autor: Spooky Fox » 2013-08-23, 00:08
Nieistotna pisze:No dokładnie, choć wolę wersję Closterkellera ;p
Yyy...pozwolisz, że skomentuję to w następujący sposób
To tak, jak woleć to:
http://www.youtube.com/watch?v=EB_ktUOr4x4
Od tego:
http://www.youtube.com/watch?v=otJTgf40MZM
What the hell?! Ja podziękuję za taką "tfurczoźć". Na muzyce wychowywał mnie akurat wujek, we wczesnych 90 i chwała mu za to. Dzięki temu wolę Nirvanę od Backstreet Boys, Abbę od Britney czy Metallicę od Evanescence. Ale do rzeczy - dzięki temu wychodzę z założenia, że są kawałki, których nie powinno się dotykać. Nawet 10-metrowym kijem. Choćby nie wiem jak dobra przeróbka, to jednak to tylko marna podróbka. Co z tego, że chiński zegarek działa mi już od czterech lat bez przerwy, skoro to jest tylko chiński zegarek? Takie covery to do pudła. Metalowego. I do sejfu. I sejf zakopać. W czasie odpływu. Na terenie zalewowym. Najlepiej 100 metrów pod ziemią. I zapomnieć. Na wieki wieków.
Przepraszam, za offa.
Nieistotna pisze:Ok, ale zegary odmierzają czas. Naprawianie ich, ma w sobie odrobinę magii. ;p
Same zegary mają w sobie magię...
Tak samo jak antykwariusz. Styka się ze starymi rzeczami, o których mówi się, że mają duszę. Magię lub są w nich zaklęte duchy.
To są takie zawody, które wymagają od kogoś otwartości.
Oczywiście, to nie może być taki zegarmistrz, który ma jeszcze dorabianie kluczy, prasę i chińskie breloczki. Ale właśnie taki jak ten... mistyczny, tajemniczy i koniec końców martwy ;p
Och, ależ jeśli o takim mówimy, to owszem. Tylko widzisz, nie jest przypadkiem tak, że w ten sposób działają na nas po prostu stare zawody? Dla mnie na przykład, przez dzieciństwo, magicznym zawodem może być nawet szewc. Jak on to robi? Przecież to muszą być małe gnomy (czy tam elfy czy jeszcze jakieś inne, zielone cholerstwo).
Chociaż trzeba przyznać...gdybym wiedział gdzie takiego znaleźć - znaczy się, starszego jegomościa przyprószonego siwizną, najlepiej z okularem w oku, w starych, połatanych rzeczach, który w swoim starym domu naprawia stare zegary, to powiem Ci, że w tej chwili zabieram się i jadę. Chociażby po to, żeby posiedzieć z nim, zamknąć sklep i posłuchać jego opowiadań na tle tykających sekundników. Toż to jak cofnięcie się w czasie! Tak, to jest magia. Niestety, owa magia już dawno uleciała wraz z tą całą elektroniką. Nie mówię, że jest zła, ale mimo wszystko coś ona zabiła. A szkoda.
Nieistotna pisze:W kontekście tego, że mógł się zajmować właśnie Astralem, LD, OOBE itp, zastanawiam się czy nie spróbować nawiązania kontaktu z nim. Myślę, że nie byłoby to takie trudne.
Cóż, jeśli kolo praktykował
rzeczywiście astrala, to wówczas kontakt z nim nie byłby trudny. Pod warunkiem, że wiesz jak to się robi, ofc.
Nieistotna pisze:Tak w ogóle, strasznie kusi mnie, by zadzwonić do niego, do sklepu albo na komórkę i zrobić z tego EVP.... ;p
Czemu tak mi się skojarzyło? Bo podejrzewam, że jak zadzwonisz do niego na komórkę, to odbierze jego żona i miło, lecz stanowczo powie Ci, żebyś wypier*alała
[quote="Nieistotna"]No dokładnie, choć wolę wersję Closterkellera ;p[/quote]
Yyy...pozwolisz, że skomentuję to w następujący sposób
To tak, jak woleć to: http://www.youtube.com/watch?v=EB_ktUOr4x4
Od tego: http://www.youtube.com/watch?v=otJTgf40MZM
What the hell?! Ja podziękuję za taką "tfurczoźć". Na muzyce wychowywał mnie akurat wujek, we wczesnych 90 i chwała mu za to. Dzięki temu wolę Nirvanę od Backstreet Boys, Abbę od Britney czy Metallicę od Evanescence. Ale do rzeczy - dzięki temu wychodzę z założenia, że są kawałki, których nie powinno się dotykać. Nawet 10-metrowym kijem. Choćby nie wiem jak dobra przeróbka, to jednak to tylko marna podróbka. Co z tego, że chiński zegarek działa mi już od czterech lat bez przerwy, skoro to jest tylko chiński zegarek? Takie covery to do pudła. Metalowego. I do sejfu. I sejf zakopać. W czasie odpływu. Na terenie zalewowym. Najlepiej 100 metrów pod ziemią. I zapomnieć. Na wieki wieków.
Przepraszam, za offa.
[quote="Nieistotna"]Ok, ale zegary odmierzają czas. Naprawianie ich, ma w sobie odrobinę magii. ;p
Same zegary mają w sobie magię...
Tak samo jak antykwariusz. Styka się ze starymi rzeczami, o których mówi się, że mają duszę. Magię lub są w nich zaklęte duchy.
To są takie zawody, które wymagają od kogoś otwartości.
Oczywiście, to nie może być taki zegarmistrz, który ma jeszcze dorabianie kluczy, prasę i chińskie breloczki. Ale właśnie taki jak ten... mistyczny, tajemniczy i koniec końców martwy ;p[/quote]
Och, ależ jeśli o takim mówimy, to owszem. Tylko widzisz, nie jest przypadkiem tak, że w ten sposób działają na nas po prostu stare zawody? Dla mnie na przykład, przez dzieciństwo, magicznym zawodem może być nawet szewc. Jak on to robi? Przecież to muszą być małe gnomy (czy tam elfy czy jeszcze jakieś inne, zielone cholerstwo).
Chociaż trzeba przyznać...gdybym wiedział gdzie takiego znaleźć - znaczy się, starszego jegomościa przyprószonego siwizną, najlepiej z okularem w oku, w starych, połatanych rzeczach, który w swoim starym domu naprawia stare zegary, to powiem Ci, że w tej chwili zabieram się i jadę. Chociażby po to, żeby posiedzieć z nim, zamknąć sklep i posłuchać jego opowiadań na tle tykających sekundników. Toż to jak cofnięcie się w czasie! Tak, to jest magia. Niestety, owa magia już dawno uleciała wraz z tą całą elektroniką. Nie mówię, że jest zła, ale mimo wszystko coś ona zabiła. A szkoda.
[quote="Nieistotna"]W kontekście tego, że mógł się zajmować właśnie Astralem, LD, OOBE itp, zastanawiam się czy nie spróbować nawiązania kontaktu z nim. Myślę, że nie byłoby to takie trudne.[/quote]
Cóż, jeśli kolo praktykował [b]rzeczywiście[/b] astrala, to wówczas kontakt z nim nie byłby trudny. Pod warunkiem, że wiesz jak to się robi, ofc.
[quote="Nieistotna"]Tak w ogóle, strasznie kusi mnie, by zadzwonić do niego, do sklepu albo na komórkę i zrobić z tego EVP.... ;p[/quote]
[img]http://pobierak.jeja.pl/images/2/4/6/18571_sprobuj-sam.jpg[/img]
Czemu tak mi się skojarzyło? Bo podejrzewam, że jak zadzwonisz do niego na komórkę, to odbierze jego żona i miło, lecz stanowczo powie Ci, żebyś wypier*alała :D