


Chociaż z tymi twoimi poglądami też jest ciekawie. Nie zapytam ile masz lat, bo nawet nie chcę wiedziec, ale patrząc na twoje zdanie co do bibli i ogólnie religii, to widzę, że nie bardzo jesteś w temacie. Więc pozwól, że Ci troszkę naświetle sprawę, dobrze? I proszę Cię, nie obrażaj się, ani nie stawiaj się w sytuacji atakowanego. Przyjmij to na spokojnie, przeczytaj kilka razy.
Otóż jaka jest różnica między Bogiem, w którego wierzysz - bądź nie - a między kosmitami? Religia nic nie chce udowadniac. Nie ma krzyża, na którym został ukrzyżowany Jezus Chrystus. Boga nie ma w niebie takim, jakie znasz. Widziałeś pewnie promy kosmiczne i kosmonautów przy pracy i wśród gwiazd nie widziałeś brodatego jegomościa patrzącego w kierunku Ziemi i jej mieszkańców, prawda? Ale nie o to chodzi, żebyś go widział. Chodzi o to, żebyś, bez względu na okoliczności, uwierzył w jego istnienie. Uwierzył, że zesłał swego syna, by ten zmarł na krzyżu, odkupiwszy nasze grzechy. A czy ty w to uwierzysz, to inna sprawa. Z życiem pozaziemskim jest inna sytuacja. Mamy zdjęcia, mamy filmy, mamy sprawozdania. Nie mówię tu o tych, którym udowodniono sfingowanie, ale o tych, za które nikt się nie bierze, bo wie, że nie będzie w stanie tego wytłumaczyc.
Są ludzie, którzy wierzą w jedynego Boga, są ludzie, którzy wierzą w Buddę, Allacha czy innych bogów, a są ludzie, którzy położą sobie na biurku pomarańczę i powiedzą, że to jest ich własny bóg. Whatever. Róbta co chceta, jesteście wolni jak dzikie wieprze. Tak samo są ludzie, którzy wierzą w kosmitów i tacy, którzy w nic nie wierzą. Sprawa sporna.
Tak więc, nie porównuj wierzeń w Boga z wierzeniami w kosmitów, bo to zupełnie dwa przeciwstawne bieguny.
Pozdrawiam.