Mit o Planecie X obalony!

Dyskusje na temat przepowiedni przyszłych zdarzeń
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Mit o Planecie X obalony!

Post autor: Spooky Fox »

Świąteczny prezent dla Ivelliosa. Nie przyniósł go zajączek, tylko lis, ale myślę, że to nie robi różnicy :D

Brakuje tu obrazków, a to tylko z tego powodu, że w chwili obecnej strona internetowa, z której artykuł był tłumaczony jest niedostępna. Jak tylko się do niej dorwę, wkleję potrzebne obrazki.

Miłego czytania - jak tylko artykuł pojawi się na głównej, ten temat będzie służył bardziej jako pole do dyskusji.

Saga o Planecie X - kilka naukowych argumentów w pigułce.

Pozwólcie mi być tutaj bardzo wyraźnym - Nancy Lieder, Mark Hazlewood i reszta tych ludzi od Planety X (zwanych dalej PXP) są w całkowitym błędzie. Żadna olbrzymia planeta nie zniszczy Ziemi ani w maju 2003 roku, ani w 2012 ani kiedykolwiek indziej. Pomyślałem, że mogę pomóc, jeśli streszczę kilka argumentów by obalić tą pseudonaukową głupotę.

Poniżej przedstawione są główne punkty przeciwko argumentom PXP. Zapraszam, aby z nich korzystać, aby samemu poczuć się lepiej lub do wykorzystania przeciwko komuś, kto kontempluje "Ciemną Stronę Mocy".





1. Starożytne teksty nie rozprawiają o istnieniu dziesiątej planety]

Zechariah Sitchin opiera całą swoją teorię o dziesiątej planecie na podstawie starożytnych tekstów, w tym pism sumeryjskich oraz biblijnych. Jednak znany on jest ze złego interpretowania tekstów sumeryjskich. Jego główne twierdzenie opiera się na pieczęci, która rzekomo przedstawia schemat, który wygląda jak Układ Słoneczny ze Słońcem pośrodku. Wydawać by się mogło, że dookoła niego jest jedenaście planet plus Słońce. Według niego Sumerowie liczyli Słońce i Księżyc jako planety, więc twierdzi, że ta jedna, ekstra planeta musi być jakąś nieznaną planetą. Twierdzi również, że to kosmici przekazywali informacje na ten temat starożytnym Sumerom.

Sa jednak dwa poważne problemy z tym twierdzeniem...w zasadzie to trzy, jeśli liczyć odwiedziny kosmitów. Ale pomijając nawet to ostatnie, pozostają nam jeszcze wspomniane dwa. Sitchin twierdzi, że na schemacie pokazane są Uran, Neptun i Pluton. Oczywiście Sumerowie nie mieli teleskopów, więc łatwo dojść do tego, że to przybysze z innej planety opowiedzieli im o istnieniu tych planet. Ale jeśli kosmici opowiedzieli im o nich, to czemu nie wspomnieli słowem chociażby o księżycach Jowisza czy pierścieniach Saturna? Pieczęć nie pokazuje nic z tych rzeczy.

Po drugie, Sumerowie uważali, że Księżyc i Słońce to również planety, podczas gdy w rzeczywistości nimi nie są. Oczywiście każdy kosmita powinien o tym wiedzieć i poinformować o tym starożytnych. Sitchin dowolnie wybiera sobie rzeczy ze zdjęcia, które pasują do jego argumentów, zupełnie ignorując te rzeczy, które jednocześnie jego argumenty obalają. To nie jest nauka. To jest fantastyka.

Gorzej! Cała interpretacja pieczęci od samego początku była zła! Sumerowie mieli jednoznaczny symbol Słońca - okrąg z czterema trójkątami dookoła niego, symbolizujące promienie. To na pewno nie jest ten symbol z pieczęci. Więc nawet podstawowe założenie Sitchina było błędne.

Wniosek: Pomysły Sitchina są błędne i nie ma powodu, żeby chociażby zaczynać rozmowę na temat dziesiątej planety, która kiedyś należała do naszego Układu Słonecznego.
____________________________________


2. Nie ma żadnego astronomicznego dowodu na istnienie nieznanej, potężnej planety w naszym Układzie Słonecznym

Według mnie jest to największy problem z mitem o Planecie X. Proste pytanie: gdzie ona jest? Nie widzimy jej ani nie odczuwamy żadnego efektu jej grawitacji.

Spójrzcie na Jowisza. Dosłownie! Jest dziesięć razy większy od Ziemi i odległy od Nas o około 750 milionów kilometrów. Jest łatwo zauważalny gołym okiem i w zasadzie jest czwartym lub piątym największym obiektem na naszym nocnym niebie, zaraz po Słońcu, Księżycu i Wenus, oraz prawdopodobnie zaraz po Marsie. Jeśli Planeta X miałaby być u Nas za mniej więcej dekadę, nie powinna być dalej niż miliard kilometrów od Ziemi. Nawet z takiej odległości powinna być widoczna, jeśli nie gołym okiem, to przez teleskopy. Pamiętajmy, że malutki Pluton jest odległy od nas o pięć miliardów kilometrów, a może być z łatwością wyśledzony przez dzisiejsze teleskopy. Po prostu nie ma żadnej możliwości, żeby wielka planeta tak blisko ziemi umknęła uwadze astronomów, nawet amatorom, którzy nie mieliby powodu, żeby ukrywać jej istnienie przez tyle lat.

Poza tym, gigantyczna planeta musi posiadać gigantyczną grawitację. Neptun został odkryty ze względu na jego grawitacyjne efekty na Saturna i Uran. Planeta X, jeśli byłaby w pobliżu, również musiałaby zadziałać na te planety. A efekt ten z łatwością byśmy wyśledzili. A tak nie jest. Niektórzy z PXP twierdzą, że orbity zewnętrznych planet naszego Układu rzeczywiście na coś reagują, ale ludzie Ci opierają się na bardzo starych danych. W rzeczywistości wszystkie planety są tam, gdzie powinny być.

Wielu PXP mówi o opublikowanych danych naukowych, które sugerują jakieś perturbacje w orbitach komet. Przeczytałem te dane i wiem, że są ciekawe, ale mało prawdopodobne. To są bardziej spekulacje aniżeli twarde dowody. Jak zwykle, wskazując na naukowe dowody, PXP myślą, że wspierają swoją pozycję, a tak naprawdę dają nam do rąk dowody przeciwko nim.

Następnym ulubionym dowodem Marka Hazlewooda jest to, że NASA znalazła dziesiątą planetę w 1983 roku i nawet to ogłosiła. Jest to totalne kłamstwo. Oto, co naprawdę się zdarzyło: satelita namierzył kilka obiektów, które uznane zostały za niezidentyfikowane. Podczas konferencji prasowej, astronomowie podali listę potencjalnych wyjaśnień, włączając w to dziesiątą planetę. Oczywiście nagółwki w Washington Post trąbiły tylko o tym, ale na nasze szczęście nauka nie opiera się na nagłówkach gazet. Pewnym jest, że późniejsze obserwacje wyjaśniły, że większość z obiektów to odległe galaktyki, a jednym z nich był nawet gigantyczny obłok gazu. Żadnej planety.

Oczywiście Hazlewood i jego kompani twierdzą, że NASA specjalnie zatuszowała sprawę odnalezienia dziesiątej planety. Jest to bardzo głupie stwierdzenie. Była to konferencja zwołana przez NASA. To po pierwsze. Jeśli byliby tak bardzo kompetentną i super sekretną organizacją, za jaką uważa ją Hazlewood, nie zwołaliby konferencji po takim odkryciu. Nawet jeśli NASA składałaby się ze średnio kompetentnych biurokratów. A już w ogóle, astronomowie zaangażowani w odkrycie nie mieliby prawa do przekazywania żadnych sekretnych danych. PXP chcą, żeby z jednej strony NASA była na tyle zorganizowana, że mogła zmienić artykuły w gazetach, strony internetowe i katalogi astronomiczne i inne temu podobne rzeczy, a z drugiej strony na tyle zidiociała i niedołężna, że nie potrafiłaby uciszyć dwóch astronomów i reportera. Bzdura!

Wniosek: Nie ma żadnego fizycznego oddziaływania Planety X i nigdy takowego nie było.
____________________________________


3. Słońce nie zachowuje się w żaden sposób nienormalnie

PXP uwielbiają krzyczeć za każdym razem kiedy na Słońcu zauważą erupcję, czy to flara słoneczna czy wybuch koronalny (w skrócie CME z ang. Coronal Mass Ejection). Twierdzą, że jedenastoletni cykl solarny zakończył się trzy lata temu i w chwili obecnej na Słońcu powinien być spokój. Zatem każda erupcja jest dowodem, że to Planeta X oddziałowuje w ten sposób na Słońce.

Twierdzenie o cyklu solarnym jest błędne. Rzeczywiście, cykl ten zakończył się w 2000 roku, ale nie kończy się on nagle i takoż nie zaczyna. Rośnie i opada powoli, przez lata. W rzeczywistości każdy szczyt cyklu ma dwa "międzyszczyty"; aktywność słoneczna wzrasta, potem opada, żeby znowu po roku lub później wzrosnąć. W tej chwili kończy się drugi szczyt i jak widać, oczekiwaliśmy pewnych wydarzeń na Słońcu. Rozmawiałem z paroma astronomami i powiedzieli mi, że flary jak i CME podczas drugiego szczytu zawsze były bardziej agresywne niż podczas pierwszego.

PXP negują historię Słońca i chcą, abyś myślał o tym, co się teraz dzieje. Robiąc to, wydaje nam się, że rzeczywiście dzieje się coś groźnego, podczas gdy wszystko, co się dzieje, było przez astronomów oczekiwane.

Wniosek: Słońce zachowuje się normalnie, a jego zachowanie nie potwierdza istnienia Planety X.
____________________________________


4. Nie ma więcej trzęsień ziemi niż zazwyczaj

To twierdzenie jest podobne do tego o Słońcu. PXP mówią, że jest o wiele więcej trzęsień ziemi, co jest efektem bliskości Planety X. Za każdym razem, kiedy jakiś zakątek ziemi jest nawiedzany przez duże trzęsienie ziemi, PXP mówią, że to za sprawą Planety X.

Tak nie jest. Tabela pokazuje aktywność trzęsień przez ostatnie 13 lat. Podzielone są one na siłę (pionowo) oraz lata (poziomo). Dane są kompletne, co znaczy, że każde zaobserwowane trzęsienie ziemi jest ukazane na tabeli.

Jeśli Planeta X jest w pobliżu, można by było zauważyć wzrost większych trzęsień ziemi, a rok 2002 byłby epicentrum. Ale niespodzianka! Nie jest! W rzeczywistości, w 2002 roku średnia jest nawet poniżej liczby większych trzęsień ziemi.

Możesz zauważyć, że liczba wzrasta z czasem, ale to nie znaczy, że jest więcej trzęsień ziemi. To znaczy, że jesteśmy coraz lepsi w ich wykrywaniu. Instrumenty stają się bardziej czułe - więcej trzęsień ziemi jest wykrywanych. Zauważ, że wzrost jest głównie w ilości małych trzęsień, które były trudniejsze do wykrycia.

Wniosek: Nie ma więcej trzęsień ziemi niż zazwyczaj, więc trzęsienia nie mogą być poparciem dla istnienia Planety X.
____________________________________


5. Ostatnio pogoda zwariowała

Jeszcze inne wielkie twierdzenie, że ostatnimi czasy pogoda jest co najmniej dziwna i niespotykana; tornada, susze, wichury i tym podobne. Tak jak trzęsienia ziemi i flary na Słońcu, za każdym razem, gdy pada, musi być to wina oddziaływania Planety X.

Po pierwsze - niespodzianka! Pogoda wcale nie jest dziwna. Zbliża się El Nino, który jest wzorem pogodowym, w jaki sposób pogoda może zakłócać klimat na całym świecie. Ponadto rozpoczyna się wiosna - okres, w którym tornada nie są takie rzadkie. Widząc tornada w Teksasie albo Oklahomie, mieszkańcy nie tylko nie są zaskoczeni - oni tego oczekują! Oczywiście, niektóre rekordy zostały pobite w tym roku, ale rekordy te są bite co roku. To jest ta sama zła logika jak w przypadku trzęsień ziemi. Obie są tak samo nieprawdziwe.

A nawet jeśli załamanie pogody byłoby prawdą, to w jaki sposób związane by to było ze zbliżaniem się jakiejś planety? Jeżeli założymy, że to siły elektromagnetyczne rzekomej planety, to widzielibyśmy ogromne zmiany w naszej zorzy polarnej jeszcze zanim zmieniłaby się pogoda. A takich zmian nie widzimy.

Jeśli zamiast sił elektromagnetycznych, byłyby to siły grawitacyjne, efektów byłoby niezliczenie więcej. Na długo przed zmianą pogody widzielibyśmy zmiany na orbicie Księżyca. Z całą pewnością zmieniłyby się czasy zaćmień, a jak widzieliśmy 15 maja, zaćmienie było zgodnie z planem.

Wniosek: pogoda wcale nie jest dziwna. Zmiany klimatu przed i po El Nino były, są i będą, więc twierdzenie pogodowe jest nieprawdziwe.
____________________________________


6. Brązowe Karły nie są żadną Planetą X

Brązowy Karzeł to obiekt, który jest nieznacznie większy od planety. Obiekt, którego masa jest 0.077 razy większa od masy Słońca i 80 razy większa od masy Jowisza. Nawet jeśli byśmy nazwali Jowisza Brązowym Karłem, to nadal jest on o wiele za duży, aniżeli Nancy Lieder i Mark Hazlewood mówią, opisując Planetę X. Lieder twierdzi, że jest ona 4 razy większa od średnicy Ziemi i posiada około 20 razy większą masę. Hazlewood twierdzi podobnie. Żadne z tych twierdzeń nie opisują Brązowego Karła.

Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę stare Karły, które są już o wiele ciemniejsze od nowo powstałych, to nadal będzie on bardzo jasnym obiektem, zauważalnym w naszym Układzie Słonecznym, a nawet, jeśli byłby daleko za Plutonem. Pamiętajmy również, że Brązowy Karzeł odbija światło słoneczne, będąc jeszcze jaśniejszym niż w rzeczywistości. Więc, jeśli Planeta X jest rzeczywiście jakimś Brązowym Karłem, powinniśmy go zauważyć już wiele lat temu.

Używając naukowych twierdzeń, aby brzmieć mądrzej, jak zawsze zrobili sobie bardziej pod górkę, robiąc z siebie głupków.

Wniosek: Nancy Lieder i Mark Hazlewood w ogóle nie rozumieją Brązowych Karłów, a mówiąc, że Planeta X jest jednym z nich, nie wiedzą po prostu o czym mówią.
____________________________________


7. Obserwatoria astronomiczne nie są wcale podejrzanie zamykane

Wielu PXP twierdzą, że obserwatoria na całym świecie są w podejrzany sposób zamknięte dla postronnych. Twierdzą oni, że posiadają nawet długą listę takowych obserwatoriów, ale dałbym dużo, aby zobaczyć tą listę. PXP uważają obserwatorium Griffith w Los Angeles za jedno z takich miejsc. Dlaczego zamykają? Bo według PXP, ujrzenie Planety X nie może przedostać się do opinii publicznej. Jeśli ludzie postronni zobaczyliby przez potężne teleskopy Planetę X, wywołałoby to panikę. Dlatego rządy zamykają obserwatoria.

Ale to nie ma w ogóle sensu. Po pierwsze, jak już tłumaczyłem, Planeta X, jeśli w ogóle by istniała, byłaby bardzo jasnym obiektem. Jeśli wierzyć Nancy Lieder, Planeta X powinna być na tyle jasna, że bez problemu byłaby widoczna gołym okiem. Mark Hazlewood twierdzi, że nadal jest dosyć daleko, ale nawet w takim przypadku byłaby łatwo namierzona nawet przez amatorski sprzęt. Więc spisek rządowy w postaci zamykania publicznych obserwatoriów nie ma w ogóle sensu.

Co więcej, jedyna droga, aby utrzymać to wszystko w tajemnicy, trzeba by było pozamykać wszystkie teleskopy, do których mają dostęp postronni ludzie. Każde jedno obserwatorium. A jednak nadal są setki obserwatoriów wciąż otwartych dla ludzi. Sam miałem dostęp do teleskopu w Obserwatorium Buehlera w Fort Lauderdale, kiedy to urządzono "publiczną noc". Centrum Kosmosu i Nauki w Oakland w Kalifornii też ma kilka teleskopów udostępnionych dla amatorów. Lista ciągnie się, długa na setki pozycji, na której widnieje mnóstwo obserwatoriów, które nie tylko są otwarte, ale wciąż pokazują nocne niebo dla publiki.

Oczekuję, że PXP będą twierdzić, że obserwatoria pozostają otwarte, owszem, ale nie pokazują one tego kawałka nieba, na którym można zobaczyć Planetę X. Ale w takim bądź razie po co zamykać jakiekolwiek? Po raz kolejny, to nie ma najmniejszego sensu. Mogą też twierdzić, że tylko te obserwatoria, które mają potężne teleskopy, zostały zamknięte. Ale to nieprawda. Mnóstwo z tych wciąż otwartych mają ogromne teleskopy.

Wniosek: Rzeczywiście, obserwatoria są zamykane, ale tylko na czas renowacji. Wiele obserwatoriów z publicznym dostępem i mocnymi teleskopami pozostaje otwartych. Więc nie ma żadnego rządowego spisku, aby zamykać obserwatoria w celu uniknięcia zobaczenia Planety X przez postronnych ludzi.
____________________________________


8. Nie jest agentem rządowym

Wielu, którzy nie potrafili przebić się przez moje argumenty twierdzi, że jestem opłacanym przez NASA, NSA czy CIA agentem, którego praca polega na dezinformacji. James McCanney skłamał kiedyś w radiu, twierdząc, że mam willę i luksusowe biuro. Nie mogłem przestać się śmiać, kiedy usłyszałem to po raz pierwszy. Siedziałem w swoim "luksusowym" biurze o wymiarach 3x4 metry, które dzielę ze swoim współpracownikiem. Było tak zagracone, że nie byliśmy w stanie jednocześnie cofnąć swoich krzeseł, żeby odsunąć się od biurka.

Oskarżanie, że jestem jakimś nawiedzonym agentem jest idiotyczne. Pomyślcie o tym: jestem profesjonalnym astronomem, którego historie możecie prześledzić w każdej chwili. Mogę poszczycić się paroma dosyć dobrymi wynikami, napisałem ponad tuzin artykułów naukowych. Jak myślicie, jak dużo pieniędzy mógłbym zarobić, gdybym rozpoczął jakiś kult związany z Planetą X? Równie dobrze mógłbym napisać książkę. Albo występować w telewizji. Fox TV zapłaciłoby tyle, ile bym chciał. Więc jeśli myślicie, że rząd zapłaciłby mi więcej niż Fox TV, to jesteście poza wszelką logiką.

Jak na ironię, w rzeczywistości wszyscy PXP są znanymi kłamcami i oszustami. Mimo, że nie mają żadnych dowodów na to, że jestem agentem rządowym, nadal mnie tak nazywają, pomimo, iż wiedzą, że kłamią i wprowadzają ludzi w błąd. Mogą wierzyć, że to prawda, ale nie mają na to żadnych dowodów i miec nie będą.

Hazlewood twierdzi przy każdej okazji, że specjalnie z nim walczę, bo on jest blisko uzyskania prawdy. To jest naprawdę głupie oświadczenie. Wyobraźcie sobie, że ktoś pod waszym adresem rzuca oskarżenia i obraża was na środku ulicy. Nie zdenerwowałoby to was? Nie zdenerwowałoby was, gdyby ktoś w ten sposób zaatakował kogoś, kogo kochacie, bez żadnej jasnej przyczyny oskarżając, nie posiadając przy tym żadnych dowodów i mądrych argumentów?

Tak samo jak stwierdzenie, że jestem oszustem. Głupota. Mam przecież mnóstwo dowodów na to, że to co mówię, jest prawdą i pokazuje gdzie dokładnie Lieder i inni się mylą. Wszystko, co mogą zrobić przeciwko mnie i moim argumentom jest płakanie, że jestem jakimś rządowym agentem bez żadnych dowodów.

Więc: zgadzacie się z kimś, kto ma mnóstwo dowodów na potwierdzenie swoich teorii, czy z kimś, kto nie ma ich w ogóle?

Wniosek: nie ma żadnych dowodów na to, że jestem kimś innym, niż w rzeczywistości twierdzę: jestem profesjonalnym astronomem, który kocha astronomię i nie znosi słuchać kłamstw na temat Planety X. Oszczercy, którzy występują przeciwko mnie, nie mają żadnych dowodów na potwierdzenie swoich słów o istnieniu Planety X.



Wniosek ogólny: Planeta X nie ostnieje i nie jesteśmy w żaden sposób zagrożeni olbrzymią planetą lecącą w stronę Ziemi. Lieder, Hazlewood i inni z tej grupy się mylę. Mogą kłamać celowo lub być niespełna rozumu i nie mający kontaktu z rzeczywistością, ale w gruncie rzeczy to nie ma znaczenia - nadal są w błędzie


__________________________________________________________________________
_________________________________________________________
___________________________________

Na potrzeby portalu, ze strony internetowej http://www.badastronomy.com/bad/misc/pl ... shell.html tekst przetłumaczył
Spooky Fox. Kopiowanie przetłumaczonego tekstu bez uprzedniej zgody właściciela strony - Ivelliosa - jest zabronione.

Wróć do „Proroctwa i przepowiednie”