Zalezy od tego jaki dar masz.Ja domyslam się ze zaczynam dostawac daru jasnowidzenia poprzez trenowanie oobe ktorego jeszcze nigdy nie udalo mi się osiagnac,czasami,gdy relaksuje się w lozku (po szkole gdy zmeczony jestem) to obrazy mi przelatuja umysl niezaleznie od mojej woli,mniej lub bardziej swiadomie,a w krotkim odstepie czasu od "wyjasnowidzenia" tych zdarzen sprawdzaja się typu niezapowiadany sprawdzian,kumpel ktory sobie palec skaleczyl,ale nie zamierzam jakos bardziej rozwijac daru jasnowidzenia,wole się zajac innymi rzeczami (oobe,ld,ewentualnie telekineza).sowins pisze:a jak zobaczec że ma się dar czy mozna to jakos zobaczec??
Mój dar
-
- Senior forum
- Posty: 1159
- Rejestracja: 2009-10-29, 14:03
Re: Mój dar
-
- Nowa Krew
- Posty: 15
- Rejestracja: 2010-01-19, 20:30
Re: Mój dar
Ja mam dar jasnowidzenia ale nie umiem go opanować...
Czasem mam wizje niewyraźne i na ułamek sekundy ale zawsze coś podajcie jakies sposoby żebym mógł jakoś udoskonalić tę zdolność
Czasem mam wizje niewyraźne i na ułamek sekundy ale zawsze coś podajcie jakies sposoby żebym mógł jakoś udoskonalić tę zdolność
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 549
- Rejestracja: 2009-01-08, 18:16
Re: Mój dar
Dokładnie. Nie wmawiajcię sobie, że macie jakieś super-moce, bo popadniecie w samozachwyt:)
-
- Nowa Krew
- Posty: 15
- Rejestracja: 2010-01-19, 20:30
Re: Mój dar
tu nie chodzi o to że jestem zmęczony czy coś po prostu coś widzę a to się sprawdza chwilę później
-
- Nowa Krew
- Posty: 15
- Rejestracja: 2010-01-19, 20:30
Re: Mój dar
akurat w moim przypadku ta teoria się nie sprawdza ale być może masz rację
-
- Tropiciel tematów
- Posty: 66
- Rejestracja: 2010-01-17, 16:47
Re: Mój dar
Nie wiem jak to nazwac. Czy to dar jasnowidzenia czy jak się skupiam to zaczyna działac
moja wyobrazia.Potrafię zamknac oczy i na podstawie opowiadan wobrazic sobie
postac pradziadka. Czuję ze tak się rozluzniam.
Ewa
moja wyobrazia.Potrafię zamknac oczy i na podstawie opowiadan wobrazic sobie
postac pradziadka. Czuję ze tak się rozluzniam.
Ewa
-
- Forumowy maniak
- Posty: 427
- Rejestracja: 2008-04-03, 22:48
Re: Mój dar
To nie jest dar jasnowidzenia....
-
- Tropiciel tematów
- Posty: 66
- Rejestracja: 2010-01-17, 16:47
Re: Mój dar
To co to jest?
-
- Senior forum
- Posty: 1535
- Rejestracja: 2008-02-29, 18:57
Re: Mój dar
lilia pisze:To co to jest?
Mam już dość głupich postów, co to jest oczywiście, że wyobraźnia, a co innego.
Gdyby wszyscy uważali to za dar jasnowidzenia, to by każdy człowiek był chodzącym po ziemi jasnowidzem, ech...
-
- Nowicjusz
- Posty: 31
- Rejestracja: 2010-01-24, 21:12
Re: Mój dar
45 użytkowników tego forum ma super moce, a ja nawet latać nie umiem. ((
Ja bym tylko wszystkim, którzy odnaleźli w sobie super bohatera zasugerował, żeby jednak na początku zastanowić się nad bardziej racjonalnymi przyczynami pewnych zdarzeń.
Najbardziej prawdopodobnego sprawce tych wszystkich olśnień i niesamowitych historii podała chyba Dagmara. Mowa tu o wyobraźni oczywiście.
Ja bym tylko wszystkim, którzy odnaleźli w sobie super bohatera zasugerował, żeby jednak na początku zastanowić się nad bardziej racjonalnymi przyczynami pewnych zdarzeń.
Najbardziej prawdopodobnego sprawce tych wszystkich olśnień i niesamowitych historii podała chyba Dagmara. Mowa tu o wyobraźni oczywiście.
-
- Aktywny pisacz
- Posty: 247
- Rejestracja: 2010-02-06, 01:27
Re: Mój dar
Serio? Ciekawe...przydatna umiejętność
Ostatnio zmieniony 2010-02-06, 16:32 przez Leanna, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Aktywny pisacz
- Posty: 247
- Rejestracja: 2010-02-06, 01:27
Re: Mój dar
Ta kabarety są znacznie lepsze od horrorów
-
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Re: Mój dar
DO TEMATU BO ZAGRYZĘ I WARNY POWLEPIAM!
-
- Nowa Krew
- Posty: 18
- Rejestracja: 2010-09-08, 10:36
Re: Mój dar
Umiem uleczać, ale tylko w specyficznym stanie emocjonalnym, a mianowicie:
Muszę czuć, że dana osoba cierpi, i pragnie pomocy.
Muszę też jej współczuć, czy też czuć wewnętrzną potrzebę pomocy tej osobie, co u mnie nie zdarza się aż tak często, gdyż uznałem, że wielu ludzi zasługuje na swoje cierpienie - co zresztą w praktyce się niestety potwierdza...
Jeżeli czuję to cierpienie i pojawia się u mnie współczucie, zaczynam czuć rodzaj więzi, po czym zaczynam wyczuwać epicentrum/przyczynę bólu.
Działałem na różne sposoby, w zależności od przypadku.
Raz udało mi się najpierw znieść u swojej matki gorączkę (miała jakieś ostre zapalenie, powikłanie grypy, w wyniku czego miała trafić do szpitala), po czym "podłączyłem się" ręką do jej górnej części klatki piersiowej (tam znajdowało się epicentrum) - poczułem, jakby mój obieg energetyczny i jej stworzyły jeden. Jako że już tworzyliśmy jeden obieg, i jednocześnie czułem epicentrum, postarałem się "wydrzeć" jej ból, a raczej jego przyczynę, i umieścić go w sobie. Modliłem się wtedy do Boga. Czułem jakby energia wywołana współczuciem uaktywniła połączenie z Nim/źródłem nieskończonej (zdaje się) pozytywnej energii. Czułem się tak, jakbym przez moment sam był tym źródłem. Działało to pulsacyjnie - kiedy stawałem się jednością z tym źródłem, za pomocą woli byłem w stanie "przepompowywać" jej przyczyną bólu w swoje ciało. "Wyssałem" w ten sposób niemal wszystko, co sprawiało, że cierpi. Znalazło się to w moim ciele, jednak wskutek połączenia ze źródłem dobra, zniknęło niemal błyskawicznie - coś jak papierek rzucony w ogień, tyle że znacznie szybciej.
Innym razem zdjąłem ból pleców, męczący mojego dziadka - udawało mi się to dotknięciem, i modlitwą do Boga. Zdarzało się to niejednokrotnie.
Moja dziewczyna twierdzi, że gdy boli ją głowa (migrena jest u niej rodzinna - więc boli ja co kilka dni), i dotknie mnie/przytuli się,etc. ból ustaje, i znika, rozpływa się. Warunek jest taki, że muszę być w dobrym nastroju/myśleć pozytywnie. Gdy jestem w złym, potrafię wywoływać skutek przeciwny.
Różne rzeczy mnie spotykają i spotykały. Większości nie rozumiałem, a części wciąż nie rozumiem. Wiem jednak, że każda umiejętność jest nam po coś dana, dlatego nazywamy to "darem". Ronaldo/Messi/... biega za piłką, żeby ludzie się cieszyli, lub gniewali. Politycy rządzą, żeby jednym było lepiej a innym gorzej. Piosenkarze śpiewają, żeby ludziom było miło. Wszyscy są posłani tu po coś. Przydają się, gdy rozwijają swoje talenty.
Ja chcę rozwinąć swój. Jeśli potrafisz mi pomóc, pisz, lub lepiej - spotkajmy się.
Ps. To zabawne, ale potrafię nauczyć tego, czego sam nie umiem, więc ponoć jestem dobrym nauczycielem.
Pozdrawiam
Muszę czuć, że dana osoba cierpi, i pragnie pomocy.
Muszę też jej współczuć, czy też czuć wewnętrzną potrzebę pomocy tej osobie, co u mnie nie zdarza się aż tak często, gdyż uznałem, że wielu ludzi zasługuje na swoje cierpienie - co zresztą w praktyce się niestety potwierdza...
Jeżeli czuję to cierpienie i pojawia się u mnie współczucie, zaczynam czuć rodzaj więzi, po czym zaczynam wyczuwać epicentrum/przyczynę bólu.
Działałem na różne sposoby, w zależności od przypadku.
Raz udało mi się najpierw znieść u swojej matki gorączkę (miała jakieś ostre zapalenie, powikłanie grypy, w wyniku czego miała trafić do szpitala), po czym "podłączyłem się" ręką do jej górnej części klatki piersiowej (tam znajdowało się epicentrum) - poczułem, jakby mój obieg energetyczny i jej stworzyły jeden. Jako że już tworzyliśmy jeden obieg, i jednocześnie czułem epicentrum, postarałem się "wydrzeć" jej ból, a raczej jego przyczynę, i umieścić go w sobie. Modliłem się wtedy do Boga. Czułem jakby energia wywołana współczuciem uaktywniła połączenie z Nim/źródłem nieskończonej (zdaje się) pozytywnej energii. Czułem się tak, jakbym przez moment sam był tym źródłem. Działało to pulsacyjnie - kiedy stawałem się jednością z tym źródłem, za pomocą woli byłem w stanie "przepompowywać" jej przyczyną bólu w swoje ciało. "Wyssałem" w ten sposób niemal wszystko, co sprawiało, że cierpi. Znalazło się to w moim ciele, jednak wskutek połączenia ze źródłem dobra, zniknęło niemal błyskawicznie - coś jak papierek rzucony w ogień, tyle że znacznie szybciej.
Innym razem zdjąłem ból pleców, męczący mojego dziadka - udawało mi się to dotknięciem, i modlitwą do Boga. Zdarzało się to niejednokrotnie.
Moja dziewczyna twierdzi, że gdy boli ją głowa (migrena jest u niej rodzinna - więc boli ja co kilka dni), i dotknie mnie/przytuli się,etc. ból ustaje, i znika, rozpływa się. Warunek jest taki, że muszę być w dobrym nastroju/myśleć pozytywnie. Gdy jestem w złym, potrafię wywoływać skutek przeciwny.
Różne rzeczy mnie spotykają i spotykały. Większości nie rozumiałem, a części wciąż nie rozumiem. Wiem jednak, że każda umiejętność jest nam po coś dana, dlatego nazywamy to "darem". Ronaldo/Messi/... biega za piłką, żeby ludzie się cieszyli, lub gniewali. Politycy rządzą, żeby jednym było lepiej a innym gorzej. Piosenkarze śpiewają, żeby ludziom było miło. Wszyscy są posłani tu po coś. Przydają się, gdy rozwijają swoje talenty.
Ja chcę rozwinąć swój. Jeśli potrafisz mi pomóc, pisz, lub lepiej - spotkajmy się.
Ps. To zabawne, ale potrafię nauczyć tego, czego sam nie umiem, więc ponoć jestem dobrym nauczycielem.
Pozdrawiam
-
- Nowicjusz
- Posty: 32
- Rejestracja: 2011-05-09, 22:14
Re: Mój dar
Ja posiadam taki dość dziwny dar którego nie da się wykryć w praktyczne żadnych testach ale go odczuwam często co mnie trochę denerwuje. Ja nazywam to "darem czasu" ponieważ mogę naginać trochę bieg czasu. Potrafię zrobić "bąbel czasowy" w którym czas płynie wolniej lub trochę szybciej. Oczywiście nie jest to zauważalne tak bardzo i rzadko mi się to udaje. Kiedyś zrobiłem eksperyment z chodowaniem fasoli. najpierw spowolniełm jej wzrost przez tydzen a potem w ciągu 2 i pół dnia urosła ponad około 1200% (12 raza szybciej).
Nie wiem czy to tylko wybruk natury ale jestem pewien że to nie złudzenie jak myślałem przez ponad pół roku.
Obecnie nie umiem za bardzo tego kontrolować i trochę to denerwuje jak. np. na lekcji przez przypadek wydłużę ja dla siebie o pół godziny.
Nie wiem czy to tylko wybruk natury ale jestem pewien że to nie złudzenie jak myślałem przez ponad pół roku.
Obecnie nie umiem za bardzo tego kontrolować i trochę to denerwuje jak. np. na lekcji przez przypadek wydłużę ja dla siebie o pół godziny.