autor: Leanna » 2010-02-14, 03:12
Ja również mam kota (kotkę- Devi). Jest wielką arystokratką i raczej nie zniża się do poziomu błagania o podrapanie za uchem, czy miauczenia kiedy nie ma jedzenia, o nie! Nie jest ani przyjacielska, ani nie lubi kiedy jej się dotyka. Od czasu do czasu za mną połazi i popatrzy na mnie tymi obojętnymi oczami.
Prowadzę zażartą wojnę z rodziną i dość często odreagowuję wylewając łzy w pokoju. Wtedy zawsze mój kot przybiega do mnie i wskakuje na kolana, żeby wylizać łzy. A kiedy już chcę go pogłaskć ucieka.
Tak samo jet kiedy boli mnie brzuch. Czytam książkę i nie mogę się skupić skręcając się z bólu. Kot pojawia się przy mnie i kładzie dokładnie tam gdzie boli. Czasem nawet mruczy, a gdy znów chcę go dotknąć czasem nawet drapnie
Dziwny zwierzak, ale i tak go kocham
Dlatego wierzę w te uzdrowicielskie zdolności zwierząt, a właśnie szczególnie kotów.
Ja również mam kota (kotkę- Devi). Jest wielką arystokratką i raczej nie zniża się do poziomu błagania o podrapanie za uchem, czy miauczenia kiedy nie ma jedzenia, o nie! Nie jest ani przyjacielska, ani nie lubi kiedy jej się dotyka. Od czasu do czasu za mną połazi i popatrzy na mnie tymi obojętnymi oczami.
Prowadzę zażartą wojnę z rodziną i dość często odreagowuję wylewając łzy w pokoju. Wtedy zawsze mój kot przybiega do mnie i wskakuje na kolana, żeby wylizać łzy. A kiedy już chcę go pogłaskć ucieka.
Tak samo jet kiedy boli mnie brzuch. Czytam książkę i nie mogę się skupić skręcając się z bólu. Kot pojawia się przy mnie i kładzie dokładnie tam gdzie boli. Czasem nawet mruczy, a gdy znów chcę go dotknąć czasem nawet drapnie :)
Dziwny zwierzak, ale i tak go kocham :grin:
Dlatego wierzę w te uzdrowicielskie zdolności zwierząt, a właśnie szczególnie kotów.