Duch zwiastujący śmierć i inne sprawy
: 2010-08-17, 19:56
Witam Założyłem konto specjalnie, aby opowiedzieć wam tę historię.
Otóż, mam pewną kuzynkę, mamy bardzo dobry kontakt, przyjaźnimy się i często sypiamy u siebie w domach i ok. rok temu spałem u niej. Zdarzyła się przerażająca sytuacja.
Kiedy u siebie śpimy to mamy zasadę, że przez całą noc nie zasypiamy, ciągle gadamy, albo chodzimy w nocy na spacer po wsi, zasypiamy co najwyżej o 7-8 rano, i tak było tym razem.
Ok 12. w nocy, kiedy już wszyscy spali, myśmy jak zwykle siedzieli w pokoju i rozmawiali i wtedy stało się coś okropnego. Jak tak siedzieliśmy to świeciła na nas lampka stojąca pod oknem, kuzynka wstała, żeby ją poprawić. Schyliła się, przekręciła w bok i jak wstawała to usłyszeliśmy okropny dźwięk duszącego się człowieka (coś jak dźwięki wydawane przez zombie w Combat Arms ), takie charczenia, bardzo głośne, okropne. I mógłbym przysiąc, że w tym momencie zobaczyłem kogoś za oknem (nie mieszkamy na piętrze, to dom jednorodzinny), ale od razu zerwałem się i wybiegłem z pokoju za kuzynką, która zaczęła się drzeć jak oszalała, płakała, trzęsła się, wrzeszczała w niebogłosy, pobudziła cały dom, rodzice ją uspokajali, chociaż nic to nie dawało, po prostu obłęd. Spaliśmy w sypialni z rodzicami (chociaż mamy teraz po 16 lat ), ale sytuacja tego wymagała. Na drugi dzień kuzynka opowiedziała mi kogo widziała w oknie: pojawiła się tam postać mężczyzny ok. 40-letniego, z twarzą białą jak kartka, trzymającego się za szyję i duszącego się. Więcej szczegółów nie podam, bo kuzynka nie zapamiętała, wiem jeszcze tylko, że "on" miał wyraz twarzy bardzo zły, morderczy.
Ale to jeszcze nic - dwa dni później dowiedzieliśmy się, że nasz wujek się powiesił..
To nie pierwsza taka przygoda, ok 4 lata temu, jak kuzynka spała w domu (beze mnie już), leżała na łóżku, też jakoś ok. 12. w nocy, zobaczyła (i usłyszała) bardzo wyraźnie, jak blada postać przeszła za oknem i zapukała kilka razy, po prostu szła, patrzyła się na kuzynkę, zapukała swoimi bladymi rękami i przeszła dalej. Wtedy kuzynka znów obudziła cały dom (potwierdziła to jej mama) i na drugi dzień zmarł nasz dziadek..
Obie historie są jak najbardziej prawdziwe i mam jedno pytanie odnośnie tego: co to było? Jakieś omeny zwiastujące śmierć? Czy to będzie jeszcze się zdarzać? I czy to ma tylko kuzynka czy ogólnie to jest z domu?
Odnośnie domu, oni mieszkają teraz w takim starym (żadnym drewnianym i skrzypiącym :p) podzielonym na dwie części: tą w której teraz mieszkają i opuszczoną, zamkniętą i nie otwieraną odkąd się przeprowadzili tam. Co ważne w tym domu kiedyś był zakon.
Aha! Jeszcze, to też jest prawdą, kuzynka spała kiedyś i nagle obudziło ją szarpanie za nogawkę, obudziła się i siedział przy niej.. zmarły dziadek! Nie był to sen, bo widziała pokój, czuła, widziała śpiącego brata na sąsiednim łóżku. Dziadek powiedział do niej: "Nie bój się, nic ci nie zrobię". I rzeczywiście, nie bała się, bo zawsze lubiła dziadka, tylko płakała ze szczęścia i tak dziadek siedział z 2 godziny, a potem powiedział: "Jeszcze wrócę" i kuzynka zasnęła (jak nie trudno się domyślić gdy się obudziła dziadka już nie było). I dziadek wrócił, tyle, że siedział w fotelu i się na kuzynkę patrzył.
Dodatkowo (to już nie związane z tematem) ta wieś ma swoją legendę o tym, że kilkaset lat temu pewien hrabia jechał sobie dorożką. W tej wsi mają takie Bagno Bez Dna, który rzeczywiście nie ma dna. No i jechał ten hrabia i nagle, z niewiadomych przyczyn, koń skręcił z drogi i pędem wpadł do bagna i tam ich wciągnęło, koniec Tak dla nastroju
Aha! Jeszcze jedna rzecz nam się przytrafiła (to juz u mnie na wsi), spaliśmy ostatnio (było już więcej osób) w takim domku letniskowym na ogrodzie i znowu nie spaliśmy całą noc i ok. 3 w nocy usłyszeliśmy pukanie w ściany, najpierw 2 lekkie a potem ( z tyłu mojej głowy) jedno bardzo mocne. Myśleliśmy, że to dzieciaki które o 12. "nas straszyły", ale jeden z nich miał na drugi dzień jechać do Holandii, a reszta z nich była zbyt bojaźliwa, to pewnie nie byli oni. Wcześniej gadaliśmy o duchach właśnie i wołaliśmy, "dla jaj", Duchu przyjdź
Nie był to deszcz, nie padało wtedy, i nikt z wioski, bo jakby już nas straszyli to przyszli by do nas. Potem odpukiwaliśmy i stało się tak samo i tak do 4:30 oO'
Zapraszam do dyskusji Nic z tych rzeczy (no może poza legendą, bo wiadomo jak to z legendami jest) nie jest zmyślone.
Otóż, mam pewną kuzynkę, mamy bardzo dobry kontakt, przyjaźnimy się i często sypiamy u siebie w domach i ok. rok temu spałem u niej. Zdarzyła się przerażająca sytuacja.
Kiedy u siebie śpimy to mamy zasadę, że przez całą noc nie zasypiamy, ciągle gadamy, albo chodzimy w nocy na spacer po wsi, zasypiamy co najwyżej o 7-8 rano, i tak było tym razem.
Ok 12. w nocy, kiedy już wszyscy spali, myśmy jak zwykle siedzieli w pokoju i rozmawiali i wtedy stało się coś okropnego. Jak tak siedzieliśmy to świeciła na nas lampka stojąca pod oknem, kuzynka wstała, żeby ją poprawić. Schyliła się, przekręciła w bok i jak wstawała to usłyszeliśmy okropny dźwięk duszącego się człowieka (coś jak dźwięki wydawane przez zombie w Combat Arms ), takie charczenia, bardzo głośne, okropne. I mógłbym przysiąc, że w tym momencie zobaczyłem kogoś za oknem (nie mieszkamy na piętrze, to dom jednorodzinny), ale od razu zerwałem się i wybiegłem z pokoju za kuzynką, która zaczęła się drzeć jak oszalała, płakała, trzęsła się, wrzeszczała w niebogłosy, pobudziła cały dom, rodzice ją uspokajali, chociaż nic to nie dawało, po prostu obłęd. Spaliśmy w sypialni z rodzicami (chociaż mamy teraz po 16 lat ), ale sytuacja tego wymagała. Na drugi dzień kuzynka opowiedziała mi kogo widziała w oknie: pojawiła się tam postać mężczyzny ok. 40-letniego, z twarzą białą jak kartka, trzymającego się za szyję i duszącego się. Więcej szczegółów nie podam, bo kuzynka nie zapamiętała, wiem jeszcze tylko, że "on" miał wyraz twarzy bardzo zły, morderczy.
Ale to jeszcze nic - dwa dni później dowiedzieliśmy się, że nasz wujek się powiesił..
To nie pierwsza taka przygoda, ok 4 lata temu, jak kuzynka spała w domu (beze mnie już), leżała na łóżku, też jakoś ok. 12. w nocy, zobaczyła (i usłyszała) bardzo wyraźnie, jak blada postać przeszła za oknem i zapukała kilka razy, po prostu szła, patrzyła się na kuzynkę, zapukała swoimi bladymi rękami i przeszła dalej. Wtedy kuzynka znów obudziła cały dom (potwierdziła to jej mama) i na drugi dzień zmarł nasz dziadek..
Obie historie są jak najbardziej prawdziwe i mam jedno pytanie odnośnie tego: co to było? Jakieś omeny zwiastujące śmierć? Czy to będzie jeszcze się zdarzać? I czy to ma tylko kuzynka czy ogólnie to jest z domu?
Odnośnie domu, oni mieszkają teraz w takim starym (żadnym drewnianym i skrzypiącym :p) podzielonym na dwie części: tą w której teraz mieszkają i opuszczoną, zamkniętą i nie otwieraną odkąd się przeprowadzili tam. Co ważne w tym domu kiedyś był zakon.
Aha! Jeszcze, to też jest prawdą, kuzynka spała kiedyś i nagle obudziło ją szarpanie za nogawkę, obudziła się i siedział przy niej.. zmarły dziadek! Nie był to sen, bo widziała pokój, czuła, widziała śpiącego brata na sąsiednim łóżku. Dziadek powiedział do niej: "Nie bój się, nic ci nie zrobię". I rzeczywiście, nie bała się, bo zawsze lubiła dziadka, tylko płakała ze szczęścia i tak dziadek siedział z 2 godziny, a potem powiedział: "Jeszcze wrócę" i kuzynka zasnęła (jak nie trudno się domyślić gdy się obudziła dziadka już nie było). I dziadek wrócił, tyle, że siedział w fotelu i się na kuzynkę patrzył.
Dodatkowo (to już nie związane z tematem) ta wieś ma swoją legendę o tym, że kilkaset lat temu pewien hrabia jechał sobie dorożką. W tej wsi mają takie Bagno Bez Dna, który rzeczywiście nie ma dna. No i jechał ten hrabia i nagle, z niewiadomych przyczyn, koń skręcił z drogi i pędem wpadł do bagna i tam ich wciągnęło, koniec Tak dla nastroju
Aha! Jeszcze jedna rzecz nam się przytrafiła (to juz u mnie na wsi), spaliśmy ostatnio (było już więcej osób) w takim domku letniskowym na ogrodzie i znowu nie spaliśmy całą noc i ok. 3 w nocy usłyszeliśmy pukanie w ściany, najpierw 2 lekkie a potem ( z tyłu mojej głowy) jedno bardzo mocne. Myśleliśmy, że to dzieciaki które o 12. "nas straszyły", ale jeden z nich miał na drugi dzień jechać do Holandii, a reszta z nich była zbyt bojaźliwa, to pewnie nie byli oni. Wcześniej gadaliśmy o duchach właśnie i wołaliśmy, "dla jaj", Duchu przyjdź
Nie był to deszcz, nie padało wtedy, i nikt z wioski, bo jakby już nas straszyli to przyszli by do nas. Potem odpukiwaliśmy i stało się tak samo i tak do 4:30 oO'
Zapraszam do dyskusji Nic z tych rzeczy (no może poza legendą, bo wiadomo jak to z legendami jest) nie jest zmyślone.