My tez mamy swoj "Trojkat Bermudzki"
Nasze piekne, polskie Tatry. Rowniez i tutaj notuje się, moze nie tyle zagadkowe znikniecia, ale bardzo duzo obserwacji UFO, glownie w rejonie Giewontu, ze nie wspomne o innych nie dajacych się wyjasnic zjawiskach.
Kilka lat temu byl taki mniej wiecej wypadek:
pod koniec 2000 roku w gory wybral się samotnie Robert B., student IV Roku Akademii Gorniczo-Hutniczej (wedlug relacji ekipy Strefy 11), ktory juz wielokrotnie przemierzal najtrudniejsze tatrzanskie szlaki. W pewnej chwili z nieznanych przyczyn Robert zboczyl troche ze szlaku, wchodzac na Giewont... i tyle go widzieli. Wiecej nie widziano ani samego Roberta, ani zadnej rzeczy do niego nalezacej. Poszukiwania prowadzono w zime, na wiosne wszczeto je ponownie. Sledztwo w tej sprawie zostalo umozone.
Powiesz pewnie-aaa... trza bylo szlaku się trzymac. Pewnie spadl w przepasc.
Ale oto mam tu historie jeszcze dziwniejsza.
Druga polowa lat 40. XX wieku, w Tatry wybiera się kilkunastoosobowa rodzina. Jak inni turysci, wchodza na Giewont. W pewnej chwili wszystkich mezczyzn zaczynaja bolec glowy, kobietom zas nic nie dolega. Faceci mdleja i umieraja jeden po drugim...
Bynajmniej nie jest to jakas wyssana z palucha bajeczka, ta historia wydarzyla się naprawde. Zostalo to udokumentowane i... utajnione. Wyszlo na swiatlo dzienne dopiero kolo roku 2001.
Tak wiec mamy tutaj do czynienia prawdopodobnie z polskim odpowiednikiem Trojkata Bermudzkiego. Sczegolna aktywnosc UFO obserwuje się w rejonie Giewontu i Masywu Czerwonych Wierchow.
My tez mamy swoj "Trojkat Bermudzki" ;) Nasze piekne, polskie Tatry. Rowniez i tutaj notuje się, moze nie tyle zagadkowe znikniecia, ale bardzo duzo obserwacji UFO, glownie w rejonie Giewontu, ze nie wspomne o innych nie dajacych się wyjasnic zjawiskach.
Kilka lat temu byl taki mniej wiecej wypadek:
pod koniec 2000 roku w gory wybral się samotnie Robert B., student IV Roku Akademii Gorniczo-Hutniczej (wedlug relacji ekipy Strefy 11), ktory juz wielokrotnie przemierzal najtrudniejsze tatrzanskie szlaki. W pewnej chwili z nieznanych przyczyn Robert zboczyl troche ze szlaku, wchodzac na Giewont... i tyle go widzieli. Wiecej nie widziano ani samego Roberta, ani zadnej rzeczy do niego nalezacej. Poszukiwania prowadzono w zime, na wiosne wszczeto je ponownie. Sledztwo w tej sprawie zostalo umozone.
Powiesz pewnie-aaa... trza bylo szlaku się trzymac. Pewnie spadl w przepasc.
Ale oto mam tu historie jeszcze dziwniejsza.
Druga polowa lat 40. XX wieku, w Tatry wybiera się kilkunastoosobowa rodzina. Jak inni turysci, wchodza na Giewont. W pewnej chwili wszystkich mezczyzn zaczynaja bolec glowy, kobietom zas nic nie dolega. Faceci mdleja i umieraja jeden po drugim...
Bynajmniej nie jest to jakas wyssana z palucha bajeczka, ta historia wydarzyla się naprawde. Zostalo to udokumentowane i... utajnione. Wyszlo na swiatlo dzienne dopiero kolo roku 2001.
Tak wiec mamy tutaj do czynienia prawdopodobnie z polskim odpowiednikiem Trojkata Bermudzkiego. Sczegolna aktywnosc UFO obserwuje się w rejonie Giewontu i Masywu Czerwonych Wierchow.