"Wiadomo, że jest cała masa oszustów,"
Ehm, a jeszcze większa masa jest naiwniaków nie wiedzących kompletnie o co w tej trawie piszczy
I dających się nabierać, a potem gadają, że to nie działa osądzając wszystkich porządnych "lekarzy energetycznych"
"można swoje zdrowie powierzyć w jego ręce."
Lub trzeba pozbierać wiedze i spróbować samemu się wyleczyć w ten sposób, przecież nikt tego sposobu nie zabrania - po co polegać na innych, jak można samemu?
Bo skoro mamy więcej szarlatanów niż oryginałów
to chyba można uwierzyć w swoją prawdziwość i samemu stać się pozytywnym lekarzem dusz/ciał/nastrojów/itp... Czy ludzie lubią być oszukiwani, by potem mogli wszystkich dobrych ludzi wrzucić do wora razem z miliardem tych złych? W takim razie to może prawdziwy uzdrowiciel powinien szukać prawdziwych pacjentów, a nie szuje jakieś.
[ Dodano: 2008-03-28, 14:30 ]
"że tak się wyrażę, bo nie wierzę, aby terapia na odległość dała cokolwiek."
Energią leczysz, więc odległość nie ma znaczenia. Energia wyłania się z twojego serca - środka energetycznego (pisze o pozytywnej, bo negatywna to chyba do d. włazi
).
Jednak problem leży w czymś innym. By nasze starania były skuteczne, osoba będąca odbiornikiem musi się nauczyć przyjmować tą energię od nas. Musi być nie tyle pacjentem, co uczniem. Nic ci nie da, jeśli będziesz patrzył komuś w oczy, a on cie będzie ignorował nie wierząc w to, że coś twoje działania dadzą. Wiara czyni cuda, ale trzeba wierzyć w siebie.
Sam lecze na odległość i kiedy osoby odbierające są pogrążone w medytacji, koncentracji na odbiorze energii ode mnie, to po tych zabiegach czują się świetnie.
Może nie tyle to jest leczenie co oczyszczanie z mrocznych stworów i ładowanie energią. Za bardzo te tematy tu są podzielone.