amciak, jeszcze nie potrafie tego do kanca wyrazic, bo moje mysli potrzebuja kilku dodatkowych chwil na pelne skrystalizowanie, ale chyba się z toba nie zgadzam... tzn. uwazam, ze to, czym czlowiek się staje, jest wynikiem tylko i wylacznie procesu nauczania. w zaleznosci od srodowiska, w ktorym się rodzimy, dorastamy i zyjemy zalezy w duzej mierze to jek postrzegamy rzeczywistosc (to, czy dana rzecz nas smuci/cieszy, czy czujemy się (nie)szczesliw, czy uwazamy cos za dobre/zle)
jezeli czlowiek rodzi się w srod zwierzat, i w srod nich dorasta, to do konca zycia zwierzeciem pozostanie, bo nie bedzie nikogo, kto moglby go nauczyc jak byc czlowiekiem. a byc czlowiekiem, to wartosciowac. odrozniac zlo od dobra i smutek od radosci.
Silverado pisze:czy jakbys byl wychowywyany przez np. aztekow, to czy skladanie krwawych ofiar bylo by dla ciebie zlem? oczywiscie ze nie!