Tajemnice statków bez załogi
- Spooky Fox
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
- Lokalizacja: Kłodzko
- Komentarze: 6
Re: Tajemnice statków bez załogi
Czy Ty w ogóle rozumiesz, co czytasz? Lloyd ubezpieczył tenże statek, ALE DOPIERO W POŁOWIE XX WIEKU byli w stanie chociaż w przybliżeniu dowiedzieć się co się stało ze statkiem. I dopiero W XX WIEKU były robione badania. Lucjan Znicz powołuje się dokładnie na lata 1962-1970.
-
- Senior forum
- Posty: 3337
- Rejestracja: 2004-12-29, 11:25
- Lokalizacja: Krynica-Zdrój
- Komentarze: 2
Re: Tajemnice statków bez załogi
Cóż...siedemnasty wiek. Więc raczej kaczka dziennikarska odpada. Zwłaszcza, że statek ów jest wymieniony w księdze katastrof morskich w firmie Lloyd,
Czyli siedemnastowieczny statek ubezpieczony w Lloyd jest badany trzysta lat później? Ciekawe, czy ubezpieczali Greckie galeony. Teraz by im się ta kasa za utopionych niewolników przydała.I dopiero W XX WIEKU były robione badania.
Kto po trzystu latach domaga się ubezpieczenia, albo weryfikuje słuszność wypłaty?
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
Re: Tajemnice statków bez załogi
Spooky Fox'owi chyba chodziło o Mary Celeste, a nie o jakiś pierwowzór Latającego Holendra.
Re: Tajemnice statków bez załogi
Widzę, że jakoś rozmowa się toczy pod moją nieobecność
Darnok co do ataków piratów, na samym początku też brałam takie tłumaczenie pod uwagę, no ale z czasem czytania zaczęłam mieć jednak co do tego wątpliwości.
Jacy piraci atakują statek i nie zabierają żadnych kosztowności, dużych sum pieniędzy, porywając jedynie całą załogę.
I takie pytanie, czy statki mogą tak same od siebie, na spokojnych wodach, przy pięknej słonecznej pogodzie same gwałtownie skręcać, tak jak to było przedstawione w jednej z historii?
Oczywiście nie twierdzę, że to jakieś paranormalne statki, czy ataki kosmitów, ale same fakty są zastanawiające
Darnok co do ataków piratów, na samym początku też brałam takie tłumaczenie pod uwagę, no ale z czasem czytania zaczęłam mieć jednak co do tego wątpliwości.
Jacy piraci atakują statek i nie zabierają żadnych kosztowności, dużych sum pieniędzy, porywając jedynie całą załogę.
I takie pytanie, czy statki mogą tak same od siebie, na spokojnych wodach, przy pięknej słonecznej pogodzie same gwałtownie skręcać, tak jak to było przedstawione w jednej z historii?
Oczywiście nie twierdzę, że to jakieś paranormalne statki, czy ataki kosmitów, ale same fakty są zastanawiające
- Arek
- Senior forum
- Posty: 2381
- Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
- Lokalizacja: Steinach / Niemcy
- Komentarze: 19
Re: Tajemnice statków bez załogi
Akuratnie Daga powiedziała to co sam chciałem napisać.
Napady piratów w tamtych czasach były na porządku dziennym i powiem wam że nie chce mi się wierzyć że piraci zostawiliby drogocenny ładunek , nawet jak sami nie wiedzieli co z takim ładunkiem zrobić to zawsze można go było sprzedać, a pamiętam też przypadki że obrabowane statki podpalano a nawet brano pod swoją piracką banderę
Napady piratów w tamtych czasach były na porządku dziennym i powiem wam że nie chce mi się wierzyć że piraci zostawiliby drogocenny ładunek , nawet jak sami nie wiedzieli co z takim ładunkiem zrobić to zawsze można go było sprzedać, a pamiętam też przypadki że obrabowane statki podpalano a nawet brano pod swoją piracką banderę
- Spooky Fox
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
- Lokalizacja: Kłodzko
- Komentarze: 6
Re: Tajemnice statków bez załogi
Firma Lloyd powstała pod koniec XVII wieku. Ubezpieczali oni głównie statki handlowe. Między innymi właśnie statek, o którym mowa. Wybaczcie, ale nie pamiętam w chwili obecnej nazwy, a w książkach nie mogę tego teraz znaleźć, jak na złość. Ogólnie chodzi o to, że jako firma ubezpieczeniowa, za wszelką cenę próbowali się dowiedzieć, co stało się z załogą. Nie raz i nie dwa były przypadki, że firma ta dochodziła do wyjaśnień dopiero po ponad dwustu latach od wypadku. Nie wiem na jakiej zasadzie, nie wiem w jaki sposób, bo nie jestem ekspertem w tych sprawach. Ale skoro w Księdze Katastrof Morskich firmy Lloyd jest wypisane czarno na białym, że w latach '70 XX wieku nadal nie potrafili wyjaśnić katastrofy pomimo dostępnych środków, to wydaje mi się, że kto jak kto, ale firma ubezpieczeniowa jako ostatnia starałaby się zrzucić winę za śmierć marynarzy na UFO, Big Foota czy wejście w inny wymiar. A mimo wszystko nie znają odpowiedzi na pytanie - jak i dlaczego? I to nie tylko ten jeden przypadek. Latających Holendrów było co nie miara i jeśli doszło w końcu do doprowadzenia takowego statku do portu lub kiedy w końcu osiadł na mieliźnie, nikt nie był w stanie wyjaśnić dlaczego i w jaki sposób ekipa statku opuściła pokład.
- Spock
- Administrator
- Posty: 1961
- Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
- Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
- Komentarze: 7
Re: Tajemnice statków bez załogi
Powiedzmy.Spooky Fox pisze:Nie raz i nie dwa były przypadki, że firma ta dochodziła do wyjaśnień dopiero po ponad dwustu latach od wypadku. (...) Ale skoro w Księdze Katastrof Morskich firmy Lloyd jest wypisane czarno na białym, że w latach '70 XX wieku nadal nie potrafili wyjaśnić katastrofy pomimo dostępnych środków, to wydaje mi się, że kto jak kto, ale firma ubezpieczeniowa jako ostatnia starałaby się zrzucić winę za śmierć marynarzy na UFO, Big Foota czy wejście w inny wymiar
Ale kiedy wszczynamy śledztwo 400 lat po zdarzeniu, to brak rezultatów wcale nie dziwi.
-
- Senior forum
- Posty: 3337
- Rejestracja: 2004-12-29, 11:25
- Lokalizacja: Krynica-Zdrój
- Komentarze: 2
Re: Tajemnice statków bez załogi
Szczególnie, że XX wiek to nie jest jeszcze CSI
- Spooky Fox
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
- Lokalizacja: Kłodzko
- Komentarze: 6
Re: Tajemnice statków bez załogi
Wyjaśnienie niektórych zagadek, jak na przykład "Fenui Valeton", którego zagadka została rozwiązana przez Lloyda dopiero po 140 latach. Więc bardziej ufam wiadomościom z ich źródła, aniżeli ludziom, którzy nie potrafią do niczego podejść bardziej poważnie. Bo skoro Lloyd twierdzi, że zrobił WSZYSTKO i pomimo tego nadal nie wiedzą, co stało się z załogą, to znaczy, że rzeczywiście zrobili wszystko. Włączając w to badania anatomopatologów i badanie samego statku, czy tam samych jego pozostałości.
- Spock
- Administrator
- Posty: 1961
- Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
- Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
- Komentarze: 7
Re: Tajemnice statków bez załogi
Przecież załoga podobno zniknęła. To co właściwie badali ci anatomopatolodzy, skoro nie było ciał ?
- Spooky Fox
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
- Lokalizacja: Kłodzko
- Komentarze: 6
Re: Tajemnice statków bez załogi
Kurde...widzę, że wszyscy myślimy o trzech różnych statkach. Tak to jest, jak się nie sprecyzuje na samym początku, o czym się mówi, kurza stopa. Ja przez cały czas mówię o statku, na którym znaleziono całą załogę martwą. Wszyscy zmarli z wyrazem przerażenia i bólu na twarzach. Nikt nie był w stanie stwierdzić, dlaczego. Brak jakichkolwiek obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych, brak oznak zatrucia i tym podobnych rzeczy.
-
- Senior forum
- Posty: 3337
- Rejestracja: 2004-12-29, 11:25
- Lokalizacja: Krynica-Zdrój
- Komentarze: 2
Re: Tajemnice statków bez załogi
Nie wiem, jak na innych martwych twarzach, ale te, które ja spotkałem przeważnie były rozluźnione przez śmierć mózgu. Jestem skłonny uwierzyć, że przeczytałeś to w jakiejś książce, a autor z faktu (czyli zwykłego sprawdzenia historii sprzed stu lat i braku rozwiązania) zrobił historię o Latającym Holendrze i ludziach, którzy umarli z "wyrazem bólu na twarzach".
- Spock
- Administrator
- Posty: 1961
- Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
- Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
- Komentarze: 7
Re: Tajemnice statków bez załogi
A czy przypadkiem, nasi dzielni żeglarze nie skosztowali aby tego spirytusu z ładowni ?
Podobno wieźli spirytus, ale jaki ? Rektyfikowany ? Lekarski ? A może drzewny ?
Spirytus drzewny, to nic innego jak alkohol metylowy. Objawy zatrucia obejmują między innymi: utratę przytomności, duszność, zaburzenia oddychania i zaburzenia rytmu serca.
To by mogło tłumaczyć ten "wyraz przerażenia na twarzy", przy czym dawka śmiertelna to już 20 ml. Wystarczyło, żeby każdy wypił po jednym kubku. Zresztą, nie musieli nawet go pić, wdychanie oparów metanolu jest równie toksyczne. Nieszczelne beczki, zła wentylacja i nieszczęście gotowe.
Co do możliwości wykrycia tego faktu po śmierci. Po tak długim czasie zwłoki (rozumiem że ekshumowane), będą w tak złym stanie, że sekcja nie da jednoznacznych wyników. Dlatego patolodzy mogli się uchylić od diagnozy.
Podobno wieźli spirytus, ale jaki ? Rektyfikowany ? Lekarski ? A może drzewny ?
Spirytus drzewny, to nic innego jak alkohol metylowy. Objawy zatrucia obejmują między innymi: utratę przytomności, duszność, zaburzenia oddychania i zaburzenia rytmu serca.
To by mogło tłumaczyć ten "wyraz przerażenia na twarzy", przy czym dawka śmiertelna to już 20 ml. Wystarczyło, żeby każdy wypił po jednym kubku. Zresztą, nie musieli nawet go pić, wdychanie oparów metanolu jest równie toksyczne. Nieszczelne beczki, zła wentylacja i nieszczęście gotowe.
Co do możliwości wykrycia tego faktu po śmierci. Po tak długim czasie zwłoki (rozumiem że ekshumowane), będą w tak złym stanie, że sekcja nie da jednoznacznych wyników. Dlatego patolodzy mogli się uchylić od diagnozy.
- amaranth
- Aktywny pisacz
- Posty: 158
- Rejestracja: 2011-04-02, 23:58
- Lokalizacja: Wybrzeże
- Komentarze: 4
Re: Tajemnice statków bez załogi
Alkohol ma to do siebie, że paruje. Poza tym po tylu latach sekcja....ktoś by musiał ich zastrzelić albo okaleczyć tak, aby pozostały ślady na kościach albo w czaszkach. Teraz to my sobie tylko pogdybać możemy...patolodzy też. Równie dobrze mogli się zatruć nieświeżą żywnością albo np. mięskiem z włośniem...na kościach nie zostałyby po tym ślady.... Dawniej patolodzy/nie bardzo wiem, kiedy wykonano sekcję zwłok tych nieszczęśników po raz pierwszy/, możliwości diagnostyczne patologów były bardzo ograniczone. Nawet teraz, w dobie komputerów, badań neuroradiologicznych i doskonale wyposażonych laboratoriów doświadczeni patolodzy twierdzą, że można kogoś otruć tak, aby żadne badania tego nie wykazały. Czytając te bardzo ciekawe posty przypuszczam, że najbardziej prawdopodobne jest zatrucie alkoholem albo żywnością
Re: Tajemnice statków bez załogi
Spock na statku w którym przewożono spirytus- Marie Celeste- cała załoga bez śladu zniknęła, jedynie kot przetrwał, a martwa załoga została odnajdywana na innych pokładach.
Pomyliłeś historie
Pomyliłeś historie
Re: Tajemnice statków bez załogi
Na jednym statku został kot, na drugim został pies. Czemu ludzie zniknęli?
- Spooky Fox
- Administrator
- Posty: 1976
- Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
- Lokalizacja: Kłodzko
- Komentarze: 6
Re: Tajemnice statków bez załogi
Niby też racja. Książka jak książka. Zwłaszcza, że sam Lucjan Znicz opierał się na innych książkach, te z kolei na wcześniejszych notatkach, tamte notatki na zapiskach, zapiski na przekazie ustnym, a przekaz ustny opierał się najpewniej na artykułach w gazetach. Więc summa summarum, ten wyraz przerażenia może być po prostu "dokolorowany". Aczkolwiek nadal pozostaje pytanie czemu wszyscy pomarli ot tak sobie.Darnok pisze:Nie wiem, jak na innych martwych twarzach, ale te, które ja spotkałem przeważnie były rozluźnione przez śmierć mózgu. Jestem skłonny uwierzyć, że przeczytałeś to w jakiejś książce, a autor z faktu (czyli zwykłego sprawdzenia historii sprzed stu lat i braku rozwiązania) zrobił historię o Latającym Holendrze i ludziach, którzy umarli z "wyrazem bólu na twarzach".
Cały czas opieram się tutaj na informacjach z książki: jedna z bardzo wielu beczek była odszpuntowana, to fakt. Aczkolwiek brakowało tam tak mało znaczącej ilości alkoholu, że niemożliwym było, aby cała załoga mogła skosztować. A nawet jeśli, dawka byłaby za mała, aby spowodowała śmierć.Spock pisze:A czy przypadkiem, nasi dzielni żeglarze nie skosztowali aby tego spirytusu z ładowni ?
Taki zwykły spirytus. Taki do picia. Tudzież rozcieńczania. Taki, z jakim większość z nas miała do czynieniaSpock pisze:Podobno wieźli spirytus, ale jaki ? Rektyfikowany ? Lekarski ? A może drzewny ?
Spirytus drzewny, to nic innego jak alkohol metylowy.
Poza tym, to wszystko żeśmy tak pokręcili, że ja już nawet nie wiem, o którym statku piszę. Muszę "zaglądnąć" do książki, przeczytać to jeszcze raz, tudzież dwa i wtedy wszystko naprostować. A jak mnie się nie będzie chciało, to przekażę pałeczkę mojemu kochanie To jej temat, niech się dziewczę męczy
Re: Tajemnice statków bez załogi
Teraz widzisz Spooky trzeba było mi pozwolić napisać również o ''Pływających Grobach''
Artur, zgadza się zwierzęta przetrwały i były w bardzo dobrym stanie, nie wygłodzone, zdrowe, a po ludziach ani śladu.
Doczytałam też, że na jednym ze statków znaleziono jedynie przy życiu zdrowego kanarka.
Wcześniej z cleric zastanawiałyśmy się nad szkodliwymi oparami wywołującymi możliwe halucynacje, przez które załoga mogłaby wyskoczyć za burtę, no ale z drugiej strony jakby takowe faktycznie były to na zwierzęta również miałyby jakiś wpływ, np. zatrucia.
Artur, zgadza się zwierzęta przetrwały i były w bardzo dobrym stanie, nie wygłodzone, zdrowe, a po ludziach ani śladu.
Doczytałam też, że na jednym ze statków znaleziono jedynie przy życiu zdrowego kanarka.
Wcześniej z cleric zastanawiałyśmy się nad szkodliwymi oparami wywołującymi możliwe halucynacje, przez które załoga mogłaby wyskoczyć za burtę, no ale z drugiej strony jakby takowe faktycznie były to na zwierzęta również miałyby jakiś wpływ, np. zatrucia.
Re: Tajemnice statków bez załogi
Więc napady mięsożernych stworów wykluczone, no chyba, że ludojady-potwory
Można by powiedzieć, że to kosmici wzięli ludzi na badania. Albo po prostu zapłacili im za "szybkie ulotnienie się". Możliwe też, że zwierzęta umieją się schować i szybciej biegać po statku; najbardziej zastanawiają mnie te dziury u dołu statku, jest o nich coś więcej w książce?
Można by powiedzieć, że to kosmici wzięli ludzi na badania. Albo po prostu zapłacili im za "szybkie ulotnienie się". Możliwe też, że zwierzęta umieją się schować i szybciej biegać po statku; najbardziej zastanawiają mnie te dziury u dołu statku, jest o nich coś więcej w książce?
Re: Tajemnice statków bez załogi
Cóż, ja nie przyjmuje teorii o kosmitach mimo iż historie są niezmiernie ciekawe
A co do tych skaz na statku, to nic ciekawszego niestety, ale nie zostało opisane w książce.
A co do tych skaz na statku, to nic ciekawszego niestety, ale nie zostało opisane w książce.
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę