Najgorsi, najbardziej wredni. Nauczyciele
-
- Forumowy maniak
- Posty: 336
- Rejestracja: 2005-04-08, 16:16
- Lokalizacja: Asylum
a mnie wkur**ają ci nauczyciele co gadają jakby im się na obiad spieszyło i jeszcze nam karzą to wszystko schludnie notować
Wygląda to tak... nauczyciel jest juz przy 20 zdaniu swego wykladu a do mnie dopiero dociera pierwsze... znaczy się oni gadaja szybciej niż dźwięk...jakiś rekord Ginesa chcą pobić czy co ?!
Albo... niektórzy nas uczą tylko po to żebyśmy umieli a nie rozumieli... a moze oni sami nie rozumieją i dlatego tak dziwnie tłumaczą... normalnie dzisiaj na fizyce to dostałem takiego muła, że szkoda gadać... wątek straciłem 5 minut po rozpoczęciu lekcji...
Pozdro dla pani od fizyki... w ogóle dla wszystkich pań - z matmy, chemii... z bioli...
Wygląda to tak... nauczyciel jest juz przy 20 zdaniu swego wykladu a do mnie dopiero dociera pierwsze... znaczy się oni gadaja szybciej niż dźwięk...jakiś rekord Ginesa chcą pobić czy co ?!
Albo... niektórzy nas uczą tylko po to żebyśmy umieli a nie rozumieli... a moze oni sami nie rozumieją i dlatego tak dziwnie tłumaczą... normalnie dzisiaj na fizyce to dostałem takiego muła, że szkoda gadać... wątek straciłem 5 minut po rozpoczęciu lekcji...
Pozdro dla pani od fizyki... w ogóle dla wszystkich pań - z matmy, chemii... z bioli...
-
- Forumowy maniak
- Posty: 320
- Rejestracja: 2006-04-16, 10:15
jak ktoś może gadać szybciej niż dżwięk?_Nameless_ pisze:znaczy się oni gadaja szybciej niż dźwięk
Moja najgorsza p*^%*&@#*$na nauczycielka to wf-istka. czepia się nawet tego że mam np. okres. wredna, p*^%*&@#*$na, walnięta... oj, wymieniać możnaby było godzinami, babka! Uff, ulżyło mi
Sorry za przekleństwa, ale musiałam to z siebie wyżucić
w gimie miałam taką od gery... ale się hajtneła i wyemigrowała do UKDarnok pisze:Niektórzy idą z biegiem czasu
a potem dali nam taką, która ledwie czytać umiała... jak nam dyktowała notatki z zeszytu to się kiedyś wkurwiłam i jej ten zeszyt zabrałam i zaczęłam z niego przepisywać, a ta stała i nic... nic nie powie, na jej lekcjach zero dyscypliny, na sprawdzianach wszyscy chodzili po klasie i przepisywali z książek
o bogowie! ja mam tak - w każdym miesiącu trzy 'niedysponowania', a dodatkowo jeszcze 3 na cały semestr, i nie trzeba kłamać, że się stroju zapomniało, tylko można powiedzieć, że się ma leniaCogito pisze: Na półrocze miałyśmy tylko 2 kreseczki i na jednej lekcji mogły je wykorzystać tylko 2 osoby (a jak więcej osób potrzebowało to wszyscy jedyneczki).
w-f uczy mnie gość od PO, mąż geograficy, i muszę powiedzieć, że to moi ulubieni nauczyciele w całej szkole chociaż to nie jest temat do zachwalania nauczycieli
-
- Forumowy maniak
- Posty: 320
- Rejestracja: 2006-04-16, 10:15
ja nienawidzę angielskiego, kiedyś b. lubiłam, ale przez jedną nauczycielkę to, dobra, opisze nauczycielkę:
babka wredna, biła nas (!) rzucała kluczami, paliła na lekcji i w ogóle. w końcu nie wytrzymałam i jej tak nagadałam że się więcej w szkole nie pojawiła. (naskarżyłam na nią dyrektorce (inni tego nie robili ze strachu, ja się odważyłam) i ją wylała (uf, całe szczęście) i choć teraz mam b. miłą nauczycielkę od anglika zawsze do tego języka będę miała uprzedzenia.
babka wredna, biła nas (!) rzucała kluczami, paliła na lekcji i w ogóle. w końcu nie wytrzymałam i jej tak nagadałam że się więcej w szkole nie pojawiła. (naskarżyłam na nią dyrektorce (inni tego nie robili ze strachu, ja się odważyłam) i ją wylała (uf, całe szczęście) i choć teraz mam b. miłą nauczycielkę od anglika zawsze do tego języka będę miała uprzedzenia.
-
- Forumowy maniak
- Posty: 351
- Rejestracja: 2006-07-26, 14:57
Lol, przypomniałaś mi teraz o mojej anglistce jeszcze ze szkoły podstawowej.
Cała moja klasa tak się na niej wyżywała, że dziwne, że jeszcze uczy w szkole. (Jednak to nie temat o okropnych uczniach, a nauczycielach )
Miałam kiedyś taką babkę od matmy. Jak coś tłumaczyła, to jeśli ktoś odważył się choćby podnieść długopis, od razu dostawał pałę do dziennika. Ponadto zawsze byłam pokrzywdzona, bo siedziałam w pierwszej ławce przy biurku, a babka strasznie się pluła no i zeszyty miałam zawsze z leksza 'wilgotne'. Ponadto zawsze na lekcji wysyłała moją koleżankę do sklepu po drugie śniadanie, albo długopisy. Kiedyś nawet posłała ją po rajstopy xD, a raz na pocztę zapłacić jakiś rachunek, czy coś
I pamiętam jeszcze jak raz zwyzywała mnie od idiotek, debilek i innych, bo szturchnęłam koleżankę w ramię, żeby jej powiedzieć, że babce 'stoi' pasek od torebki (był regulowany).
Co najlesze- kobitka zawsze nosiła baaaaardzo wysokie koturny, dziecięce skarpetki, jakiś przeterminowany, 'wałkujący się' jaskrawoniebieski cień na powiekach i dziwne ciuchy
Ajj, w ogóle dużo by o niej opowiadać xD
Cała moja klasa tak się na niej wyżywała, że dziwne, że jeszcze uczy w szkole. (Jednak to nie temat o okropnych uczniach, a nauczycielach )
Miałam kiedyś taką babkę od matmy. Jak coś tłumaczyła, to jeśli ktoś odważył się choćby podnieść długopis, od razu dostawał pałę do dziennika. Ponadto zawsze byłam pokrzywdzona, bo siedziałam w pierwszej ławce przy biurku, a babka strasznie się pluła no i zeszyty miałam zawsze z leksza 'wilgotne'. Ponadto zawsze na lekcji wysyłała moją koleżankę do sklepu po drugie śniadanie, albo długopisy. Kiedyś nawet posłała ją po rajstopy xD, a raz na pocztę zapłacić jakiś rachunek, czy coś
I pamiętam jeszcze jak raz zwyzywała mnie od idiotek, debilek i innych, bo szturchnęłam koleżankę w ramię, żeby jej powiedzieć, że babce 'stoi' pasek od torebki (był regulowany).
Co najlesze- kobitka zawsze nosiła baaaaardzo wysokie koturny, dziecięce skarpetki, jakiś przeterminowany, 'wałkujący się' jaskrawoniebieski cień na powiekach i dziwne ciuchy
Ajj, w ogóle dużo by o niej opowiadać xD
-
- Forumowy maniak
- Posty: 351
- Rejestracja: 2006-07-26, 14:57
Heheh, skąd ja to znam??
Najbardziej jednak 'podobał' mi się mój anglista z gimnazjum. Wiem, że większość uczniów uważa swoich nauczycieli za nienormalnych, albo upośledzonych, ale ten był taki w istocie.
Zmazywał korektorem przez foliową koszulkę (zamiast sobie kartkę wyjąć...)
Po pięć razu robiliśmy te same strony w ćwiczeniach.
Śmiał się do dziennika, albo do okna z obłąkańczym wzrokiem.
Ślinił się.
Schodząc po schodach zawsze przechylał głowę w prawo.
Zaczepiał uczniów i zagadywał ich jakimiś pierdołami. Np. raz koleżankę na przerwie poprosił na chwilę do klasy tylko po to, żeby zastanawiać się przez parę minut, a potem spytać "Gdzie idziesz do szkoły?"
Raz też zaczepił mnie na przerwie i łapie za mój krzyż celtycki przyczepiony do plecaka. Pyta "Wiesz co to jest, Asiu?", ja odpowiadam "Krzyż celtycki.", a on "Tak. Właśnie tak." i z tymi słowami krążył przez parę minut po korytarzu.
Z resztą, o nim tez mogłabym pisać w nieskońconość...
Najbardziej jednak 'podobał' mi się mój anglista z gimnazjum. Wiem, że większość uczniów uważa swoich nauczycieli za nienormalnych, albo upośledzonych, ale ten był taki w istocie.
Zmazywał korektorem przez foliową koszulkę (zamiast sobie kartkę wyjąć...)
Po pięć razu robiliśmy te same strony w ćwiczeniach.
Śmiał się do dziennika, albo do okna z obłąkańczym wzrokiem.
Ślinił się.
Schodząc po schodach zawsze przechylał głowę w prawo.
Zaczepiał uczniów i zagadywał ich jakimiś pierdołami. Np. raz koleżankę na przerwie poprosił na chwilę do klasy tylko po to, żeby zastanawiać się przez parę minut, a potem spytać "Gdzie idziesz do szkoły?"
Raz też zaczepił mnie na przerwie i łapie za mój krzyż celtycki przyczepiony do plecaka. Pyta "Wiesz co to jest, Asiu?", ja odpowiadam "Krzyż celtycki.", a on "Tak. Właśnie tak." i z tymi słowami krążył przez parę minut po korytarzu.
Z resztą, o nim tez mogłabym pisać w nieskońconość...
-
- Forumowy maniak
- Posty: 351
- Rejestracja: 2006-07-26, 14:57
O jej.....
Najgłupsi:
Gość od biologii - stary i głupi jak podeszwa, wszyscy się z niego nabijają, że normalnie ,,rolnik rolnik rolnik, pod rolnikiem ciągnik''. Dobija mnie on tym bardziej, że ide na profil biologiczno-chemiczny....a ten tłumok potrafi wyjść i powiedzieć: ,,Genetyka nie jest ważna, bo tego nie ma na testach, pouczę was czegoś innego'' No skądże, kto miałby iść dalej na kierunek biologiczny, biologia tylko mu do testów potrzebna!...jakbym dał po tej wyłysiałej czasce... ...tłumacząc glindzi coś nie zrozumiale, aż go słuchać nie można albo opiera się o szawkę i pół godziny zastanawia....
Ale jeden jego tekst jest nie do przebicia: ,,Każdego grzyba, nawet najbardziej trującego, można wziąść do ust, pogryźć, sprawdzić smak i wypluc.''
Największe sukinsyny:
Mój gość od angielskiego - potrafi całą lekcję przegadać o tym, ile to podnosił na klatę, gdy tyle i tyle ważył, ile powinno się podnosić żeby mieć w mięśniach to, a ile, żeby mieć tamto, ile razy wygrywał zawody pływackie, jak to pokonał w nich jakiegoś przerośniętego gościa....a to o jakimś filmie ,,Osmosis Jones''...Do tego zbereźnik, chociaż żonaty : cały czas brał do tablicy jedną moją ładną koleżankę i się do niej ślinił...niedobrze mi się robiło, jak na to patrzyłem. Raz nie chciał wypuścić do ubikacji chłopaka, który miał chory pęcherz, bo nie umiał tego powiedziec po angielsku....chłopak mu w końcu dał po mordzie, i bardzo dobrze.
Gościuwa od geografi - wredzizna zabijająca wzrokiem, całe lekcje chodzi z uśmiechem od ucha do ucha, ale jak na nią potrzeć...tego nie da się opisać...nie życzyłbym poczucia na sobie tego spojrzenianajwiększemu wrogowi. Czeka tylko, żeby mogła komuś wpisać pałę...a jak wpisuje ją do dziennika, to ma się wrażenie, że zaraz za przeproszeniem posra się ze szczęścia.....jak jakiś inny nauczyciel chce nas dobić, to nas straszy, że będziemy mieli z nią zastępstwo..brrrrr!
Najgłupsi:
Gość od biologii - stary i głupi jak podeszwa, wszyscy się z niego nabijają, że normalnie ,,rolnik rolnik rolnik, pod rolnikiem ciągnik''. Dobija mnie on tym bardziej, że ide na profil biologiczno-chemiczny....a ten tłumok potrafi wyjść i powiedzieć: ,,Genetyka nie jest ważna, bo tego nie ma na testach, pouczę was czegoś innego'' No skądże, kto miałby iść dalej na kierunek biologiczny, biologia tylko mu do testów potrzebna!...jakbym dał po tej wyłysiałej czasce... ...tłumacząc glindzi coś nie zrozumiale, aż go słuchać nie można albo opiera się o szawkę i pół godziny zastanawia....
Ale jeden jego tekst jest nie do przebicia: ,,Każdego grzyba, nawet najbardziej trującego, można wziąść do ust, pogryźć, sprawdzić smak i wypluc.''
Największe sukinsyny:
Mój gość od angielskiego - potrafi całą lekcję przegadać o tym, ile to podnosił na klatę, gdy tyle i tyle ważył, ile powinno się podnosić żeby mieć w mięśniach to, a ile, żeby mieć tamto, ile razy wygrywał zawody pływackie, jak to pokonał w nich jakiegoś przerośniętego gościa....a to o jakimś filmie ,,Osmosis Jones''...Do tego zbereźnik, chociaż żonaty : cały czas brał do tablicy jedną moją ładną koleżankę i się do niej ślinił...niedobrze mi się robiło, jak na to patrzyłem. Raz nie chciał wypuścić do ubikacji chłopaka, który miał chory pęcherz, bo nie umiał tego powiedziec po angielsku....chłopak mu w końcu dał po mordzie, i bardzo dobrze.
Gościuwa od geografi - wredzizna zabijająca wzrokiem, całe lekcje chodzi z uśmiechem od ucha do ucha, ale jak na nią potrzeć...tego nie da się opisać...nie życzyłbym poczucia na sobie tego spojrzenianajwiększemu wrogowi. Czeka tylko, żeby mogła komuś wpisać pałę...a jak wpisuje ją do dziennika, to ma się wrażenie, że zaraz za przeproszeniem posra się ze szczęścia.....jak jakiś inny nauczyciel chce nas dobić, to nas straszy, że będziemy mieli z nią zastępstwo..brrrrr!
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę