To nie przeszkodziło jednak że wiele wiedzy tamtejszej nadal się zachowało i przekazywano ją na dalsze pokolenia, czy to w Europie czy gdzie indziej.....
Przejrzałem dzisiaj swoje książki, w 4 było coś o Aborygenach, w 3 nawet o ich malunkach.
Ta tradycja o której pisałeś polega na tym że na stare rysunki nanosi się nową farbę, ma to ochronić je przed zapomnieniem, a jednocześnie dla ludzi zachodu uniemożliwia datowania ich, co wcale nie jest tego celem , ale tak na marginesie.
Już w pierwszej książce autor pisze o malunkach na płaskowyżu Kimberleya, z tekstu wynika że nikt na dobrą sprawę nie wie czym są te malunki, pojawia się tutaj określenie "Czas Snu" i wchodzimy do krainy bajek i mitów mówiących nam o różnych dziwnych postaciach spoza Ziemi, Deniken nazywa je wprost astronautami.
na malunku istoty te mają jakąś aurę nad głową, także przedmiot trzymany w ręce ma aurę, nie ma się co dziwić że tak to autor nazwał bo same legendy na temat dawnych bogów z "Czasu Snu" są tak wspaniale opisane nawet mahabratha może się przy nich schować.
fotka z tej książki
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 61c95.html
W 2 książce pt "Antyczne miejsca kultu świata" pana Enzo Bernardini jest opisany Uluru. Jest tam wskazówka która pozwala sądzić że nawet Aborygeni nie wiedzą co tam namalowano. Cytuję dosłownie
""""Aborygeni są przekonani że malunki te stworzyli ich praojcowie w Czasie Snu, malunki mogą odnosić się do mężczyzn jak i kobiet. Tylko ci dla których te malunki przeznaczone są , mogą odczytać zawartą tu wiedzę"""
na zdjęciu mamy znów jakigoś boga z aurą a na zdjęciu poniżej jakieś cosik, nie chcę tego interpretować. Autor pisze do tego zdjęcia ---niektórzy artyści używali do swoich dzieł czegoś jakby techniki rentgenowskiej malując tak żeby było widać wewnętrzne struktury żywej postaci----
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c40 ... 011bc.html
Ok a więc mieli takie "widzi mi się" i malowali w ten sposób i nazywamy to teraz techniką rentgena, rozumiem bo i nawet wygląda na to jak człek się przypatrzy.
W następnej książce "Mystica" trzech autorów (Fiebag ,Gruber i Holme) odkrywam malunek który pochodzi z północnego terytorium, jest do złudzenia podobny do tego powyżej, ale to nie ten sam. Najlepsze jest to że rysunek podpisany jest tak: --....mężczyzna tutaj przedstawiony został pomalowany do odprawienia ceremoni----
poniżej te zdjęcie
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b83 ... f34b2.html
Więc jak?, malunek identyczny a jedni uznają że facet jest pomalowany a inni znów że to specjalna technika malowania "rentgena"
I to tyle na temat ile zachodni ludzie wiedzą i jak je interpretują