autor: Ivellios » 2014-04-23, 17:45
Tak się akurat złożyło, że w ramach "Lektur Paranormalium" nagrałem wczoraj fragment książki Przybylaka, w którym opisuje on przepowiednie Sybilli i Królowej z Saby
Celowo wspominam o nich oddzielnie, bo jak się okazuje, Sybill było od groma, a królowa z Saby nie była jedyną. Już w czasach pohomeryckich Sybill było kilka, zaś w I wieku n. e. historycy rzymscy w swoich pracach wspominali aż o dziesięciu.
Same księgi sybillińskie spłonęły, prawdopodobnie w pożarze, jakiś czas później zebrała się rada mędrców którzy spisali nowe księgi z przepowiedniami (przepraszam jeśli coś kręcę, nie mam teraz dostępu do książki Przybylaka - jestem poza domem więc piszę z pamięci). Owe księgi w pewnym sensie traktowano jak dokumenty państwowe, korzystano z nich zawsze gdy pojawiało się widmo wojny albo jakichś innych problemów.
To, co dziś znamy jako księgi sybillińskie, najprawdopodobniej z prawdziwymi księgami sybillińskimi nie ma nic wspólnego. Przez wieki pojawiła się cała masa ksiąg z przepowiedniami, spisanymi przez różnych wieszczów, które określano takim właśnie mianem, przy czym proces powstawania tych ksiąg często wyglądał tak, że jeden wieszcz zerżnął coś od drugiego i dodał coś od siebie, potem następny coś ściągnął i dodał coś od siebie, itd. W Polsce najbardziej znane są dwie wersje przepowiedni królowej z Saby, które najprawdopodobniej powstały właśnie w taki sposób, i obie stanowią tłumaczenia wersji czeskiej.
Tak się akurat złożyło, że w ramach "Lektur Paranormalium" nagrałem wczoraj fragment książki Przybylaka, w którym opisuje on przepowiednie Sybilli i Królowej z Saby ;) Celowo wspominam o nich oddzielnie, bo jak się okazuje, Sybill było od groma, a królowa z Saby nie była jedyną. Już w czasach pohomeryckich Sybill było kilka, zaś w I wieku n. e. historycy rzymscy w swoich pracach wspominali aż o dziesięciu.
Same księgi sybillińskie spłonęły, prawdopodobnie w pożarze, jakiś czas później zebrała się rada mędrców którzy spisali nowe księgi z przepowiedniami (przepraszam jeśli coś kręcę, nie mam teraz dostępu do książki Przybylaka - jestem poza domem więc piszę z pamięci). Owe księgi w pewnym sensie traktowano jak dokumenty państwowe, korzystano z nich zawsze gdy pojawiało się widmo wojny albo jakichś innych problemów.
To, co dziś znamy jako księgi sybillińskie, najprawdopodobniej z prawdziwymi księgami sybillińskimi nie ma nic wspólnego. Przez wieki pojawiła się cała masa ksiąg z przepowiedniami, spisanymi przez różnych wieszczów, które określano takim właśnie mianem, przy czym proces powstawania tych ksiąg często wyglądał tak, że jeden wieszcz zerżnął coś od drugiego i dodał coś od siebie, potem następny coś ściągnął i dodał coś od siebie, itd. W Polsce najbardziej znane są dwie wersje przepowiedni królowej z Saby, które najprawdopodobniej powstały właśnie w taki sposób, i obie stanowią tłumaczenia wersji czeskiej.