Temat odrobinę filozoficzny...

Filozofia oznacza dosłownie "umiłowanie mądrości". Określenie to i jego znaczenie pochodzi prawdopodobnie od matematyka i filozofa Pitagorasa żyjącego w VI wieku p.n.e., obecnie termin jest używany w różnych znaczeniach.
Awatar użytkownika
Aradia1
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 43
Rejestracja: 2005-07-11, 11:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Aradia1 »

Ludzie jak patrzą na cibie to dla ułatwienia zawsze porówniują cie do znanej sobie osoby, która zazwyczaj jest on sam, czyli dla nich jestes albo podobna do nich albo całkiem inna. Nie wiem czemu ale gdy mówi się coś do innego człowieka werbalnie lub niewerbalnie to powstają znaczące zakłócenia a sktutkiem tego jest to że ludzie zrozumieli nas inaczej niżeli chcieliśmy. Więc można zaryzykować stwierdzenie że jesteśmy tacy jak widzą nas inny, no bo czym jesteśmy bez drugiego człowieka.

p.s. jeśli ktoś to zrozumie to jestem pełna podziwu. Myśl jest prosta, ale zapis tworzy z tego masło maślane :lol:
taki
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 7
Rejestracja: 2005-07-09, 00:39

Post autor: taki »

to nie machaj rękami i nie rób min jak coś mówisz, będą mniejsze zakłócenia
Awatar użytkownika
Aradia1
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 43
Rejestracja: 2005-07-11, 11:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Aradia1 »

hehe, mało śmieszne
taki
Nowa Krew
Nowa Krew
Posty: 7
Rejestracja: 2005-07-09, 00:39

Post autor: taki »

Czy wszystko musi być takie poważne?
Awatar użytkownika
Aradia1
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 43
Rejestracja: 2005-07-11, 11:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Aradia1 »

no sorki, nie musi być tak bardzo poważne :D
Czytając to chyba źle cię zrozumiałam ;)
amciak
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 114
Rejestracja: 2005-07-15, 01:01

Post autor: amciak »

swiat zewnetrzny i wewnetrzny (ja, moje ego, wszystko co jest mna) to dwa srodowiska, ktore na siebie nieustannie oddzialywuja. my wplywamy na rzeczywistosc, ksztaltujemy ja, ale i ona ksztaltuje nas... to tak, jak by zapytac, czy rzeczywistosc jest taka jak my ja postrzegamy, czy czy tez taka, jak przedstawil nam ja dzisiaj kolega. obie oceny rzeczywistosci sa zapewne sluszne
poglady Kury najczesciej najbardziej mi podchodza:)

ja uwazam, ze czlowiek jest jednoczesnie tym, kim wie, ze jest, kim chcialby byc i kim widza go inni.

jestesmy zlepkiem wszystkich okolicznosci naszego zycia, niestety. mamy w sobie pewna istote siebie, ale ona tez potrafi ulegac zmianom, w zaleznosci od warunkow zewnetrznych. czasami robimy to, co uwazamy za naprawde sluszne, czasem naginamy nasze zasady do dazen i potrzeb innych. wszystko robimy z jakiegos powodu, a waga, ktora przywiazujemy do tych powodow, nasze pobodki, tworza nasz szkielet. nasza motywacja najabrdziej obrazuje nasz charakter, ale charakter nie jest sednem nas samych. nie wiem naewt, czy to sedno istnieje.

kazda chwila zmienia nas w jakis sposob, na tym polega natura czasu. czy to znaczy, ze tracimy "prawdziwe ja"? pytanie, czy istnieje "prawdziwe ja".

wolnej woli nie ma. czy wiec mozna mowic o byciu kims, kim chce się byc?

jestem, kim jestem. i ciesze się z tego. czasem soba gardze, czasem jestem z siebie dumna. ale cokolwiek robie - jestem soba, a jesli nie jestem - jest to rodzaj mojego wyboru. jesli cos wyrzadza mi krzywde, to dlatego, ze na to pozwolilam. jesli cos sprawia mi radosc, to dlatego, ze na to pozwolilam. jesli ktos mna manipuluje, to znaczy to, ze na to pozwalam, wiec jestem soba. bo jestem swiadoma siebie.

w sumie czy to jest odpowiedz na zadane pytanie? nie wiem:) jest pozno...

[ Dodano: 2005-09-14, 00:55 ]
jak przeczytalam tego posta to stwierdzilam, ze namieszlaam, ze zaprzeczalam sobie bez wyjasnien (zbyt bliskoznacznych slow uzylam), wiec przepraszam.

dodam tylko, ze postrzeganie przez innych zalezy od nich samych, od stopnia ich empatii.

w ich swiecie nasze postepowanie bedzie dopasowywane do ich horyzontow, wiec dla innych bedizemy tym, co oni sa w stanie zrozumiec. to dziala w obydwie strony. im szersze sa nasze horyzonty, nasze zdolnosci wczucia się w innych, tym lepiej mozemy ich zrozumiec, a zrozumiec to znaczy nie oceniac:)

moze tym razem powiedzialam cos madrego ;)
Skóra 66

Post autor: Skóra 66 »

Ja ostatnio chyba znajduję się pod dużym wpływem filozozofii ludzi widzących (Naguali). Ostatnio chyba się przekonałem do ich niesamowitych koncepcji. Tak więc to, co tutaj napiszę, będzie poniekąd odzwierciedleniem tego, co przedstawia w swoich książkach Castaneda, a o czym nauczał Don Juan.

Otóż ludzka świadomosć jest podzielona na prawą i lewą stronę. Prawa strona jest odpowiedzialna za normalne stany naszej swiadomości, czyli wszystko zwyczajne co robimy na codzień. Zaś lewa strona świadomości jest odpowiedzialna za odmienne stany świadomości. Don Juan nazywał te "odchylenia" podwyższonym stanem świadomości. Człwiek widzący potrafi dowolnie przechodzić z jednej na drugą stronę świadomości, a robi to za pomocą punktu połączenia, który znajduje się mniej więcej na środku naszego ciała. Jest to oczywiście bardzo trudne, ale skutkach takich przesunięć nie muszę mówić.
Ale najważniejsze jest przecież jak ja rozumiem tą ciekawą filozofię.

Uważam, że głównym aspektem naszego istnienia na Ziemi jest postrzeganie. Każdy oczywiście widzi świat subiektywnie i niekoniecznie tak samo, jak widzą go inni. Kiedy człowiek potrafi odpowiednio zmienić swój sposób odbierania percepcji to potrafi robić rzeczy niewyobrażalne. Taak... uważam, że w naszym życiu kluczowe jest postrzeganie. Dlaczego wspomniałem wcześniej o pozycji punktu połaćzenia? Jak łatwo się domyśleć, jest on odpowiedzialny za zmianę postrzegania. Jak się go przesunie lekko w bok, to nasza percepcja automatycznie się zmienia. Dobra... nie będę już was zanudzał. W każdym bądź razie taka filozofia mi odpowida. :roll:

Zresztą zaznaczam, że są to tylko słowa, najlepiej spróbować samemu... :twisted:
amciak
Aktywny pisacz
Aktywny pisacz
Posty: 114
Rejestracja: 2005-07-15, 01:01

Post autor: amciak »

mowiac "postrzeganie" masz na mysli subiektywnosc kazdej istoty?
Skóra 66

Post autor: Skóra 66 »

Można by tak rzec, ale nie do końca. Bo przecież dwoje ludzi może postrzegać świat tak samo (kiedy będą odbierać podobne emanacje). Czyli nie wiem, czy subiektywność jest tutaj dobrym określeniem. Postrzeganie jest to sposób pojmowania świata. A subiektywność jest zbytnim uogólnieniem. :roll:
Skóra 66

Post autor: Skóra 66 »

Taa... trzeba umieć :P
ODPOWIEDZ

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Filozofia”