autor: Remik » 2013-09-08, 22:27
Karoolczak pisze:Widzisz moja droga, dam sobie głowe uciąć, że ten temat znam miliard razy lepiej od Ciebie. I powtarzam to co powiedzialem : CZARNA MAGIA NIE LECZY, LECZY MAGIA CHAOSU (CZYLI ŻYWIOŁÓW). Z twojej wypowiedzi rozumiem, że jeżeli jestes chora to idziesz do jakiegoś czarodzieja i on rzuca na Ciebie jakieś "czary mary" zamiast pójść do lekarza i wziąć normalne leki ? XD
Nie będę wnikał, czy znasz się na magii w kontekście uzdrawiania lepiej niż Wiktoria, ale jeśli pozwolisz, dam drobną radę, abyś nigdy w przyszłości nie był zbyt pewny siebie, bo możesz stracić głowę.
Pojęcie "czarna magia" można różnie interpretować, aczkolwiek każdy zaznajomiony z tematem zgodzi się, że czegoś takiego nie ma. Podział na białą i czarną magię jest umowny. Powstał on w średniowieczu, gdy magia kapłańska (dzisiejszy Kościół Katolicki) zaczął tępić niejakie czarownice. Biała lub wysoka magia miała bowiem być darem od Boga, podczas gdy magia niska lub czarna była magią czarownic, które według Kościoła trzymały z Szatanem (co z resztą też nie było prawdą). Z czasem, gdy Kościół Katolicki stał się "jedyną słuszną religią", magię czarną zaczęto nazywać złą, ponieważ była ona praktykowana przez osoby spoza Kościoła - przeciwników "jedynego słusznego boga". Dziś wiemy jednak, że magia biała i czarna (lub wysoka i niska) nie różniła się od siebie prawie niczym. Różnica tkwiła w używanych narzędziach i duchach, z którymi pracowano. Kościół należał do szlachty, więc naturalnie miał własne świątynie i różne drogie sprzęty. Obiektem ich adoracji natomiast był Jedyny Bóg. Czarownice z kolei pracowały na zewnątrz, blisko natury, a używały tanich i prostych w wykonaniu narzędzi, które najczęściej można było pozyskać bezpośrednio od natury. Czarownice i czarownicy pracowali wtedy z duchami natury i pogańskimi bóstwami z własnych okolic.
W nowoczesności podział ten utracił swoje pierwotne znaczenie. Przyjęło się, że magia czarna to ta zła, a biała to ta dobra, pomijając dlaczego tak, a nie inaczej. Każdy adept magii wie jednak, że podział ten nie ma sensu, bo magia nie jest ani dobra, ani zła. Magia jest tylko metodą do osiągania różnorakich efektów. Zły lub dobry może być tylko jej efekt. A efekt nie zależy od samej metody, a od osoby, która ją wykorzystuje. Tak samo człowiek może użyć noża do krojenia chleba, jak może też nim się przez nieuwagę skaleczyć, a nawet intencjonalnie kogoś nim zabić. Dlatego w ostatnich latach podział na białą i magię czarną wyewoluował do określania efektów magii. Jeśli w efekcie magicznego działania ktoś dostał krzywdy (celowo lub przez nieuwagę) wtedy nazywa się to czarną magią. Aczkolwiek może być też tak, że mag lub czarownik osiągnie swój cel (np. uleczy kogoś), w skutek czego ktoś inny zostanie zraniony. Co wtedy? Jeśli uratujesz kobietę przed gwałtem, zabijając oprawcę, to zrobiłeś dobrze, czy źle? Jeśli uzbierałeś pieniądze na operację chorej osoby, ale zrobiłeś to okradając ludzi, to czy zrobiłeś dobrze, czy źle? To wszystko zależy od Twojej własnej moralnej interpretacji. Tym samym uważam podział na magię białą i czarną za bezsensowny i bezużyteczny.
Niezależnie od tego, czy za magię czarną przyjmiemy średniowieczną, nowoczesną, czy współczesną definicję, magia czarna
może służyć do uleczania. Natomiast magia chaosu średnio się do tego nadaje, choć nie powiem, że użycie jej w tym kierunku nie jest możliwe. Magia chaosu jest konkretnym systemem, zawierającym własne poglądy i metody. Głównym założeniem magii chaosu jest, że świat przez nas widziany jest tylko iluzją prawdziwego świata, który składa się z chaotycznie zachowujących się danych, które człowiek może dowolnie kontrolować poprzez własne przekonanie. Znaczy to, że aby osiągnąć jakiś efekt, można wykonać dowolną czynność (nawet zrobić sobie kanapkę!), jeśli tylko nada się tej czynności znaczenie spełnienia naszego celu. Oczywiście to nie wszystko, co można powiedzieć o tym systemie, ale to wystarczy, żeby zrozumieć, co mam do przekazania. Mianowicie, magia chaosu nie ma nic wspólnego z żywiołami samymi w sobie, dopóki nie nadasz jej takiego znaczenia. Ciekaw jestem również, jeśli mogę spytać oczywiście, skąd wziąłeś taki pomysł?
[quote="Karoolczak"]Widzisz moja droga, dam sobie głowe uciąć, że ten temat znam miliard razy lepiej od Ciebie. I powtarzam to co powiedzialem : CZARNA MAGIA NIE LECZY, LECZY MAGIA CHAOSU (CZYLI ŻYWIOŁÓW). Z twojej wypowiedzi rozumiem, że jeżeli jestes chora to idziesz do jakiegoś czarodzieja i on rzuca na Ciebie jakieś "czary mary" zamiast pójść do lekarza i wziąć normalne leki ? XD[/quote]
Nie będę wnikał, czy znasz się na magii w kontekście uzdrawiania lepiej niż Wiktoria, ale jeśli pozwolisz, dam drobną radę, abyś nigdy w przyszłości nie był zbyt pewny siebie, bo możesz stracić głowę.
Pojęcie "czarna magia" można różnie interpretować, aczkolwiek każdy zaznajomiony z tematem zgodzi się, że czegoś takiego nie ma. Podział na białą i czarną magię jest umowny. Powstał on w średniowieczu, gdy magia kapłańska (dzisiejszy Kościół Katolicki) zaczął tępić niejakie czarownice. Biała lub wysoka magia miała bowiem być darem od Boga, podczas gdy magia niska lub czarna była magią czarownic, które według Kościoła trzymały z Szatanem (co z resztą też nie było prawdą). Z czasem, gdy Kościół Katolicki stał się "jedyną słuszną religią", magię czarną zaczęto nazywać złą, ponieważ była ona praktykowana przez osoby spoza Kościoła - przeciwników "jedynego słusznego boga". Dziś wiemy jednak, że magia biała i czarna (lub wysoka i niska) nie różniła się od siebie prawie niczym. Różnica tkwiła w używanych narzędziach i duchach, z którymi pracowano. Kościół należał do szlachty, więc naturalnie miał własne świątynie i różne drogie sprzęty. Obiektem ich adoracji natomiast był Jedyny Bóg. Czarownice z kolei pracowały na zewnątrz, blisko natury, a używały tanich i prostych w wykonaniu narzędzi, które najczęściej można było pozyskać bezpośrednio od natury. Czarownice i czarownicy pracowali wtedy z duchami natury i pogańskimi bóstwami z własnych okolic.
W nowoczesności podział ten utracił swoje pierwotne znaczenie. Przyjęło się, że magia czarna to ta zła, a biała to ta dobra, pomijając dlaczego tak, a nie inaczej. Każdy adept magii wie jednak, że podział ten nie ma sensu, bo magia nie jest ani dobra, ani zła. Magia jest tylko metodą do osiągania różnorakich efektów. Zły lub dobry może być tylko jej efekt. A efekt nie zależy od samej metody, a od osoby, która ją wykorzystuje. Tak samo człowiek może użyć noża do krojenia chleba, jak może też nim się przez nieuwagę skaleczyć, a nawet intencjonalnie kogoś nim zabić. Dlatego w ostatnich latach podział na białą i magię czarną wyewoluował do określania efektów magii. Jeśli w efekcie magicznego działania ktoś dostał krzywdy (celowo lub przez nieuwagę) wtedy nazywa się to czarną magią. Aczkolwiek może być też tak, że mag lub czarownik osiągnie swój cel (np. uleczy kogoś), w skutek czego ktoś inny zostanie zraniony. Co wtedy? Jeśli uratujesz kobietę przed gwałtem, zabijając oprawcę, to zrobiłeś dobrze, czy źle? Jeśli uzbierałeś pieniądze na operację chorej osoby, ale zrobiłeś to okradając ludzi, to czy zrobiłeś dobrze, czy źle? To wszystko zależy od Twojej własnej moralnej interpretacji. Tym samym uważam podział na magię białą i czarną za bezsensowny i bezużyteczny.
Niezależnie od tego, czy za magię czarną przyjmiemy średniowieczną, nowoczesną, czy współczesną definicję, magia czarna [u]może[/u] służyć do uleczania. Natomiast magia chaosu średnio się do tego nadaje, choć nie powiem, że użycie jej w tym kierunku nie jest możliwe. Magia chaosu jest konkretnym systemem, zawierającym własne poglądy i metody. Głównym założeniem magii chaosu jest, że świat przez nas widziany jest tylko iluzją prawdziwego świata, który składa się z chaotycznie zachowujących się danych, które człowiek może dowolnie kontrolować poprzez własne przekonanie. Znaczy to, że aby osiągnąć jakiś efekt, można wykonać dowolną czynność (nawet zrobić sobie kanapkę!), jeśli tylko nada się tej czynności znaczenie spełnienia naszego celu. Oczywiście to nie wszystko, co można powiedzieć o tym systemie, ale to wystarczy, żeby zrozumieć, co mam do przekazania. Mianowicie, magia chaosu nie ma nic wspólnego z żywiołami samymi w sobie, dopóki nie nadasz jej takiego znaczenia. Ciekaw jestem również, jeśli mogę spytać oczywiście, skąd wziąłeś taki pomysł?