Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Czyli nagłe i niespodziewane zejścia z tematu. Rozmowy o wszystkim i o niczym
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Pandemonium »

Tak właśnie czytam sobie informację na TVN24 i zobaczyłem w natłoku innych bądź co bądź ciekawszych wydarzeń właśnie tego newsa:
http://www.tvn24.pl/-1,1743811,0,1,stil ... omosc.html

Zazwyczaj takie sprawy mnie mało interesują, nie jestem jakimś nadzwyczajnym kibicem w żadnej z dyscyplin sportowych. Czasami obejrzę sobie mecz jak nasza cudowna reprezentacja zagra ,albo któraś z naszych drużyn gdzieś dalej zajdzie i robi się szał w telewizji. Tak z ciekawości ,żeby chwilę poczuć sportowe uniesienie. Teraz jako, że drugi rok mieszkam w Poznaniu kibicuje Lechowi ,ale to jest kwestia bardziej taka ,że po prostu jestem za tą drużyną, a nie wykazuję jakieś większe zainteresowanie w tej kwestii. Ten artykuł co zamieściłem powyżej też nie jest niczym więcej niż szukaniem sensacji, ale po jego przeczytaniu zacząłem się zastanawiać nad tą całą otoczką, która towarzyszy szczególnie piłce nożnej w Polsce.

Po pierwsze zacząłem się zastanawiać skąd ta cała nienawiść do przeciwnej drużyny. Ja rozumiem ,że sport od zawsze łączył się z emocjami (bardzo często silnymi i skrajnymi), ale żeby do tego stopnia siać nienawiść ? I nie mówię tutaj tylko o tym artykule ,ale ogólnie o moich wszystkich doświadczeniach z tym związanych. Wszyscy dobrze wiemy ,że to się nie kończy na wyzwiskach. Dochodzą do tego pobicia (trzeba dodać ,że czasami śmiertelne) , niszczenie mienia (ławki, kosze, latarnie, tagi na murach, zniszczone samochody, stadiony itp) i ogólna deprawacja. Oczywiście trzeba odróżnić kibica ,który przyjdzie na mecz z żoną i synem od grupy szalikowców. Pytanie jest teraz kogo jest więcej ? Tutaj mi się zdaję zależy to od rodzaju spotkania. Na meczach reprezentacji raczej większością będą zwykli kibice. Na meczach ekstraklasy spodziewał bym się jednak więcej bydła aniżeli kibiców. W tym momencie zaczynam się zastanawiać ,czy stereotypowe wyobrażenie kibola jest rzeczywiście tak dalekie od prawdy. Łysy idiota w dresie nie znający dobrze polszczyzny, przeklinający i pijący na umór , rozpieprzający stadion i organizujący ustawki. Dla przypomnienia jedna perełka:


Skąd się do cholery tacy ludzie biorą?! Ja wiem ,że Polsce daleko do ideału ,ale jak można wychować dziecko ,żeby wyrosło na takiego debila, który nie szanuje cudzego zdania ,życia i własności ? Kwestia wychowania dziecka jest tutaj podejrzewam kluczowa ,ale z pewnością nie jedyna. Dochodzi do tego otoczenie w jakim się człowiek otacza, ale może i też nasza polska mentalność ? Ostatnio niewiele mamy powodów do dumy. Z tego względu często mówimy o historii i tęsknimy za wielką Rzeczpospolitą ,która się ciągnęła od morza do morza i była przedmurzem chrześcijaństwa. Jak w w dzisiejszej rzeczywistości zapełnić tą lukę ? Nie bardzo jest z kim i jak walczyć, nie ma komu pokazać swojej wyższości, nie ma z czego być DUMNYM. Gdzie tutaj miejsce na honor? Dla większości ludzi teraz wyznanie ,że jest się patriotą jest wstydliwe. Bo jak tutaj nim być skoro mamy tak źle , skoro rządzą nami popaprańcy, kłamcy i złodzieje? A może idę w ogóle zbyt głęboko, a tak naprawdę cały ten wandalizm i nienawiść jest powodem chęci wyrzucenia z siebie frustracji i zwierzęcych instynktów?

Jakakolwiek by przyczyna nie była jest to niewątpliwie spory problem społeczny. Mi już nie raz się zdarzyło zderzyć oko w oko z kibolem i nie jest to zdecydowanie miłe doświadczenie. Szczególnie ja mam z tym problem ,bo jestem z reguły szczery, bezpośredni i nie daje się bezpodstawnie obrażać. Mimo strachu zawsze odpowiem na zaczepkę ,bo szczerze mówiąc wolę stracić zęba niż honor. Pamiętam jedną sytuację jak jechałem sobie pociągiem z dziewczyną i właśnie przejeżdżaliśmy przez Warszawę. Siedziałem tuż przy drzwiach ,przy odsłoniętych kotarach ,a następny przedział był wypełniony przez kibiców Legii. Wyszedł jeden łysy i się rozgląda. Nie chciałem konfliktu więc raczej starałem się unikać kontaktu wzrokowego. Mimo tego spojrzał na mnie i jakże bystro stwierdził "ależ ty jesteś brzydki!". Krew zaczęła mi się gotować i dłużny mu nie pozostałem. Długo na ripostę czekać nie musiał. Zdecydowanie wkurwiony już podchodzi, otwiera przedział i zbliża swoją mordę do mojej twarzy - "co powiedziałeś?!". Nieprzerwany kontakt wzrokowy był ciężki do zniesienia jednak się niezbyt łamałem, wstałem i zacząłem do niego gadać. Po 2 min. mojego monologu o honorze, zwycięstwie Legii i o tym ,że powinien się z tego cieszyć zamiast odwalać manianę po potakiwaniach poszedł do swojego przedziału. Żeby było śmieszniej później jeszcze mi ustąpił pierwszeństwa do toalety :D Ale to już inna sprawa. Pytanie jaki jest sens tej historii ? Stereotypowy groźnie wyglądający kibol z obstawą , który zostaje zgaszony przez niezbyt groźnie wyglądającego typa ,który prawi mu morały i się go nie boi. Czemu taki typ zareagował na perswazję o honorze i dumie ? No i jak kibicowanie, które jest zbudowane na tych przywarach poszło w taką złą stronę? Może to zachowanie stadne powoduje wzrost agresji ,bo się ma złudzenie wielkiej siły ,a tak naprawdę jest się gigantem na glinianych nogach ?

Sytuacji takich miałem kilka, nie wszystkie tak chwalebne jak ta. Zdarzyło mi się nawet jechać w przedziale z samymi antyterrorystami, którzy eskortowali pseudokibiców poza granicę Warszawy. Szkoda tylko ,że to była połowa mojej drogi...

Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na przyczyny tego zjawiska. Niewątpliwie jest ono spaczeniem społeczeństwa i powinno się dążyć do jego jak najszybszego zminimalizowania i w końcu do całkowitego zneutralizowania. Tylko jakie środki podjąć, skoro to siedzi tak głęboko w naszym społeczeństwie ?
Awatar użytkownika
Vampirio
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 668
Rejestracja: 2011-04-27, 20:50
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Vampirio »

Ja mam propozycję. Zlikwidować piłkę nożną lub kibiców (tych drugich lepiej). Takie prawienie morałów ma większą szansę powodzenia niż podwyższanie kar których egzekwowanie jest żadne. Chociaż może zlikwidować?
Awatar użytkownika
Morgis
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 41
Rejestracja: 2009-12-25, 13:14
Lokalizacja: Katowice

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Morgis »

Środki do podjęcia ? Myślę, że rodzice powinni uświadamiać dzieciom, że sport i pasje powinny łączyć, a nie dzielić. Że to, że ktoś jest z innej drużyny nie znaczy, że jest gorszy. Bo tym kibolom to mało któremu da się to wytłumaczyć. Dla nich tylko ich klub jest najlepszy(a raczej tylko tak mówią) i nic poza tym. Wydaje mi się, że przyczyną tego nie jest kwestia walki o swoją drużynę tylko po prostu chęć pobicia się, ustawki, w jakimś sensie wyżycia się może za problemy w domu albo w szkole, pracy. U mnie w szkole są takie dresy co jak ktoś jest z innej drużyny to od razu na szubienice z nim. To kwestia wychowania, ale też tego co ma się w głowie. Większość takich niczym innym się nie może poszczycić jak łysą głową, dresem, wielką łapą i karkiem, a mózgu ani krzty. I pewnie ma to też związek z samooceną. Chcąc podbudować sobie ego i samoocenę pójdę na ustawkę pokaże, że jestem gość, wyrwe krzesło ze stadionu lub rzucę cegłą w policjanta. Nie wiem skąd tyle agresji do innych drużyn, ale trzeba to zmieniać w młodych ludziach, a nie u tych w których jest to już zakorzenione, bo prawdopodobnie większości z nich już się nic nie da zrobić poza poprawczakiem lub więzieniem i tam może zrozumieją swoje błędy i postępowanie.
Awatar użytkownika
Vampirio
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 668
Rejestracja: 2011-04-27, 20:50
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Vampirio »

Najzwyklej w świecie chcą pokazać, że tak to nazwę, kto ma największego. Kiedyś były polowania, wojny a teraz są sporty no i niestety ustawki. A tak naprawdę pokazują kto ma najmniejszego pod pokrywką.
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Pandemonium »

Oczywiście całe zjawisko jest kwestią czysto psychologiczną, nie wydaje mi się ,żeby to było tylko kompleks małego penisa. Główną rolę tutaj odgrywa moim zdaniem akceptacja - wiem ,że to głupio brzmi , prawie jak u psychologa, no ,ale chyba naprawdę coś w tym jest. Ludzie potrzebują akceptacji, a skoro nie mogą jej znaleźć tam gdzie chcą szukają w innych miejscach. Niektórzy też po prostu nie mają sobą za wiele do zaoferowania, więc muszą pokazywać swoje "plusy" na innym polu. Chcąc dołączyć do odpowiedniej grupy społecznej muszą przyjąć zachowania i zwyczaje danej grupy. Później to już się toczy samo swoim rytmem. Stopniowa degeneracja.

Piłki nożnej jednak bym nie likwidował :D To zdecydowanie nic nie zmieni - przejdzie to na inny aspekt życia społecznego.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spooky Fox »

Widzisz...troszkę mylisz pojęcia Pandemonium. Zamotałeś się ociupinkę ;)

Primo - szalikowiec to nie kibol

Secundo - tych, co pokazałeś, to jakieś ciepy, ale o tym zaraz.


Jaka jest różnica - kibol nie ma zasad. Przychodzi, bije wszystko, co się rusza i ma w dupie wszystko i wszystkich. Szalikowiec to taki w sumie drugi poziom kibica. Przyjdzie na mecz, kibicuje, pali flary, ale jego drużyna jest ważniejsza niż zadymy. Hooligans to ktoś, kto dużo poświęci dla swojej drużyny. Mecz ich nie interesuje, a jedynie napierdylka z przeciwnikiem.

Niby dużej różnicy nie ma, ale jednak jakaś linia dzieli te trzy zjawiska.

To tak na wstępie.

Teraz chciałbym słówko o tych, których pokazałeś na yt. Chciałbym zaznaczyć, że w momencie, kiedy ten odcinek Pod Napięciem był emitowany, mieszkałem w Gdyni i cóż...miałem do czynienia z takim środowiskiem, o czym nie chciałbym się rozpisywać, bo nie ma się czym chwalić. Chcę tylko powiedzieć, że chuliganka Lechii w ogóle nie przyznała się do tych popaprańców przed kamerą tvn. Później się okazało, że tvn po prostu wziął jakichś meneli z łapanki i postawili ich przed kamerą. Żaden szanujący się gość z hooligansów nie mówiłby o takich rzeczach przed kamerą. Więc to akurat jest ściema tefałenu.

Skąd się to wszystko bierze? Cóż...rozrabiających na stadionach, rozwalających ławki, bijących wszystko i wszystkich z czystym sumieniem można zaliczyć do bydła, owszem. Chuliganka? To coś w stylu street racerów. Można legalnie się ścigać, ale po co, skoro jest to równoznaczne z wydaniem kupy kasy, której nie każdy ma? To samo z nimi. Poza tym dochodzi do głosu pierwotny instynkt. Hooligans pragną pokazać, która drużyna ma lepszych zabijaków. To taki stary instynkt, typu "który ma większego penisa".

Lech, Arka, Cracovia vs Wisła, Śląsk i Lechia. To święta wojna i nikt już z obecnego pokolenia chuliganki tak naprawdę nie wie, od czego ta wojna się zaczęła. A zaczęła się jak zwykle od terenu. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Tylko jedna drużyna może mieć miejsce w Trójmieście. To samo z Cracovią Kraków i Wisłą Kraków. Tu chodzi o "reklamę".

A to z kolei wszystko wzięło się z Anglii i Holandii, kiedy w latach osiemdziesiątych hooligans potrafili przychodzić na mecze z siekierami, nożami, bejsbolami, toporkami...a dlaczego Polacy mają być gorsi?

Sęk w tym, że Polska to nie Anglia czy Holandia. Tam zajęło to władzom około 10 lat, żeby wszystko się uspokoiło, a że Polska to Polska, to u nas zapewne takie rzeczy będą się jeszcze działy przez następne dwie dekady, bo nikt z tym nie potrafi zrobić porządku.


"Łysy idiota w dresie nie znający dobrze polszczyzny, przeklinający i pijący na umór , rozpieprzający stadion i organizujący ustawki"

To typowy stereotyp. Jak już pisałem, swego czasu ogarniałem takie towarzystwo, jak w Gdyni mieszkałem. Do końca życia zapamiętam, jak wieczorem umówiliśmy się z ziomkami na piwo. Przyszedł kolega kolegi...akurat tego samego dnia był na ustawce Areczki z Lechią. Morda obita, śliwka pod okiem, prawa dłoń opuchnięta...owszem, łysy, ale ubrany porządnie, w pubie zachowywał się jak normalny klient, którym w sumie był, a jak wypiliśmy już kilka piw, zaczęliśmy z nim gadać o filozofach. Co się okazało - był studentem czwartego roku na uniwersytecie gdańskim. *_*

Nie mówię, że każdy z nich jest wykształconym społeczniakiem, bo większość rzeczywiście jest wychowana w patologii i ustawki to jedyne, czego się nauczyli, ale część z nich jest naprawdę na poziomie.


"Może to zachowanie stadne powoduje wzrost agresji ,bo się ma złudzenie wielkiej siły ,a tak naprawdę jest się gigantem na glinianych nogach ?"

Uwierz mi - nie chciałbyś się dowiedzieć. Hooligans to po prostu zabijaka. Nie interesuje go, czy przeciwnik jest sam czy w czterech. Co innego, gdy koleś z chuliganki napotyka jakiegoś dziwnego, prawiącego morały pacana. Po co ma go bić? Lepiej zignorować ciołka i niechaj se myśli, że zgasił wielkiego chuligana.

Hooligansów tak naprawdę mało obchodzi co inni o nich myślą. Mają swój kodeks, mają swoje prawa i robią to, co akurat uważają za fajne. To, że lubią się lać po mordzie? A niechaj się leją. Grunt, żeby potrafili rozróżnić arenę ustawki od stadionu.
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Pandemonium »

Jaka jest różnica - kibol nie ma zasad. Przychodzi, bije wszystko, co się rusza i ma w dupie wszystko i wszystkich. Szalikowiec to taki w sumie drugi poziom kibica. Przyjdzie na mecz, kibicuje, pali flary, ale jego drużyna jest ważniejsza niż zadymy. Hooligans to ktoś, kto dużo poświęci dla swojej drużyny. Mecz ich nie interesuje, a jedynie napierdylka z przeciwnikiem.

Niby dużej różnicy nie ma, ale jednak jakaś linia dzieli te trzy zjawiska.
Może i tak. Nie zmienia to jednak faktu ,że szalikowiec bez problemu może się przerodzić w kibola, kibol w hooligans, a podejrzewam ,że może nawet nastąpić degradacja z kibola do szalikowca. Te granice co podałeś są nie dosyć niewielkie to jeszcze bardzo płynne...
Teraz chciałbym słówko o tych, których pokazałeś na yt. Chciałbym zaznaczyć, że w momencie, kiedy ten odcinek Pod Napięciem był emitowany, mieszkałem w Gdyni i cóż...miałem do czynienia z takim środowiskiem, o czym nie chciałbym się rozpisywać, bo nie ma się czym chwalić. Chcę tylko powiedzieć, że chuliganka Lechii w ogóle nie przyznała się do tych popaprańców przed kamerą tvn. Później się okazało, że tvn po prostu wziął jakichś meneli z łapanki i postawili ich przed kamerą. Żaden szanujący się gość z hooligansów nie mówiłby o takich rzeczach przed kamerą. Więc to akurat jest ściema tefałenu.
To podałem tylko i wyłącznie jako podstawowy stereotyp kibola/szalikowca. Nazewnictwo tutaj nie ma znaczenia, bo normalny, słabo ogarnięty w tych tematach człowiek będzie miał przed oczami to samo. Tak czy siak nie wiele się pomyli.
Skąd się to wszystko bierze? Cóż...rozrabiających na stadionach, rozwalających ławki, bijących wszystko i wszystkich z czystym sumieniem można zaliczyć do bydła, owszem. Chuliganka? To coś w stylu street racerów. Można legalnie się ścigać, ale po co, skoro jest to równoznaczne z wydaniem kupy kasy, której nie każdy ma? To samo z nimi. Poza tym dochodzi do głosu pierwotny instynkt. Hooligans pragną pokazać, która drużyna ma lepszych zabijaków. To taki stary instynkt, typu "który ma większego penisa".
Można się legalnie pobić i porozwalać mienie publiczne ?
Lech, Arka, Cracovia vs Wisła, Śląsk i Lechia. To święta wojna i nikt już z obecnego pokolenia chuliganki tak naprawdę nie wie, od czego ta wojna się zaczęła. A zaczęła się jak zwykle od terenu. Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Tylko jedna drużyna może mieć miejsce w Trójmieście. To samo z Cracovią Kraków i Wisłą Kraków. Tu chodzi o "reklamę".
Podejrzewam ,że masz rację. Nie ma tutaj żadnej konkretnej przyczyny. Raczej jakby się takiego spytać o powód nie potrafił by tego powiedzieć. Możliwe też ,że chodzi o osobiste urazy. Jeden dostał wpierdziel od kibola dajmy na to z Legii to i będzie przeciwko Legii cały czas.
No i nikt nie lubi "stolycy" - czemu tego też do końca nie wiadomo.
Nie mówię, że każdy z nich jest wykształconym społeczniakiem, bo większość rzeczywiście jest wychowana w patologii i ustawki to jedyne, czego się nauczyli, ale część z nich jest naprawdę na poziomie.
Oczywiście - dlatego to się nazywa stereotyp. Nie każdy profesor też musi być inteligentny, nie każdy ksiądz wierzący itd. Nie zmienia to jednak, że stereotyp ma swoje podstawy, a mi się wydaje ,że akurat w tym konkretnym przypadku jest całkiem trafny do większości pseudokibiców.
Uwierz mi - nie chciałbyś się dowiedzieć. Hooligans to po prostu zabijaka. Nie interesuje go, czy przeciwnik jest sam czy w czterech. Co innego, gdy koleś z chuliganki napotyka jakiegoś dziwnego, prawiącego morały pacana. Po co ma go bić? Lepiej zignorować ciołka i niechaj se myśli, że zgasił wielkiego chuligana.
Mógł bym się obrazić o analogię tyle ,że w sumie mi to zwisa.
Ale faktem jest ,że jeżeli bym spotkał zdeterminowanego barana z obstawą to miał bym przesrane. Tym bardziej ,że ludzie w otoczeniu zazwyczaj są mało pomocni.
Hooligansów tak naprawdę mało obchodzi co inni o nich myślą. Mają swój kodeks, mają swoje prawa i robią to, co akurat uważają za fajne. To, że lubią się lać po mordzie? A niechaj się leją. Grunt, żeby potrafili rozróżnić arenę ustawki od stadionu.
Pewnie. Chcą się lać to niech się leją. Byleby między sobą i żeby nie wciągali w to niewinnych przechodniów ,czy współpasażerów.
Ostatnio zmieniony 2012-05-07, 23:52 przez Pandemonium, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spooky Fox »

Pandemonium pisze:Może i tak. Nie zmienia to jednak faktu ,że szalikowiec bez problemu może się przerodzić w kibola, kibol w hooligans, a podejrzewam ,że może nawet nastąpić degradacja z kibola do szalikowca. Te granice co podałeś są nie dosyć niewielkie to jeszcze bardzo płynne...
Kwestia umowna. Hooligans nigdy nie zostanie kibolem. Co do reszty - owszem. Dla pewnych szalikowców granica blednie, dlatego kiboli jest coraz więcej.
Pandemonium pisze:Można się legalnie pobić i porozwalać mienie publiczne?
Można się legalnie pobić. Rozwalanie mienia publicznego nigdy nie jest legalne, ale tym zajmuje się tylko dno społeczne, które niewiele ma wspólnego z hooligans. Słaba, niby płynna, ale jednak jakieś rozgraniczenie jest ;)
Pandemonium pisze:Podejrzewam ,że masz rację. Nie ma tutaj żadnej konkretnej przyczyny. Raczej jakby się takiego spytać o powód nie potrafił by tego powiedzieć. Możliwe też ,że chodzi o osobiste urazy. Jeden dostał wpierdziel od kibola dajmy na to z Legii to i będzie przeciwko Legii cały czas.
Spirala nienawiści. Podam przykład, o którym było głośno w całej Polsce. Arkowcy pojechali na mecz Arka-Śląsk do Wrocławia. Przerodziło się to w regularną bitwę na środku głównej ulicy Wrocławia. Bitwy na wszystko. Efekt? Jeden ze ślązaków wbił kilkakrotnie nóż w plecy arkowca. Byłem na pogrzebie tego kolesia. Mieszkał w Gdyni-Oksywiu. Na pogrzebie było z tysiąc ludu, jak nie więcej. 90% z szalikami. Efekt końcowy? Pojechali 'nasi' do Wrocławia i zadźgali kibola śląska.

Nie pytaj mnie się gdzie tu jest sens, bo nie znajdziesz. Ja próbowałem znaleźć sens przez kilka lat, a efekt jest taki, że mam kilka razy zrośnięte żebra, wybitych i pokruszonych kilka zębów i tym podobne. W pewnym momencie przestało mnie to bawić, ale sensu jak nie było, tak nie ma i chyba raczej nie będzie.
Pandemonium pisze:No i nikt nie lubi "stolycy" - czemu tego też do końca nie wiadomo.
Nie wiesz? To buraki są. Pewnie z 90% stołeczniaków myśli, że są lepsi od reszty bo żyją w stolcu. Widać to chociażby przy okazji kierowców z warszawki. Pełna degrengolada - zajeżdżanie, trąbienie i takie tam. Zero szacunku dla innych, bo przecież oni są ze stolca.

Oto dlaczego nikt nie lubi warszawki - stado popierdoleńców. I tyle.
Pandemonium pisze:Oczywiście - dlatego to się nazywa stereotyp. Nie każdy profesor też musi być inteligentny, nie każdy ksiądz wierzący itd. Nie zmienia to jednak, że stereotyp ma swoje podstawy, a mi się wydaje ,że akurat w tym konkretnym przypadku jest całkiem trafny do większości pseudokibiców.
Pseudokibiców owszem. Pragnę jednak naprawdę poprosić, abyśmy zauważyli różnice między pseudokibicami, a wspomnianymi przeze mnie hooligans i szalikowcami ;) Jeżeli można oczywiście.
Pandemonium pisze:Ale faktem jest ,że jeżeli bym spotkał zdeterminowanego barana z obstawą to miał bym przesrane. Tym bardziej ,że ludzie w otoczeniu zazwyczaj są mało pomocni.
Zależy od tego, jakbyś Ty się zachował. No i oczywiście kogo tak naprawdę byś spotkał.
Awatar użytkownika
Spock
Administrator
Administrator
Posty: 1961
Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
Komentarze: 7

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spock »

Spooky Fox pisze:Morda obita, śliwka pod okiem, prawa dłoń opuchnięta (...) był studentem czwartego roku na uniwersytecie gdańskim. *_*

Nie mówię, że każdy z nich jest wykształconym społeczniakiem, bo większość rzeczywiście jest wychowana w patologii i ustawki to jedyne, czego się nauczyli, ale część z nich jest naprawdę na poziomie.
Człowiek na poziomie powiadasz.
Czy studentowi czwartego roku uniwerku przystoi naparzanie się na ustawkach ?
Można być inteligentem w dresie, a można i chuliganem w garniaku.
cleric
Senior forum
Senior forum
Posty: 1875
Rejestracja: 2006-07-29, 15:41
Lokalizacja: Wrocław
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: cleric »

Oczywiście, że część (większość) z nich jest na poziomie, bijatyki to jedno, ale wyjazdy, oprawy i inne cuda ogarniają ludzie z głową na karku. Pozatym, ile rozrób i ataków na policję (zwłaszcza przy imprezach gdzie pojawiają się niektóre telewizje) zostało wszczętych przez przebierańców udających kibiców, aby tefałeny miały ładną relację. Rozkminiacie jak pozbyć się agresji na meczach, tego się nie da zobić, tak było jest i będzie że pewne ekipy się nietrawią. Mówicie o kibicach jak o patologii, a kto z was widział choć raz meczowe oprawy? Jedynie Spooky orientuje się w temacie, bo w tym środowisku był. Wy możecie dumać i wymyślać przeróżne wnioski, ale do prawdy się raczej nie zbliżycie - są środowiska zamknięte, które zadziwiają zwykłych ludzi z zewnątrz, ale gdy już się trafia do takiej grupy społęcznej wiele rzeczy przestaje zaskakiwać oburzać i staje się logiczne. Podsumowując, rozmawiacie o czymś o czym nie macie pojęcia, jaki jest tego sens?
Awatar użytkownika
Vampirio
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 668
Rejestracja: 2011-04-27, 20:50
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Vampirio »

Nijaki, ale wytłumacz dlaczego to zjawisko nie występuje przy innych sportach. Byłem nieraz na żużlu i tam co najwyżej wyzwiska leciały w okrzykach, na siatkówce i ręcznej to już całkowita kultura. Wiec czemu tylko przy piłce nożnej dochodzi dochodzi do mordobicia? Z pewnością słyszeliście o tym jak jacyś debile wtargnęli na turniej do dzieciaków w wieku ok 9 lat i zaatakowali jednego z ojców bo nie chciał wyprzeć się klubu swojego syna. Jak to nie jest patologia to już nie wiem co nią jest.
Awatar użytkownika
Słowianka
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 511
Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Lokalizacja: Świdnik
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Słowianka »

@cleric

Z czysto socjologicznego, psychologicznego, antropologicznego punktu widzenia. Teoretyzowanie, hipotetyczne myślenie i rozważanie problemu nie jest bezzasadne i ma na celu zgłębienie problemu. W konsekwencji również, do jego późniejszego zweryfikowania, poprzez przeprowadzenie stosownych badań.
Jednym z takich narzędzi jest wywiad. Ale również obserwacja (patrz filmy). Warto też, zapoznać się z publikacjami innych badaczy danego zjawiska.
Często, z przyczyn bezpieczeństwa lub hermetycznego charakteru, nie da się prowadzić obserwacji, z pozycji członka danej grupy socjopatologicznej.
Tu sięgamy już podstaw kryminologii. Która jest nauką stricte teoretyczną (kryminalistyka – praktyczną).

„Kryminologia – to nauka społeczna zajmująca się badaniem i gromadzeniem całościowej wiedzy na temat przestępstwa jako pewnej szczególnej formy zachowania dewiacyjnego, przestępczości jako pewnego zjawiska społecznego, a także osoby sprawcy przestępstwa jak również ofiary przestępstwa, a także instytucji i mechanizmów kontrolnych, jakie tworzą społeczeństwa w celu zapobiegania i zwalczania przestępczości (Błachut, Gaberle, Krajewski).”
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Pandemonium »

Spooky pisze:Można się legalnie pobić.
No tak, jest boks, MMA, można sobie pochodzić na Judo ,ale takim to raczej nie wystarczy.
Spooky pisze:Nie pytaj mnie się gdzie tu jest sens, bo nie znajdziesz. Ja próbowałem znaleźć sens przez kilka lat, a efekt jest taki, że mam kilka razy zrośnięte żebra, wybitych i pokruszonych kilka zębów i tym podobne. W pewnym momencie przestało mnie to bawić, ale sensu jak nie było, tak nie ma i chyba raczej nie będzie.
No nie ma. I ciężko nie przyrównać tej bezsensownej walki i nienawiści do stereotypu kibola. Nie ma to sensu ,a jednak to robią. Gdzie w takim razie ich zdolność logicznego myślenia i zastanawiania się nad faktami ? :roll:
Nie wiesz? To buraki są. Pewnie z 90% stołeczniaków myśli, że są lepsi od reszty bo żyją w stolcu. Widać to chociażby przy okazji kierowców z warszawki. Pełna degrengolada - zajeżdżanie, trąbienie i takie tam. Zero szacunku dla innych, bo przecież oni są ze stolca.

Oto dlaczego nikt nie lubi warszawki - stado popierdoleńców. I tyle.
Ostatnio rozmawiałem na ten temat z moim kolegą z uczelni, który jest kibicem Lecha (czy więcej ciężko mi powiedzieć). Dał mi taki argument ,że Warszawa jest zła i niedobra ,bo "wszyscy budują stolicę", że większość kasy z miast idzie właśnie na nią i ,że żyją tam złodzieje i lamusy - taki mniej więcej miało to wydźwięk.

Oczywiście z tym budowaniem stolicy ziarnko prawdy jest, ale tylko ziarnko. Wszyscy wiemy, że po wojnie Warszawa była odbudowywana kosztem całego kraju, teraz jednak nie ma to racjonalnego podłoża. Większość tego co się tam buduję jest inwestycjami zagranicznymi (wiem ,bo się tym interesuję akurat bardzo długo), a to ,że jest w stolicy najwięcej inwestycji nie powinien chyba nikogo dziwić. Największa ilość ludności i instytucji to i największe potrzeby.

Co do charakteru Warszawiaków oczywiście jest to też stereotyp. W stolicy mieszka cały przekrój naszego społeczeństwa, a i sporo obcokrajowców. Ciężko ,żeby nie znalazło się mnóstwa motłochu z aglomeracji liczącej ponad 3mln ludności.
Spooky pisze: Zależy od tego, jakbyś Ty się zachował. No i oczywiście kogo tak naprawdę byś spotkał.
No jest to duże ryzyko stawać w szranki z grupką takich osób. Największym problemem jest ich nieprzewidywalność. Może odejść ,a może zacząć się szarpać. Kto wie co też ma w kieszeni? A znajdowano u takich różne ciekawe rzeczy.
Cleric pisze:Oczywiście, że część (większość) z nich jest na poziomie, bijatyki to jedno, ale wyjazdy, oprawy i inne cuda ogarniają ludzie z głową na karku.
Oczywiście ,że są na poziomie. Swoim poziomie. To ,że koleś potrafi zadzwonić w parę miejsc i obczaić lokalizację z dala od widoku nie czyni go jeszcze mędrcem ba! nie świadczy nawet o ilorazie inteligencji kapusty.
Cleric pisze:Pozatym, ile rozrób i ataków na policję (zwłaszcza przy imprezach gdzie pojawiają się niektóre telewizje) zostało wszczętych przez przebierańców udających kibiców, aby tefałeny miały ładną relację.
No jasne. Zdarzyła się taka sytuacja raz ,czy dwa więc ogólnie wszystkich można usprawiedliwić i uniewinnić ,bo przecież tutaj też tak mogło być... A prawda jest taka ,że te pojedyncze sytuacje nijak się mają do setek prawdziwych rozbojów i deprawacji. Faktem są pobicia, faktem są ofiary, faktem są zniszczone stadiony. Wierz mi ten problem wcale nie jest wyolbrzymiany.
Cleric pisze:Rozkminiacie jak pozbyć się agresji na meczach, tego się nie da zobić, tak było jest i będzie że pewne ekipy się nietrawią.
Tu nie chodzi tylko o mecze. Tutaj chodzi o takie sytuacje jakie opisałem i które spotykają sporą ilość niewinnych ludzi. To nie zostaje tylko i wyłącznie na stadionach. Przenosi się to na wszystkich sprawiając ,że bezpieczeństwo publiczne jest bardzo niskie i słabo kontrolowane.

Cleric pisze:Mówicie o kibicach jak o patologii, a kto z was widział choć raz meczowe oprawy? Jedynie Spooky orientuje się w temacie, bo w tym środowisku był. Wy możecie dumać i wymyślać przeróżne wnioski, ale do prawdy się raczej nie zbliżycie - są środowiska zamknięte, które zadziwiają zwykłych ludzi z zewnątrz
Czy muszę być jednym z nich by móc się o nich wypowiedzieć ? Czy muszę być nazistą ,żeby stwierdzić ,że nazizm jest zły ? O czym Ty w ogóle mówisz ? Tak jak mówiłem patologia ta przenosi się na niewinnych ludzi ,a to jest już przegięcie. Chcą to niech się napieprzają ,ale niech nie wciągają w to osób ,które sobie tego nie życzą. No i w końcu może to jednak Ty nie miałaś żadnych nieprzyjemności z tym związanych ? A skoro tak to jak możesz się wypowiadać na ten temat ? Prawda jest taka ,że nie chciała byś być zaczepiona przez takich idąc w nocy sama po ciemnej ulicy. Przypomnę tylko ,że przypadki gwałtu też się zdarzały.
Cleric pisze:, ale gdy już się trafia do takiej grupy społęcznej wiele rzeczy przestaje zaskakiwać oburzać i staje się logiczne. Podsumowując, rozmawiacie o czymś o czym nie macie pojęcia, jaki jest tego sens?
Logiczne nie znaczy poprawne, słuszne i dobre. Zagłębiając się w takie środowisko mogę odkryć ich motywy (chociaż i tak to mało prawdopodobne z tego co mówił Spooky o swoich doświadczeniach) ,ale z pewnością ciężko okazać czemuś takiemu zrozumienie i się na to nie oburzać mając sprawnie działający mózg.

Prawdę mówiąc nie rozumiem Twojej obrony tego zjawiska.
Ostatnio zmieniony 2012-05-08, 14:19 przez Pandemonium, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Słowianka
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 511
Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Lokalizacja: Świdnik
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Słowianka »

Są pewne niepojęte zasady w zamkniętych grupach. Patrzcie na więziennictwo. Zasady tam obowiązujące są nie do pojęcia. Przykładowo, traci się status jeśli ktoś dotknie cię „berłem” (przepychaczka do kibla) i z gita możesz stać się cwelem w jednej sekundzie. Dodatkowo, zachowania homoseksualne, stają się normalne dla osób heteroseksualnych. Zachowania takie, obserwujemy u niektórych zwierząt. Silnie zhierarchizowana struktura społeczna, w której zachowania wynikające z jej specyfiki, nie przenoszą się poza, naturalne dla niej środowisko (więzienie).
Czynnik zamknięcia, odosobnienia, kary, jest patogenny. Grupy kiboli, również mają jakieś swoje środowiskowe patogeny, które nadają tej grupie, pewne wzorce zachowań, pozwalające na identyfikacje z grupą oraz utrzymanie statusu quo.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spooky Fox »

Pandemonium pisze:No tak, jest boks, MMA, można sobie pochodzić na Judo ,ale takim to raczej nie wystarczy.
Oczywiście to jest Twoje zdanie i osób, które przyrównują każdego hoolsa do kibola. Mogę Ci wskazać grubo ponad 75% hoolsów z mojej Arki, którzy regularnie uczęszczają na judo, karate, kickboxing, krav-magę czy boks. I mogę się założyć o każde pieniądze, że większość hoolsów z innych drużyn, nawet tych znienawidzonych jak Śląsk Wrocław, Wisła, Legia czy Lechia również uczęszczają regularnie na takie akcje.

Tak jak Cleric napisała, ciężko jest mi Wam wytłumaczyć sens ustawek, skoro nigdy nie byliście w takiej grupie. To tak, jakbyśmy rozmawiali o grypsowaniu, kiedy żaden z nas (mam nadzieję) nigdy nie był w więzieniu. Na dołku...oczywiście, nawet kilka, kilkanaście razy, ale to przecież nie to samo.

To jest zamknięta grupa, której kodeks jest dla innych mniej lub bardziej patologiczny, ale w rzeczywistości tak nie jest. Każda grupa ma swój kodeks postępowania i granice, której nie przekracza.

Prosty przykład - roleplay gaming. Dla większości ludzi, osoby takie jak Ja, Nieistotna czy Darnok, są bandą niedorozwojów, życiowych nieudaczników, grubych, brzydkich, pryszczatych popaprańcow, którzy całe dnie spotykają się przy kartkach papieru, wyobrażając sobie przygody w wyimaginowanym świecie. Z kolei dla katoli, jesteśmy bandą satanistów, którzy na każdej sesji, zanim zaczniemy rzucać tymi dziwnymi kośćmi, składamy ofiary z dziewicy, noworodka albo kozła.

Również jako gracze mamy swój świat i swoje kredki. Jak się komuś nie podoba, to wypad...ja nie wtykam nosa w ich sprawy, to dlaczego oni mają prawo mi mówić jak mam się zachowywać.

To samo jest z hoolsami. Nie biją każdego, kogo napotkają na ulicy.
Pandemonium pisze:Oczywiście ,że są na poziomie. Swoim poziomie. To ,że koleś potrafi zadzwonić w parę miejsc i obczaić lokalizację z dala od widoku nie czyni go jeszcze mędrcem ba! nie świadczy nawet o ilorazie inteligencji kapusty.
Pandemonium - jeżeli wydaje Ci się, że ogarnięcie ustawki to podzwonienie po innych i wynalezienie miejsca z dala od oczu postronnych, to widać jakie masz pojęcie o sytuacji. Częstokroć taka ustawka to tygodnie przygotowywań. Nieraz wyjazdy na drugi koniec Polski. Na całą taką akcję składa się wiele rzeczy, z którymi ciężko by miał niejeden wykształcony logistyk. Więc z tą inteligencją kapusty możesz sobie odpuścić. Nie znasz, to nie oceniaj.
Pandemonium pisze:No nie ma. I ciężko nie przyrównać tej bezsensownej walki i nienawiści do stereotypu kibola. Nie ma to sensu ,a jednak to robią. Gdzie w takim razie ich zdolność logicznego myślenia i zastanawiania się nad faktami?
Jeszcze raz wyjaśniam - walka nie jest bezsensowna. Bezsensowne jest powstanie całej tej hierarchii hoolsowej. Chociaż, powiem szczerze, że jest tu pewne połączenie z odwieczną walką o prym na danym terenie. Tak było od zawsze. Od australopiteka, przez erectusa aż po dzisiaj. Gdyby tak nie było, to świat byłby jednym wielkim państwem bez granic, prawda?

Jeżeli na ustawki przychodzą ludzie, którzy tego chcą, to dlaczego mamy im tego zabraniać? Niechaj się leją po mordach. Ich twarze, ich zdrowie. Was to przeraża, bo nie jesteście w stanie po prostu ogarnąć umysłem jak to wygląda od środka, ale nie dlatego, że jesteście przygłupimi idiotami, ale tylko dlatego, że jest to tak hermetyczna grupa, że po prostu informacje ze środka praktycznie nigdy nie wychodzą na światło dzienne.
Pandemonium pisze:No jest to duże ryzyko stawać w szranki z grupką takich osób. Największym problemem jest ich nieprzewidywalność. Może odejść ,a może zacząć się szarpać. Kto wie co też ma w kieszeni? A znajdowano u takich różne ciekawe rzeczy.
Powiem Ci tak - jeżeli jest sytuacja, że jesteś na imprezie i psztykasz się z kolesiem, który najwyraźniej jest tutaj z całą swoją grupą funfli, to prawdziwy hools nigdy nie poprosi ich o pomoc, jeżeli to Ty będziesz chciał się sam lać.

Oczywiście, jeżeli idziesz wieczorem ulicą i z naprzeciwka idzie banda nie do końca trzeźwych panów z szalikami, to nigdy nie wiesz, na kogo trafisz, a w kieszeniach zazwyczaj mają tak zwane widje (samorobne ciachacze wykonane z wiertła lub starego śrubokręta, które nie przekraczają 10 cm, dzięki czemu podczas kontroli policyjnej, oficer nie może nic zrobić, bo nie jest to narzędzie niebezpieczne *_*), więc najlepiej po prostu nie wchodzić takim w drogę. Ale to, że mają szaliki, nie należy wówczas od razu przyrównywać ich do osób, które regularnie uczęszczają na ustawki.
Pandemonium pisze:No jasne. Zdarzyła się taka sytuacja raz ,czy dwa więc ogólnie wszystkich można usprawiedliwić i uniewinnić ,bo przecież tutaj też tak mogło być... A prawda jest taka ,że te pojedyncze sytuacje nijak się mają do setek prawdziwych rozbojów i deprawacji. Faktem są pobicia, faktem są ofiary, faktem są zniszczone stadiony. Wierz mi ten problem wcale nie jest wyolbrzymiany.
Wiesz ile razy rocznie dochodzi do przemocy domowej? Ile razy dochodzi do tak zwanych dziesion, czyli obrabowania na ulicy? Ile razy dochodzi do kwadratów (obrabowanie domu/mieszkania)? Ile razy dochodzi do gwałtów? Ile razy dochodzi do bijatyk pod wiejską dyskoteką (wiejską nie znaczy zawsze, że na wsi)? Ile razy dochodzi do zamordowania ludzi przez pijanych kierowców?

I czy orientujesz się może ile takie sprawy kosztują polskie urzędy? I ile tak w ogóle takie sprawy ich obchodzą?

Dlaczego więc za każdym razem wszyscy się spuszczają, kiedy na stadionie dojdzie do małych rozrób? Czyja to jest wina? Hoolsów? Oni mają swoje tereny i walki stadionowe ich gówno obchodzą. A może wina organizatorów? Nie powiecie mi jednoznacznie czyja to jest wina. Fakt jest faktem, że wszyscy się brandzlujecie, kiedy zostanie wyrwanych kilka ławek i jest to rozdmuchane przez massmedia nie wiadomo jak bardzo, zaczyna się ogólnopolska akcja, bogumił wie co jeszcze, a gdy rodzice zamordują czwórkę swoich dzieci, jest o tym sucha notka w wiadomościach i tyle.

Gdzie tu jest sens i gdzie logika? I dlaczego od razu, gdy są rozróby stadionowe, to momentalnie w wiadomościach pokazują ustawki hoolsów? Przecież to ma się do tego, jak nie przymierzając kartofel do samolotu.

Bez sensu, ale pokazuje to, jak bardzo nasze społeczeństwo uzależnione jest od tanich sensacji.
Pandemonium pisze:Tu nie chodzi tylko o mecze. Tutaj chodzi o takie sytuacje jakie opisałem i które spotykają sporą ilość niewinnych ludzi. To nie zostaje tylko i wyłącznie na stadionach. Przenosi się to na wszystkich sprawiając ,że bezpieczeństwo publiczne jest bardzo niskie i słabo kontrolowane
Bzdura. Bezpieczeństwo publiczne zależy w głównej mierze od tego, jaką mamy policję. Jeżeli banda pajaców w niebieskich uniformach nie potrafi ogarnąć kilkuset osobowej akcji, to wybaczcie, ale to jest ch*j, a nie policja. W Anglii, Holandii czy Niemczech się nie pierdolą. Jeżeli polizei z Kaiserslautern wie, że na mecz do nich przyjedzie kilkutysięczna fala kiboli z Kolonii czy Monachium, od razu na akcje jest przeznaczanych kilkanaście jednostek wyposażonych w broń gładkolufową, popychanych przez kilka(naście) pojazdów opancerzonych wyposażonych w armatki wodne, przeznaczone do walki w mieście podczas zamieszek. Tam nie oszczędzają. W tym momencie, na dwóch kiboli wyposażonych w noże, pałki czy kije przypada jeden polizei z bronią gładkolufową. Tam do policji czuje się respekt, bo każdy policjant z osobna wie, że przyjął się do policji nie po to, żeby szybciej przejść na emeryturkę i zbijać bąki, tak jak w Polsce.

To po pierwsze. Po drugie rozróby nijak się mają do bezpieczeństwa publicznego. Porządny kibic wie, gdzie usiąść na meczu, żeby być z dala od nieciekawego towarzystwa. Tak są budowane każde stadiony w Europie. Takie rozróby nie wychodzą poza stadion. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak choćby opisana przeze mnie wojna Śląsk-Arka na ulicach Wrocławia, ale owa akcja była na tyle szybko ogarnięta, że statystycznie nie była bardziej niebezpieczna dla przeciętnego Kowalskiego niż wyjście do sklepu po mleko.
Pandemonium pisze:Czy muszę być jednym z nich by móc się o nich wypowiedzieć?
Jeżeli obrażasz hoolsa przyrównując jego inteligencję do kapusty, to owszem - musisz. Jeżeli starasz się zrozumieć poprzez szukanie odpowiedzi u osób, które w jakiś sposób były lub są z tym związane, to nie musisz.
Pandemonium pisze:Czy muszę być nazistą ,żeby stwierdzić ,że nazizm jest zły?
Musisz być nazistą, żeby zrozumieć cały kontekst nazizmu. Nie wystarczy o nim wiedzieć. Trzeba go zrozumieć. A jest to na tyle specyficzna i zamknięta grupa, że trzeba by było się do niej przyłączyć, żeby ją zrozumieć.

Czaisz? ;)
Pandemonium pisze:Logiczne nie znaczy poprawne, słuszne i dobre. Zagłębiając się w takie środowisko mogę odkryć ich motywy (chociaż i tak to mało prawdopodobne z tego co mówił Spooky o swoich doświadczeniach) ,ale z pewnością ciężko okazać czemuś takiemu zrozumienie i się na to nie oburzać mając sprawnie działający mózg.
Odkryjesz ich motywy i zrozumiesz ich kodeks postępowania. Nie zrozumiesz natomiast tego, w jaki sposób się to wszystko zaczęło, bo jesteś za młody. Ja zresztą też. Cała ta grupa powstała na grubo przed naszym pojawieniem się na świecie, przez co nie możemy zrozumieć samego sensu powstania owej. Tak samo jak ciężko jest nam zrozumieć, dlaczego naszym rodzicom czy dziadkom podobał się komunizm. Inna bajka.
Pandemonium pisze:ciężko okazać czemuś takiemu zrozumienie
*czemuś takiemu...no jak dla mnie pięknie. Grunt, to ustosunkować się do własnego położenia i nie mając pojęcia o danej grupie, sprowadzać ich do poziomu nic nie znaczącego robaczka.

Nadal mam nadzieję, że w ten sposób piszesz o osobach, które są po prostu recydywistami, a to, że mają szaliki czy barwy klubowe nie utożsamia ich od razu z hoolsami czy drużyną.

Pragnąłbym, żeby każdy to zrozumiał, bo jest naprawdę olbrzymia różnica między jednymi, a drugimi.
Awatar użytkownika
Słowianka
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 511
Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Lokalizacja: Świdnik
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Słowianka »

Patologia społeczna - http://pl.wikipedia.org/wiki/Dewiacja_spo%C5%82eczna

Jak by nie patrzeć zarówno hoolsi, kibole i sharpy, wpisują się w tą definicję.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spooky Fox »

Jakby nie patrzeć, 99% społeczeństwa wpisuje się w tę definicję. Każdy z Nas mniej lub bardziej jest skrzywiony społecznie.

A skoro wszyscy są inni, to nikt nie jest.
Awatar użytkownika
Morgis
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 41
Rejestracja: 2009-12-25, 13:14
Lokalizacja: Katowice

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Morgis »

Nie rozumiem dlaczego próbujesz usprawiedliwić hoolsów... Bicie się w imię tego, że "moja drużyna jest lepsza" jest bezcelowe i nienormalne. Jak ktoś lubi się bić niech się zapisze na sztuki walki, albo jakieś sporty walki. Wiem, że napisałeś, że większość na takie rzeczy uczęszcza, ale wydaje mi się, że tylko po to, żeby jeszcze bardziej napiepszać się na stadionie i lepiej umieć się bić. O pseudokibicach nie wspomnę, bo to już margines, który rozwala mienie publiczne, a potem płacze, że nie ma kasy... Bo jak ma być jak co chwile coś trzeba remontować. Ale nie można akceptować tego, że np. kibice GKS Katowice i Ruch Chorzów, walczą ze sobą od nie wiem ile. Leją się po mordach. Ok jak chcą to ok, ale nie tak jak jest teraz, że idziesz sobie spokojnie ulicą podjeżdża Ci samochód wychodzi 4 karków i dostajesz wpier*** za to, że np. Nie jesteś za nikim tak jak ja. Takie zachowanie nie jest normalne i to się powinno wytępić.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Spooky Fox »

Morgis pisze:Nie rozumiem dlaczego próbujesz usprawiedliwić hoolsów...
Bo w przeciwieństwie do Ciebie rozumiem całą tą zajawkę. Przeszkadza Ci to, że się biją w miejscach ustronnych? Boli Cię to? Nie Twoja bajka, nie Twoje kredki, więc nie zrozumiesz ich zachowania. Dla Ciebie jest to nienormalne? No okej. Ja Ci wbijać na siłę do głowy nie będę sposobu bycia tych ludzi, ale widać, jak bardzo fałszywe i zaślepione jest społeczeństwo.

"Ja jestem okej, bo pracuję/uczę się, mam dom, rodzinę i w ogóle. A cała reszta jest be, niedobra, nienormalna."

Szkoda, że przy takim myśleniu nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że może po prostu czegoś nie rozumie. Ale tak się przyjęło, że jak ktoś czegoś nie rozumie, to to napiętnuje. Jak to mawiała swego czasu Cleric - "bessęsu"

Ale nie mi naprowadzać polskie społeczeństwo. Niechaj sobie siedzą we własnym sosie i oceniają innych z punktu widzenia "normalnych" ludzi.
Awatar użytkownika
Słowianka
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 511
Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Lokalizacja: Świdnik
Komentarze: 2

Re: Kibice, pseudokibice, czy po prostu bydło ?

Post autor: Słowianka »

Nie dotyczy nas? Cóż za krótkowzroczność.
Właśnie widzisz, pracuję i (przykładowo, bo tego jest więcej) płacę podatki. Zajebiście duże podatki, a co za tym idzie płacę za leczenie bandy pajaców, którzy w imię wyimaginowanej ideologii, robią sobie masowo krzywdę. Jak zaczną płacić za swoje leczenie w prywatnych klinikach to ok.
Nie mów mi też, że nie wiem co to jest adrenalina związana z walką i na czym to polega, bo byłam w bractwie rycerskim i walczyłam półtorką.
A teraz jeszcze jedno, powiedz mi, co mam powiedzieć mojemu dziecku, jak zobaczy coś takiego w czasie spaceru po lesie?
I na koniec, mam nadzieje, że ci ludzie są samotni i nie mają matek, bo takie okładanie się po ryjach dla zasady, jest cholernie egoistyczne względem tych co nas kochają.

Nie atakuję ciebie Spooky, tylko polemizuję z twoim zdaniem na ten temat.
ODPOWIEDZ

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Off-topic”