Ze szpitala...
Ze szpitala...
Na Reality TV czesto leci program z dziwnymi schorzeniami z ktorymi borykaja się lekarze, jak np. klatwa- choroba ktora nie da rady racjonalnie wyjasnic, a jednak jedyne co ja uratowalo to babka, ktora się znala na ich plemieniu(kiedys sama byla w nim) i odprawila lecznicza procedure przy uzyciu swieczek i pylku, przy czym mowiac starym jezykiem. Chcialbym wam opowiedziec ciekawy przebieg "wizyty" w szpitalu pewnego kolesia. Byl on postrzelony z pistoletu w noge. W nodze i dziwo nie było naboju (ani rany przelotowej), koles narzekal na bol klatki piersiowej(dodam ze jedyna otwarta rane jaka mial to w nodze od pistola) gdy przeswietlili ja(klatke pier.) okazalo się ze tam jest naboj.
W koncu jakos doszli, ze chyba znalazal się tam metoda "lodzi podwodnej", czyli przez naczynia jakos przeplynol z pradem krwi, omijajac rozne naczynia i nic nie szkodzac) w koncu się zakleszczyl w klatce i tam zostal.
Wyjeli mi owy nabój a "szczesciarzowi" nic nie było.
Ciekawy przypadek, nieprawdaz?;)
W koncu jakos doszli, ze chyba znalazal się tam metoda "lodzi podwodnej", czyli przez naczynia jakos przeplynol z pradem krwi, omijajac rozne naczynia i nic nie szkodzac) w koncu się zakleszczyl w klatce i tam zostal.
Wyjeli mi owy nabój a "szczesciarzowi" nic nie było.
Ciekawy przypadek, nieprawdaz?;)
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę