Naukowcy przywracają do życia martwe zwierzęta
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
Naukowcy przywracają do życia martwe zwierzęta
Naukowcy przywracają martwe zwierzęta do życia. Ta metoda doprowadzi do rewolucji w medycynie...
Na stole z nierdzewnej stali leży zimne ciało świni. Zwierzę nie oddycha, serce nie pracuje, aktywność mózgu wygasła, tkanki nie zużywają tlenu. W tym stanie nieszczęsny prosiak pozostaje już 150 min. Nie ma żadnych wątpliwości - zwierzę jest martwe.
40-letni chirurg Hasan Alam z Massachusetts General Hospital w Bostonie uśmiecha się tajemniczo: - Możemy sprowadzić naszą świnkę z powrotem. W chwilę później przesuwa dźwignię i pompa zaczyna wtłaczać w tętnice świni jej ciepłą krew. Temperatura ciała zwierzęcia podnosi się o pół stopnia na minutę. Kiedy przekracza 25 stopni, serce zaczyna bić, gdy wzrasta do 35 stopni, prosiak chrząka, podnosi ryj i rozgląda się z ciekawością. Świnia wróciła z tajemniczej, dziwnej strefy między życiem a śmiercią, a w czasie tej podróży nie doznała żadnych szkód neurologicznych.
(reszta artykułu: http://www.top.strefa.pl/index.php?opti ... iew&id=107 )
Jak myślicie, czy tak samo dałoby się zrobić w przypadku ludzi?
Np ktoś po wypadku jest martwy, bliscy usiłują go przywrócić do życia...
Na stole z nierdzewnej stali leży zimne ciało świni. Zwierzę nie oddycha, serce nie pracuje, aktywność mózgu wygasła, tkanki nie zużywają tlenu. W tym stanie nieszczęsny prosiak pozostaje już 150 min. Nie ma żadnych wątpliwości - zwierzę jest martwe.
40-letni chirurg Hasan Alam z Massachusetts General Hospital w Bostonie uśmiecha się tajemniczo: - Możemy sprowadzić naszą świnkę z powrotem. W chwilę później przesuwa dźwignię i pompa zaczyna wtłaczać w tętnice świni jej ciepłą krew. Temperatura ciała zwierzęcia podnosi się o pół stopnia na minutę. Kiedy przekracza 25 stopni, serce zaczyna bić, gdy wzrasta do 35 stopni, prosiak chrząka, podnosi ryj i rozgląda się z ciekawością. Świnia wróciła z tajemniczej, dziwnej strefy między życiem a śmiercią, a w czasie tej podróży nie doznała żadnych szkód neurologicznych.
(reszta artykułu: http://www.top.strefa.pl/index.php?opti ... iew&id=107 )
Jak myślicie, czy tak samo dałoby się zrobić w przypadku ludzi?
Np ktoś po wypadku jest martwy, bliscy usiłują go przywrócić do życia...
wydaje mi się, że podobny artykuł był w focusie w zeszłym roku, ale nie moge znalęźć... w kazdym razie własnie o zastapieniu krwi jakimś roztworem i obnizeniu temperatury ciała...
jesli ktos jest martwy, to raczej juz go do zycia przywrócic nie mozna, chyba że np. ktoś zginąłby w wypadku samochodowym i wezwana super nowoczesna karetka posiadałaby jaies urządzenie do obniżenia temperatury ciała - przy odpowiednio szybkiej reakcji, można by go zastosować zanim w niedotlenionym mózgu nastapiłyby nieodwracalne zmiany, mozna ciało ''przymrozić'' i w tym stanie przeprowadzic operację - wiązałoby się to zapewne z dużo mniejszym ryzykiem niż tradycyjna operacja
jesli ktos jest martwy, to raczej juz go do zycia przywrócic nie mozna, chyba że np. ktoś zginąłby w wypadku samochodowym i wezwana super nowoczesna karetka posiadałaby jaies urządzenie do obniżenia temperatury ciała - przy odpowiednio szybkiej reakcji, można by go zastosować zanim w niedotlenionym mózgu nastapiłyby nieodwracalne zmiany, mozna ciało ''przymrozić'' i w tym stanie przeprowadzic operację - wiązałoby się to zapewne z dużo mniejszym ryzykiem niż tradycyjna operacja
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 588
- Rejestracja: 2005-12-26, 02:08
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
a jednak ta metoda wypróbowywana na zwierzętach jest skuteczna
jest tez dośc znany przypadek pewnej dziewczynki, która w samej tylko koszulce wyszła z domu, upadła w śnieg i przeszła w stan podobny do hibernacji - uratowano ja i nic jej się nie stało
nie chodzi przecież o zamrożenie, tylko o obniżenie temperatury ciała do ok. 10 stopni; wiadomo że zamrożenie niszczy komórki, bo zamarza woda i po rozmrożeniu komórki są zniszczone przez kryształki zamarzniętej wody, ale przy temperaturze 10 stopni ten proces nie zachodzi
jest tez dośc znany przypadek pewnej dziewczynki, która w samej tylko koszulce wyszła z domu, upadła w śnieg i przeszła w stan podobny do hibernacji - uratowano ja i nic jej się nie stało
nie chodzi przecież o zamrożenie, tylko o obniżenie temperatury ciała do ok. 10 stopni; wiadomo że zamrożenie niszczy komórki, bo zamarza woda i po rozmrożeniu komórki są zniszczone przez kryształki zamarzniętej wody, ale przy temperaturze 10 stopni ten proces nie zachodzi
pewnie, ze nie, ale lekarze będa mieli więcej czasu, żeby przeprowadzic operację - przez 2,5 h nie będzie potrzebne sztuczne podtrzymywanie życia, np. pracy serca, itp.Nightwalker pisze:Zchłodzenie ciała - nawet szybkie - nie spowoduje, ze komórki nerwowe przestaną obumierać
Moim zdaniem to co martwe powinno zostac martwe, nie wlaczajac w to ludzi podczas smierci klinicznej albo tych ktorych czynnosci zyciowe ustaly podczas wypadku. Czlowiek nie zyjacy dluzej jak dobe nie powinien juz wracac (zakladajac ze uda się cialo utrzymac w dobrej kondycji czyli nie dopuscic do rozkladu) przynajmniej ja tak to widze...
Sa moze takie przypadki. Mysle jednak ze to predzej jest blad w medycynie, jakis lekarz przypadkowo stwierdza zgon a czlowiek z jakiegos powodu ma po prostu obnizony puls albo popada w smierc kliniczna. Podczas reanimowania nie reaguje a kiedy lekarz się juz podda i stwierdzi zgon, czlowiek ten odżywa i po trzech dniach przypadkowo odzyskuje przytomnosc (sory za bledy w pisowni ale mam reke w gipsie ) i tak nadal twierdze ze ludzie nie powinni ozywiac ludzi ktorzy sa martwi wiecej jak dobe to moje wlasne zdanie, co smierc zabrala powinno zostac w jej posiadaniu ;>
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę