Po obejrzeniu, idziemy w stronę samochodu...Idziemy spokojnie, aż tu nagle wyleciał jakiś jakiś czarny pies. Kurde. Zaczął biec zaczął nas gonić, szczekał, warczał.. Ale na szczęście byliśmy blisko samochodu i zdążyliśmy wsiąść
![Szeroki uśmiech :D](./images/smiles/icon_biggrin2.gif)
Robiło się już późno i nie mogliśmy się zdecydować, czy jechać zobaczyć te drugie ruiny, czy nie. W końcu pojechaliśmy. Sam dojazd był tragiczny. Daleko od wszelkich 'normalnych' zabudowań, ubłocone polne drogi. Ledwo tam dojechaliśmy. Od razu zauważyliśmy zrujnowany budynek, był o wiele, wiele większy od poprzedniego. Ruszyliśmy w jego stronę, po drodze minęliśmy jakiś zamieszkały dom ( na podwórku stał gość jakiś i tak się na nas patrzył, że się wytrzymać nie dało
![Cool 8)](./images/smiles/icon_cool.gif)
W domu go umyliśmy. Pokrywały go jakieś dziwne znaczki i napisy w nieznanym mi języku. Krzyż był ładny ; ) .
W końcu ja musiałem już wracać do siebie do domu, oczywiście wujek dał mi krzyż żebym go sobie wziął . No i wziąłem
![Neutral :neutral:](./images/smiles/icon_neutral.gif)
Od razu jak wróciłem to mama do mnie, że co ja za jakieś takie rzeczy przynoszę do domu, z takich miejsc, że to nawiedzone może być, żebym go wyrzucił... itd. Nie słuchałem jej.
Nastała noc. Jak zawsze drzwi do pokoju zamknąłem i położyłem się spać. Obudziłem się około 1:00 w nocy. Drzwi od mojego pokoju strasznie hałasowały, obijały się, w domu jakby huczał wiatr i słychać było dziwne odgłosy (żadne okno nie było otwarte) trwało to dobre 3 minuty, a zanim zapaliłem lampkę nocną spojrzałem się w stronę biurka.. i zobaczyłem czarnego psa! Wystraszyłem się i krzyknąłem. Nie wiem co to było, mogło mi się ze strachu i z faktu, że byłem zaspany wydawać, ale w tej kwestii pewny do końca nie jestem.
Przybiegła moja mama. Wszystko się uspokoiło. Po chwili mama poszła do kuchni i zapytała się mnie czy robiłem coś wczoraj wieczorem z garnkami, bo szafka była otwarta, a 2 garnki leżały na ziemi. W tym momencie skojarzyłem te 'dziwne odgłosy' , które słyszałem jak się obudziłem. Było to jakby obijanie garnkiem o garnek.
![Shocked :shock:](./images/smiles/icon_eek.gif)
Była 1:30 . Nie chciałem gasić lampki, bałem się. Ale w końcu zmęczenie wygrało, około 2:00 zgasiłem i zasnąłem.
Śnił mi się diabeł. Był czarny jak smoła. Widziałem go pomiędzy drzewami w jakimś lesie. Spojrzał się na mnie i się obudziłem. Byłem cały spocony. Spojrzałem na zegarek - 3:15 .
Więcej już tej nocy nie spałem.
Nazajutrz wyniosłem statuetkę krzyża, pod taki duży krzyż, co stoi przy mojej ulicy. Postawiłem go tam i mimo, że minęło już od tego czasu 3-4 lata stoi on tam do dziś.