Mógłbyś podać kilka przykładów eksperymentów opisanych w tej książce ,,świat jasnowidzących"? Wystarczy że podasz mi jak mniej więcej wyglądały te doświadczenia i kto w nich brał udział.
Czym większy sceptyk tym bardziej będzie się czepiał? Nieprawda.
Jak już pisałem, warunki eksperymentu zostają ustalone przed jego rozpoczęciem. Obie strony podpisują dokument potwierdzający ich stanowiska. Oczywiście najpierw muszą się dogadać.
Dam taki prosty przykład z doświadczeniem telekinezy.
Ochotnik twierdzi że może wygiąć łyżkę siłą umysłu, bez dotykania jej. Wydaje się to proste do uzgodnienia, a jednak w praktyce dojście do szczegółów jest wyjątkowo żmudne.
Trzeba ustalić: z jakiego metalu będzie ta łyżka, jak długo będzie trwał eksperyment, gdzie będą ustawione kamery, jak będzie oznaczona łyżka żeby zawodnik nie mógł podmienić jej na inną itp itd.
Nawet jeśli to wszystko zostało ustalone w najdrobniejszych szczegółach, wliczając w to kolor tapet na ścianie, to i tak uczestnicy tych eksperymentów znajdują potem setki wyjaśnień swojego niepowodzenia.
Tak więc sceptyk jest potrzebny w takim eksperymencie żeby wszystkie możliwości oszustwa zostały wykluczone.
Podam ci jeszcze jedną taką paranormalną historię. Była sobie kiedyś taka dziewczynka co rzekomo potrafiła czytać z zasłoniętymi oczami. Miała wtedy 15 lat i robiła na tym karierę. Testowano ją w jakiś laboratoriach pod ,,czujnym" okiem naukowców. Dziewczynie wszystko szło pomyślnie, dopóki na tych eksperymentach nie pojawił się randi. Wtedy się okazało że dziewczyna wcale nie czyta z zamkniętymi oczami, tylko wykorzystuje lukę pomiędzy nosem i oczami. Ona miała wklęsły nos, tak że po założeniu opaski na oczy, z boku pozostała szczelina przez którą dziewczyna widziała. Jej cudowne moce znikły gdy Randi zalepił jej oczy tak że już nic nie mogła widzieć. Wtedy czytanie już nie było możliwe.
Dam ci kolejny przykład.
Był sobie kiedyś taki chłopak, który potrafił wywoływać obrazy na zdjęciach które mu robiono. Były to przeważnie jakieś rozmazane plamy w których niektórzy widzieli jakieś postacie. I co się okazało? Chłopak zrobił sobie taki mały rekwizycik, wyglądający mnie więcej tak jak papieros; w środku była soczewka a na drugim końcu tubki był obrazek. Ten przedmiot był trzymany w palcach i skierowany w obiektyw aparatu. Naukowcy, którzy robili mu zdjęcia widzieli że chłopak trzyma to między palcami, ale zignorowali to bo... uznali że to jest tylko jakaś zabawka do obracania w palcach. Dziwne smugi wychodziły tylko na tych zdjęciach gdy koleś trzymał ten przedmiot. Nawet to nie dało im do myślenia.
Mnóstwo takich przykładów podaje randi w książce ,, Däniken, tajemnica Syriusza, parapsychologia i inne trele-morele"
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=51873
A co do janiego. Już pisałem że w to nie wierzę. Prześwietlanie jego żołądka jakoś nie wydaje mi się wiarygodne. Gdyby wszystko było w porządku to by ten koleś dał się przebadać przez niezależną komisję.
Wyobraź sobie że sam chciałbyś przetestować jakiegoś telepatę. Powiedzmy że będzie to przekazywanie myśli na odległość. Dwóch telepatów będzie siedzieć w oddzielnych pokojach i będą sobie przekazywać myśli.
Skąd będziesz miał pewność że ci dwaj:
- Nie są zawodowymi magikami, albo oszustami
- nie mają nadajników
- nie mają asystentów
- nie stosują wielu technik iluzjonistycznych
Jeśli eksperyment zakończy się sukcesem to uznasz że telepatia istnieje?
Nie mając wiedzy o tego typu technikach, zostaniesz najpewniej oszukany. Współczesna wiedza z zakresu sztuk magicznych daje wręcz nieograniczone możliwości. Tylko człowiek znający się na tym, czyli zawodowy iluzjonista będzie w stanie zdemaskować oszustwo. Naukowcy nie mający o tym wiedzy zostaną wpuszczeni w maliny i napiszą w raporcie ,,telepatia istnieje"