Ostatnio nadmiernie zainteresowałem się masonerią, odnalazłem kilka lóż w Polsce i zastanawiam się, czy nie dołączyć do tej, swoistego rodzaju sekty. Z tego co znalazłem w Sieci dowiedziałem się, że pomaga to w poznaniu samego siebie i ułatwia "poznanie prawdy", do której (jak mi się wydaje) dążę.
Może Wy macie, lub mieliście jakieś doświadczenia z tymi ludźmi, wywiążmy dyskusje na ten temat.
Poznanie siebię, rozwój osobowości, dążenie do prawdy... Do tego nie trzeba być wolnomularzem. Wystarczy być mądrym człowiekiem.
Przede wszystkim, nie wiem co to znaczy w praktyce: "być masonem" ?
Może to taka nowa forma dowartościowania? Przepraszam Loucas, ale popieram Spocka. Chęć rozwinięcia siebie nie jest jeszcze powodem do zostania masonem. Wybacz pytanie, ale...ile masz lat?
Przypuszczam, że do wolnomularstwa nie da się tak po prostu zapisać. Aby dostąpić pierwszego stopnia wtajemniczenia, trzeba pewnie wykazać się odpowiednią postawą. Osobnik niegodny nie zostanie przyjęty. Tak sądzę. Ale nie wiem na pewno.
DanaS mam 18 lat, a po za tym wiem, że trzeba się wykazać, że tak powiem wieloma "cnotami", aby zostać przyjętym w kręgi masońskie, ale swoją drogą to bardzo ciekawe doświadczenie i ta aura tajemniczości, wokół wolnomularstwa chyba wciąż ma wpływ na świat i chyba cała ta "organizacja" jest ogromnie interesująca. Nie sądzicie?
Po co Ci to Loucas, ale tak między Bogiem a prawdą? Proszę, nie obraź się za to co powiem, bo nie mam zamiaru Cię obrazić a jedynie wyraźić swoje zdanie. Moim zdaniem jesteś niedowartościowany. Poprzez chęć wstąpienia do którejś z lóż masońskich chcesz podnieść wlasną wartość. Nie wiem tylko czy we wlasnych oczach czy w oczach otoczenia. Bo sąsiad ma nowy samochód to ja zostanę masonem. Znajdź inny sposób. Ten nie ma szans powodzenia.
Mam zacząć wymieniać? Jest za młody. To nie polega na czymś takim, że jak ja chce to mnie wezmą. To nie jest zgromadzenie młodzieżowe tylko loża masońska. Ludzie, oprzytomniejcie. Jeśli by mu się udało to albo przez wieeeeelkie szczęście albo przez rozluźnienie regulaminów masońskich (w co osobiście nie wierzę). Jeśli Ci się uda, Loucas, to będę pierwsza która Ci pogratuluje. Póki co jednak, jest to dla mnie czysta abstrakcja.
Moim głównym argumentem nie jest poznanie siebie (w sumie to też), ale przede wszystkim chcę dołożyć jakiś wkład w rozwój ludzkości, nie w ten to w inny sposób. Wiem, że gdybym chciał zostać jednym z masonów to nie trwało by to tyle czasu co zalogowanie się na tym forum, to proceder wymagający czasu i wysiłku. Wiem to i nie zaprzeczam niczemu co napisaliście. Moja przyszłość jest już określona, zamierzam studiować prawo, a chyba tacy ludzie są mile widziani w kręgach masońskich - inteligenci, humaniści - a takim człowiekiem jestem na pewno, z resztą tak jak każdy kto udziela się na tym forum i ma jakiekolwiek pojęcie o otaczającym go świecie. Tak więc czemu DanaS uważasz, że nie mam szans na wstąpienie do wolnomularstwa. Mówię, że nie chodzi tu o samochód, a ni o jakiś śmieszny szpan...
Bo bez wyzszego wyksztalcenia i doświadczenia (a tego Ci jeszcze troche trzeba pozbierać - zarówno jednego jak i drugiego) nie masz na to szans. Nie mówię że to się nigdy nie zdarzy, ale na pewno nie teraz i nie w najblizszym czasie.
I tego się trzymaj . A tak swoją drogą to sama jestem ciekawa co Ci z tego wyniknie, ale pewnie i tak nigdy się nie dowiem. Mimo wszystko, mam nadzieję, że uda Ci się kiedyś spelnić marzenia.
Zostac wolnomularzem? Nie, no spoko życzonko, nie powiem. Jak miałem 18 lat chciałem zostac...e, nie powiem
Elitarna grupa to może nie jest. Jest po prostu zamkniętą społecznością, a chęc dostania się do takowej to tylko i wyłącznie za sprawą kontaktów, wtyczek...wiesz, elektryka się kłania. Klan Bildenbergów bym nazwał elitarnym. A tak BTW IMO nie spodobałoby Ci się wolnomularstwo.
Powiem Wam, że sięgnąłem do literatury i zaczerpnąłem wielu informacji na temat wolnomularzy. Spotkałem się z różnymi poglądami na ich temat. Przeczytałem książkę, którą napisał "były" mason - krytykował całą organizacje, zarzucał im ukryte intencje w tej niby charytatywnej działalności, ale przeczytałem również książkę innego, byłego masona, i on z kolei pozytywnie wypowiedział się na temat tegoż bractwa. Nie wiem co z tego wyniknie, może kiedyś zostanę jednym z nich, a może mi się odwidzi jak mówicie. Ja myślę, że masoni nie są tak demoniczni jak przedstawiają ich wieki, autorytety kościelne i polityczne. To po prostu wolnomyśliciele, którzy "nie pasują" do systemu i nie dają się mamić.