Otóż było to wczoraj, szedłem lasem z 4 kumplami, wszystko było świetnie, gadalismy i śmialiśmy się, nagle usłyszaliśmy coś jakby dźwięk galopującego stada koni, wydawało się że najpierw biegną a potem tak jakby nas przeskakują (takie miało się wrażenie), wszyscy padliśmy na ziemie, no bo kto by stał jak ma cie coś walnąć? patrzymy a tutaj.. nic, zero, pusto w okolicy.
Zainteresowałem się tą sprawą ale jedyne czego się dowiedziałem to to że to nie pierwszy taki raz w tamym miejscu, no i że ktoś tam się powiesił.
Niestety jestem tam raz na ruski rok, ponieważ jest to daleko od mojego domu więc wątpie żebym dowiedział się zbyt dużo
