Moja wizyta u koleżanki
Moja wizyta u koleżanki
Na początku pierwszej klasy liceum zakumplowałam się z takimi dwiema dziewczynami z mojej klasy. Razem robiłyśmy totalnie wszystko. A najczęściej chodziłyśmy na wagary.
Jedna z tych koleżanek jest medium. Często widzi duchy, interesuje się czarną magią i okultyzmem (ale nie jest satanistką). Mieszka zaledwie pięć minut od mojej szkoły, więc najczęściej właśnie do niej udawałyśmy się na wagary.
Któregoś dnia poszłyśmy do niej we trójkę, bo nie chciało nam się siedzieć dwie godziny na WF-ie. I w pewnym momencie dziewczyny wpadły na pomysł, żeby zrobić naleśniki. Okej - jedna z moich koleżanek zajęła się smażeniem, a druga poprosiła mnie, żebym zeszła z nią do piwnicy po konfiturę z jabłek. I zeszłyśmy razem.
Szczerze mówiąc, na początku nie wierzyłam specjalnie w to, że ona jest medium. Ale zmieniłam zdanie, gdy znalazłyśmy się w jej piwnicy.
Po lewej stronie od wejścia, w sporej odległości od nas stało stare, zakurzone biurko (czy tam jakaś szafka, nie wiem). Kumpela otworzyła takie wielkie drzwi, za którymi stały na półkach różne słoiki, i szukała konfitury z jabłek, a ja czekałam.
I nagle usłyszałam dziwny dźwięk, jakby coś ciężkiego z lekkim skrzypieniem sunęło po podłodze. Zapytałam kumpelę: "Co to było?" i obie spojrzałyśmy w stronę tamtego mebla. Spytałam: "Czy ten mebel nie stał tam dalej?".
Możecie mi nie wierzyć, ale ten mebel stał BLIŻEJ nas, a w piwnicy nie było NIKOGO oprócz nas!
Kumpela zamknęła masywne drzwi i ciągle powtarzała: "Panie, miej nas w swej opiece". Potem uciekłyśmy na górę. Narobiłam w gacie ze strachu (seryjnie!). Oświadczyłam, że już nigdy nie wejdę do tej piwnicy.
Jedna z tych koleżanek jest medium. Często widzi duchy, interesuje się czarną magią i okultyzmem (ale nie jest satanistką). Mieszka zaledwie pięć minut od mojej szkoły, więc najczęściej właśnie do niej udawałyśmy się na wagary.
Któregoś dnia poszłyśmy do niej we trójkę, bo nie chciało nam się siedzieć dwie godziny na WF-ie. I w pewnym momencie dziewczyny wpadły na pomysł, żeby zrobić naleśniki. Okej - jedna z moich koleżanek zajęła się smażeniem, a druga poprosiła mnie, żebym zeszła z nią do piwnicy po konfiturę z jabłek. I zeszłyśmy razem.
Szczerze mówiąc, na początku nie wierzyłam specjalnie w to, że ona jest medium. Ale zmieniłam zdanie, gdy znalazłyśmy się w jej piwnicy.
Po lewej stronie od wejścia, w sporej odległości od nas stało stare, zakurzone biurko (czy tam jakaś szafka, nie wiem). Kumpela otworzyła takie wielkie drzwi, za którymi stały na półkach różne słoiki, i szukała konfitury z jabłek, a ja czekałam.
I nagle usłyszałam dziwny dźwięk, jakby coś ciężkiego z lekkim skrzypieniem sunęło po podłodze. Zapytałam kumpelę: "Co to było?" i obie spojrzałyśmy w stronę tamtego mebla. Spytałam: "Czy ten mebel nie stał tam dalej?".
Możecie mi nie wierzyć, ale ten mebel stał BLIŻEJ nas, a w piwnicy nie było NIKOGO oprócz nas!
Kumpela zamknęła masywne drzwi i ciągle powtarzała: "Panie, miej nas w swej opiece". Potem uciekłyśmy na górę. Narobiłam w gacie ze strachu (seryjnie!). Oświadczyłam, że już nigdy nie wejdę do tej piwnicy.
Re: Moja wizyta u koleżanki
[quote="Serena"]Na początku pierwszej klasy liceum zakumplowałam się z takimi dwiema dziewczynami z mojej klasy. Razem robiłyśmy totalnie wszystko.
Mmmm pobudza wyobraznie ...
Mmmm pobudza wyobraznie ...
Re: Moja wizyta u koleżanki
To niespecjalne medium z Twojej koleżanki, skoro tak śmiertelnie się przeraziła. Pewnaś, że to nie był kot, szczur, czy jakieś inne temu podobne żyjątko? Chodzi mi oczywiście o szmer.
Swoją drogą, dlaczego mielibyśmy od razu kojarzyć czarną magię z szatanem?
Swoją drogą, dlaczego mielibyśmy od razu kojarzyć czarną magię z szatanem?
Re: Moja wizyta u koleżanki
Jestem pewna, że to nie było żadne zwierzę. No bo niby jak wytłumaczyć to, że ten mebel stał bliżej nas? Zwierzę nie mogłoby przesunąć dużej szafki.Viperius pisze:Pewnaś, że to nie był kot, szczur, czy jakieś inne temu podobne żyjątko? Chodzi mi oczywiście o szmer.
Re: Moja wizyta u koleżanki
No jasne ten mebel się teleportował. A może to było tak jak w bajkach pokazują, że ktoś się ukrywa w krzaku albo w czymś innym i skrada się do kogoś innego.
Re: Moja wizyta u koleżanki
zblazowany - nie byłeś tam z nami, więc nie wiesz, co się stało.
Re: Moja wizyta u koleżanki
No dobra a ta koleżanka to oprócz tego że widzi duchy potrafi je również przywoływać? wyciągac jakieś informacje?
Re: Moja wizyta u koleżanki
nooo pobudza hehehehe a tak na serio to w piwnicy różne rzeczy się dzieją. Ogólny "piwniczny" klimat aż się prosi aby coś się wydarzyło. To pewnie było jakieś zwierzątko a szafka wcale się nie przesunęła tylko wam się przewidziało ale co ja mogę wiedzieć w końcu mnie tam nie było.....Chantelle pisze: Mmmm pobudza wyobraznie ...
Re: Moja wizyta u koleżanki
pewnie ta szafka chciała was zaatakować.
albo chciała konfitury.
albo chciała konfitury.
Re: Moja wizyta u koleżanki
A czy w tej piwnicy kiedyś coś się nie działo (już wcześniej coś się ruszało, ktoś coś tam wywołał itp.)? Bo może kiedyś bawiła się tam w wywoływanie duchów i coś tam zostało. W jakiejś książce czytałem coś o duchach które przesuwają meble, podobno takie zjawisko wywołuje najczęściej młodzież, która kłóci się (najczęściej z rodzicami). Może tak było i dzięki temu szafka się przesunęła. Nie wierzysz? To podaj mi jakiś inny powód.Serena pisze:Często widzi duchy, interesuje się czarną magią i okultyzmem
Re: Moja wizyta u koleżanki
Inny powód powiadasz, cóż dużo dziwnych zjawisk dzieje się w piwnicach, szczególnie tych w których jest spore stężenie dwutlenku węgla, co oczywiście oddziałowuje również na nasz organizm.
Osoby które, są poddane temu stężeniu mogą mieć halucynacje,skoki ciśnienia, uczucie zimnych podmuchów, lub też uczucie czyjegoś dotyku na ciele itd.
Uważam, że tak było i w tym przypadku o ile cała ta historyjka jest oczywiście prawdziwa, a nie z palca wyssana, bo tak się jej przyglądam i zastanawiam co to za super medium, które ucieka gdzie pieprz rośnie przed zjawiskiem paranormalnym, no chyba że user zakładający ten temat w ogóle nie ma pojęcia co to jest medium itd.
Osoby które, są poddane temu stężeniu mogą mieć halucynacje,skoki ciśnienia, uczucie zimnych podmuchów, lub też uczucie czyjegoś dotyku na ciele itd.
Uważam, że tak było i w tym przypadku o ile cała ta historyjka jest oczywiście prawdziwa, a nie z palca wyssana, bo tak się jej przyglądam i zastanawiam co to za super medium, które ucieka gdzie pieprz rośnie przed zjawiskiem paranormalnym, no chyba że user zakładający ten temat w ogóle nie ma pojęcia co to jest medium itd.
Re: Moja wizyta u koleżanki
Wszystko fajnie, fajnie tylko weź kobieto pomyśl jak dwie osoby na raz mogły mieć tą samą
halucynacje?
halucynacje?
Re: Moja wizyta u koleżanki
supolo, zejdź na ziemię. Od razu widać że historyjka jest zmyślona. Ten fragment o przesuwającej się szafie został włożony w historię tak żeby nikt nie mógł powiedzieć że to było zwykła złudzenie albo jakiś podmuch wiatru. Dziewczyna ma bujną wyobraźnię, co pokazała w innych tematach.
Re: Moja wizyta u koleżanki
supolo, a czy ty nie wiesz że duże stężenie dwutlenku węgla oddziałowywać może na dwie osoby, które znajdują się w owej piwnicy?
I tak dla twojej wiadomości to Istnieje coś takiego jak rozum i radze z niego korzystać, a nie łykać wszystko jak pelikan...
I tak dla twojej wiadomości to Istnieje coś takiego jak rozum i radze z niego korzystać, a nie łykać wszystko jak pelikan...
Re: Moja wizyta u koleżanki
Wiem to tylko mi się wydaje że dwie osoby naraz nie mogły mieć dokładnie tej samej halucynacji, np. jednej zdawało by się że szafka ma zęby itp. A z tekstu wnioskuje że to nie była składnia węgla tylko bardziej spiżarka, graciarnia, no bo pomyślcie po co ta szafka czy biurko było w piwnicy a nie na śmietniku? Bo miało jakieś znaczenie a kawałek dalej było jedzenie, więc kto NORMALNY trzymałby węgiel w miejscu gdzie przechowuje cenne meble i jedzenie?dagmara pisze:duże stężenie węglą oddziałowywać może na dwie osoby,
Re: Moja wizyta u koleżanki
Ale ile się niby przesunęło to biurko? Czasem wystarczy jakaś gra świateł i przedmiot może wydawać się bliższy niż wcześniej. A w piwnicach zawsze są jakieś dziwne dźwięki.
Re: Moja wizyta u koleżanki
Żaden przedmiot nie może się przesunąć od tak sobie. Jeśli koleżanka byłaby medium to wyczułaby coś. Skłaniam się ku prpozycjom o grze świateł. Co do dźwięku to jest wiele wytłumaczeń. Piwnice ze swojej specyfiki bardzo dobrze przewodzą dźwięki. U mnie np. kiedy jestem w piwnicy to wystarczy, że na parterze ktoś przesunie krzesło w mieszkaniu po podłodze a dźwięk przypomina walący się strop. Nie szukałabym w tej historii ingerencji duchów czy innych zjawisk nadprzyrodzonych.
Re: Moja wizyta u koleżanki
Piwnica może przepuszczać dużo dźwięków.
Są trzy możliwe opcje:
- gra świateł (jak ktoś wyżej wspomniał)
- przewidziało się Wam
- z tego co zrozumiałam nie patrzyłaś w tej chwili na mebel, więc koleżanka mogła go szybko przesunąć, a potem zacząć udawać przestraszoną.
PS: Twój post zaczyna się jak typowo straszna historyjka/opowiadanie napisane przez gimnazjalistkę. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jak obraza, bo wcale tak zabrzmieć nie miało.
Są trzy możliwe opcje:
- gra świateł (jak ktoś wyżej wspomniał)
- przewidziało się Wam
- z tego co zrozumiałam nie patrzyłaś w tej chwili na mebel, więc koleżanka mogła go szybko przesunąć, a potem zacząć udawać przestraszoną.
PS: Twój post zaczyna się jak typowo straszna historyjka/opowiadanie napisane przez gimnazjalistkę. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jak obraza, bo wcale tak zabrzmieć nie miało.
Re: Moja wizyta u koleżanki
moim zdaniem to jednak zbiorowa chalucnacja, jedna zauważyła niby że się przesuneło a druga tak pomyslała i wydawało się im że biurko 'łazi po piwnicy"
Re: Moja wizyta u koleżanki
Mieiu, jaki jest sens powtarzać coś co ktoś napisał wyżej tylko po to żeby sobie postów nabić?
Zbiorowe co?! Jak się nie umie używać słowa (i nie wmawiaj mi, że szybko pisałes/aś bo błąd ortograficzny tego nie wyjaśnia) to zastępuje się je innym, synonimem o formie, której napisanie nie sprawia problemu np. zamiast halucynacja można użyć słowa złudzenie. Ale trzeba pamiętać, żeby było przez "u" a nie przez "ó".
Zbiorowe co?! Jak się nie umie używać słowa (i nie wmawiaj mi, że szybko pisałes/aś bo błąd ortograficzny tego nie wyjaśnia) to zastępuje się je innym, synonimem o formie, której napisanie nie sprawia problemu np. zamiast halucynacja można użyć słowa złudzenie. Ale trzeba pamiętać, żeby było przez "u" a nie przez "ó".
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę