autor: Salzar » 2006-09-24, 12:20
Witam
Co do medytacji z otwartymi oczami to jest bardzo ciekawa medytacja OSHO.
Stawiasz przed sobą lustro, a obok lustra świeczkę, tylko tak by płomienia nie było widać w lustrze. Wpatrujesz się później we własne oczy odbite w lustrze bez mrugania.
Jeśli płyną łzy to dobrze. Po pewnym czasie masz wrażenie że twoja tważ się zmienia płynie jak woda, masz wiele twarzy. Mogą się pojawić twarze z innych wcieleń. Medytacja ta ma za cel zerwać nasze maski. Po wielomiesięcznym medytowaniu podobno znika w lustrze nasze odbicie
Próbowałem tego kilka razy, jest bardzo trudne ale naprawdę zaczynałem mieć wrażenie zmiany twarzy. Jeśli ktoś byłby tym zainteresowany to zamieszczę dokładne isntrukcje co do tej medytacji
Co do medytacji to medytuję głównie medytuję Zen, o którym było już tu wspominane- poprostu kieruję maksymalną uwagę temu co mnie otacza, a nie poświęcam uwagi myślom ani wizualizacjom. Cały czas staram się to praktykować jest trudno ale daje to wiele pozytywnej energi. Pozatym sądzę że nieuważność jest powodem bardzo wielu problemów o ile nie wszystkich.
Pozatym siadałem w Zazen, medytowałem emanowanie miłośćią- piękna sprawa, kiedyś o tym tu napiszę. Lubię obserwować pustkę pod oczami tu gdzieś o tym było( pewnego razu pobudziło to czakrę 3 oka miałem bardzo ciekawe wizje)
Medytuję jeszcze , (to chyba też medytacja OSHO- gniew, tak to nazwę bo nie pamiętamdokładnej nazwy. Idę gdzieś w odludne miejsce i uwalniam całą swoją nienawiść , całe zło. Przeklinam cały świat, pozwalam sobie na negatywne pragnienia, zabijania itd.
Później siadam na jakiś czas w bezruchu.
To uwalnia z tych negatywnych uczuć i w głowie nie ma się już tych negatywnych myśli.
Jeśli kogoś to intweresuje to mogę również dokładniej opisać
Witam
Co do medytacji z otwartymi oczami to jest bardzo ciekawa medytacja OSHO.
Stawiasz przed sobą lustro, a obok lustra świeczkę, tylko tak by płomienia nie było widać w lustrze. Wpatrujesz się później we własne oczy odbite w lustrze bez mrugania.
Jeśli płyną łzy to dobrze. Po pewnym czasie masz wrażenie że twoja tważ się zmienia płynie jak woda, masz wiele twarzy. Mogą się pojawić twarze z innych wcieleń. Medytacja ta ma za cel zerwać nasze maski. Po wielomiesięcznym medytowaniu podobno znika w lustrze nasze odbicie
Próbowałem tego kilka razy, jest bardzo trudne ale naprawdę zaczynałem mieć wrażenie zmiany twarzy. Jeśli ktoś byłby tym zainteresowany to zamieszczę dokładne isntrukcje co do tej medytacji
Co do medytacji to medytuję głównie medytuję Zen, o którym było już tu wspominane- poprostu kieruję maksymalną uwagę temu co mnie otacza, a nie poświęcam uwagi myślom ani wizualizacjom. Cały czas staram się to praktykować jest trudno ale daje to wiele pozytywnej energi. Pozatym sądzę że nieuważność jest powodem bardzo wielu problemów o ile nie wszystkich.
Pozatym siadałem w Zazen, medytowałem emanowanie miłośćią- piękna sprawa, kiedyś o tym tu napiszę. Lubię obserwować pustkę pod oczami tu gdzieś o tym było( pewnego razu pobudziło to czakrę 3 oka miałem bardzo ciekawe wizje)
Medytuję jeszcze , (to chyba też medytacja OSHO- gniew, tak to nazwę bo nie pamiętamdokładnej nazwy. Idę gdzieś w odludne miejsce i uwalniam całą swoją nienawiść , całe zło. Przeklinam cały świat, pozwalam sobie na negatywne pragnienia, zabijania itd.
Później siadam na jakiś czas w bezruchu.
To uwalnia z tych negatywnych uczuć i w głowie nie ma się już tych negatywnych myśli.
Jeśli kogoś to intweresuje to mogę również dokładniej opisać