autor: Futushimo » 2015-09-01, 00:23
Witam,
Mam nadzieję,że trafiłem na dobre forum,gdzie dostanę odpowiedzi,że niektóre sprawy zostaną mi wyjaśnione.
Od czego mam zacząć? Może od tego,że od mniej więcej 15stego roku życia,zdałe sobie sprawę,że widzę "ludzi" których inni nie potrafią dostrzec. Potrafię wyczuć,czy przy danej osobie,jest dobra czy zła aura,potrafię również to wyczuć w budynkach,czy po prostu w niektórych miejscach. Nie - nie jestem medium,ponieważ,nie potrafię się kontaktować dobrowolnie z takimi osobami,czy istotami.
Miałem wiele przypadków,gdzie włosy stawały mi dęba i łapał całkowity paraliż,przez to co widziałem,słyszałem czy czułem. Najgorszy jednak moment,był,gdy sprzątałem pewne mieszkanie u szefów (niestety,mieszkam w Niemczech,a łapałem się każdej roboty,która była płatna).
Sprzątałem zawsze biura u szefów,a czasem musiałem jeszcze posprzątać "mieszkanie socjalne".
Normalne mieszkanie (kuchnia,łazienka,hol,pokój gościnny,sypialnia),już wcześniej czułem się tam dziwnie,ale nigdy aż tak,jak ostatnio.
To było 11 czerwca tego roku,około godz 12 w południe. Powycierałem kurze i miałem się brać za odkurzanie podłóg. Odkurzyłem sypialnię,hol i przeszedłem do pokoju gościnnego,od którego również wychodziły drzwi do małej łazienki. Więc najpierw odkurzyłem łazienkę,zgasiłem światło i zamknąłem za sobą drzwi,odkurzając ten właśnie pokój gościnny. Gdy byłem plecami do drzwi od łazienki,patrząc pod nogi odkurzając,złapał mnie totalny paraliż. Nie mogłem się ruszyć,czułem suchość w gardle,czułem,że coś jest nie tak. Swoimi oczami (patrząc na dywan,w miejsce gdzie odkurzałem) widzę (nie wiem naprawdę,to Wam to opisać,jak to wyglądało),że z łazienki wychodzi kobieta w wieku 35 - 40 lat. Czułem okropny chłód,ale czułem się dobrze,miłe,sympatyczne uczucie w środku. Widzę,jak ta kobieta wychodzi z tej łazienki,troszkę zaskoczona,jakby się nikogo nie spodziewała. Krótkie czarne włosy za uszy,zielone oczy,smukła figura,ale strasznie blada (nie,nie było to jak z horrorów),około 160 cm wzrostu. Słyszę,że mówi,że cieszy się,że ktoś ją odwiedził,bo dawno nikt do niej nie przyszedł. Usiadła na kanapę kawałek za mną po prawej stronie i spytała,czy chcę kawę. I w tym momencie,mogę się ruszyć,uczucie które mnie tak szybko dopadło,również szybko wygasło. Nie wiedziałem,czy mam się odwracać,czy nie. Po chwili namysłu,odwróciłem się w stronę kanapy i łazienki. Na kanapie nikogo nie było,a drzwi do łazienki były otwarte i zapalone światło (!!! [tłumaczyłem sobie,że nie zgasiłem światła i,że nie zamknąłem drzwi]).
Wybiegłem jak poparzony na taras. W drzwiach prawie wpadłem na szefową. Widziała,że byłem przerażony. Spytała co się stało,więc opowiedziałem jej co się stało. Szefowej opadła szczęka,powiedziała,że za chwilę przyjdzie. Przyszła po chwili,trzymając w ręku zdjęcie legitymacyjne,bądź do dowodu,jej zmarłej teściowej. Musielibyście mnie zobaczyć,jaki blady byłem,gdy zobaczyłem to zdjęcie. Na tym zdjęciu była dokładnie taka sama osoba,którą widziałem swoimi oczami. Szefowa powiedziała,że właśnie 11 czerwca,jest jej kolejna rocznica śmierci. Czy to przypadek?
Nie wiem,w każdym bądź razie,po tamtym incydencie,nie sprzątałem więcej tego mieszkania.
Mam teraz kilka pytań:
1. Czy w rocznicę czyjejś śmierci,energia się nasila?
2. Dlaczego przytrafia mi się cos takiego? Co może być tego powodem? (Nie miałem żadnego wypadku,żadnej traumy,nic)
3. Jak sobie z takimi rzeczami radzić? Czy można komuś pomóc go odesłać na drugą stronę?
Pozdrawiam serdecznie i liczę na jakieś odpowiedzi,
Futushimo
Witam,
Mam nadzieję,że trafiłem na dobre forum,gdzie dostanę odpowiedzi,że niektóre sprawy zostaną mi wyjaśnione.
Od czego mam zacząć? Może od tego,że od mniej więcej 15stego roku życia,zdałe sobie sprawę,że widzę "ludzi" których inni nie potrafią dostrzec. Potrafię wyczuć,czy przy danej osobie,jest dobra czy zła aura,potrafię również to wyczuć w budynkach,czy po prostu w niektórych miejscach. Nie - nie jestem medium,ponieważ,nie potrafię się kontaktować dobrowolnie z takimi osobami,czy istotami.
Miałem wiele przypadków,gdzie włosy stawały mi dęba i łapał całkowity paraliż,przez to co widziałem,słyszałem czy czułem. Najgorszy jednak moment,był,gdy sprzątałem pewne mieszkanie u szefów (niestety,mieszkam w Niemczech,a łapałem się każdej roboty,która była płatna).
Sprzątałem zawsze biura u szefów,a czasem musiałem jeszcze posprzątać "mieszkanie socjalne".
Normalne mieszkanie (kuchnia,łazienka,hol,pokój gościnny,sypialnia),już wcześniej czułem się tam dziwnie,ale nigdy aż tak,jak ostatnio.
To było 11 czerwca tego roku,około godz 12 w południe. Powycierałem kurze i miałem się brać za odkurzanie podłóg. Odkurzyłem sypialnię,hol i przeszedłem do pokoju gościnnego,od którego również wychodziły drzwi do małej łazienki. Więc najpierw odkurzyłem łazienkę,zgasiłem światło i zamknąłem za sobą drzwi,odkurzając ten właśnie pokój gościnny. Gdy byłem plecami do drzwi od łazienki,patrząc pod nogi odkurzając,złapał mnie totalny paraliż. Nie mogłem się ruszyć,czułem suchość w gardle,czułem,że coś jest nie tak. Swoimi oczami (patrząc na dywan,w miejsce gdzie odkurzałem) widzę (nie wiem naprawdę,to Wam to opisać,jak to wyglądało),że z łazienki wychodzi kobieta w wieku 35 - 40 lat. Czułem okropny chłód,ale czułem się dobrze,miłe,sympatyczne uczucie w środku. Widzę,jak ta kobieta wychodzi z tej łazienki,troszkę zaskoczona,jakby się nikogo nie spodziewała. Krótkie czarne włosy za uszy,zielone oczy,smukła figura,ale strasznie blada (nie,nie było to jak z horrorów),około 160 cm wzrostu. Słyszę,że mówi,że cieszy się,że ktoś ją odwiedził,bo dawno nikt do niej nie przyszedł. Usiadła na kanapę kawałek za mną po prawej stronie i spytała,czy chcę kawę. I w tym momencie,mogę się ruszyć,uczucie które mnie tak szybko dopadło,również szybko wygasło. Nie wiedziałem,czy mam się odwracać,czy nie. Po chwili namysłu,odwróciłem się w stronę kanapy i łazienki. Na kanapie nikogo nie było,a drzwi do łazienki były otwarte i zapalone światło (!!! [tłumaczyłem sobie,że nie zgasiłem światła i,że nie zamknąłem drzwi]).
Wybiegłem jak poparzony na taras. W drzwiach prawie wpadłem na szefową. Widziała,że byłem przerażony. Spytała co się stało,więc opowiedziałem jej co się stało. Szefowej opadła szczęka,powiedziała,że za chwilę przyjdzie. Przyszła po chwili,trzymając w ręku zdjęcie legitymacyjne,bądź do dowodu,jej zmarłej teściowej. Musielibyście mnie zobaczyć,jaki blady byłem,gdy zobaczyłem to zdjęcie. Na tym zdjęciu była dokładnie taka sama osoba,którą widziałem swoimi oczami. Szefowa powiedziała,że właśnie 11 czerwca,jest jej kolejna rocznica śmierci. Czy to przypadek?
Nie wiem,w każdym bądź razie,po tamtym incydencie,nie sprzątałem więcej tego mieszkania.
Mam teraz kilka pytań:
1. Czy w rocznicę czyjejś śmierci,energia się nasila?
2. Dlaczego przytrafia mi się cos takiego? Co może być tego powodem? (Nie miałem żadnego wypadku,żadnej traumy,nic)
3. Jak sobie z takimi rzeczami radzić? Czy można komuś pomóc go odesłać na drugą stronę?
Pozdrawiam serdecznie i liczę na jakieś odpowiedzi,
Futushimo