Jakie są dowody?

Paleoastronautyka to dziedzina próbująca udowodnić, że niegdyś lub wciąż istniejąca cywilizacja, bądź cywilizacje pozaziemskie, kontaktowały się w przeszłości z ludźmi, wywierając wpływ na ich rozwój i kulturę lub nawet sztucznie powołując gatunek ludzki do istnienia.
Awatar użytkownika
Sothis
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 789
Rejestracja: 2008-09-09, 22:39
Lokalizacja: Sheol
Komentarze: 1

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Sothis »

bzykomar pisze: Jak byś wytłumaczył coś takiego jak metalowa kula pochodząca z broni palnej w czaszce szkieletu rodem ze starożytności ? Odpada teoria, że ktoś strzelał to takiego szkieletu w dzisiejszych czasach...
Jeśli podasz źródła informacji na pewno będzie łatwiej. ;]
Awatar użytkownika
Arek
Senior forum
Senior forum
Posty: 2381
Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
Lokalizacja: Steinach / Niemcy
Komentarze: 19

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Arek »

Ale ja tam żadnego pęknięcia nie widzę, przejrzyj całą podaną stronę
pozdrawiam
http://www.earlyworld.de/hightech.htm#Fluggeraete
Awatar użytkownika
Sothis
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 789
Rejestracja: 2008-09-09, 22:39
Lokalizacja: Sheol
Komentarze: 1

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Sothis »

Pęknięcie jest w tym miejscu gdzie rzekomy wirnik helikoptera łączy się z resztą śmigłowca. ;]
zblazowany

Re: Jakie są dowody?

Post autor: zblazowany »

kto i gdzie znalazł te kule?
Widzieliscie może ten rysunek kosmity gdzieś we wnętrzu piramidy? to też jest ściema
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

zblazowany pisze:kto i gdzie znalazł te kule?
-_- to nie było pytanie na odpowiedź naukową tylko logiczną...no ale dobra...
Widzieliscie może ten rysunek kosmity gdzieś we wnętrzu piramidy? to też jest ściema
proszę Cię...powiedz albo pokaż, który i gdzie (mam nadzieje,że to nie było na YT ;/) ...to samo można powiedzieć o kręgach w zbożu...

Skoro chcesz danych nie ma sprawy. Słyszałeś coś może o innych "rysunkach" czyli piktogramach i petroglifach ? Mówią Ci coś takie miejsca jak Val Camonica we Włoszech, wyżyny Kimberley w Australii, wyżyny Tassili w Algierii oraz moje ulubione czyli Nawoi i Fergana w Uzbekistanie ? Jak nie to polecam, to podstawy w tym temacie.

Jeśli jesteśmy w granicach Egiptu to byłbym niewychowany jeśli nie poruszyłbym tu tematu "Światło dla faraona", który opisywał Daniken w "Antycznych Kosmonautach".

Chodzi tu dokładnie o problem oświetlenia ciemnych korytarzy i ścian we wnętrzach piramid czy podziemnych grobowców, podczas wykonywania sławnych piktogramów. Na pierwszy rzut oka problem rzeczywiście jest błahy, ale jak można się domyślić nic bardziej mylnego. Pierwsi krytycy powiedzą zaraz, że używali pochodni i świec, jednak ściany i sklepienia byłyby okopcone tak jak w innych miejscach, w niektórych brak jakichkolwiek śladów sadzy. Co błyskotliwsi rzuciliby coś w stylu użycia luster. Kilka takich błyskotek, mocne egipskie światło i tak z lustra do lustra można by oświetlić ciemne zaułki piramid czy grobowców. Odpowiedź brzmi tak ale tylko w przypadku komór znajdujących się do jednego piętra w dół albo do góry. Jak wiadomo lub nie wiadomo, użycie luster powoduje utratę jasności światła. Zwłaszcza,że w Egipcie używano luster metalowych. Jak pisze Daniken oszacowano, że po trzeciej lub co najwyżej czwartej zmianie kierunku światła zapadłaby ciemność. I tu pytanie ? Czy starożytni znali inne źródła światła ? A może znali już coś takiego jak żarówki czy baterie elektryczne ?

"W 1936r. archeolodzy na pewnym polu pod Bagdadem różne gliniane dzbany. Wewnątrz takiego naczynia znajdował się cylinder z miedzianej blachy, przyklejony do dna warstwą smoły. Przez środek tego cylindra przechodził pręt, a całość była zamknięta czopem ze smoły"

Pewien niemiecki archeolog napełnił takie naczynie kwasem octowym i stwierdził, że między żelaznym prętem a cylindrem z miedzianej blachy występuje różnica potencjałów o wartości pół wolta. Podobny efekt uzyskano stosując kwas cytrynowy i nawet wodę morską.

Problem takich baterii stwarza setki kolejnych pytań. Temat jest niezmiernie ciekawy nie sposób tu cytować artykułu Danikena. Wspomnę tylko o pewnym pisarzu a mianowicie Diodor Sycylijski, który pisał w swoich księgach o bogach zstępujących z nieba i uczących ludzi sztuk górnictwa, produkcji wina, uprawy ziemi czy rzemiosła. Bogowie uczyli również ludzi porządku gwiazd. Można tu wysnuć kolejne pytania. Czy Ci bogowie mogli nauczyć ludzi również posługiwania się prądem elektrycznym ?

Mnie osobiście zainteresowały spekulacje na temat nakryć głowy faraonów. Jak wiemy większość z nich były zdobione z przodu jadowitym wężem- kobrą, który w Egipcie oznaczał niebezpieczeństwo i moc. Na przykładzie wewnętrznej części nakrycia głowy Tutanchamona, które tworzy coś w rodzaju hełmu elektrycznego połączonego z owym wężem na czole. Starożytni Egipcjanie byli w posiadaniu wiedzy o izolatorach ale czy byli aż tak zaawansowani? Hmm mało prawdopodobne, ale zawsze jest to "ale".

Źródłem większości z tych teorii mogą byś podziemne komory w Dendera.

Obrazek
http://g.imageshack.us/img83/fddendera87hs7.jpg/1/

Obrazek
http://g.imageshack.us/img147/800pxdend ... lb5.jpg/1/

Wyraźniejszych zdjęć nie posiadam :( chętnie użyczyłbym ilustracji z książeczki ale nie mam żadnej możliwości aby to zrobić. Wystarczy trochę chęci i na pewno można je znaleźć gdzieś w necie.

Problem tego typu to temat studnia. Jeśli znajdą się dociekliwi postaram się napisać jeszcze co wiem. Trudno to ogarnąć w jednym poście.
zblazowany

Re: Jakie są dowody?

Post autor: zblazowany »

Budowa świątyni rozpoczęła się pod koniec panowania przedostatniego króla z dynastii Ptolemeuszy, Ptolemeusza XII, ojca słynnej Kleopatry, w latach pięćdziesiątych I w. przed Chr. Czasy były ciężkie, skarb państwa pusty, król zadłużony, ale majątki świątynne wciąż niemałe, czego najlepszym świadectwem są właśnie krypty. Te małe pomieszczenia ukryte w grubych murach fundamentów służyły za skarbiec. W 11 skrytkach, do których wejścia były ukryte za ruchomymi płytami, umieszczonymi w ścianach i posadzkach pomieszczeń usytuowanych tuż przy samym sanktuarium (a więc w miejscu najbardziej niedostępnym w całej świątyni), było miejsce łącznie na 284 posążki i obiekty rytualne. Na ścianach, dla ułatwienia ich identyfikacji przy "inwentaryzacji", znajdowały się przedstawienia tych przedmiotów z podaniem materiału, z którego zostały wykonane i ich rozmiarów, a także różne teksty dotyczące religijnego sensu tych rekwizytów. Były one używane rzadko i tylko przy bardzo konkretnych rytuałach, odprawianych w ściśle określonych dniach, np. przy święcie Nowego Roku.


Fragment podwójnej sceny przedstawionej w krypcie w świątyni w Denderze. Stele wężowe wyłaniające się z kwiatu lotosu są podtrzymywane (podnoszone) przez symboliczne figury, reprezentujące obie części świata: z lewej - górną, świetlistą (bóg Re z tarczą słoneczną na głowie, na łodzi słonecznej), z prawej - dolną, niewidoczną, tożsamą z Krainą Zmarłych (Ozyrys w symbolicznej postaci filaru Dżed). Klęczące postacie człowieka, być może arcykapłana, są zwrócone w stronę, gdzie w scenie jest przedstawiony król Ptolemeusz XII (tutaj pominięty). Napisy hieroglificzne nad stelami określają ich wysokość i materiał, z jakiego zostały wykonane (złoto).



Przedmioty "podobne do żarówki", przedstawione w krypcie nr 1, były wykonane ze złota i miały wysokość od 3 dłoni do 1 łokcia (tj. od ok. 22,5 cm do 52,36 cm). Wszystkie są ukazane w położeniu ukośnym, co świadczy, że były to rekwizyty stosowane w tzw. rytuale podnoszenia, gdy jakiś symboliczny przedmiot z pozycji leżącej był ustawiany do pionu, co miało oznaczać triumf nad wrogiem, siłami chaosu, ciemnością itp. To, co zapewne leżało w krypcie w Denderze, to były tzw. stele wężowe, zaopatrzone w podstawkę i rozszerzające się ku górze, z zaokrąglonym zakończeniem, imitacje pierwotnych kamiennych symboli najstarszych sanktuariów egipskich, zdobione wizerunkiem wzniesionego węża, jakie figurują na kilku reliefach (najstarszy z czasów V dynastii) i są oddane w hieroglifie tego kształtu (rys. 21). Był to prastary symbol pierwszych świątyń zjednoczonego Górnego i Dolnego Egiptu, symbolizujący zarówno wyłonienie się świata z pierwotnego chaosu ciemności, jak i samo zjednoczenie, czyli "połączenie obu krajów" (po egipsku sema-taui). Symbol ten, uosobiony jako "bóstwo", stał się z czasem identyczny z Horusem-Dzieckiem z różnych mitów, przedstawianym jako młody bóg siedzący na kwiecie lotosu (rys. 22). Lotos, który miał się wynurzyć z pierwotnego praoceanu, dając początek życiu, był innym symbolem stworzenia świata. Symbolika ta przetrwała po czasy rzymskie, czyli do końca istnienia starożytnej kultury egipskiej. W Denderze młodym bogiem - dzieckiem boskiej pary Hathor i Horusa - był właśnie Somtus (grecka forma starego sema-taui), czyli wąż wynurzający się z kwiatu lotosu. Narodziny tego "boskiego dziecka" były tożsame z ponownym "stworzeniem świata", czyli Nowym Rokiem.
Obrazek
Obrazek

Z POWROTEM NA ZIEMIĘ
Spór o pochodzenie cywilizacji ludzkich
Praca zbiorowa pod red. Andrzeja K. Wróblewskiego

A z tymi kulami to jak było?
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

Tak myślałem, że pojawi się ten artykuł. Jest ciekawy ale mnie nie przekonuje. Już mówię dlaczego.

Zdjęcie, które zostało zamieszczone w poprzednim poście jest tylko niedokładnym szkicem. Z tego co wiem i widziałem na innych zdjęciach nie ma w całej komnacie żadnego takiego, brakuje kilku szczegółów. Można porównać z pierwszym zdjęciem w moim poprzednim poście.

Ale ja nie o tym... Są inne płaskorzeźby przedstawiające znacznie istotniejsze szczegóły. Co do rytuału podnoszenia nie widzę najmniejszej szansy na stabilność tego przedmiotu, logicznie wnioskując większego od człowieka, na takiej wątłej podstawie. A Egipcjanie raczej przywiązywali wagę do szczegółów :) Co dalej... gdzie są tak wielkie rzeźby ? skoro ze złota i nie w owej krypcie to rozkradzione...jeśli jednak miałyby być w środku nie było możliwości na ich wyciągnięcie z krypty. Jedyne wejście było wielkości otworu w psiej budzie. Dzisiaj jest zupełnie inaczej co umożliwiło kradzież kilkunastu płaskorzeźb. Czyli co kradzież w czasach nam bliskich ? Prawdopodobne.

Co więcej...na innych piktogramach i płaskorzeźbach możemy dostrzec inne szczegóły a rozwijając myśl:

1) w filarach dżed nie dostrzegam podobieństwa z Ozyrysem a raczej z symbolem mocy a dzisiaj porównałbym to do zwykłych izolatorów w trakcjach wysokich napięć.

2) przy większości "rysunków" widnieje postać boga nauki Thora, według egipskich podań miał on niby w przeszłości spłynąć z nieba i przynieść ludziom światło ( O.o też miałem taką minę, nie jestem egiptologiem ale coś takiego przeczytałem) inaczej patrząc można się dostrzec zamiast Thota demona przypominającego pawiana z nożami, którego interpretuje się jako moc opiekuńczą i obronną.
"Możliwe, że zbrojny w noże pawian miał oznaczać to samo, co współcześnie symbol trupiej czaszki: Uwaga ! Niebezpieczeństwo!"

3) na brakujących płaskorzeźbach, które zostały wywiezione w 1973r. i przypadkowo odnalezione na zdjęciach w jednej z książek o tematyce komory w Dendera ,umieszczone były wizerunki kapłanów, którzy usuwali jakąś ciecz z urządzeń przypominających pompy...próba uzyskania efektu próżni ?? TAK...

4) mogę się mylić ale owy Somtus byłby ukazany w ten sposób po raz pierwszy jak na wyżej przedstawionych płaskorzeźbach no i chyba po raz ostatni...dziwne...trochę nie logiczne jak na Egipcjan...

5) odwzorowania i sprawdzenia wiarygodności rysunków podjął się Walter Garn ze skutkiem jak najbardziej pozytywnym. Facet żaróweczkę odpalił i jak to gdzieś napisano usłyszał charakterystyczny ssssssssyk :)

oto nasza kontrowersyjna DZIAŁAJĄCA żaróweczka :)
Obrazek


Obrazek


6) no i może nie tak znacząca ale zawsze osobista niechęć do tego tłumaczenia, bo wyobraźnię to jednak trzeba mieć żeby dobrze zanegować kogoś tak fantazyjnego jak EvD...


Zdaję sobie sprawę, że przyjęcie takiej teorii i zapalenie takiej żaróweczki wszem i wobec mogłoby być małym światełkiem w "egipskich ciemnościach" i naszych paleoastronautycznych teoriach ale zdaję sobie również sprawę, że byłby to kolejny krok we mgłę i kolejne setki tysiące pytań. Cóż by to była za frajda dla historyków i innych "logów" gdyby wszystko było...jasne :)
zblazowany

Re: Jakie są dowody?

Post autor: zblazowany »

Przeczytaj ten fragment:
Wilhelm Koenig osłupiał ze zdziwienia, kiedy jeden z tubylców, oglądając znalezisko, wzruszył ramionami i orzekł, że to nic wielkiego; że to tylko... bateria! Nagabywany, dorzucił jedynie, że pewnie służyła do elektrycznego pozłacania przedmiotów. Najwyraźniej odkrycie to nie zrobiło na arabskim pracowniku większego wrażenia. Koenig dokładnie opisał całą historię, a znalezisko złożył w magazynach Muzeum Archeologicznego w Bagdadzie. Miał zamiar dokładnie zająć się tą pasjonującą zagadką, ale niespodziewana choroba zmusiła go do powrotu w 1939 roku do Niemiec. Na szczęście wojna, która wkrótce wybuchła, nie przeszkodziła mu w opracowaniu i opublikowaniu wyników bagdadzkich badań. Dzięki nim, wiele lat później, grupa niemieckich naukowców z Hildesheim mogła pokusić się o przeprowadzenie zadziwiającego eksperymentu. W oparciu o notatki Koeniga odtworzyli oni bagdadzką baterię. W glinianym naczyniu przypominającym wazę o wysokości 14 cm, umieszczono cylindryczną rurę o przekroju 2,6 cm i długości 9,8 cm, wykonaną z blachy miedzianej. Otwór rury zalepiony był smołą; w środku znajdowała się całkowicie skorodowana sztabka żelaza, umocowana za pomocą asfaltu. Po wlaniu do wazy pięcioprocentowego octu winnego urządzenie to zaczęło wytwarzać prąd o napięciu 0,5 V!

Ale co dokładnie znalazł ten tubylec? Nie ma o tym dokładnie mowe. Dopiero potem ten koenig jakoś to przerobił bo potem zalali to octem i im prąd z tego powstawał. Ale przecież nie wiadomo do czego to słuzyło i jak to działało, bo octu tam napewno nie było
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

Miałem przyjemność na to trafić parę kwartałów temu.
zblazowany pisze: Ale co dokładnie znalazł ten tubylec? Nie ma o tym dokładnie mowe. Dopiero potem ten koenig jakoś to przerobił bo potem zalali to octem i im prąd z tego powstawał. Ale przecież nie wiadomo do czego to słuzyło i jak to działało, bo octu tam napewno nie było
Przepraszam ale zupełnie nie rozumiem tego co napisałeś. Mógłbyś rozwinąć myśli? Przecież tam wszystko jest opisane. Gdybyś nie cytował tylko fragmentu z kontekstu artykułu może by było wiadomo. Tutaj link do całości ( z tego co wiem coś identycznego było chyba na paranormalne.pl )

http://www.eioba.pl/a70843/zarowka_w_starozytnosci

Ale do rzeczy... Przecież wiadomo co znaleziono. Pisze jak byk:
"Pośród różnego rodzaju zabytków natrafiono na gliniane naczynie ze skorodowanym miedzianym prętem w środku i wypełnione zaschłą cieczą - sfermentowanym sokiem z winogron".
Są nawet zdjęcia...zresztą przedmiot ten stoi w tamtejszym muzeum. Koenig tego nie przerobił tylko odwzorował. Posłużył się materiałami dostępnymi w tamtych czasach.

Tubylec nazwał to baterią. I nic w tym nadzwyczajnego bo miał rację. Zdziwienie Pana Koeniga było najwidoczniej wynikiem napotkania wielkiej niespodzianki zarówno ze względu na znalezisko jak i wiedzy i świadomości tamtejszej ludności.
Ale przecież nie wiadomo do czego to słuzyło i jak to działało, bo octu tam napewno nie było
Przepraszam ale nie wiem czy nie czytasz tego co pisaliśmy na początku i co cytujesz czy jak? Dla mnie nie ma żadnych wątpliwości:
1) służyło jako bateria
2) działało jak bateria (fizyka m.in różnica potencjałów, litości)
3) octu nie... ale był sfermentowany sok z winogron...zresztą to nie ma większego znaczenia

Wydaję mi się, że tematu nie ma co drążyć. Jak dla mnie to były baterie i kropka. Nie próbujmy wszystkiego na siłę zmieniać :D Teraz to można sobie tylko gdybać. Fakty zostały już przedstawione.
zblazowany

Re: Jakie są dowody?

Post autor: zblazowany »

dobra moze była, ale to nie znaczy ze mieli kontakty z kosmitami
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

Właśnie od tego jest cała paleoastronautyka i takie tematy aby móc postawić takie tezy w dziale <<PRAWDOPODOBNE>> ... oraz oczywiście na podstawie takich oto odkryć próbować to udowodnić :)
Awatar użytkownika
Arek
Senior forum
Senior forum
Posty: 2381
Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
Lokalizacja: Steinach / Niemcy
Komentarze: 19

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Arek »

bzykomar
Tak zapytam czy czytałeś może książkę Danikene "WSZYSCY JESTEŚMY DZIEĆMI BOGÓW" a jeżeli nie , to czy by cię interesowała?
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

Tak, ale dawno dawno temu. To była chyba jedna z moich pierwszych lektur w temacie i przyznam, że czytałem ją po łepkach bo mało kojarzę. A czy by mnie interesowała ? Na pewno tak. Dzisiaj mój stosunek do książki jest znacznie ambitniejszy niż w pierwszej gimnazjum ;p

Masz jakąś stronkę gdzie jest w pdf w fajnym opracowaniu ? Z miłą chęcią skorzystam.

Mam pytanie do modów i Was wszystkich czy mógłbym wyszczególnić poruszone w tym temacie przeze mnie i przez kilku forumowiczów problemy i pozakładać parę nowych tematów. Dział paleoastronautyki świeci pustkami a może udałoby mi się go trochę rozruszać.
Awatar użytkownika
Arek
Senior forum
Senior forum
Posty: 2381
Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
Lokalizacja: Steinach / Niemcy
Komentarze: 19

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Arek »

bzykomar
Użytkownicy nie mają na pewno nic przeciwko, a mody chyba tym bardziej.
Jeżeli chcesz jakiegoś moda cosik zapytać to najlepiej na PW, bo po tematach to nie zawsze chodzą i wszystkich postów nie czytają, (i wcale się nie dziwię)
Awatar użytkownika
Spock
Administrator
Administrator
Posty: 1961
Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
Komentarze: 7

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Spock »

bzykomar pisze:czy mógłbym wyszczególnić poruszone w tym temacie przeze mnie i przez kilku forumowiczów problemy i pozakładać parę nowych tematów
Przed założeniem nowego tematu należy najpierw złozyć podanie, dołączyć życiorys ze zdjęciem i książeczką zdrowia, oraz wnieść opłatę skarbową w wysokości określonej ustawą PCV-PCX Paragraf 22.

Oczywiście, że możesz założyć parę nowych tematów, bzykomar...
bzykomar
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 129
Rejestracja: 2008-10-30, 15:22
Lokalizacja: Jawor

Re: Jakie są dowody?

Post autor: bzykomar »

Zdjęcie dowodowe czy legitymacyjne ? :D

A tak poważnie, to za uprzejmość do "piekła" chyba nie wsadzają więc wolałem się zapytać. Najzwyklejsza próba pominięcia przyjemności czytania postów typu:
"Ktoś już o tym wcześniej pisał" , "Ten temat był poruszony 2 lata temu w innym dziale" , "To był mój post! " itp. itd.
cleric
Senior forum
Senior forum
Posty: 1875
Rejestracja: 2006-07-29, 15:41
Lokalizacja: Wrocław
Komentarze: 2

Re: Jakie są dowody?

Post autor: cleric »

masz wyszukiwarke na forum, wpisz i zobacz czy juz był taki temat
Awatar użytkownika
Arek
Senior forum
Senior forum
Posty: 2381
Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
Lokalizacja: Steinach / Niemcy
Komentarze: 19

Re: Jakie są dowody?

Post autor: Arek »

Mohendżo Daro i Harappa
W ruinach Mohendżo Daro i Harappa – w tajemniczy sposób opuszczonych miast w Dolinie Indusu, odkryto rzekomo ślady promieniowania, co wydaje się być najlepszym dowodem na to, iż nasi przodkowie, kimkolwiek byli, rozwinęli wysoce zaawansowaną technikę, która pozwoliła im nawet na produkcję broni atomowej. Dlaczego nauka nie potrafi uporać się z tą kwestią raz na zawsze?


Czy na Ziemi istniała kiedyś zaawansowana cywilizacja, możliwe że o pozaziemskim rodowodzie? Pytanie to jest niezwykle intrygujące i pomimo szyderstw ze strony naukowców, które dosięgały von Dänikena czy Zecharię Sitchina, idea ta zyskała ogólnoświatowe zainteresowanie.

Czy istnieje zatem dowód na to, że przed tysiącami lat naszą planetę odwiedziły istoty pozaziemskie? Na ten temat powstało wiele teorii i scenariuszy – od starożytnej rozwiniętej cywilizacji Atlantów, która pozostawić miała swą spuściznę ukrytą pod kompleksem piramid w Gizie, po koncepcje mówiące, iż linie Nazca miały służyć za prehistoryczne lotnisko.

Nazca swą popularność zawdzięcza von Dänikenowi, który wysunął swe pytania dotyczące „obecności ET” na podstawie licznych (także archeologicznych) anomalii. Zebrane razem i porównane mogą być one rozpatrywane jako dowód istnienia wysoce zaawansowanej cywilizacji albo obecności istot spoza naszej planety.

Jednak jego podejście zmieniło jeszcze coś. W latach 60-tych ub. wieku naukowcy uważali że poznali wszystkie tajemnice, ale okazało się, że należało przeprowadzić jeszcze wiele dodatkowych badań. Dziś oznacza to tyle, że niektóre z miejsc, jak np. Nazca, zostały dokładniej przeszukane i przebadane.

W szerszym ujęciu, poszukiwania Dänikena ułatwiły akceptację miejsc takich jak Caral, które były jakby przedstawicielami „Starego Świata” w Nowym, odsłaniając wiele zbieżności między rozwojem obu kontynentów. W pewnym nawet stopniu praca autora przyczyniła się do łatwiejszej akceptacji podobnych miejsc przez naukę.

Jasne jest więc, że Däniken miał pewien wpływ na archeologię, ale mimo to odkąd po raz pierwszy zadał swe pytanie o pozaziemskich przodków Ziemian, odpowiedź zawsze pozostawała negatywna. Czterdzieści lat później wciąż nie odnaleziono jednoznacznych i mocnych dowodów na to, że w zamierzchłej przeszłości istoty z kosmosu wylądowały na naszej planecie.

Inny znany autor zajmujący się tematyką starożytnych astronautów to Zecharia Sitchin, który początkowo zdecydował się skupić na cywilizacji Sumerów. Po szczegółowym przeanalizowaniu ich mitów i historii odkrył, że diabeł tkwi w szczegółach. Wewnętrzny sens tych mitów, po ich dokładnym przetłumaczeniu, był jasnym dowodem na ingerencję istot pozaziemskich w ich cywilizację, co znalazło wyraz w serii książek Sitchina pt. „Kroniki Ziemi” (z „Dwunasta Planetą” wydaną jako pierwsza w 1976). Sitchin zyskał podobną popularność, co Däniken, jednakże w przeciwieństwie do niego nie udało mu się w jakikolwiek sposób wpłynąć na społeczność naukową, choć miał swój ewidentny wkład do teorii spiskowych.





Sitchin jak się wydaje, podszedł do swego zadania w sposób bardziej naukowy. Skupił się on na poszukiwaniu „najlepszego dowodu” – pojedynczego, który sam w sobie w sposób dostateczny wspierałby jego teorie.

Ale nawet jeśli Sitchinowi nie udało się w czasie swych poszukiwań owego oczekiwanego dowodu, zastanówmy się, co mogłoby stanowić przekonywujący dowód pozostawiony przez ET przez wieloma tysiącami lat.

Na początek musimy przyjąć założenie, że istotom pozaziemskim udało się pozostawić po sobie materialne ślady obecności, którym udało się przetrwać próbę czasu. Lądowanie statku kosmicznego i wyprawa jego pasażerów do zamieszkującej ten rejon tubylczej ludzkości nie pozostawi po sobie trwałych śladów, być może oprócz ustnej lub pisanej tradycji, gdzie pozostanie ślad po wydarzeniu, w którym „któryś z przodków” rozmawiał z „istotą” w bardzo zamierzchłych czasach. Możemy mieć tylko nadzieję na to, że istota przekaże tubylcowi pewien dar, który jego lud następnie będzie ostrożnie przechowywał jako dowód spotkania. Nie mamy dowodów, że wydarzyło się coś podobnego.

„Najlepszy dowód” powinien być zatem trwałym i wyraźnym śladem zaawansowanej technicznie cywilizacji w postaci tzw. „oop-arts” (artefaktów o kontrowersyjnym pochodzeniu), jak mechanizm z Antikythery, dysk z Fajstos itp. One same jednak nie stanowią dowodu na istnienie na Ziemi cywilizacji pozaziemskiej, ale wskazują na to, że nasi przodkowie, a nawet całe cywilizacje przed nami, były znacznie sprytniejsze niż wydaje się to naszym dzisiejszym uczonym. Choć Däniken miał na tym polu duży wpływ, nie przyczyniło się to, jak wspomniano wcześniej, do batalii, którą pragnął wygrać.

Zgodnie z naszym dzisiejszym myśleniem, szczegółowe zmiany dokonywane w strukturze DNA uważane mogą być za dowód działania rozwiniętych technicznie czynników, znacznie poza zasięgiem naszych ziemskich przodków.

Sitchin rzeczywiście poszukiwał śladów podobnych genetycznych manipulacji i twierdził, że znalazł na to dowody w sumeryjskich mitach. Jednak inni, nie dopatrzyli się w nich niczego podobnego. Jednak i dziś nasze zrozumienie puli genowej nie pozwala nam, aby dopatrzeć się, czy w przypadku człowieka zaszły jakieś podejrzane manipulacje genetyczne.

Jednym z najlepszych kandydatów pretendujących do miana najlepszego dowodu jest rzekomy konflikt nuklearny, który wedle Sitchina miał miejsce na obszarach Bliskiego Wschodu w trzecim tysiącleciu p.n.e. Aby wesprzeć swe twierdzenia, pisarz wskazuje na zdjęcia Półwyspu Synaj wykonane z przestrzeni kosmicznej. Ukazują one rzekomo wielką szczelinę i pęknięcia na jego powierzchni, które mają wskazywać nam miejsce domniemanej eksplozji. Jak dodaje, okolica ta wypełniona jest drobnymi spalonymi i przyciemnionymi fragmentami skał, zawierającymi bardzo wysoki wskaźnik uranu-235, „wskazujące wedle opinii ekspertów na nagłe uderzenie cieplne o naturze nuklearnej” – twierdzi Sitchin. Nie dostarcza jednak informacji na temat kim są ci eksperci oraz gdzie wyrazili swe opinie, tym samym osłabiając przypadek, który mógłby stanowić dobry przykład poszukiwanego dowodu.

W ostatnich publikacjach, jak np. artykule pt. „Zmiany klimatyczne a upadek imperium akkadyjskiego: dowód z głębi mórz” (opublikowanym w 2002), Sitchin twierdził, że stanowi to potwierdzenie jego teorii. Artykuł stwierdza, iż niezwykłe zmiany klimatyczne, do których doszło w rejonach Morza Martwego skutkujące niezwykłymi burzami piaskowymi na tych obszarach, miały związek z wydarzeniami sprzed 4025 lat, czyli tym, co miało miejsce w roku 2025 p.n.e. Autor dodaje, że poziom wód w Morzu Martwym osiągnął wówczas ok. 100 m, co podkreślało fakt, iż doszło do prawdziwej katastrofy.

Niestety dalsze informacje odnośnie tej sprawy wskazują, że Sitchin podchodził do faktów w sposób co najmniej „selektywny”. Choć relacje te mówią, iż rzeczywiście doszło do pewnego rodzaju kataklizmu, to jego najbardziej prawdopodobną przyczyną była erupcja wulkanu, a nie eksplozja nuklearna. Choć trudno orzec, który z istniejących wulkanów może być odpowiedzialny za tak niespodziewane zmiany klimatyczne, raport wskazuje na obecność pyłu wulkanicznego. Mówiąc w skrócie, nie jest to wcale dowód na nuklearną eksplozję, ale jak na razie niezidentyfikowaną erupcję wulkanu. O resztę należy zapytać samego Sitchina.

Sprawiająca problemy weryfikacja twierdzeń Sitchina nie jest niczym nowym i stwarza pewne kontrowersje w jego sprawie. Co więcej, mimo kilkudziesięciu lat badań, zdaje się, iż nie jest on w stanie odnaleźć wystarczających dowodów m.in. na to, iż Półwysep Synaj jest pełen szczątków po katastrofie nuklearnej. Nie dyskwalifikuje to jednak jego teorii, a jedynie powstrzymuje rozwój jego teorii o „pradawnych astronautach”, tak jak jego zawiły styl.

Kolejny kandydat do starożytnej eksplozji nuklearnej, który w pewien sposób został pominięty przez zwolenników teorii o pra-astronautach leży w Dolinie Indusu, gdzie w III tysiącleciu przed narodzeniem Chrystusa rozkwitały miasta Mohendżo Daro i Harappa, które jednak zostały szybko opuszczone. Jedna z wysuniętych hipotez zakładała, iż przyczyną tego mogła być eksplozja atomowa. Jeśli okazałoby się to prawdą, niemożliwe stałoby się pomijanie faktu, iż starożytni byli bardzo zaawansowani technicznie.

(Oba miasta uważane są za należące do cywilizacji doliny Indusu. Oba miasta odkryto w latach 20-tych XX wieku na terenie ówczesnych Indii. Dziś zarówno Mohendżo Daro jak i Harappa leżą na terenie Pakistanu.)

Tym, co dodaje temu przypadkowi wiarygodności to fakt odkrycia tam radioaktywnego pyłu. Natrafiono na niego rzeczywiście w induskim stanie Radżasthan w Indiach. Pył pokrywał obszar o powierzchni trzech kilometrów kwadratowych w odległości 10 mil na zachód od Jodhpuru. Badania przeprowadzono tam wtedy, gdy stwierdzono wysoki odsetek wrodzonych wad u dzieci, a także wysoką śmiertelność spowodowaną rozwojem nowotworów. Promieniowanie okazało się tak wysokie, iż rząd Indii zdecydował się otoczyć to miejsce kordonem. Naukowcy wkrótce odkopali starożytne miasto, w którym stwierdzili dowody na eksplozję atomową sprzed 8 – 12.000 lat. Wybuch był na tyle silny, iż zniszczył większość budynków i zabił prawdopodobnie ok. pół miliona ludzi. Jak na razie historia ta spełnia wszelkie niezbędne wymagania, aby uznać ją za wiarygodną.

Archeolog Francis Taylor orzekł, iż inskrypcje w pobliskich świątyniach wskazywały, iż wierni modlili się o zachowanie od „światła”, które zniszczyło miasto.

- Niełatwo wyobrazić sobie, że jakaś cywilizacja weszła w posiadanie broni atomowej przed nami – mówi. Odkryty radioaktywny pył dodaje wiarygodności starożytnym pismom induskim, które opisują broń atomową.

Co więcej, kiedy wykopaliska odsłoniły ulice Mohendżo Daro i Harappy, odkryto porozrzucane ciała, których pozycja wskazywała, iż mieszkańcy zginęli nagle, jakby w wyniku niespodziewanej katastrofy. Na ulicach leżały porzucone ciała i wydawało się, że wokół nie było nikogo, kto mógłby je pogrzebać.

Co spowodowało taki stan rzeczy? Dlaczego ciała nie uległy kompletnemu rozkładowi ani nie zostały pożarte przez zwierzęta? Co więcej, brakowało racjonalnych przyczyn śmierci ich mieszkańców. Co więcej, Aleksander Gorbovsky w „Zagadkach Historii Starożytnej” (wyd. 1966) donosił o odkryciu tam co najmniej jednego szkieletu, który nosił ślady promieniowania pięćdziesięciokrotnie przekraczającego dopuszczalne normy. Na miejscu odkryto także skrzepy ochrzczone mianem „czarnych kamieni”. Wydawało się, iż to stopione razem fragmenty naczyń.

Kolejnym ciekawym znakiem mówiącym o starożytnej wojnie nuklearnej na terenie Półwyspu Indyjskiego jest gigantyczny krater w rejonie Mumbaju. Ów niemalże okrągły krater o średnicy 2154 metrów leżący w odległości 400 km liczy sobie ok. 50.000 lat. Na miejscu ani w jego okolicach nie odnaleziono śladów meteorytu. To także jedyny znany krater „uderzeniowy”, który powstał w bazalcie. Odnaleźć można dowody na destrukcyjną siłę uderzenia i nagłe potężne uderzenie cieplne (na co wskazują bazaltowe kulki).

Wraz z ujawnianiem tajemniczych odkryć, dokonano porównań z Mahabharatą – induskim eposem, który rzeczywiście mówi o katastrofie i zniszczeniach. Czytamy w nim.

… (był to) jeden pocisk

Naładowany całą energią Wszechświata.

Świecąca kolumna dymu i płomieni

Tak jasna jak tysiąc słońc

Wzniosła się w całej swej okazałości…



… była to nieznana broń,

Żelazny piorun,

Ogromny zwiastun śmierci,

Co obrócił w pył

Całą rasę Wrisznów i Andhaków.



Ciała były tak spalone,

Iż nie dało się ich rozpoznać,

Wypadły im włosy i paznokcie

Naczynia pękały bez przyczyny,

A ptaki stały się białe.



Po kilku godzinach

Całe jedzenie stało się zatrute…

… aby uciec od tego ognia

Żołnierze rzucali się do strumieni

By obmyć siebie i swą broń.


Podczas gdy historia opisywana przez Mahabharatę stanowi niebezpośredni dowód, archeologiczne odkrycia na terenie Indii stwarzają niemały problem dla tych, którzy starają się zaprzeczyć, iż istnieją dowody na atomową broń w starożytności. Podczas gdy wiara w Atlantydę i jej wysoce zaawansowaną cywilizację to jedna sprawa, czym innym wydaje się sugestia, iż nasi przodkowie mogli się unicestwić w wyniku tego samego koszmaru, który mógł rozegrać się na Ziemi po raz kolejny w czasie Zimnej Wojny.

Czy to najlepszy z dowodów?

Jeden ze sceptyków powiedział:

- Męczy mnie ciągłe wysłuchiwanie tego, ale nie mogę za nic znaleźć dowodów obalających te teorie.

Stwarza to poważne pytanie. Możemy bowiem stanąć naprzeciw dowodu, który jest tak usilnie poszukiwany.

Przyjrzyjmy się zatem temu, czy rzeczywiście posiadamy to, czego szukamy. Pierwsze pytanie odnosi się do tego, czy rzeczywiście istniał wspominany wyżej archeolog Francis Taylor. Niestety nikt nie jest w stanie go zidentyfikować. W 1957 zmarł człowiek o tym nazwisku, dyrektor jednego z amerykańskich muzeów. Nie był jednak archeologiem. Pojawia się także „Franciscio Taylor”, jednak to nie ten człowiek, o którego nam chodzi.

Nie jest to zatem dobry początek. Sceptycy zastanawiają się w ogóle, czy starożytne wojny atomowe to nie współczesny wynalazek stanowiący pewnego rodzaju odskocznię od współczesnego problemu, jakim jest skażenie radioaktywne. W 1998 roku okazało się, że niektóre z indyjskich elektrowni atomowych mają problemy. W czasie jednego z incydentów doszło do napromieniowania 2000 pracowników placówki, z czego 300 hospitalizowano.

Surendra Gadekar badał populację mieszkańców Rawatbhatta w Radżasthanie i potwierdził deformacje wynikające z wysokiego promieniowania radioaktywnego. Zauważmy, iż Rawatbhatta to ten sam region, gdzie odkryto ślad „dawnej wojny nuklearnej”. Gadenkar nie znalazł jednak na to dowodów. Zauważył jednak, iż drewno używane w elektrowni trafiało następnie do domów, gdzie wykorzystywano je jako opał. Był to mniejszy z incydentów, ale czy doszło do tych o znacznie większej skali, w przypadku tuszowania których zdecydowano się na stworzenie „starożytnej tajemnicy”?

Niestety nie odnajdujemy dowodów w postaci artykułów prasowych obwieszczających to odkrycie. Nie wiedzą o tym także indyjscy archeolodzy. W Jodhpur w Radżasthanie znajduje się rządowe laboratorium. Powstaje pytanie, czy nie zaszło tam coś nieoczekiwanego.

Kompleks w Rawatbhatta

Wraz ze wszystkimi wątpliwościami, poszukiwanie dowodów staje się zadaniem niezwykle trudnym. Wciąż jednak wydaje się jasne, iż kontrargumenty nie są w stanie spowodować, abyśmy porzucili nasze nadzieje na jego odnalezienie.

W tym przypadku jednak nie doszło nawet do debaty, która zajęłaby się tymi przypuszczeniami. To niezwykłe, że jeszcze do tego nie doszło, nie tylko ze względu na to, jaki potencjał ma w sobie ta sprawa, ale i wielodyscyplinarnego podejścia, jakiego wymaga.

Czy naukowcy boją się wystawiać na szwank swoją reputację? Być może. Nie mniej jednak nie od razu Rzym zbudowano, a kłótnie o to, czy istniała zaawansowana starożytna cywilizacja również będą się przeciągać.

Jeśli potraktujemy sprawę poważnie, ruiny Harappy i Mohendżo Daro pozostają tajemnicą. Bez znaczenia, czy radioaktywny pył pochodzi ze starożytności czy też jest dzieckiem naszych czasów, niezmiennym pozostaje fakt, że miejsce było rzeczywiście radioaktywne. Tajemniczy krater dodaje temu wiarygodności, tak jak wiele innych dowodów.

Ostatecznie rzecz ujmując fakt, iż wszystkie z tych zagadek znajdują się w jednym regionie, może dodawać wiarygodności twierdzeniom o pradawnej wojnie. Jednak problem z poszukiwaniem „najlepszych dowodów” często związany jest z tym, iż brzmi to zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe, a to dlatego, że jest to albo powinien być ten oczekiwany przez wszystkich dowód. Ale potwierdzić to mogą jedynie dokładne analizy.

Tłumaczenie i opracowanie: Serwis NPN

Żródło: Philip Coppens, philipcoppens.com
secutor
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 5
Rejestracja: 2009-07-18, 01:58

Re: Jakie są dowody?

Post autor: secutor »

ale dlaczego ,,zejdzmy z bibli". sprawa jest prostrza niz nam się wydaje
,,dobre drzewo rodzi dobre owoce, a zle drzewo poznacie po zlych owocach"
temu chyba niezaprzeczy zaden szanujacy się chrzescijanin bo wypowiedzial
to jezus.
do tego dodam dwie zasady z dekalogu
niekradnij
niezabijaj
ile ow falszywy bog (nazwijmy zecz po imieniu) ukradl ziemi dla
hebrajczykow i ilu ludzi wymordowal? (moze nie bezposrednio
ale pamietajmy ze hitler bezposrednio tez niewielu zabil
ale przeciez nieoto cohdzi).
co się tyczy bocych cywilizacji to zauwazcie ze jesli przesledzic
wszystkie swiete ksiegi to odwiedziny pseudo bogow byly zbyt
czeste.
secutor
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 5
Rejestracja: 2009-07-18, 01:58

Re: Jakie są dowody?

Post autor: secutor »

kryptoArion - jezeli chodzi o koniec swiata to skad wogule ten pomysl?
biblia? tam pisze o wiecznym panowaniu boga i jego syna a nie o koncu.
populvuh? - wedlug majow bylo 4 konce swiata i ma nadejsc 5 to chyba oczywiste
ze po piatym moga nadejsc kolejne tak jak po ich 1,2,3 i 4 koncu.
ludzie mowia ze ich kalendarz konczy się na roku 2012. i tak i nie.
majowie postrzegali czas jako cyklicznie zataczane kolo, kto mi wskarze
poczatek lub koniec kola? niemaja kalendarza na dalsze lata po
2012, poniewaz ich kalendarz nalerzy czytac poprostu od nowa.
pozatym jak ktos tutaj slusznie zauwazyl, dla majow caly swiat
to ziemia nie zas wszechswiat.
egipska ksiega zmarlych tez nieposiada konca swiata w doslownym
tego slowa znaczeniu. ma natomiast opis wielkiego dnia rozrachunku
jak to stwierdzil moj znajomy chodzi o dzien podsumojacy dokanania
cywilizacyjne czlowieka. mysle ze temat konca swiat mozna juz zamknac.
arek - ja od siebie dodam kila innych hfenomenow.
wedlug krzysztofa brysia niema dowodow na to ze piramide
cheopsa wybudowal cheops
(co ja się bede rozpisywal sami poczytajcie, oto strona tego pana
http://hufu.republika.pl/strona1/pir_pir.htm
)
niektore z kamieni dochodzily do wagi 78 ton i byly z granitu
wspulczesne zurawie wierzowe dzwigaja 80 ton.
jedno z miast inkaskich (niestety niepamietam nazwy)
jeszcze niezostalo odrestaurowane. powod? wspulczesna
technika na to niepozwala.
ODPOWIEDZ

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Paleoastronautyka”