakiej leżę pozycji.
Przykład. Śpię sobie na plecach. Nagle czuję jak ktoś mnie chwyta za nogi powyżej kostek. Nagła panika we śnie, brak możliwości poruszenia, czuję jak dłonie przesuwają się w stronę kolan. Wiem, że jestem w łóżku i nie może tu nikogo być co wzmaga niepokój. W końcu udaje się wyrwać ze snu. Jestem przestraszony, wali mi serducho.
Np.śpię sobie na brzuchu, ręka gdzieś tam w stronę brzegu łóżka odłożona. Nagle czuję jak ktoś złapał mnie za rękę , tę przy brzegu łóżka. Zrywam się ze snu przestraszony i co ciekawe leżałem w takiej pozycji jak widziałem to we śnie. Z czasem nauczyłem się , że nie należy walczyć , tylko uciekać ze snu i nie miałem z czasem wrażenia, że nie mogę się ruszyć. Uciekałem do realu. Inny przypadek. Śpię na plecach, nagle poczułem ciężar na piersiach, jakby dotyk czyjejś dłoni, strach i przebudzenie. Takich przypadków było wiele. Zmieniałem pozycje snu, bo słyszałem, że pomaga, ale nie w moim przypadku. Bywało, że budziłem się zanim powstały jakieś wrażenia dotykowe. Wcześniej poprzedzał to niepokój, że ktoś jest w pokoju. Z czasem to minęło i co ciekawe, że nastąpiło to po powrocie do pewnych zaniedbanych praktyk religijnych. Bywało też,że czasami pomagała krótka modlitwa przy takich sennych przygodach.
Ta druga strona opisanego zjawiska zawsze mnie zastanawiała. Jeśli są to wizje wywołane byciem między snem , a jawą , dlaczego nie widziałem np. łąki pełnej kwiatów, tylko jakieś tam straszenie. Moje sny nie były tez klasycznymi koszmarami, które często są w nierealnych miejscach i sytuacjach. Tu był niezwykły realizm miejsca i czasu i zawsze podobny schemat - strach, ktoś w pokoju, noc, często wrażenia dotykowe i niekoniecznie związane z uciskiem na klatce jak niektórzy piszą. .
-- 2010-12-12, 23:39 --
Napiszę coś jeszcze, co prawda nie paraliż senny, ale nadal w temacie snów. Sytuacja trwała z 2 tygodnie. Zawsze chwilę przed porannym przebudzeniem. śpię sobie, nie pamiętam aby coś mi się śniło. Nagle słyszę głośny szept przy swojej głowie wołający mnie po imieniu. Budzę się myśląc, że ktoś budzi mnie do pracy. Otwieram oczy i nikogo nie ma. Innym razem we śnie słyszę szept wołający mnie - heeej. Ponownie prędko wstaję mysląc , że to pobudka do pracy, jednak nikt mnie nie budził. Zdarzyło się też, że słyszałem we śnie jakby z dalszej odległości wołanie po imieniu. Myślę ponownie, że budzą mnie do roboty. Wstaję , pytam, czy ktoś mnie wołał. Okazało się, że nikt. Te historie miały miejsce w porze, kiedy faktycznie było trzeba wstawać . Po ok, 2 tyg. ustąpiły. W sumie takie nic, ale było dość niezwykłe.