Co Wam się ostatnio śniło?
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 858
- Rejestracja: 2006-06-17, 14:05
- Komentarze: 1
gdybym był rosjaninem to bym go cmoknął nawet w d., ale jakoś polacy sobie nie upodobali całować facetów. inna rzecz, że całkiem ładna blondynka mi coś... ssałaIvellios pisze:trza go było cmoknąć, może by się zamienił w księżniczkę
jak już sobie ten koleś wstał i poszedł. także obudziłem się z mieszanymi uczuciami
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
Ja dzisiaj miałem dwa sny.
W pierwszym śnie znajdowałem się w szkole muzycznej, akurat była przerwa w zajęciach z teorii. Zorientowałem się w pewnym momencie, że jedna z koleżanek obchodzi urodziny, no więc podeszliśmy do niej z kolegą. Kolega zamiast jej życzenia złożyć wyjął z kieszeni pół tabliczki czekolady w pogniecionym papierku (w dodatku Alpen Gold, zapewne o smaku truskawkowym... ), podał jej, mówiąc "Najlepszego!" po czym gdzieś poszedł. Stwierdziłem, że nie mam przy sobie nic co by przedstawiało jakąkolwiek wartość materialną i że jedyne, co mogę zrobić, to złożyć życzenia tej przeuroczej damie. Pragnę nadmienić, iż na jawie odzywamy się do siebie raz na ruski rok, więc tą chwilę, gdyby miała miejsce w rzeczywistości, zaliczyłbym do chwil szczególnych Tak więc złożyłem chyba najdłuższe życzenia jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się ułożyć, dziewczyna zrobiła wielkie oczy, zawstydziła się z lekka, po czym podziękowała...
Z drugiego snu pozostała mi pamiątka w postaci zapisanej po przebudzeniu melodii...
Otóż w tym śnie razem z grupką jakichś koleżków skradaliśmy się nocą uliczkami między kamienicami w jakimś bliżej mi nieznanym mieście. Wokół same kamienice, żadnych nowoczesnych biurowców, nawet lampy wyglądały jakby pamiętały czasy przedwojenne... skradaliśmy się uliczkami, z lekka skuleni, obok nas co chwila przejeżdżały jakieś ciężarówki, jedna o mało nie przyprawiła mnie o śmierć podczas skręcania... w końcu doszliśmy do chodnika na którym stały zaparkowane stare samochody, tutaj zaczęliśmy się czołgać, przeczołgaliśmy się tak dość kawałek, w pewnym momencie usłyszałem melodię - piękny kobiecy głos śpiewający coś o bohaterstwie, nocy i takich tam rzeczach. To co zapamiętałem, zapisałem, te dwie linijki brzmią ni mniej ni więcej tak:
"Dookoła świat się toczy, dookoła świat wciąż gna.
Cichy mroku tak uroczy, bohaterski mijasz czas"
Co do tego "mijasz" to tam na bank było co innego ale wyleciało mi z głowy... prócz tych dwóch linijek w zeszycie do nut zapisałem jeszcze melodię.
W tym momencie sen się skończył.
W pierwszym śnie znajdowałem się w szkole muzycznej, akurat była przerwa w zajęciach z teorii. Zorientowałem się w pewnym momencie, że jedna z koleżanek obchodzi urodziny, no więc podeszliśmy do niej z kolegą. Kolega zamiast jej życzenia złożyć wyjął z kieszeni pół tabliczki czekolady w pogniecionym papierku (w dodatku Alpen Gold, zapewne o smaku truskawkowym... ), podał jej, mówiąc "Najlepszego!" po czym gdzieś poszedł. Stwierdziłem, że nie mam przy sobie nic co by przedstawiało jakąkolwiek wartość materialną i że jedyne, co mogę zrobić, to złożyć życzenia tej przeuroczej damie. Pragnę nadmienić, iż na jawie odzywamy się do siebie raz na ruski rok, więc tą chwilę, gdyby miała miejsce w rzeczywistości, zaliczyłbym do chwil szczególnych Tak więc złożyłem chyba najdłuższe życzenia jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się ułożyć, dziewczyna zrobiła wielkie oczy, zawstydziła się z lekka, po czym podziękowała...
Z drugiego snu pozostała mi pamiątka w postaci zapisanej po przebudzeniu melodii...
Otóż w tym śnie razem z grupką jakichś koleżków skradaliśmy się nocą uliczkami między kamienicami w jakimś bliżej mi nieznanym mieście. Wokół same kamienice, żadnych nowoczesnych biurowców, nawet lampy wyglądały jakby pamiętały czasy przedwojenne... skradaliśmy się uliczkami, z lekka skuleni, obok nas co chwila przejeżdżały jakieś ciężarówki, jedna o mało nie przyprawiła mnie o śmierć podczas skręcania... w końcu doszliśmy do chodnika na którym stały zaparkowane stare samochody, tutaj zaczęliśmy się czołgać, przeczołgaliśmy się tak dość kawałek, w pewnym momencie usłyszałem melodię - piękny kobiecy głos śpiewający coś o bohaterstwie, nocy i takich tam rzeczach. To co zapamiętałem, zapisałem, te dwie linijki brzmią ni mniej ni więcej tak:
"Dookoła świat się toczy, dookoła świat wciąż gna.
Cichy mroku tak uroczy, bohaterski mijasz czas"
Co do tego "mijasz" to tam na bank było co innego ale wyleciało mi z głowy... prócz tych dwóch linijek w zeszycie do nut zapisałem jeszcze melodię.
W tym momencie sen się skończył.
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
Dzisiaj miałem najgorszy z możliwych snów... ale zacznijmy od początku.
Celowo ukrywam tego posta.
[hide]Zaczęło się od tego że w piwnicy znalazłem mysz. Próbowałem ją złapać, ale chłolera jedna mi zwiała...
Po chwili znajdowałem się w kuchni i "karciłem" kota za leniuchowanie i niełapanie myszy (przy czym było to "karcenie" tylko w cudzysłowiu, tak naprawdę dopiero później zrozumiałem że zamiast karcić kota po prostu go katuję ). To "karcenie" w moim wykonaniu trwało do momentu gdy usłyszałem trzask łamiących się kocich kości, a pół sekundy później także i kręgosłupa... dopiero wtedy się opamiętałem i zrozumiałem że za chwilę kociak umrze z bólu... ale wtedy już ruszał tylko głową i przednimi łapkami. Cierpiał niemiłosiernie...
(za takie właśnie sny sam siebie nienawidzę!)
Jedyne co mogłem potem zrobić to odprawić kociakowi skromniutki pogrzeb w ogródku...
Obudziłem się koło dziesiątej. I chyba z godzinę płakałem w poduchę...[/hide]
Dobrze, że to był tylko sen... nigdy więcej takich snów!
Celowo ukrywam tego posta.
[hide]Zaczęło się od tego że w piwnicy znalazłem mysz. Próbowałem ją złapać, ale chłolera jedna mi zwiała...
Po chwili znajdowałem się w kuchni i "karciłem" kota za leniuchowanie i niełapanie myszy (przy czym było to "karcenie" tylko w cudzysłowiu, tak naprawdę dopiero później zrozumiałem że zamiast karcić kota po prostu go katuję ). To "karcenie" w moim wykonaniu trwało do momentu gdy usłyszałem trzask łamiących się kocich kości, a pół sekundy później także i kręgosłupa... dopiero wtedy się opamiętałem i zrozumiałem że za chwilę kociak umrze z bólu... ale wtedy już ruszał tylko głową i przednimi łapkami. Cierpiał niemiłosiernie...
(za takie właśnie sny sam siebie nienawidzę!)
Jedyne co mogłem potem zrobić to odprawić kociakowi skromniutki pogrzeb w ogródku...
Obudziłem się koło dziesiątej. I chyba z godzinę płakałem w poduchę...[/hide]
Dobrze, że to był tylko sen... nigdy więcej takich snów!
Iv... Mi się raz śniło, że zabijam biednego pieska wielkim nożem do masła... Nic z niego nie zostało, ale jakoś nie miałem takich myśli jak Ty
Ostatnio zmieniony 2007-05-09, 00:22 przez Lauwiasz, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
No, miałem parę tygodni spokoju, teraz zaś się zaczyna...
W pierwszym śnie siedziałem w szkole muzycznej z jedną z koleżanek. Szkoła muzyczna we śnie wyglądem bardziej przypominała podstawówkę do której miałem wątpliwą przyjemność niegdyś chodzić, ale mniejsza z tym. Postanowiliśmy sprawdzić, czy czasem nie przyszła już nauczycielka od teorii, więc szukaliśmy windy (schody były jakieś takie dziwne bo zamiast prowadzić na piętro prowadziły z parteru na parter dochodziły do połowy piętra po czym był łuk i schody prowadziły z powrotem w dół). Weszliśmy do pierwszej lepszej windy, otwarliśmy drzwi i naszym oczom ukazał się... kibel Uradziliśmy, że mimo trudności jakoś się dostaniemy na to najwyższe piętro, gdy więc sobie znanym sposobem wdrapałem się tam, stwierdziłem, że koleżankę mi gdzieś wcięło ( ). W tym momencie na schodach pod piętrem zauważyłem schodzących się kolegów, którzy dziwili się, jakim cudem tam wlazłem...
Tu się skończył pierwszy sen.
W drugim śnie znajdowałem się w jakimś studiu nagrań czy czymś w tym typie, w każdym razie widziałem w tym studiu świętej pamięci jazzmana Glenna Millera (zginął w tajemniczych okolicznościach w czasie II wojny światowej). Słuchałem, jak się produkuje wokalnie i instrumentalnie, zaś w ręku trzymałem jego najnowszy singiel.
Za to trzeci sen był jakby wyjęty z jakiegoś taniego filmu katastroficznego...
Leży sobie dziewczyna w łóżku. Budzi się, zapala światło, podchodzi do stojącego nieopodal radia. Włącza je. Z radia zaczyna coś dymić, pojawiają się płomienie. Dziewczyna coś kręci przy odbiorniku, a tu nagle kabel TRRRACH! wylatuje z radia i bzycząc zaczyna szaleć po całym pokoju. Dziewczyna przerażona staje z bezruchu, kabel się do niej zbliża i zaczyna się okręcać wokół niej (w tym momencie zaczęło to przypominać jakiś denny horror za dwa złote). Narrator coś mówi, że dziewczyna pomyślała, że musi się dostać do "niezbędnego jedzenia". Kabel już ją, że tak powiem, zniewolił, dziewczyna coraz bardziej się wierci, w końcu końcówka kabla podlatuje do niej i BŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹ! i po dziewczynie. Żeby było makabryczniej to w chwilę później walnął w nią piorun
Wystrzałowe, prawda?
Ciekawe że miewam takie "fazy" prawie zawsze jak sobie nagram jakąś nową płytę z mp3
W pierwszym śnie siedziałem w szkole muzycznej z jedną z koleżanek. Szkoła muzyczna we śnie wyglądem bardziej przypominała podstawówkę do której miałem wątpliwą przyjemność niegdyś chodzić, ale mniejsza z tym. Postanowiliśmy sprawdzić, czy czasem nie przyszła już nauczycielka od teorii, więc szukaliśmy windy (schody były jakieś takie dziwne bo zamiast prowadzić na piętro prowadziły z parteru na parter dochodziły do połowy piętra po czym był łuk i schody prowadziły z powrotem w dół). Weszliśmy do pierwszej lepszej windy, otwarliśmy drzwi i naszym oczom ukazał się... kibel Uradziliśmy, że mimo trudności jakoś się dostaniemy na to najwyższe piętro, gdy więc sobie znanym sposobem wdrapałem się tam, stwierdziłem, że koleżankę mi gdzieś wcięło ( ). W tym momencie na schodach pod piętrem zauważyłem schodzących się kolegów, którzy dziwili się, jakim cudem tam wlazłem...
Tu się skończył pierwszy sen.
W drugim śnie znajdowałem się w jakimś studiu nagrań czy czymś w tym typie, w każdym razie widziałem w tym studiu świętej pamięci jazzmana Glenna Millera (zginął w tajemniczych okolicznościach w czasie II wojny światowej). Słuchałem, jak się produkuje wokalnie i instrumentalnie, zaś w ręku trzymałem jego najnowszy singiel.
Za to trzeci sen był jakby wyjęty z jakiegoś taniego filmu katastroficznego...
Leży sobie dziewczyna w łóżku. Budzi się, zapala światło, podchodzi do stojącego nieopodal radia. Włącza je. Z radia zaczyna coś dymić, pojawiają się płomienie. Dziewczyna coś kręci przy odbiorniku, a tu nagle kabel TRRRACH! wylatuje z radia i bzycząc zaczyna szaleć po całym pokoju. Dziewczyna przerażona staje z bezruchu, kabel się do niej zbliża i zaczyna się okręcać wokół niej (w tym momencie zaczęło to przypominać jakiś denny horror za dwa złote). Narrator coś mówi, że dziewczyna pomyślała, że musi się dostać do "niezbędnego jedzenia". Kabel już ją, że tak powiem, zniewolił, dziewczyna coraz bardziej się wierci, w końcu końcówka kabla podlatuje do niej i BŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹŹ! i po dziewczynie. Żeby było makabryczniej to w chwilę później walnął w nią piorun
Wystrzałowe, prawda?
Ciekawe że miewam takie "fazy" prawie zawsze jak sobie nagram jakąś nową płytę z mp3
- Ivellios
- Administrator
- Posty: 4862
- Rejestracja: 2004-08-28, 17:14
- Lokalizacja: Katowice
- Imię i nazwisko: Marek Sęk
- Komentarze: 946
Dziś miałem co najmniej dwa sny.
W pierwszym śnie spotkałem dwie koleżanki z dawnej klasy gimnazjalnej, zaczęliśmy rozmowę. Mówię do jednej "Nic się nie zmieniłaś", ona się zawstydziła z lekka, potem postanowiliśmy się wymienić numerami GG (normalnie to nikomu mojego gadulca nie podaję, nawet im bym nie podał), sen się skończył w chwili gdy koleżanka szukała kartki na której miała zapisany swój numer.
W drugim śnie siedziałem na forum paranormalne.pl i w dziale dla vipów omawialiśmy jak zbudować serwis w którym udostępnialibyśmy w postaci plików MP opisy kolejnych odcinków "Lost"
W pierwszym śnie spotkałem dwie koleżanki z dawnej klasy gimnazjalnej, zaczęliśmy rozmowę. Mówię do jednej "Nic się nie zmieniłaś", ona się zawstydziła z lekka, potem postanowiliśmy się wymienić numerami GG (normalnie to nikomu mojego gadulca nie podaję, nawet im bym nie podał), sen się skończył w chwili gdy koleżanka szukała kartki na której miała zapisany swój numer.
W drugim śnie siedziałem na forum paranormalne.pl i w dziale dla vipów omawialiśmy jak zbudować serwis w którym udostępnialibyśmy w postaci plików MP opisy kolejnych odcinków "Lost"
-
- Dyskusjoholik
- Posty: 858
- Rejestracja: 2006-06-17, 14:05
- Komentarze: 1
mnie się dzisiaj śniło, że mój baaaaaaaaaaardzo były kumpel - a były dlatego, że to ćpun - podszedł do mnie na ulicy, zapytałem go czego chce, a on mi wygarnął "zabić cie", po czym strzelił mi pistoletem w serce . jak się obudziłem to ciekawe, bo dalej przez kilka godzin czułem jakbym miał kule w sercu ... ale co ciekawe, jak umierałem, to widziałem siebie z góry i potem w białej przestrzeni... ciągle myślałem o bogu wtedy i o tym, że zamierzam wrócić, bo nikt za mnie decydował o moim życiu nie będzie.... potem zobaczyłem przed sobą wielki napis "year later" czy jakoś tak , a dalej to już była jakaś pokręcona gra
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę