Siedząc w tym mieszkaniu zawsze czułam się jakby ktoś jeszcze w Nim był. Myślałam, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Gdy pewnego dnia siedząc z moją koleżanką stało się coś po czym nie mogę pozbierać się do kupy. Nie mogę nawet sama wejść do tego mieszkania.
Łóżko było rozścielone, na przeciw łóżka znajdują się meble i jedna szklana półka. Siadając na łóżku w odbiciu zobaczyłam ojca. Leżał jak w trumnie ( nie mogłam być na Jego pogrzebie ze względu na pobyt za granicą kraju, nie dostałam urlopu. Widziałam tylko zdjęcia). Wstałam cała roztrzęsiona. Koleżanka spytała się co się stało. Opowiedziałam o tym co widziałam. Wytłumaczyła mi, że to może być przemęczenie. Złapałam głęboki oddech, postanowiłam ponownie usiąść. Widziałam to samo. Zebrałam się z płaczem i wyszłam z mieszkania wprost do mamy. Tłumaczyła mi, że może nie jestem mile widziana w tym mieszkaniu, że może trzeba pozmieniać meble bądź się pomodlić. Zbliżają się moje urodziny, może dlatego? Kiedyś rozmawiałam z księdzem o duchach gdyż dosyć często miałam zmory nocne typu problem z poruszaniem podczas zasypiania itp. Ksiądz powiedział mi, że w naszej religii duchy nie istnieją..... Nic już z tego nie rozumiem. Co mogę zrobić żeby znowu tam zamieszkać? czy jest na to jakiś sposób? a może psychiatra?
