joł ludziska. widze, że się naraziłem - tak to jest jak się robi podsumowania
. moge tylko na początek napisać, że jak nie poczujesz mocy Boga/dobra,
czy szatana/zła, to w jedno i w drugie nie uwierzysz, choćbyś nie wiem jak
się starał, null.
więc zaczynamy. Leśna; #1 dlaczego miałbym zaprzeczać faktowi, iż zło
istnieje? mamy tego przykłady wokół siebie, wystarczy się rozejrzeć. #2 a co
mają gatunki na Ziemi do tematu? wszystko jest jakie jest, nie potrzeba się
nad tym zastanawiać dlaczego i po co to istnieje, jest i musimy się z tym
pogodzić. a tych, którzy się z tym nie pogodzą możemy nazywać heretykami, jak
i oni nas. #3 to co dobre może być i złe, jak np. człowiek
. nie pisałem,
że coś jest albo tylko dobre, albo tylko złe. zawsze można tylko pytać, w
jakim procencie coś jest dobre, a w jakim złe. #4 energia nigdy nie ginie, po
wykorzystaniu może być nieco osłabiona, ale się odnowi (magia > czary
).
a w przyrodzie jak ci pies zginie i go nie odnajdziesz, zamieni się jeśli
umrze w pył, jak i ty. więc w przyrodzie wiele może zginąć. energia to osobna
sprawa (przepraszam jeśli zmieniam sens wypowiedzi twojej). #5 no wiesz, moja
wypowiedź była czysto teoretyczna, więc nie bierz poważnie tego, czego nikt
nie może sprawdzić na autentyczność. no chyba, że jest znawcą tematu, ale ja
nie jestem, opieram się tylko na swojej pokojowej logice (pokojowej >
zaprzeczenie od wojennej - nie w sensie np. kuchennej, jasne?)
#6 nie zaprzeczam istnienia złych bogów, czy panów ciemności. Bóg jako pan m
ądrości mógł postąpić źle, bo każdy popełnia błędy, dlatego teraz trzyma
buzie na kłódke, żeby znów nie zrobić przeciwko sobie, przeciwko swojemu
kierunkowi, jakim np. jest dobro (pisze ogólnikowo). [wow, techno rulez]. ka
żdy człowiek ma własny rozum i ze skromnego doświadczenia swojego wiem, że
jeśli mu się pokarze, czym jest miłość, zrozumienie, czyli 'dobro', on
potrafi się nawrócić. nie tylko niemowlęta są bez skazy, mój pies także, jak
i każde zwierze, czy kwiat. w tym przypadku moge się zgodzić z tym, że Bóg
postąpił "diabelnie". ale jeśli człowiekowi można wybaczyć jego przewinienia,
to czy nie można tego zrobić w przypadku jego stwórcy? (nikt mi nie wmówi, że
Bóg od zawsze był starszym, posiwiałym z długą brodą mędrcem, który zawsze
wszystko wiedział. może wtedy był młodzieńcem (tudzież amazonką, bo płci nie
znamy), który chciał w pełni panować nad tym co stworzył, ale doszedł do
wniosku po kilku swoich niepowodzeniach, że zamiast czynić "dobro", robi coś
wręcz przeciwnego. mając jego moc trzeba się liczyć z konsekwencjami, a czł
owiek mądry (umiejący myśleć) i tak pomimo wielu potknięć i odciągnięć od
prawdy, znajdzie ją pośród wielu złudnych prawd.).
i dalej, zwrot grzecznościowy to nie imie/nazwisko, nie trzeba go walić z du
żej litery. co niemniej, miłym jest w odczuciu drugiej osoby zostać
docenionym. co do imienia Boga, nie ważne jak go nazywasz, i tak jest Twoim (
) Stwórcą (chyba, że cie kosmici przywieźli), więc przynajmniej jak dla
mnie - kogoś mocno wierzącego, ale nie opierającego swojej wiary na piśmie ś
więtym, czy pogłoskach, a na objawieniach, których doświadczyłem (nie zależy
mi czy w to uwierzysz, możesz mnie uważać za wariata, wisi mi to) na własnej
... hmmm duszy. czuje, że powinienem tytułować mojego Ojca z dużej litery. i
jesli pozwolisz, tych którzy wierzą podobnie mocno jak ja, będe o tym
upominał. a lipa to bóg z małej, jak i pan twój, tudzież każdy facet, który
rzuci Cie dla innej, bo nie zechcesz mu służyć (przykład).
#kolejny
. stary testament może być bzdurą, bo nigdy nikt go nie przetł
umaczył tak, jak miało to zostać zrobione. wiele wydań tych ksiąg zawiera
wiele sprzeczności ze sobą. znajdź mi oryginalny Stary Testament -
ORYGINALNY, nie tłumaczony. poza tym, opieranie się na Starym, a nie na Nowym
Testamencie to taka sama herezja w rozumieniu świata, jak wyciąganie z
historii Polski starych dziejów i bazowanie na nich, jako na teraźniejszych.
świat się zmienia. więc NT możemy nazwać patchem z poprawkami na program
bazowy ST.
Nightwalker; #1 można i tak, uciął ci ktoś kiedyś noge? bo wiesz, też nie mo
żesz wierzyć w to co ja pisze i to co ty piszesz na ten temat, bo nie
przekonałeś się na własnym bycie.
#2 czy ty usiłujesz mnie obrazić? skarbie, nie uda ci się to
. bogów jest
tyle ile naszych cieni, bo każdy człowiek może stać się bogiem dla drugiego,
jesli narzuci mu swoją wole. tyle, że ja się opieram na jak na razie chyba
największej znanej każdemu dziecku religii, w którą wierzy na prawde kupa
bytów. jeśli się z tą wiarą nie zgadzasz, czy ja Ci moge narzucić swoje
zdanie? - zastanów się spokojnie, moge?, za żadne skarby tego nie zrobie, bo
ilekroć bym nie próbował, ty i tak będziesz miał swoje zdanie. więc moje
starania są bezwartościowe.
p.s. znajdź dowód na istnienie energii mogącej stworzyć wszechświat i
jednoczeście rozumującej, wtedy moja teoria jak to nazwałeś będzie opierała
się na podstawach jakichkolwiek.
Cogito; mnie nikt nic nie powiedział, ja rozmawiam z Bogiem poprzez taką samą
rozmowe jak z każdym człowiekiem, a nie poprzez Zdrować Mario. co do modlitwy
to ja bym się o nią zapytał służbe naziemną, bo chyba oni nie tylko po to są
by gwałcić ministrantów
. a Bóg skoro jest naszym Ojcem (pisze o wierzą
cych), to jest jak rodzina, ktoś najbliższy nam, bo z jego energii my
powstaliśmy (nie pisze o ciałach). to jest jak tatko, nie taki, co przychodzi
do domu po pijaku i wyrzywa się na jego rodzinie, lecz taki, który jest i
przyjacielem, który nigdy się od nas nie odwróci (póki my tego pierwsi nie
zrobimy) oraz psychologiem, bo dzięki rozmowom z nim i energii którą być może
w zamian otrzymujemy (nie tyle od niego, co od nas samych, gdyż zrzucimy
swoje ciężary), czujemy, że on nas rozumie i dzięki temu (przynajmniej ja)
mamy siłe by pokonywać przeszkody życia w dalszym ciągu. można by żec, że Bóg
to tu nie wiele robi, a jedynie to nasz mózg i jego potęga (której nikt nie
zna do końca) pomaga nam stawić czoło przeciwnościom z którymi musimy się
zmierzyć.
#2 nie musze wierzyć w to, że mój pies istnieje, bo go widze, moge dotknąć,
czy poczuć. z Bogiem to już nie jest takie proste, więc potrzebna nam jest
wiara do tego. ale jeśli zobaczysz jego moc, jego pomoc, jesli poczujesz jego
energie ciepłej, bezpiecznej fali przepływającej przez ciebie, i wreszcie gdy
ujrzysz, dotkniesz jego syna JCh, jak do Ciebie przyjdzie, a po tym numerze w
który nie uwierzysz od razu, poczujesz woń kwiatów, to chyba można powiedzie
ć, że teraz nie potrzebna jest ci już wiara, bo naturalnym jest, że wiesz iż
On istnieje. wiara jest jedynie dla tych, którzy nie spotkali się z
nadprzyrodzonymi wydarzeniami, albo tych, co nie do końca ufają temu co czuj
ą.
#3 swoje "Przecież" opierasz na czymś? bo tego nie wiesz na pewno. ten kto
widzi sercem, uczuciami, a nie oczami ciała umie poczuć dusze. swoją czuje
od... hmmm czasu, kiedy zacząłem wierzyć w Boga, a kiedy staruszek mi zmarł
(nie będe się rozpisywał). czuje ją każdego dnia i w każdej chwili. może
kiedyś nie zwracałem na nią uwagi, więc nie czułem, a może trzeba było bym
się odblokował na pewne kierunki rozwoju religijnego, że to czuje. i jeszcze
jedno, czy laser możesz zobaczyć? (np. laser celownika)... niektóre tak, ale
inne nie. dusze mozna zobaczyć, jeśli spotkasz ducha. logiczne. swojej to
szczerze wolałbym nie widzieć. i teoria, chyba nikomu nie wpadło na myśl by
to sprawdzić, jeśli posypiemy pyłem promien lasera, to można go zobaczyć na
chwilke... a co z duszą? choć... jakbym był duchem bez ciała (czystą duszą),
to nie dałbym się posypywać czymkolwiek
.
"ps." (post scriptum - dwa wyrazy, dwie kropki. wiem, czepiam się) jakbym nie
myślał, to tego posta by nie było.
for all; a że nie mozna udowodnić istnienia Boga, to możemy sobie tak
przypuszczać czym on jest. i tak nigdy nikt nie dojdzie do tego, bo ja sobie
moge być kimś kto widzi nadnaturalne rzeczy, ty możesz być tylko wierzącym, a
jeszcze inny zupełnie może być z innej nici tkany. więc jedyne co nam
pozostało, to trzymać się swojej "prawdy" (choćby ona nią nie była). inaczej
możemy się jeszcze bić o tą "prawdę", ale to nas do niczego nie zaprowadzi, a
tylko ból sobie zadamy. więc ogólnie bym powiedział, że dyskusja nie ma
sensu.
papa kochani... Nightwalker, głowa do góry, Boga tam nie zobaczysz, ale
przynajmniej ptak na ciebie nie narobi, bo uskoczysz.
p.s.
nie uważam się za kogoś mądrzejszego od was, bo taki nie jestem, ani też głupszy. po prostu się ucze rozumienia tego wszystkiego, co dziwne i z czym niestety trzeba życ. jeśli coś będzie wam psuło myśli w moich wypowiedziach, możemy to uznać za teorie, bo na nic tutaj nie mam dowodów. ot, po prostu kolejne domniemywania i tyle.
p.s.2.
sorka z tą materią, pomyliło mi się z energią. wybaczcie.