Piszę ten temat, bo wczoraj, w drugą rocznicę śmierci mojej babci działy się u mnie i u mojego dziadka dziwne rzeczy.
Najpierw około 6 nad ranem u dziadka pękło lustro w łazience. I nie pękło bo spadło ze ściany. Pękło na ścianie. Nie ma możliwości, że ktoś uderzył w ścianę z drugiej strony (np sąsiad) bo po drugiej stronie tej ściany jest toaleta (w dziadka mieszkaniu). On sam wtedy spał i obudził go dopiero ten dźwięk. (dodam, że około 6 rano, zmarła moja babcia 2 lata temu).
Drugą dziwną rzeczą, było to, że jak stałam w mojej łazience przed lustrem około 22:40 to kosmetyczka mamy sama spadła z półki. Pewnie napiszecie, że to normalne, dużo rzeczy spada albo ześlizguje się z półek, to nic paranormalnego. Ja też tak myślałam dopóki nie zobaczyłam co spadło. Ta kosmetyczka nie stała jakoś blisko krawędzi, tylko wciśnięta pod ścianę na półce (mama ją zawsze tam stawia) i jakby się nawet się przewróciła to tylko wysypałyby się z niej kosmetyki, ale nie spadłaby z półki (mam dosyć szerokie). Tymczasem ja stałam przed tym lustrem i usłyszałam szuranie (jakby ktoś coś przesuwał po podłodze, albo po jakiejś innej powierzchni) a potem huk i zobaczyłam jak kosmetyczka leży w wannie. Nie mogłam o nią zahaczyć bo stałam daleko od tej półki.
Nie wiem co mam o tym myśleć. Nie oczekuję, że zaraz wszyscy napiszą mi "To na pewno duch, dzwoń po egzorcystę.". Nawet lepiej by było jakbyście tak nie pisali, jeśli na prawdę tak nie twierdzicie. Ja wolałabym myśleć, że to tylko przypadek, ale po tym lustrze u dziadka to już spanikowałam. Czy to można jakoś logicznie wytłumaczyć? Jeśli ktoś z was tak sądzi, to proszę o wytłumaczenie
