Testament Salomona, po polsku

Wszystko, co chcesz wiedzieć o demonach, i nie boisz się zapytać
kamion0
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 7
Rejestracja: 2013-02-20, 17:48

Testament Salomona, po polsku

Post autor: kamion0 »

Testament Salomona


Testament Salomona, syna Dawida, który panował w Jerozolimie
i podporządkował sobie wszystkie duchy, będące w powietrzu,
na ziemi i pod ziemią. Przez nie dokończył on również wszystkie
wspaniałe dzieła związane ze Świątynią. Jakie ich moce są przeciw
ludziom i przez jakich aniołów te demony są unicestwiane.

Błogosławiony jesteś, Panie Boże,
który dałeś Salomonowi taką władzę.
Tobie chwałą i moc na wieki. Amen.

Kiedy budowano świątynię miasta Jerozolimy i pracowali w niej
rzemieślnicy, pojawiał się o zachodzie słońca demon Orniasz i zabierał
połowę zapłaty oraz połowę żywności małego chłopca zarządcy prac.
Każdego dnia ssał również kciuk jego prawej dłoni. Tak więc marniał
ten chłopiec, umiłowany bardzo przeze mnie. Lecz ja, Salomon,
zapytałem chłopca pewnego dnia, mówiąc do niego: „Czyż nie umiłowałem cię
bardziej niż wszystkich rzemieślników pracujących w Świątyni Bożej i czyż
nie dawałem ci podwójnej płacy i podwójnej żywności? Dlaczego więc
chudniesz z dnia na dzień?” Chłopiec zaś powiedział: „Proszę cię, Królu,
posłuchaj, co mi się przydarzyło. Po tym jak kończymy pracę nad Świątynią Bożą,
po zachodzie słońca, podczas mojego odpoczynku, przychodzi zły duch i
zabiera mi połowę mojej zapłaty i połowę mojej żywności oraz bierze
moją prawą dłoń i ssie mój kciuk. Dlatego też, kiedy cierpi moja dusza,
moje ciało chudnie każdego dnia”. Kiedy to usłyszałem, ja król Salomon,
wszedłem do Świątyni Bożej i modląc się błagałem Go z całej duszy,
całą noc i dzień, aby zły duch został wydany w moje ręce,
bym miał nad nim władzę. Kiedy się modliłem do Boga nieba i ziemi,
został mi dany przez Pana Sabaot, za pośrednictwem archanioła Michała,
pierścień, mający pieczęć wyrytą w drogocennym kamieniu.

I powiedział do mnie: „Weź, Salomonie, synu Dawida, dar,
który posłał ci, Pan Bóg, Najwyższy Sabaot. I uwięzisz wszystkie demony,
zarówno żeńskie, jak i męskie. Przy ich pomocy zbudujesz Jeruzalem,
gdy będziesz nosił tę pieczęć Boga”. I stałem się tak radosny że śpiewałem hymny
i wychwalałem Boga nieba i ziemi. Następnego dnia nakazałem chłopcu przyjść
do mnie i przekazałem mu pieczęć, mówiąc mu: „ W chwili, gdy ukaże ci się
zły duch rzuć mu ten pierścień w pierś, mówiąc do niego: Oto wzywa cię Salomon!
Przybiegnij wtedy natychmiast, bez zastanowienia, do mnie, zanim owładnie cię strach”.
I oto o zwyczajowej porze przybył, jak płonący ogień, nieznośny demon Orniasz,
aby zabrać jak to miał w zwyczaju, zapłatę chłopca. Chłopiec zaś, zgodnie z
pouczeniem, które otrzymał od Salomona, rzucił pierścień w pierś demona, mówiąc:
„Oto wzywa cię Salomon!”, po czym zaczął biec do Salomona. Demon zaś zakrzyknął,
mówiąc do chłopca: „Dlaczego to uczyniłeś? Weź ten pierścień i oddaj go Salomonowi,
a ja dam ci srebro i złoto całej ziemi. Tylko mnie nie prowadź do Salomona”.
Lecz chłopiec mu odpowiedział „Na życie Pana Boga Izraela! Nigdy ci się nie oprę,
jeżeli nie zaprowadzę cię do Salomona”. Poszedł więc chłopiec i powiedział do Salomona:
„Królu Salomonie, przyprowadziłem do ciebie tego złego ducha, jak mi przykazałeś.
Oto stoi związany przed bramami na zewnątrz i krzyczy donośnym głosem,
że da mi srebro i złoto całej ziemi, żebym go nie prowadził do ciebie”.
Usłyszawszy to, ja Salomon, powstałem z mojego tronu i ujrzałem drżącego
i trzęsącego się ze strachu demona. I powiedziałem do niego:
„Kim jesteś i jak cię zwą?” Demon zaś odpowiedział: „Nazywam się Orniasz”.
I powiedziałem mu: „Powiedz mi, w którym znaku zodiaku przebywasz?”

W odpowiedzi demon mówi: „W Wodniku. Dławię tych, którzy przebywają w
Wodniku ze względu na ich namiętność do kobiet, których znakiem
zodiaku jest Panna. Co więcej, kiedy jestem w transie przechodzę
trzy transformacje. Czasami jestem jak człowiek, który pożąda ciał
zniewieściałych chłopców i kiedy ich dotykam bardzo cierpią. Kiedy
indziej staję się skrzydlatym stworzeniem, do niebieskich przestrzeni.
Innym zaś razem ukazuję się w postaci lwa. Co więcej, jestem zrodzony
z archanioła Bożej mocy, moje zaś działanie udaremnia archanioł Uriel.
Gdy zaś ja, Salomon, usłyszałem imię archanioła, modliłem się oddając
chwałę Bogu nieba i ziemi. Opieczętowawszy go, przeznaczyłem do pracy
w kamieniarstwie, aby ciął kamienie na budowę
Świątyni, które zostały sprowadzone przez Morze Arabskie i pozostawione
wzdłuż brzegu. Bojąc się jednak dotknąć żelaza powiedział do mnie:
„Błagam cię, królu Salomonie, przywróć mi wolność a ja przyprowadzę
ci wszystkie demony”. Skoro więc nie chciał mi się podporządkować,
prosiłem aby przybył mi z pomocą archanioł Uriel. I natychmiast
zobaczyłem Archanioła Uriela zstępującego do mnie z nieba. Rozkazał
on potworom morskim wyjść z morza. Następnie wysuszył ich członki i
rzucił swoje przeznaczenie na ziemię. Tak oto zmusił wielkiego
demona Orniasza do cięcia kamieni dla dokończenia budowy Świątyni,
którą budowałem ja, Salomon. I znowu oddałem chwałę Bogu nieba i ziemi.
Po czym rozkazałem Orniaszowi, by zbliżył się do mnie, zgodnie z jego
przeznaczeniem. Dałem mu pieczęć mówiąc: „Idź i przyprowadź mi tutaj

Władcę Demonów”. Orniasz więc, wziąwszy pierścień udał się do Beelzebula
i powiedział mu: „Chodź! Wzywa cię Salomon!” Beelzebul zaś mówi do niego:
„Powiedz mi, kim jest ten Salomon, o którym mówisz?” Wtedy Orniasz
rzucił pierścień w pierś Beelzebula mówiąc: „Wzywa cię Salomon, król”.
Beelzebul zaś zakrzyknął, jakby był poparzony płomieniem ogromnego ognia,
a powstawszy poszedł za nim pod przymusem i przyszedł do mnie.
Kiedy ujrzałem zbliżającego się Władcę Demonów oddałem chwałę Bogu
i powiedziałem: „Błogosławiony bądź, Panie Boże Wszechmogący,
który dałeś Twojemu słudze Salomonowi mądrość siedzącą przy twoich
tronach oraz podporządkowałeś mi całą moc demonów”. Następnie
zapytałem go mówiąc: „Powiedz mi, kim ty jesteś?” Demon powiedział:
„Ja jestem Beelzebul, zarządca demonów”. Wtedy zażądałem, aby
niezwłocznie zajął miejsce przy mnie i wyjawił mi to, co dotyczy
przejawów działania demonów. Przyobiecał mi przyprowadzić do mnie
uwięzione wszystkie duchy nieczyste. Ja zaś znowu oddałem chwałę
Bogu nieba i ziemi, nieustannie dziękując Mu.
Następnie zapytałem złego ducha czy są demony rodzaju żeńskiego.
Gdy on odpowiedział, że są, zapragnąłem poznać. Beelzebul odszedł
i pokazał mi Onoskelis, mającą bardzo piękną postać.
Jej ciało było jak zgrabnej kobiety, lecz nogi były jak muła.

Kiedy podeszłą do mnie powiedziałem do niej: „Mów mi, kim jesteś!”
Ona zaś powiedziała: „Nazywam się Onoskelis. Jestem duchem który
został uczyniony ciałem, zasadzającym się w rozstępach ziemskich.
Mieszkanie mam w grotach, mój zaś sposób działania przybiera różne formy.
Czasami dręczę ludzi, innym razem odwodzę od ich natury. Miejscem
mojego zamieszkiwania są najczęściej urwiste brzegi, jaskinie i wąwozy.
Często również spoufalam się z mężczyznami, którzy uważają mnie
za kobietę – zwłaszcza z tymi, którzy mają miodowy kolor
skóry – gdyż jesteśmy z tego samego gwiazdozbioru. Oni również,
w ukryciu lub jawnie, oddają cześć mojej gwieździe. Nie wiedzą jednak,
że ranią samych siebie i jeszcze bardziej popychają mnie do złego.
Wspominając mnie chcą zdobyć złoto. Ja jednak daję mało tym, którzy
szczerze oddają mi cześć”. Następnie zapytałem ją, w jaki sposób się
narodziła. Ona zaś powiedziała: „Zostałam zrodzona z bezczasowego głosu,
nazywanego echem ołowianego nieba, który został wydany w lesie”.
Powiedziałem jej wtedy: „Przy pomocy której z gwiazd poruszasz się?”
Ona zaś powiedziała: „Przy pomocy księżyca w pełni, gdyż najczęściej
podróżuję z księżycem”. Ja zaś powiedziałem: „Który anioł udaremnia
twoje działanie?” Ona odpowiedziała: „Ten sam, który jest również
w tobie królu”. Ja zaś myśląc że sobie żartuje, rozkazałem żołnierzowi,
aby ją uderzył. Na to ona krzycząc powiedziała: „Mówię ci, królu,
przez mądrość Bożą, została ci dana”. Wtedy wypowiedziałem imię
Świętego Izraela i rozkazałem jej skręcać konopie na liny potrzebne
do budowy Świątyni Bożej. W ten oto sposób została opieczętowana i
uczyniona bezsilną, by stała nocą i dniem skręcając konopie.
Rozkazałem by przyprowadzono mi innego demona. I przyprowadził mi
(Beelzebul) związanego złego ducha Asmodeusza. Zapytałem go:
„Kim jesteś?” On zaś, rzuciwszy na mnie groźne spojrzenie, odpowiedział:

„Kim ty jesteś?” Powiedziałem mu: „W ten sposób odpowiadasz,
mimo że zostałeś ukarany?” On zaś, patrząc nadal w ten sposób,
powiedział do mnie: „Jak mam ci odpowiedzieć? Ty przecież jesteś
synem człowieka, a ja anioła, chociaż zostałem zrodzony z kobiety.
Żadne wyniosłe słowo nie może być wypowiedziane przez kogoś
pochodzącego z nieba do kogoś pochodzącego z ziemi. Moja gwiazda
czai się w niebie a ludzie nazywają mnie Wielką Niedźwiedzicą,
inni zaś Potomkiem Smoka. Co więcej, mojej gwieździe towarzyszy
również mniejsza gwiazda, gdyż mój ojciec ma wysoką pozycję i tron
na niebie aż do dzisiaj. Nie pytaj mnie wiele, Salomonie gdyż z
czasem twoje królestwo zostanie podzielone. Chwała, którą posiadasz,
jest tylko czasowa. Jeszcze przez krótki czas masz nas dręczyć i
znowu mamy się rozproszyć pośród ludzkich spraw, aby czczono nas
jak bogów, gdyż ludzie nie znają imion aniołów, które zostały
ustanowione nad nami. Kiedy ja, Salomon, usłyszałem to wszystko,
związałem go jeszcze staranniej. Następnie rozkazałem wychłostać
go rózgą po to, by, chcąc się wybronić,(wyjawił) jak jest nazywany
i czym się zajmuje. Demon powiedział: „Nazywany jestem sławnym
Asmodeuszem. Sprawiam, że zło popełniane przez ludzi szerzy się
na całym świecie. Knuję spiski przeciw nowożeńcom. Przysłaniam
piękno dziewic i odmieniam serca. Powiedziałem więc do niego:

„Czy to wszystko, co czynisz?” On zaś znowu mówi: „Przy pomocy
gwiazd rozsiewam obłędną pożądliwość do kobiet, a także dopuszczałem
się straszliwych zabójstw”. Tak oto rozkazałem mu w imię Pana Sabaot:
„Ulęknij się Boga, Asomodeuszu, i powiedz mi, który z aniołów
udaremnia twoje działanie”. Na to zły duch odpowiada: „Rafał, ten,
który stoi przed Bogiem. Odpędza mnie też wątroba zmieszana z żółcią ryby,
kiedy jest palona na węglu drzewnym”. Zwróciłem się do niego ponownie,
mówiąc: „Nie ukrywaj niczego przede mną, bo ja jestem Salomon, syn Dawida
i powiedz mi imię ryby, której oddajesz cześć”. Wtedy on mówi:
„Nazywa się sum(silurus glanis). Znajduje się ją w rzekach Asyrii.
Tylko tam bowiem rozmnaża się. Mnie również można znaleźć w tamtych stronach”.
Mówię mu: „Co jeszcze możesz powiedzieć o sobie, Asmodeuszu?”
I powiedział mi: „Wie moc Boga, który poprzez swoją pieczęć,
związuje mnie nierozerwalnymi więzami, że to, co ci powiedziałem
jest prawdziwe. Błagam cię jednak, królu Salomonie, nie wtrącaj
mnie do wody”. Ja na to uśmiechnąłem się i powiedziałem:
„Na życie Pana, Boga moich ojców, masz nosić żelazo i będziesz
mieszał glinę na wszystkie naczynia Świątyni, aby zaoszczędzić
na kosztach mieszania”. Następnie kazałem przygotować dziesięć
stągwi z wodą i otoczyć go nimi. Narzekając bardzo, demon wypełniał
to, co zostało mu przykazane. Asmodeusz wykonał to wszystko również
dlatego, że miał wiedzę o przyszłości. Wtedy, ja Salomon, oddałem chwałę Bogu,
który dał mi taką moc. Wziąwszy zaś wątrobę ryby oraz żółć razem z laską
storaksu paliłem ogień pod Asmodeuszem, gdyż był mocny, jego głos
wyciszony a ząb napełniony goryczą. Kazałem ponownie Beelzebulowi,
aby stawił się przede mną. Kiedy usiadł wydało mi sensowne zapytać go:

„Dlaczego jesteś sam, Władco Demonów?” On zaś mówi mi: „Dlatego, że ja
jedyny zostałem pozostawiony z aniołów niebieskich. Ja bowiem byłem
jednym z najważniejszych aniołów niebieskich, nazywanym Beelzebulem.
Był ze mną inny bezbożny (anioł), którego Bóg odrzucił, teraz zaś,
uwięziony tutaj, strzeże tych, którzy są więzieni przeze mnie w Tartarze.
Żywi się on w Morzu Czerwonym i w stosownym czasie triumfalnie powróci”.
Powiedziałem mu: „Czym się zajmujesz?”. Odpowiedział mi: „Ja przynoszę
zniszczenie posługując się władcami. Sprawiam, że demony są czczone
pośród ludzi a świętych i wybranych kapłanów nakłaniam do pokusy.
Wzbudzam zazdrości i morderstwa w państwach i doprowadzam do wojen.
Potem powiedziałem mu: „Przyprowadź mi tego, o którym mówiłeś,
że żywi się w Morzu Czerwonym” On zaś mówi: „Nikogo do ciebie nie
przyprowadzę. Przybędzie jednak pewien (demon) o imieniu Efippas,
który zwiąże tamtego i wyprowadzi z morskiej otchłani”. Odpowiedziałem mu:
„Powiedz mi, dlaczego znajduje się on w otchłani Morza Czerwonego i
jakie jest jego imię”. On zaś odpowiedział: „Nie pytaj mnie. Nie możesz
dowiedzieć się tego ode mnie. On bowiem przyjdzie do ciebie dlatego,
że ja również jestem przy tobie. Powiedziałem więc do niego: „Powiedz
mi w jakiej gwieździe zamieszkujesz! On zaś mówi: „W tej, która jest
nazywana przez ludzi Gwiazdą Wieczorną”. Ja zaś mówię: „ Wyjaśnij mi,
przez którego anioła jesteś pozbawiany mocy. On odpowiedział:
„Przez wszechmocnego Boga. Jest on nazywany przez Hebrajczyków

Patike – ten, który zstąpił z wysokości. Wśród Greków jest on zaś
(nazywany) Emmanuelem. Przed nim drżę ze strachu. Jeżeli ktoś wypowie
wobec mnie zaklęcie „Eloi”, wielkie imię jego mocy, znikam”.
Ja zaś, Salomon, usłyszawszy to wszystko, rozkazałem mu ciąć
tebański marmur. Kiedy zaczął cięcie, wszystkie demony krzyczały
donośnym głosem, gdyż Beelzebul był ich królem. Ja zaś, Salomon,
pytam go: „Jeśli chcesz otrzymać wolność informuj mnie o sprawach niebieskich”.
Beelzebul odpowiedział: „Posłuchaj królu. Jeśli spalisz olej z mirry,
kadzidło oraz bulwy morskie razem z nardem i szafranem oraz zapalisz
siedem lamp podczas trzęsienia ziemi, wzmocnisz (twój) dom. Jeżeli zaś,
będąc rytualnie czystym, zapalisz je wcześnie rano, o wschodzie słońca,
ujrzysz smoki niebieskie, jak wiją się i ciągną wóz słońca. Ja, Salomon,
usłyszawszy to wszystko, rozkazałem mu w słowach: „Ucisz się i tnij marmur,
jak ci nakazałem!” Oddawszy chwałę Bogu, ja Salomon, rozkazałem,
by stawił się przede mną inny demon. I przyszedł przed moje oblicze.
Jego twarz była wzniesiona wysoko w powietrzu a reszta jego ciała
pełzała jak ślimak. Przedarł się przez niemałą liczbę żołnierzy,
podniósł z ziemi gwałtowny tuman kurzu i wzniósłszy go wysoko,
wiele razy cisnął na mnie, który trwałem w zadziwieniu. Wtedy powiedziałem:

„Kogo mam prosić?” Tego już za wiele. Powstawszy, splunąłem na ziemię,
na to miejsce, i opieczętowałem je Bożym pierścieniem. Tak oto powiew ustał.
Wtedy zapytałem go w słowach: „Kim jesteś?” Na to wzniósł pył i odpowiedział mi:
„Czego chcesz, królu Salomonie?” Odpowiedziałem mu: „Powiedz mi,
co (możesz mi) powiedzieć gdyż chcę cię zapytać”. Dziękuję więc Bogu,
który udziela mi mądrości, bym umiał odpowiadać na ich zamiary.
Demon zaś odpowiedział mi: „Nazywany jestem Liks Tetraks”.
Zapytałem go: „Czym się zajmujesz?” Odpowiedział: „Czynię podziały
wśród ludzi, wzbudzam trąby powietrzne, wzniecam ogień i podpalam pola,
niszczę domostwa. Najczęściej działam w lecie. Jeżeli jednak znajduję
stosowną okazję, dniem i nocą wślizguję się pod węgła zabudowań.
Wszakże jestem potomkiem Wielkiego. Zapytałem go więc: „W jakiej
gwieździe przebywasz?”. On odpowiedział: „Przy samym szczycie rogu księżyca,
gdy znajduje się na południu, tam jest moja gwiazda.
Dlatego też zostałem wyznaczony, by odbierać gorączkę
nękającą przez półtora dnia. Wiedząc o tym wielu spośród ludzi modli
się przez około półtora dnia, wzywając tych trzech imion: Bultala,
Thallal, Melchal. I uzdrawiam ich. Ja, Salomon, powiedziałem wtedy do niego:
„Gdy jednak chcesz uczynić coś złego, kto pozbawia cię mocy?” On odpowiedział:

„Ten sam anioł, w którym powstrzymywana jest również półtoradniowa (gorączka).
Następnie zapytałem go: „Jakie imię czyni cię nieszkodliwym?”
On zaś odpowiedział: „Imię archanioła Azaela”. Wtedy opieczętowałem
tego demona i rozkazałem mu podnosić kamienie i podrzucać je dla
robotników na wysokość Świątyni. Przymuszony demon wykonywał powierzone mu zadania.
Ja zaś ponownie oddałem chwałę Bogu, który dał mi tę moc i rozkazałem,
aby kolejny demon stawił się przede mną. I przybyło siedem duchów złączonych
i splątanych ze sobą. Miały piękny kształt i dobrze się prezentowały.
Ja zaś, Salomon, gdy je ujrzałem popadłem w zdziwienie i zapytałem je:
„Kim jesteście?”. One odpowiedziały: „Jesteśmy ciałami niebieskimi,
władcami świata ciemności. Mówi pierwszy: „Ja jestem Fałsz”. Drugi:
„Ja jestem Spór”. Trzeci: „Ja jestem Przeznaczenie”. Czwarty:
„Ja jestem Rozpacz”. Piąty: „Ja jestem Błąd”. Szósty: „Ja jestem Moc”.
Siódmy: „Ja jestem Najgorszy”. Nasze gwiazdy na niebie zdają się być małe,
lecz jesteśmy wzywani jak bogowie. Razem przemieszczamy się i razem mieszkamy,
niekiedy w Lidii, kiedy indziej zamieszkujemy Olimp, innym razem wielką górę”.
Ja, Salomon, pytałem ich dalej, rozpoczynając od pierwszego: „Powiedz mi,
czym się zajmujesz?” On mówi: „Ja, Fałsz, knuję podstępy i wzbudzam
najgorsze herezje. Ale mam anioła który czyni mnie bezsilnym, Lamechiela.
Drugi mówi: „Ja jestem Niezgoda. Wprowadzam niezgodę przy pomocy maczug,
kamieni i mieczów. One są tu moim orężem. Lecz mam anioła, który czyni
mnie bezsilnym, Baruchiela. Podobnie też trzeci powiedział:
„Jestem Przeznaczenie. Krążę i czynię wszystko, by zagrzewać do
walki Anie do honorowego zawierania pokoju ze zwycięzcami. Ale dlaczego
tyle mówię? Mam anioła, który czyni mnie bezsilnym Marmarota.

A czwarty powiedział: „Ja odbieram ludziom trzeźwość myślenia,
wprowadzam i utrwalam podziały. Jako że również
Niezgoda idzie moim śladem, przeciwstawiam sobie braci i czynię
im inne podobne rzeczy. Ale dlaczego tyle mówię? Mam anioła, który
czyni mnie bezczynnym Baltiula. Piąty powiedział: „Ja jestem Błąd,
królu Salomonie. I ciebie wprowadzam w błąd. Wprowadziłem cię w błąd,
gdy sprawiłem, że wymordowałeś braci. Zwodzę was, gdy nakłaniam,
by szukać grobów i uczę włamywać się (do nich). Odwodzę dusze od
wszelkiej pobożności i czynię wiele innych nieprawości. Mam jednak
anioła, który czyni mnie bezsilnym, Uriela”. Podobnie szósty powiedział:
„Ja, Moc. Ustanawiam władców, obalam królów, a wszystkim wrogom daję moc.
Mam anioła, który czyni mnie bezsilnym, Asteraota”. Podobnie i siódmy
powiedział: „Ja jestem Najgorszy. I tobie, królu, wyrządzę zło,
gdy rozkażę związać cię więzami Artemidy. Dlatego, że masz tę
skłonność – żądzę jak kochanek, która odpowiada mojej żądzy mądrości.
Jeżeli bowiem ktoś jest mądry, nie będzie podążał moim śladem”.
Ja zaś, Salomon, usłyszawszy to wszystko, opieczętowałem demony
pierścieniem Boga i rozkazałem im kopać fundamenty Świątyni.
Tak też zostało uczynione. Ich długość została określona na 250 łokci.
Wykonywały one wszystko, co było im polecone.
Znowu poleciłem innemu demonowi, aby stawił się przede mną.
I został przyprowadzony do mnie demon, mający wszystkie członki
człowieka, jednakże bez głowy. Powiedziałem do niego: „Powiedz mi,
kim jesteś i jak jesteś nazywany?”. Demon odpowiedział:

„Nazywam się Morderstwo. Pożeram bowiem głowy, chcąc sprawić sobie
głowę, ale nie nasycam się. Pragnę głowy, by czynić to, co i ty, królu”.
Wysłuchawszy tego opieczętowałem go, wyciągając moją rękę w kierunku
jego piersi. Demon wtedy podskoczył, miotał się w konwulsjach i skamlał:
„Biada mi! Zostałem zdradzony przez Orniasza!?. Nie widzę!”
Ja zaś powiedziałem mu: „Jakże mógłbyś widzieć?”. On odpowiedział:
„Przez moje piersi”. Ja, Salomon, usłyszawszy przyjemny jego głos i
chcąc dowiedzieć się więcej, zapytałem go: „W jaki sposób mówisz?”
On powiedział: „Mój głos przejął w posiadanie głosy wielu ludzi.
Zamykam głowy wszystkich tych, których ludzie uznają za niemych.
Kiedy niemowlęta osiągają dziesiąty dzień i jakieś niemowlę płacze w ciągu
nocy, staję się tchnieniem i wchodzę (w dziecko) poprzez głos.
Moje niespodziewane pojawienie się jest bardzo często wyniszczające.
Moją zaś moc otrzymuję poprzez ręce. Kładąc moje ręce na drewnie
odcinam głowy i zakładam sobie. W ten sposób, przez ogień, który
jest we mnie, w całości pożeram (je) przez szyję. Ja jestem tym,
który rozpala członki, Ranię również stopy i powoduję ropiejące rany.
Jestem pozbawiony mocy przez płomień błyskawicy”. Rozkazałem mu,
aby pozostał z Beelzebulem, do czasu aż przybędzie jego przyjaciel.
Rozkazałem, aby stawił się przede mną kolejny demon. Przybył przed
moje oblicze, mając wygląd jakby wielkiego psa i zawołał do mnie
gromkim głosem: „Bądź pozdrowiony, o królu Salomonie!” Zdziwiłem
się i powiedziałem do niego: „Kim jesteś, psie?”. On zaś mówi:

„Uważasz, że jestem psem. Jednakże zanim nastały twoje czasy,
królu, ja byłem człowiekiem. Dokonałem zaś w świecie wielu złych
czynów i miałem tak niebywałą moc, że wstrzymywałem gwiazdy na niebie.
Przygotowuję wiele złych czynów. Tak więc zwodzę ludzi, którzy
zbliżają się do mojej gwiazdy i prowadzę ku szaleństwu. Umysły
ludzkie zabieram przez gardło i w ten sposób je wyniszczam”.
Powiedziałem do niego: „Jakie jest twoje imię?” On zaś odpowiedział:
Rózga”. A ja zapytałem: „Czym się zajmujesz i co dobrego zamierzasz
dla mnie uczynić?”. Demon ten odpowiedział: „Daj mi twojego człowieka,
a zaprowadzę go w pewne miejsce na górze i pokażę mu obluzowany
szmaragdowy kamień, którym przyozdobisz Świątynię Boga”. Kiedy to
wszystko usłyszałem, rozkazałem mojemu słudze domowemu, aby wyruszył,
mając ze sobą pierścień z pieczęcią Boga. Powiedziałem mu: „Idź z nim .
Tam zaś, gdzie pokaże ci szmaragdowy kamień, opieczętuj go pierścieniem,
obejrzyj starannie to miejsce i przynieś mi pierścień”.
On zaś odszedłszy, pokazał mu szmaragdowy kamień, a (ten) opieczętował
go pierścieniem Boga. Następnie przynieśli szmaragdowy kamień do mnie.
Opieczętowawszy razem dwa demony – bezgłowego i psa – zadecydowałem,
aby zostały związane i aby dniem i nocą nosiły ten kamień, jako lampę
dla pracujących rzemieślników. Potem zabrałem z tego, będącego w ruchu,
kamienia dwieście syklów dla podtrzymania ołtarza. Kamień ten bowiem
miał wygląd podobny do pora. Ja zaś, Salomon, oddawszy chwałę Panu Bogu
i zamknąwszy kamienną skarbonkę, rozkazałem demonom, aby cięły marmur
na budowę Świątyni. Zapytałem również owego psa: „Za sprawą którego
anioła stajesz się bezsilny?” On zaś odpowiedział: „Za sprawą wielkiego Briathosa.
Rozkazałem ponownie, aby stawiły się przede mną inne złe duchy.
I przybył, rycząc jak okazały lew. Stanąwszy odpowiedział mi następująco:

„Królu Salomonie, mam taki wygląd i mój duch nigdy nie może być związany.
Podstępnie atakuję wszystkich ludzi, którzy leżą w chorobie i czynię
człowieka niezdolnym, tak aby nie mógł wyzdrowieć ze swojej ułomności.
Działam też w inny sposób. Zsyłam legiony demonów, które są pod moją władzą.
Jestem bowiem w tych miejscach (gdzie one przebywają) o zachodzie słońca.
Imię zaś wszystkich demonów, które są pode mną to: legiony”. Zapytałem go:
„Jakie jest twoje imię?”. On zaś powiedział: „Niosący Lwa, z pochodzenia Arab”.
Powiedziałem mu: „Jak można unieszkodliwić ciebie i twój legion, to znaczy,
jakiego masz anioła?”. Demon odpowiedział: „Jeżeli powiedziałbym ci imię,
związałbym nie tylko siebie, lecz także legion demonów, który jest mi podległy”.
Ja zaś powiedziałem mu: „Zaklinam cię w imię wielkiego Boga Najwyższego.
Jakie imię unieszkodliwia ciebie wraz z twoim legionem?”.
Demon odpowiedział: „Imię tego, który doświadczył wielkich cierpień
ze strony ludzi, którego imię Emmanuel, który także obecnie związał
nas i przyjdzie, by torturować nas w wodzie przy stromym zboczu.
Żeby dał o sobie znać, należy go wywołać przy użyciu trzech liter”.
Skazałem więc jego legion, aby nosił drewno z zagajnika. Niosącego Lwa
(skazałem) na cięcie go przy pomocy swoich pazurów na mniejsze kawałki
i wrzucanie do niegasnącego pieca. Wtedy ja, oddawszy cześć Bogu
Izraela rozkazałem, aby podszedł kolejny demon. I stawił się przede
mną trzygłowy smok o wyglądzie ciała napawającym strachem. Zapytałem go:

„Kim ty jesteś?”. On zaś odpowiedział: „Duchem o trzech odnogach,
działającym w trzech dziedzinach: W łonach kobiet oślepiam dzieci.
Zamykam też całkowicie ich uszy i sprawiam, że są nieme i głuche.
Atakuje również ludzkie ciała i sprawiam, że upadają, i pienią się,
i zgrzytają zębami”. Jest jednak sposób na unieszkodliwienie mnie,
mianowicie, poprzez miejsce oznaczone jako Miejsce Czaszki.
To miejsce przewidział bowiem anioł Wielkiego Doradcy, abym tam cierpiał.
A teraz publicznie zawiśnie na drzewie. On mnie pozbawi mocy, gdyż należy
on do tych, którym jestem poddany. Na miejscu zaś, na które został
wyniesiony, królu Salomonie, wzniesie uformowaną w powietrzu purpurową
kolumnę, po tym, jak Efippas sprowadzi dary z Morza Czerwonego, z
wnętrza Arabii. W fundamencie Świątyni, której budowę rozpocząłeś,
królu Salomonie, znajduje się wiele złota, które, wykopawszy, wydobądź”.
Wtedy ja, Salomon, posławszy mojego sługę, zastałem wszystko tak, jak
powiedział mi demon. Opieczętowawszy (go) pierścieniem oddałem chwałę Bogu.
Następnie powiedziałem do niego: „Powiedz mi, jak się nazywasz?”.
Demon odpowiedział: „Najczcigodniejszy ze smoków”. Wtedy kazałem mu
wyrabiać cegły na Świątynię Boga. Rozkazałem, aby stawił się przede
mną inny demon. Przybył przed moje oblicze (demon) wyglądający jak kobieta.

Jej postać posiadała znak szczególny – rozczochrane włosy. Powiedziałem
do niej: „Kim jesteś?”. Ona zaś powiedziała: A ty kim? Co potrzebujesz
wiedzieć o rodzaju mojej działalności? Jeśli rzeczywiście chcesz dowiedzieć się,
udaj się do komnat królewskich i, umywszy twoje ręce, usiądź ponownie
na twoim tronie i zapytaj mnie. Wtedy dowiesz się, królu, kim jestem”.
Gdy ja, Salomon, uczyniłem to wszystko i zasiadłem na moim tronie
zapytałem ją, mówiąc: „Kim jesteś?”. Ona zaś odpowiedziała: „Obizut!
Nie śpię w nocy, lecz przemierzam cały świat w poszukiwaniu kobiet.
Kiedy znajduję stosowną okazje duszę nowo narodzone niemowlęta.
Każdej nocy wychodzę i nie pozostaje bezczynna. Ty zaś nie możesz
mi rozkazywać. Zapuszczam się nawet w najbardziej nie znane strony.
Nie wypełniam mojego zadania, jeżeli nie morduje nowonarodzonych
niemowląt, nie ranię oczu, nie zamykam ust, nie wyniszczam umysłów
i nie czynię ciał obolałymi”. Kiedy ja, Salomon, usłyszałem to wszystko,
zdumiałem się. Nie patrzyłem na jej wygląd, gdyż jej ciało było
ciemnością a jej włosy w nieładzie. Ja zaś, Salomon,
mówię jej: „Powiedz mi, zły duchu, który a aniołów czyni cię bezsilną?”.

Ona zaś odpowiedziała mi?”. Ona zaś odpowiedziała mi: „Anioł Rafał.
Kiedy kobiety rodzą, zapisuje moje imię na papirusie, a ja stamtąd
uciekam”. Usłyszawszy to wszystko, rozkazałem, aby związano ją za
pomocą włosów i powieszono przed Świątynią, aby wszyscy synowie Izraela,
przechodzący tamtędy, widząc to, wychwalali Boga, który dał mi tę moc.
I znowu rozkazałem, by stawił się u mnie inny demon. Wtedy przyszedł
do mnie w postaci wijącego się smoka, mając twarz i stopy człowieka,
członki smoka i pióra na plecach. Kiedy go ujrzałem, wpadłem w podziw
i powiedziałem do niego: „Kim jesteś i skąd przybywasz?” A duch
odpowiedział mi: „Pierwszy raz stanąłem przed tobą, królu Salomonie,
ja, który jestem uczyniony bogiem pośród ludzi. Teraz zaś jestem
unieszkodliwiany przez daną tobie pieczęć Boga. Jestem tym, którego
nazywają Skrzydlatym Smokiem. Nie utrzymuję stosunków z wieloma
kobietami, tylko z nielicznymi, o pięknych kształtach, które noszą
imię tej gwiazdy Tuksylu. Przybywam do nich jako duch skrzydlaty,
kopulując od tyłu (Kobieta) którą atakuje, poczyna (dziecko) i to,
co się z niej urodzi staje się Erosem. A ponieważ mężczyźni nie
mogli tego znieść, kobieta ta wydała potem nieartykułowany krzyk.

Tak właśnie działam. Zważywszy, że tylko ja mam się dobrze,
reszta zaś demonów doznaje kłopotów od ciebie, ponieważ są
nękane przez ciebie, powinny one mówić całą prawdę. Dokonają
one zniszczenia ogniem składu drewna, które masz zebrać na
budowę wewnątrz Świątyni”. Kiedy demon powiedział te rzeczy,
oto tchnienie, wychodzące z jego ust podpaliło las Libanu i
spłonęły wszystkie drzewa, które przeznaczyłem na Świątynię Bożą.
Wtedy ja, Salomon, zobaczywszy, co uczynił duch, doznałem zdumienia.
Następnie, oddawszy chwałę Bogu, prosiłem demona, Skrzydlatego Smoka,
mówiąc: „Powiedz mi, który anioł unieszkodliwia cię?”.
On zaś odpowiedział mi: „Wielki anioł, który zasiada w drugim niebie,
który po hebrajsku zwie się Bazazat”. Wtedy ja, Salomon,
usłyszawszy to wszystko, wezwałem jego anioła i nakazałem
(demonowi) ciąć marmur na budowę Świątyni Boga.
Następnie, oddawszy chwałę Bogu, rozkazałem, by stawił się u mnie inny demon.
Przyszedł przede mnie inny duch, który miał wygląd podobny do kobiety,
na ramionach zaś dwie głowy z rękami. Zapytałem ją: „Powiedz mi,
kim jesteś?”. Odpowiedziała mi: „Jestem Enefigos, ale nazywana
jestem niezliczoną ilością imion”. Powiedziałem jej: „Który z aniołów
pozbawia cię mocy?”. Ona zaś odpowiedziała mi: „Czego szukasz?
Czego potrzebujesz? Ja mogę zmieniać swój wygląd. Można mnie wziąć
wpierw za boginię, a potem zmieniam się i przyjmuję inny wygląd.
Nie chciej w tej sprawie dowiedzieć się wszystkiego o mnie.

Skoro jednak jesteś tutaj ze mną, słuchaj tego: Ja zasiadam w
pobliżu księżyca i dlatego przyjmuję trojaki wygląd. Niekiedy,
wyczarowywana przez mędrców, staje się jak Kronos. Kiedy indziej
zaś zstępuję pośród tych, którzy mnie sprowadzają na dół i ukazuję
się w innej postaci. Miara zaś ciała niebieskiego jest nie do zdobycia,
nie do określenia i nie do unicestwienia. Stąd też, przechodząc w
trzy różne postacie, staje się również taką, jak mnie widzisz.
Pozbawia mnie mocy anioł Ratanael, zasiadający w trzecim niebie.
Dlatego też mówię ci: Ta Świątynia nie może mnie ogarnąć”.
Kiedy więc ja, Salomon, pomodliłem się do mojego Boga, wezwałem anioła,
o którym mi powiedziała – Ratanaela. Uczyniłem pieczęć, a on nałożył
na nią pieczęć potrójnego łańcucha. A kiedy była we więzach łańcucha
nałożyłem pieczęć Boga. Następnie (zły) duch prorokował mi mówiąc:
„ Ty, królu Salomonie, czynisz nam te rzeczy! Jednak po pewnym czasie
twoje królestwo zostanie rozdarte. I znowu po jakimś czasie zostanie
zburzona ta Świątynia, a całą Jerozolima zostanie zajęta przez króla
Persów, Medów i Chaldejczyków. Również naczynia tej Świątyni,
którą ty budujesz, będą służyć (innym) bogom. Wtedy także wszystkie
naczynia, w których nas zamykasz, zostaną rozbite na kawałki przez
ręce ludzi. Wówczas wyjdziemy stąd z całą mocą i rozproszymy się po
świecie. I zwiedziemy cały zamieszkały czas na długi czas, aż syn
Boży zostanie rozciągnięty na drzewie. Nie powstał bowiem jeszcze
król podobny do niego, który wszystkich nas pozbawia mocy, którego
matka nie będzie miała seksualnych relacji z mężczyzną.
I kto otrzymał taką władzę nad (złymi) duchami,
jeśli nie on? Pierwszy diabeł będzie usiłował go kusić, ale
nie będzie mógł pokonać tego, którego elementy imienia sumują się
w sześćset czterdzieści cztery – to jest Emmanuel. Dlatego też,
królu Salomonie, twój czas jest zły, twoje lata są krótkie i złe,
a twoje królestwo zostanie oddane twojemu słudze. Kiedy ja, Salomon,
usłyszałem to wszystko, oddałem chwałę Bogu i podziwiając obronę demonów,
nie ufałem im, aż odeszły i nie wierzyłem w to, co mówiły.

Gdy zaś to się stało, wtedy zrozumiałem, i w obliczu mojej śmierci
napisałem ten testament do synów Izraela i dałem im, aby poznali
moce demonów i ich postaci, a także imiona aniołów, przez które te
demony są unieszkodliwiane. Oddawszy chwałę Panu Bogu Izraela,
rozkazałem, aby związano tego ducha nierozerwalnymi więzami.
Kiedy oddałem chwałę Bogu rozkazałem, aby stawił się przede mną
inny duch. I przybył przed moje oblicze inny demon, mający postać
konia z przodu, z tyłu zaś ryby. Mówi potężnym głosem: „Królu Salomonie,
jestem okrutnym duchem morskim. Powstaję więc i wędruje przez morze,
nad otwarte morza, aby przeszkadzać wielu pływającym na nim ludziom.
Wznosząc się zaś jak fala i zmieniając swoją postać,
unoszę się naprzeciw statków. Na tym bowiem polega moje działanie,
by przejmować bogactwa i ludzi. Chwytam bowiem, podnoszę i rozrzucam
ludzi pod wodą. Tak pożądam ich ciał, lecz do tej pory wyciągam je
z morza. Skoro jednak Beelzebul, władca duchów powietrznych, naziemnych
i podziemnych, daje nam wskazówki, jak ma działać każdy z nas, dlatego
też również ja wyszedłem z morza, aby zobaczyć, co mogę otrzymać u niego.

Mam jednak także inną sławę i zaangażowanie. Przemieniam się w fale,
wychodzę z morza i pokazuję się ludziom. Nazywają mnie Kynopegon,
ponieważ zamieniam się w ludzi. Moje imię jest prawdziwe. Co, więcej
wchodząc w ludzi, wywołuję w nich pewną chorobę morską. Przybyłem więc,
by zasięgnąć rady władcy Beelzebula, a on związał mnie (by oddać) w twoje ręce.
Teraz zaś stoję przed tobą i nie mając wody na dwa lub trzy dni,
mój duch przestaje mówić so ciebie”. Wtedy powiedziałem mu: „Powiedz mi,
przez jakiego anioła jesteś unieszkodliwiany?”. On zaś odpowiedział:
„Przez Jameta” Wtedy rozkazałem wrzucić go do pucharu i zalać
dziesięcioma miarami wody morskiej. Następnie przykryłem (puchar)
szczelnie z góry marmurem i otoczyłem wkoło asfaltem i smołą oraz
(zabezpieczyłem) konopnym sznurem otwór tego naczynia. Potem,
opieczętowawszy je pierścieniem, kazałem przechować w Świątyni Boga.
Rozkazałem, by stawił się u mnie kolejny duch. I przybył duch mający
kształt człowieka, ponury, ale o błyszczących oczach. Zapytałem go,
mówiąc: „Kim jesteś?”. On zaś odpowiedział: „Jestem lubieżnym duchem
człowieka giganta, który został zarżnięty podczas rzezi w epoce gigantów”.

Powiedziałem do niego: „Powiedz mi, jakie jest twoje zajęcie na ziemi i
gdzie jest miejsce twojego przebywania”. On zaś mi odpowiedział:
„Zamieszkuję w niedostępnych miejscach. Moje zajęcie jest następujące:
Siadam obok zmarłych ludzi w grobach i o świcie przyjmuję postaci zmarłych.
Jeżeli kogokolwiek pochwycę, natychmiast zabijam go mieczem.
Jeżeli zaś nie byłbym w stanie kogoś zabić, doprowadzam go do obłędu,
aby rozgryzał swoje ciało na kawałki, tak, by ślina spływała po jego
szczękach”. Powiedziałem więc do niego: „Ulęknij się Boga nieba i ziemi
i powiedz mi, który z aniołów może cię unieszkodliwić”. On zaś mi odpowiedział:
„Unieszkodliwia mnie ten, który ma zstąpić, Zbawiciel. Pozbawia mnie mocy,
jeżeli ktoś wypisze sobie jego znamię na czole. Bojąc się tego, odwracam
się od niego w pośpiechu. Jest to znak krzyża”. Kiedy ja, Salomon,
usłyszałem to wszystko, zamknąłem tego demona, podobnie, jak inne.
Poleciłem, by stawił się przede mną inny demon, I przybyło do mnie
trzydzieści sześć ciał niebieskich. Ich głowy jak bezkształtne psy.
Niektóre pośród nich miały postać człowieka, byka, twarz dzikiego zwierzęcia,
kształt smoka, twarz sfinksa albo twarz ptaka. Kiedy ja, Salomon,
zobaczyłem je, zapytałem: „Kim jesteście”. One zaś, wszystkie razem
jednym głosem, odpowiedziały: „Jesteśmy trzydziestoma sześcioma
ciałami niebieskimi, władcami świata ciemności obecnego czasu.

Lecz ty, królu, nie możesz uczynić nam nic złego, ani zamknąć nas.
Skoro jednak bóg dał ci władzę nad wszystkimi duchami, będącymi w
powietrzu, na ziemi i pod ziemią, oto stajemy przed sobą,
podobnie jak pozostałe duchy”. Wtedy, ja, Salomon przywoławszy
pierwszego ducha, powiedziałem mu: „Kim jesteś?”. On zaś mi odpowiedział:
„Ja jestem pierwszym dekanem cyklu zodiaku. Nazywany jestem Ruaks.
Powoduję ból głowy u ludzi i pulsowanie w czaszkach. Kiedy jednak
tylko usłyszę, ’Michale, uwięź Ruaksa’, natychmiast usuwam się”.
Drugi powiedział: „Nazywany jestem Barsafael. U ludzi, którzy przebywają
w mojej sferze wpływów wywołuję ból po obu stronach głowy. Kiedy jednak
usłyszę, ’Gabrielu, uwięź Barsafaela’, natychmiast usuwam się”.
Trzeci powiedział: „Nazywany jestem Artosael. Poważnie uszkadzam oczy.
Kiedy jednak usłyszę, ’Urielu, uwięź Artosaela’, natychmiast usuwam się”.
Czwarty powiedział: „Nazywany jestem Horopel. Atakuję gardła,
powoduje obrzęki i wydzielanie śluzu. Kiedy jednak usłyszę,
’Rafale, uwięź Horopela’, natychmiast usuwam się”. Piąty powiedział:

„Nazywany jestem Kairoksanondalon. Powoduję zatykanie uszu. Gdybym
jednak usłyszał, ’Uruelu, uwięź Kairoksanondalona’, natychmiast usuwam się”.
Szósty powiedział: „Nazywany jestem Sfendonael. Wywołuję guzy w gruczołach
przyusznych i drgawki tężcowe. Gdybym jednak usłyszał, ’Sabaelu uwięź Sfendonaela’,
natychmiast usuwam się”. Siódmy powiedział: Nazywany jestem Sfandor.
Osłabiam siłę ramion, paraliżuję nerwy rąk i osłabiam członki.
Gdybym jednak usłyszał, ’Araelu, uwięź Sfandora’, natychmiast usuwam się”.
Ósmy powiedział: „Nazywany jestem Belbel. Będę deprawował serca i umysły ludzi […]
Gdybym jednak usłyszał, ’Karaelu, uwięź Belbela’, natychmiast usuwam się”.
Dziewiąty powiedział: Nazywany jestem Kurtael. Wywołuję kolkę w jelitach.
Gdybym jednak usłyszał, ’Jaocie, uwięź Kurtaela’, natychmiast usuwam się”.
Dziesiąty powiedział: „Nazywany jestem Metatiaks. Powoduję bóle nerek.
Gdybym jednak usłyszał, ’Adonaelu, uwięź Metatiaksa’, natychmiast usuwam się”.
Jedenasty powiedział: „Nazywany jestem Katanikotael. Rozpętuję walki i waśnie
w domach. Jeśli ktoś chce żyć w pokoju, niech wypisze na siedmiu liściach
laurowych imiona, które mnie unieszkodliwiają: ’Aniele, Eae, Ieo,
Sabaot uwięź Katanikotaela’. Następnie niech obmyje liście laurowe
(w wodzie) i skropi tą wodą swój dom. I natychmiast usuwam się” Dwunasty powiedział:

„Nazywany jestem Saftorael. Prowokuję niezgodę wśród ludzi i cieszę
się prowadząc ich do upadku. Jeżeli ktoś napisze te słowa:
’Eae, Ieo, synowie Sabaot’ i nosi je na szyi, natychmiast usuwam się”.
Trzynasty powiedział: „Nazywany jestem Fobotel. Powoduję naciągnięcie
ścięgien. Jeżeli jednak usłyszałbym: ’Adonai’, natychmiast usuwam się”.
Czternasty powiedział: Nazywany jestem Leroel. Wywołuję dreszcze,
dygotanie i bóle brzucha. Jeśli usłyszałbym: ’Iaz, nie upieraj się,
nie bądź gorliwy, bo Salomon jest lepszy od jedenastu ojców’,
natychmiast usuwam się”. Piętnasty powiedział: „Nazywany jestem Subelti.
Wywołuję dreszcze i drętwotę. Jeśli jednak usłyszałbym: ’Rizoelu, uwięź Subeltiego’,
natychmiast usuwam się”. Szesnasty powiedział: „Nazywany jestem Katraks.
Przynoszę na ludzi nie uleczalne gorączki. Ten, kto chce odzyskać zdrowie
niech zetrze kolendrę i natrze nią wargi, mówiąc: ’Zaklinam cię na Dana,
odejdź od tego, co zostało uformowane przez Boga’ i natychmiast usuwam się”.
Siedemnasty powiedział: „Nazywany jestem Ieropa. Siadam, podczas kąpieli,
na brzuchu człowieka i wywołuje konwulsje. Spotykam człowieka na ulicy i
przewracam go. Ktokolwiek jednak trzykrotnie powiedziałby do prawego ucha
cierpiącego, ’Juda Zizabu’, sprawia, że usuwam się”. Osiemnasty powiedział:
„Nazywany jestem Modebel. Oddzielam żony od mężów. Jeżeli ktoś wypisze imiona
ośmiu ojców i położy to przed drzwiami, natychmiast usuwam się”.
Dziewiętnasty powiedział: „Nazywany jestem Mardero. Sprowadzam nieuleczalne gorączki.
W którymkolwiek domu wypiszesz moje imię, natychmiast usuwam się”.

Dwudziesty powiedział: „Nazywany jestem Ruks Natote. Umiejscawiam się w
kolanach ludzi. Jeżeli ktokolwiek napisze na kartce, ’Fnunebiel’,
natychmiast usuwam się”. Dwudziesty pierwszy powiedział: „Nazywany jestem
Ruks Alat. Wywołuję dławice u niemowląt. Jeżeli ktoś napisze ’Rarideris’
i nosi ze sobą natychmiast usuwam się”. Dwudziesty drugi powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Audameot. Wywołuję bóle serca. Jeżeli ktoś napisze
’Raiuot’, natychmiast usuwam się”. Dwudziesty trzeci powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Mantado. Powoduje bóle nerek. Jeżeli ktoś napisze,
’Iaot, Uriel’, natychmiast usuwam się”. Dwudziesty czwarty powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Aktonme. Wywołuję bóle w żebrach. Jeżeli ktoś wypisze
na kawałku drewna, pochodzącym ze statku, który nie trafił do portu,
’Marmaraot, będący we mgle’, natychmiast usuwam się”. Dwudziesty piąty powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Anatret. Powoduję gazy i pieczenie we wnętrznościach.
Jeśli usłyszę ’Arara Arare’, natychmiast usuwam się”. Dwudziesty szósty
powiedział: „Nazywany jestem Ruks Enauta. Odbieram rozsądek i odmieniam serca.
Jeżeli ktoś napisze. ’Kalazael’, natychmiast usuwam się”. Dwudziesty siódmy
powiedział: „Nazywany jestem Ruks Aksesbut. Wywołuję u ludzi biegunkę i
hemoroidy. Jeżeli ktoś wypowie wobec mnie zaklęcie, posługując się mocnym
winem, które da następnie cierpiącemu, natychmiast usuwam się”.
Dwudziesty ósmy powiedział: „Nazywany jestem Ruks Hapaks. Powoduję bezsenność.
Jeżeli ktoś napisze, ’Kok, Fnedisomos’ i podpali przy skroniach,
natychmiast usuwam się”. Dwudziesty dziewiąty powiedział:

„Nazywany jestem Ruks Anoster. Wywołuję histerię i sprawiam bóle pęcherza.
Jeżeli ktoś wymiesza czystą oliwę z trzema rozgniecionymi ziarnami lauru i
posmaruje (ciało), mówiąc, ‘Zaklinam cię na Marmaraota, natychmiast usuwam się”.
Trzydziesty powiedział: „Nazywany jestem Ruks Fisikoret. Wywołuje długotrwałe choroby.
Jeżeli ktoś wrzuci sól do oliwy i natrze chorego mówiąc:, ‘Cherubiny, serafiny, pomóżcie mi‘,
natychmiast usuwam się”. Trzydziesty pierwszy powiedział: „Nazywany jestem Ruks Aleuret.
Gdy ktoś zadławi się ośćmi ryby: Jeżeli ktoś położy ość swojej ryby na piersi
cierpiącego natychmiast usuwam się”. Trzydziesty drugi powiedział: „Nazywany
jestem Ruks Ichtuon. Przerywam ścięgna. Jeżeli jednak usłyszę, ‘Adonai, malte,
natychmiast usuwam się”. Trzydziesty trzeci powiedział: „Nazywany jestem Ruks Achoneot.
Wywołuję bóle gardła i zapalenie migdałków. Jeżeli ktoś napisze na liściach bluszczu,
‘Leikurgos‘ i ułoży je w stos, natychmiast usuwam się”. Trzydziesty czwarty powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Autot. Wywołuję zazdrość i walki pomiędzy tymi, którzy się kochają.
Pozbawiają mnie mocy napisane litery ‘alfa‘ i ‘beta‘. Trzydziesty piąty powiedział:
„Nazywany jestem Ruks Fteneot. Rzucam urok na wszystkich spośród ludzi.
Unieszkodliwia mnie wygrawerowana podobizna bardzo cierpiącego oka”.
Trzydziesty szósty powiedział: „Nazywany jestem Ruks Mianet.
Jestem ucieleśnieniem zazdrości. Pustoszę domostwa. Doprowadzam ciała do ruiny.

Jeżeli ktoś napisze w następujący sposób u wejścia do domu: ‘Melpo, ardad, anaat‘,
ja uciekam z tego miejsca”. Kiedy ja, Salomon, usłyszałem to wszystko,
oddałem chwałę Bogu nieba i ziemi i rozkazałem im nosić wodę. I modliłem się do Boga,
aby posłał do świątyni Boga trzydzieści sześć demonów, które zniewalają ludzkość.
Ja, Salomon, byłem poważany przez wszystkich ludzi pod niebem.
Zbudowałem Świątynię Bożą, a moje królestwo dobrze prosperowało.
Przybywali do mnie wszyscy królowie, aby zobaczyć Świątynie Bożą,
którą budowałem. Przynosili do mnie złoto i srebro, brąz i żelazo.
Ołów i drewno na budowę Świątyni. Pośród nich przybyła także z wielką
wyniosłością Saba, królowa Południa, będąca czarownicą, i padła na kolana przede mną.
Oto pewien starzec, jeden z budowniczych, upadł przede mną, mówiąc:
„Królu Salomonie, synu Dawida, ulituj się nade mną starcem!”.
Powiedziałem do niego: „Powiedz, starcze, czego chcesz”. On zaś odpowiedział:
„Błagam cię, królu. Mam jedynego syna. On zaś każdego dnia czyni wobec
mnie straszne rzeczy. Bije mnie bowiem po twarzy i po głowie i grozi,
że zada mi straszliwą śmierć. Dlatego też przyszedłem prosić o łaskę,
abyś uczynił dla mnie to, co sprawiedliwe. Wysłuchawszy tego wszystkiego
rozkazałem przyprowadzić do mnie jego syna. Kiedy zaś przyszedł powiedziałem mu:

„Co masz do powiedzenia w tej sprawie”. On zaś odpowiedział:
„Nie byłbym aż tak szalony, królu, by podnieść rękę na mojego ojca.
Miej litość dla mnie, o królu. Nie godzi się bowiem słuchać tej opowieści
i dawać jej wiarę”. Kiedy więc ja, Salomon, wysłuchałem młodzieńca,
wezwałem starego człowieka, by przybył ze swoją sprawą. On jednak nie chciał,
lecz odpowiedział: „Niech będzie skazany na śmierć!”. Widząc,
że demon Orniasz się śmieje, zdenerwowałem się bardzo z powodu
jego śmiechu w mojej obecności. Odesławszy go (młodzieńca) rozkazałem
przybyć Orniaszowi i powiedziałem mu: „Przeklęty, ze mnie się śmiejesz?”.
On zaś odpowiedział: „Błagam cię, królu. Nie śmiałem się z ciebie,
lecz z powodu godnego pożałowania starca i nędznego młodzieńca,
jego syna, dlatego, że po trzech dniach umrze. Zobacz, starzec chce zniszczyć go,
uciekając się do zła”. Ja na to powiedziałem: „Czy naprawdę ma taki zamiar?”.

Demon odpowiedział: „Tak, królu!”. Następnie rozkazałem, by odszedł demon
i aby przyszedł starzec i jego syn, i rozkazałem im, aby się pokochali.
Powiedziałem starszemu człowiekowi: „Po trzech dniach przyprowadź mi tutaj
twojego syna”. Oni zaś oddawszy mi cześć, odeszli. Rozkazałem, by
przyprowadzono do mnie znowu Orniasza i powiedziałem mu: „Powiedz mi,
skąd wiesz, że młodzieniec umrze po trzech dniach”. On zaś odpowiedział:
„My demony wychodzimy na firmament nieba i przelatujemy pośród gwiazd.
Słyszymy postanowienia wychodzące od Boga odnośnie do życia ludzi.
Poza tym przybywamy i przyjmując różne postaci, dokonujemy zniszczeń,
czy to przez działanie władzy, czy to przez ogień, czy przez miecz,
czy to przez przypadek”. Zapytałem go: „Powiedz mi więc, jak wy,
będąc demonami, możecie wstępować do nieba”. On zaś odpowiedział mi:

„Cokolwiek dokonuje się w niebie, tak samo również na ziemi. Panowania bowiem,
władza i moce krążą w górze i zasługują na wejście do nieba. My zaś, demony,
jesteśmy wyczerpane nie mając oparcia żeby się wznieść, czy też zatrzymać.
Spadamy więc, jak liście z drzew, a ludzie patrząc myślą, że to są gwiazdy,
spadające z nieba. To nie jest tak, królu. Spadamy raczej z powodu naszego
osłabienia i nie mając znikąd pomocy, spadamy jak błyskawica na ziemię.
Palimy miasta i wzniecamy pożary pól. Gwiazdy zaś z nieba są utwierdzone
na firmamencie”. Usłyszawszy to wszystko ja, Salomon, rozkazałem zatrzymać
demona na pięć dni. Po pięciu zaś dniach zaprosiłem starca i nie chciał przyjść.
Kiedy przyszedł zobaczyłem, że jest przybity i zasmucony. Powiedziałem do niego:
„Gdzie jest twój syn, starcze?”. On zaś odpowiedział: „Stałem się bezdzietny,
o królu, i pozbawiony nadziei czuwam nad grobem mojego syna”. Ja zaś, Salomon,
usłyszawszy to i wiedząc, że to, co powiedział mi demon było prawdą,
oddałem chwałę Bogu nieba i ziemi.

Saba, królowa Południa, była pełna podziwu, gdy zobaczyła Świątynię,
którą budowałem. Przekazała dziesięć tysięcy miedzianych sykli.
Weszła do Świątyni i zobaczyła ołtarz oraz cherubiny i serafiny,
rzucające cień na przebłagalnie, dwieście klejnotów z lamp,
pobłyskujących w różnych kolorach, a także lampy przyozdobione szmaragdami,
kamieniami hiacyntu i lazurytu. Zobaczyła też srebrne, brązowe i złote
naczynia oraz podstawy kolumn, oplecione brązem kutym na kształt łańcucha.
Ujrzała również Brązowe Morze, podtrzymywane przez trzydzieści sześć byków.
W Świątyni Bożej wszyscy ciężko pracowali […] jednego talentu złota zapłaty,
oprócz demonów. Król Arabów, Adarkes, posłał list następującej treści:
„Król Arabii Adarkes, przesyła pozdrowienia królowi Salomonowi.
Oto usłyszałem o mądrości, która została Ci dana i że, będąc człowiekiem,
otrzymałeś od Pana wiedzę o wszystkich duchach, które znajdują się w powietrzu,
jak również na ziemi i pod ziemią. Jest bowiem w Arabii pewien duch.
Wczesnym rankiem mocny poryw wiatru wieje aż do godziny trzeciej.
Jego podmuch jest potworny, tak, że zabija ludzi i zwierzęta i nic,
co żyje nie może przeciwstawić się demonowi. Błagam, Cię, więc,
skoro ten duch jest wiatrem, znajdź jakieś wyjście, według mądrości,
która została udzielona Ci przez Pana, Twojego Boga, i uznaj za właściwe
posłać człowieka zdolnego ujarzmić go. Wtedy należeć będziemy do Ciebie,
królu Salomonie, ja i cały mój lud i cała moja ziemia. A cała Arabia
zazna spokoju, jeżeli uczynisz dla nas ten akt sprawiedliwości.
Dlatego też, błagamy Cię, nie ignoruj naszej prośby i zostań naszym
panem po wszystkie czasy. Pozdrawiam mojego pana, zawsze, we wszystkim.
Ja zaś, Salomon, przeczytawszy ten list i złożywszy go, przekazałem
mojemu słudze, mówiąc mu: „Po siedmiu dniach przypomnisz mi o tym liście!”.

Jerozolima była wybudowana, a Świątynia zmierzała ku ukończeniu.
Był również wielki kamień węgielny, który zamierzałem umieścić w
przedniej części końcowego narożnika Świątyni Boga, Wszyscy
rzemieślnicy i wszystkie demony, które pomagały, przyszły w to miejsce,
aby podnieść kamień i umieścić go w narożniku Świątyni, lecz nie mogły
ruszyć go z miejsca. Po siedmiu dniach, przypomniawszy sobie o liście
króla Arabów, wezwałem mojego sługę i powiedziałem mu:
„Osiodłaj swojego wielbłąda i zabierz bukłak oraz tę pieczęć.
Udaj się do Arabii na miejsce, gdzie wieje zły duch. Następnie weź
bukłak i umieść pierścień przy jego otworze. Kiedy bukłak napełni
się wiatrem poznasz, że wszedł tam demon. Wtedy, ostrożnie, mocno
przywiąż bukłak i opieczętowawszy pierścieniem osiodłaj wielbłąda i
przynieś go tutaj. Ruszaj zdrów!”. Potem chłopiec postąpił według tego,
jak mu zostało przykazane i udał się do Arabii. A miejscowi ludzie
powątpiewali, czy możliwe będzie ujarzmienie złego ducha.
Przed brzaskiem sługa stanął naprzeciw ducha wiatru. Położył bukłak
na ziemi i umieścił pierścień (nad otworem). I wszedł (demon) do bukłaka,
wypełniając go. Chłopiec zaś, stojąc, związał mocno otwór bukłaka w
imię Pana Sabaot a demon pozostał w środku, w bukłaku. Chłopiec zaś
pozostał trzy dni, by sprawdzić (czy demon został pokonany).
Kiedy duch już nie wiał, Arabowie przekonali się, że duch na pewno
został uwięziony. Wtedy załadował bukłak na wielbłąda. Arabowie zaś
wyprawili chłopca w drogę z darami i honorami, wychwalając głośno
Boga za to, że zaznali spokoju. Chłopiec przyniósł ducha i umieścił
go z przodu Świątyni. Następnego dnia ja, Salomon, wszedłem do Świątyni.

Przepełniony byłem smutkiem z powodu kamienia węgielnego. Wtedy bukłak
uniósł się i przemierzywszy siedem stopni ustawił się otworem do mnie i
upadł przede mną. Zdziwiłem się, że (chociaż demon) był w bukłaku,
miał moc przemieszczania się. Rozkazałem mu powstać. Dysząc, bukłak
uniósł się i stanął. Zapytałem go wtedy: „Kim jesteś?”.
Duch odpowiada z wnętrza: „Jestem demonem nazywanym Efippas, w Arabii”.
Powiedziałem mu: „Przez którego anioła jesteś pozbawiony mocy?”
On zaś mówi: „Przez tego, który ma się narodzić z dziewicy.
Dlatego oddają mu cześć aniołowie. Będzie on ukrzyżowany przez Żydów”.
Ja zaś mówię do niego: „Co możesz dla mnie zrobić?” On zaś odpowiedział:
„Mam moc przestawiać góry, przenosić domy i obalać królów”. Powiedziałem mu:
„Jeśli masz (taką) moc, podnieś ten kamień na początek narożnika Świątyni”.
On na to odpowiedział: „Podniosę nie tylko ten kamień, królu, lecz także,
przy pomocy demona, który znajduje się w Morzu Czerwonym, podniosę w
Morzu Czerwonym kolumnę powietrza. Ty zaś postawisz ją, gdzie zechcesz”.
Kiedy to powiedział wszedł pod kamień o podniósł go, wzniósł się w górę
po schodach, dzierżąc kamień, a następnie położył go w górnej części
wejścia do Świątyni. Ja zaś, Salomon, powiedziałem wzruszony: „Prawdziwie,
teraz wypełniło się Pismo, które mówi: „Ten właśnie kamień, który odrzucili
budowniczy, stał się kamieniem węgielnym”. I tak dalej.

Znowu powiedziałem mu: „Idź i przyprowadź mi (demona), o którym powiedziałeś,
(że pomoże podnieść kolumnę, (która jest) w Morzu Czerwonym”. Efippas odszedł,
przyprowadził demona i razem przyniosły kolumnę z Arabii. Ja zaś,
przewidując roztropnie, że owe dwa demony mogłyby jednym ruchem wstrząsnąć
całym zamieszkałym światem, opieczętowałem je dokładnie z każdej strony
pierścieniem i powiedziałem: „Strzeżcie się bacznie! Tak więc pozostały,
trzymając kolumnę w powietrzu aż do dzisiaj, na dowód udzielonej mi mądrości.
Potężnych rozmiarów kolumna była zawieszona w powietrzu, podtrzymywana przez duchy.
W ten sposób, z dołu duchy wyglądały, jak wznoszące się powietrze. Kiedy intensywnie
wpatrywaliśmy się, dolna część kolumny pochyliła się i tak jest do dzisiaj.
Następnie zapytałem drugiego demona, tego, który, wyszedł z morza z kolumną:
„Kim jesteś i jak się nazywasz oraz jakie jest twoje działanie?
Bo wiele słyszałem o tobie”. Demon zaś odpowiedział: „Ja, królu Salomonie,
nazywam się Abezetibu. Kiedyś zasiadałem w pierwszym niebie,
które nosi nazwę Amelut. Jestem więc uciążliwym duchem skrzydlatym z, jednym skrzydłem,
spiskującym przeciwko każdemu wiatrowi pod niebiosami. Byłem obecny, gdy Mojżesz
udał się do faraona, króla Egiptu i zatwardzałem jego serce. To mnie przyzywali na
pomoc Jannes i Jambres, walczący z Mojżeszem w Egipcie. Ja jestem tym,
który był przeciwnikiem Mojżesza w jego cudach i znakach”. Powiedziałem mu więc:

„Jak to się stało, że znaleziony zostałeś w Morzu Czerwonym?” On zaś odpowiedział:
„W czasie wyjścia synów Izraela zatwardziłem serce faraona i wzbudziłem
porywczość jego serca oraz jego sług. Sprawiłem, że ruszyli w pogoń za
synami Izraela. Razem wyruszyli faraon i wszyscy Egipcjanie. Wtedy
pojawiłem się tam i razem podążyliśmy za nimi. Wszyscy przyszliśmy do
Morza Czerwonego. Kiedy przeszli synowie Izraela woda powróciła i
przykryła całe wojsko Egipcjan. W tym czasie i ja się tam znalazłem
i zostałem zatopiony w wodzie. Pozostałem w morzu, przytrzymywany na
dole kolumny aż do czasu przybycia Efippasa. Ja zaś, Salomon,
przykazałem mu, aby trzymał kolumnę aż do końca. Pod Bożym przewodnictwem
przyozdobiłem Jego Świątynię w całe piękno. Radowałem się i oddawałem Mu chwałę.

Brałem żony z wszystkich krajów i królestw, a ich liczba była niezliczona.
Kiedy byłem w podróży do króla Jebusytów, zobaczyłem w ich królestwie
kobietę i bardzo ją pokochałem. Chciałem dołączyć ją do grona moich żon.
Powiedziałem do ich kapłanów: „Dajcie mi tę Szunemitkę, bo bardzo ją pokochałem”.
Odpowiedzieli mi: „Jeżeli pokochałeś naszą córkę, oddaj cześć naszym bogom,
wielkiemu Rafanowi i Molochowi, Potem ją weź”. Ja zaś nie chciałem oddawać czci,
lecz powiedziałem im: „Ja nie kłaniam się obcemu bogu”. Oni zaś surowo
napominali dziewczynę, mówiąc: „Jeśli stanie się tak, że wejdziesz do
królestwa Salomona, powiedz mu: ‘Nie pójdę z tobą do łóżka, jeżeli nie
staniesz się jak mój lód. Weź pięć sztuk szarańczy i ofiaruj je w imię
Rafana i Molochoa’’’. Ja, zaś powodowany miłością do dziewczyny, która
była bardzo piękna, zupełnie straciłem głowę. Za nic uznałem krew szarańczy,
wziąłem je do moich rąk i złożyłem w ofierze w imię bożków Rafana i Molocha.
Następnie wziąłem dziewczynę do pałacu mojego królestwa. Duch Boży odszedł
ode mnie. Od tego dnia moje słowa stały się jakby puste. Ona nakłoniła mnie,
by wybudować świątynie bożkom. Ja zaś, nieszczęsny, postąpiłem według jej
rady i chwała Pańska całkowicie mnie opuściła. Mój duch został zaciemniony,
stałem się pośmiewiskiem bożków i demonów. Ten mój testament napisałem,
abyście wy, którzy słuchacie, modlili się i byście bardziej zważali na
rzeczy ostanie, niż na pierwsze. Aby w końcu znaleźli łaskę na wieki. Amen,

Ja więc, Salomon, Syn Dawida, syna Jessego napisałem mój testament
i opieczętowałem go pierścieniem Boga. I umarłem w moim królestwie
i zostałem dołączony do moich przodków,
w pokoju, w Jerozolimie. I została ukończona Świątynia, Pana, Boga,
z którego tronu wypływa rzeka. Stoją przy nim dziesiątki tysięcy aniołów,
tysiące archaniołów, wołających cherubinów i serafinów mówiących:
„Święty, Święty, Święty Pan Sabaot i błogosławiony jesteś po wieki wieków.
Amen. Chwała Tobie, Bóg mój i Pan. Chwała Tobie razem z wielce chwalebną
Matką Boga i z czcigodnym Poprzednikiem, Chwała Tobie od wszystkich świętych”.
monika.iwona
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 1
Rejestracja: 2023-05-30, 18:45
Lokalizacja: Zielona Góra
Imię i nazwisko: Monika Iwona
Komentarze: 0

Re: Testament Salomona, po polsku

Post autor: monika.iwona »

Wow... Jestem pod wielkim wrażeniem. Nie słyszałam nigdy o testamencie króla Salomona, ale o tym, że rozmawiał z demonami już tak. Od zawsze fascynował mnie temat aniołów i demonów. Czy egzorcyzmy w różnych religiach, ale nigdy nie przyszło by mi do głowy, że każdy demon potrzebuje innego sposobu lub innego archanioła, by go wypędzić... Zawsze wydawało mi się, że wystarczyło znać imię demona, by mieć nad nim władze. Coś na zasadzie na jakiej sumerowie wierzyli, że słowa mają moc. To dlatego tak bali się czarownic, bo one nie miały imion. A więc były niezwyciężone... To było niezwykle pouczające... Pozdrawiam...
ODPOWIEDZ

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Demonologia i demonolatria”